Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] "Czy można żyć z bólem w sercu...?" [HG/DM]

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 10-04-2012 11:16
#18

No dobra:happy: będę bardziej zwracać uwagę na ortografię i przecinki;)

4.Nieprzewidziane skutki pojedynku

Zaniepokojona Hermiona, dosłownie minutę później była już na błoniach.
- O co ci chodzi Malfoy?! - krzyczał wzburzony Tom.
- Twoje zachowanie źle na nią działa! Chodzi zamyślona i przygnębiona przez własnego przyjaciela!
- A skąd ty to możesz wiedzieć?!
- Widziałem, jak się wkurzyłeś, kiedy zobaczyłeś ją ze mną! Potem, pewnie się z nią pokłóciłeś - mówił równie wściekły Ślizgon. - Zaproponowałem jej gorącą kąpiel... Zaraz idę do niej dołączyć... - uśmiechnął się szyderczo.
- Tylko spróbuj, to tak cię załatwię, że rodzona matka cię nie pozna! - wykrzyczał wściekły Gryfon.
- Za późno. I tak by nie poznała, bo zadaje się ze szlamą.
- Nie nazywaj jej tak!
- Spoko Frange. Ja tak wcale o niej nie myślę. Ja ją nawet lubię, a skoro będziemy się w tym roku częściej spotykać... Chyba byś nie chciał, żebym musiał ją pocieszać...
- EXPERIALMUS!- z różdżki Toma wystrzeliło czerwone światło i trafiło w Draco.
- Tom! Co ty wyprawiasz?!! - Gryfon usłyszał głos przerażonej Hermiony.
- Hermiona ja... to znaczy on... - próbował się tłumaczyć Tom.
- Widzę, że w ciągu swojego domowego, magicznego pobytu czegoś się nauczyłeś - powiedział z ironią Draco, po czym wrzasnął. - Frange! Zabiję cię! - podniósł się i z jego różdżki wystrzelił zielony promień. Hermiona pisnęła. Przez dłuższą chwilę z obu różdżek wystrzeliwały coraz to nowe zaklęcia, których oni zręcznie unikali. Przerażona Hermiona krzyczała żeby przestali.
- Tom! Draco! Uważaj! Tom... Nie!
- Nie mieszaj się Granger! To sprawa między nami... i od kiedy my jesteśmy na ty? - zapytał Ślizgon z chytrym uśmiechem. Dziewczyna zaczerwieniła się, jednak nie wykonała polecenia chłopaka. Niespodziewanie weszła w pole strzału i zaklęcie rzucone przez Toma trafiło prosto w nią.
- Co zrobiłeś idioto?! - krzyknął Ślizgon, kiedy dziewczyna opadła na trawę.
- Ja...
- Cicho bądź! Musimy ją zanieść do skrzydła szpitalnego! - mówiąc to machnął różdżką, koło niego pojawiły się nosze. Położył nieprzytomną dziewczynę na nie i wraz z przerażonym Tomem ruszył do zamku. W korytarzach wszyscy patrzyli na nich z niemałym szokiem, bo przecież nie często spotyka się Ślizgona, biegnącego z Gryfonką na noszach obok siebie, a to byli nie byle jacy uczniowie, tylko Malfoy i Granger! Wreszcie dotarli do skrzydła szpitalnego i oddali Hermionę w ręce pani Pomfrey.
- Dopiero pierwszy dzień i już trafia do mnie uczennica trafiona zaklęciem... - zawołała pielęgniarka.
- Ale wszystko będzie z nią dobrze? - chciał się upewnić Tom.
- Tak, za godzinę ją wypuszczę. Panie Malfoy, czy mógłby Pan przynieść Panience kolację?
- Eee... Jasne.
- A Pan Frange może już iść do wielkiej sali.
- Dobrze już idę... - westchnął i poszedł z Draco do wielkiej sali. Odsunęli wielkie, dębowe drzwi. Ślizgon podszedł do swojego stołu, zabrał co potrzeba i wyszedł. Tom zajął miejsce przy stole Gryfonów. Siedział jak można najdalej od swoich przyjaciół. Bo w końcu jak miał im powiedzieć, że trafił zaklęciem dziewczynę, w której sie zakochał i ona jest teraz u pani Pomfrey. To było nie wykonalne.
W tym czasie Draco wchodził do skrzydła szpitalnego z tacą różnych pyszności.
- Jak się czuje nasza mała bohaterka? - spytał ze śmiechem i położył tacę z kolacją na szafce stojącej przy łóżku Gryfonki.
- Już dobrze, ale za to wy powinniście iść do psychiatryka, bo zachowujecie się jak dzieci - odparła z oburzeniem Hermiona.
- Ja bym zamienił to ,,wy" na ,,on".
- Ale Tom chyba próbuje mnie chronić... A ty prawie trafiłeś go zaklęciem... Śmierci... Co ci strzeliło do głowy?!
- Jeśli chronienie cię, to atakowanie każdego faceta, który z tobą normalnie rozmawia?
- Tylko, że do ciebie to niepodobne. Przez sześć lat ze mnie szydziłeś, a tu nagle taka zmiana.
- Wakacje to dobry czas na przemyślenia... A teraz zjedz to...- wskazał na tacę z jedzeniem - ...bo wystygnie.
- Nie jestem głodna... - szepnęła. Draco spojrzał na nią pytająco. - ...no może trochę - odparła i zabrała się za jedzenie. Kiedy zajadła przyszła pani Pomfrey.
- Panno Granger, może się Pani udać do dormitorium, a Pan niech dopilnuje, żeby się położyła. Jest jeszcze osłabiona.
- Dobrze. To dalej, bo nie chcę, żebyś mi w połowie drogi zasłabła i żebym musiał znowