Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] "Czy można żyć z bólem w sercu...?" [HG/DM]

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 04-05-2012 11:03
#45

Jasne, że czytelnikom należy się szacunek. Spoko, nie będę się już z wami kłócić:D Po prostu czytajcie i komentujcie:D

8. Źle odczytany testament

Następnego dnia, Draco postanowił opowiedzieć Blaisowi, o wczorajszych zdarzeniach.
- Ja tam na twoim miejscu bym od razu walił Avadę! - widać było, że opowieść przyjaciela, zniszczyła jego dotychczasowy dobry humor. - Jak on śmiał?! Już nie mówię o tobie, ale o niej. Przecież się przyjaźnią!
- Nie wiem czy dalej będą. Ale tak czy inaczej, obiecałem Hermionie, że razem zadbamy o to, żeby się do niej nie zbliżał.
- Jasne stary. Pomimo nieczystej krwi, Hermiona to świetna dziewczyna!
- Dzięki, stary.
- Ale nie odpuścisz mu tego tak łatwo, co? - Blaise to wiedział. Znał Draco od urodzenia i to pytanie, było jedynie po to, by podtrzymać rozmowę.
- No pewnie, że nie! - powiedział i wkroczył z brunetem do wielkiej sali, gdzie właśnie odbywało się śniadanie. Obaj, od razu popatrzyli na stół Gryfonów. Jak przypuszczali, Hermiona nie wyglądała dobrze. Dziewczyna całą noc płakała, więc nie mogła spać. Oczy miała podkrążone i czerwone od łez. Włosy niedbale związane w kok. Siedziała obok Ginny, która co chwila namawiała ją do jedzenia.
- Zjedz chociaż kanapkę - prosiła z troską.
- Nie jestem głodna... - odpowiadała i chowała twarz w dłoniach. Obie siedziały jak najdalej od Toma, który co chwila, czuł coraz większą niechęć do samego siebie. Harry i Ron, siedzieli naprzeciwko dziewczyn, ale nie odzywali się. Po śniadaniu nadszedł czas na lekcję eliksirów. Hermiona niechętnie usiadła obok Ślizgona.
- Hermiono co jest? Mówiłem, żebyś nie przejmowała się tym idiotą.
- Ale to mój przyjaciel...
- Co?! - wyrwał się oszołomiony blondyn.
- Slytherin traci 5 punktów, za nieodpowiednie zachowanie Pana Malfoya. A teraz słuchajcie... - Profesor Slughorn zaczął opowiadać, o znaczeniu składników omawianego eliksiru. Draco więcej się nie odzywał. ,,Jak ona może po tym wszystkim co jej zrobił uważać go za swojego przyjaciela?!" - Myślał ze złością przez wszystkie pozostałe lekcje. Po zajęciach złapał Harrego, gdy szedł na obiad do wielkiej sali.
- Potter! Hermiona nie pogodziła się jeszcze z Frangem? - zapytał podejrzliwie, gdy już go dogonił.
- Eee... nie wiem. A tak w ogóle co ci do tego?!
- Bo mi zależy na tym, żeby on przestał zatruwać jej życie - powiedział i odszedł do stołu Ślizgonów.
- Czego chciał od ciebie Malfoy? - spytał Tom, gdy usiedli przy swoim stole.
- A nic r30; Coś tam o Quidditchu gadał... - chcąc zapobiec kolejnej kłótni Toma z Malfoyem, wolał mu nie mówić o szczegółach tej rozmowy. - Myśli, że w tym roku będziemy gorsi od Hufflepuffu!
- Z tego co mi mówiłeś to Hufflepuff jest najgorszy, tak? - chłopak nie miał dużej pewności.
- Tak, właśnie!
- Ale idiota! Nie tylko będziemy lepsi od Hufflepufu, ale zdobędziemy puchar.
- I takiej myśli się trzymajmy, bo to fakt - Harry na dobre wciągnął się w rozmowę i nie zauważył Mcgonagall usiłującej coś ogłosić.
- Cisza! - zawołała. - Testament naszego poprzedniego dyrektora został źle odczytany, więc... dotychczasowy nauczyciel obrony przed czarną magią, profesor Snape, według testamentu został mianowany następcą... - jej dalsze słowa zagłuszyły głośne wiwaty Ślizgonów.
Tutaj głos zabrał nowy dyrektor. Radość jego podopiecznych skwitował chytrym uśmiechem i podniesieniem ręki.
- Cisza! Jako, że jestem dyrektorem, opiekunem Slytherinu powinien zostać ktoś inny - to wiwaty Ślizgonów ucichły. - Jednakże, ja jestem dyrektorem i ja mogę wybrać mojego następce - słowo "ja" wymawiał bardzo wyraźnie. Nawet za bardzo. - Wybieram więc mojego poprzednika. Profesor Slughorn zostaje nowym opiekunem domu. - Przez stół Slytherinu przebiegł cichy szmer. - Oczywiście, nadal jestem do usług Ślizgonów. Nadal też będę nauczał obrony przed czarną magią. - Wiwaty Ślizgonów powróciły. - A teraz niech wszyscy uczniowie udadzą się do dormitoriów.
- Jak Dumbledore mógł mianować go dyrektorem?! - żalił się Ron przyjaciołom wychodząc z Sali, wśród okrzyków radosnych Ślizgonów. Wiedzieli, że teraz będzie im sto razy łatwiej.
- No to już była jego decyzja... - powiedział Tom.
- Ale ty go nie znasz. Jesteś tu dopiero pierwszy rok, więc nie wiesz co mówisz - powiedział ostro Harry. Chciał jakoś mu powiedzieć, że Snape to nie jest tylko wredny nauczyciel, ale nie mógł mu powiedzieć, że ten nowy dyrektor jest zabójcą swojego poprzednika.
Hermiona nadal się nie odzywała. Szybkim krokiem poszła do swojej sypialni. Usiadła na fotelu i zaczęła pisać esej z eliksirów. Kiedy skończyła, zeszła z fotela i usiadła na parapecie okna. Patrzyła teraz na zatopione w słonecznym blasku, zielone błonia, na których beztrosko biegał Krzywołap. Zeszła z parapetu i postanowiła zrobić mały spacerek po obiedzie. Na dworze, usiadła pod drzewem i usiłowała uporządkować w swojej głowie ostatnie dziwne wydarzenia.
- Hermiono ja... chciałem cię przeprosić - nad sobą ujrzała zmieszanego przyjaciela.
- I co? Myślisz, że przeprosiny wszystko załatwią? - wstała i przyjrzała mu się uważnie.
- Naprawdę jest mi przykro, ale kiedy zobaczyłem ciebie z... nim, no to musiałem spróbować, no bo... ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem - odgarnął jej brązowe włosy, ale wtem jego rękę chwycił Blasie, który razem z Draco, pojawili się, jakby znikąd obok nich.
- Sorry Frange, ale ona jest już zajęta - wysyczał Draco, odciągając Gryfonkę na bok.
- Co?! Ja?! Przez kogo?! - Hermiona nie ukrywała swojego zdziwienia.
- No przeze mnie... - wyszeptał jej do ucha blondyn.
- Ale ty masz dziewczynę - szepnęła do niego oszołomiona.
- Chodzi ci o Pansy...? - nie zdążył dokończyć, bo tu brunet mu przerwał.
- Co z nim robimy?
- A, właśnie. Hermiono, idź już do zamku - zwrócił się do dziewczyny, a sam podszedł do wściekłego Toma.
- Nie dobieraj się, do cudzych dziewczyn! Tym razem nic ci nie zrobię, bo Hermiona by mi tego nie wybaczyła, ale następnym razem nie będziemy się powstrzymywać - skinął Blise'owi, że już starczy. Ślizgon puścił Frange'a i razem z Draconem i Hermioną ruszył do zamku.
- Co on od ciebie chciał? - spytał dziewczynę brunet.
- Eee... nic takiego... po prostu chciał... eee... wiedzieć czy ma... eee... u mnie szanse...
- Co?! - krzyknął Draco i ruszył w przeciwną stronę.
- Draco proszę, nie rób tego... - Hermiona złapała go za ramię.
- Mam patrzeć jak on... próbuje cię poderwać?!
- Przypominam ci po raz drugi, że masz dziewczynę.
- To nie zmienia faktu, że nie chcę, żeby on się do ciebie dobierał! - powiedział ze złością Ślizgon.
- Ty jej nie kochasz, prawda? - spytała cicho Gryfonka.
- Eee...
- To dlaczego z nią jesteś?! Ona jest dla ciebie obojętna?! Już wiem, że ze mną tak nigdy nie będzie! - wykrzyczała z żalem i pobiegła do zamku.
- Ogólnie to ona ma rację - mówił do przyjaciela Zabini. - Prawdę mówiąc, Pansy nie jest wybranką twojego serca i ty dobrze o tym wiesz.
Draco w milczeniu poszedł do środka, zostawiając przyjaciela na błoniach.
:]

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 06-05-2012 13:14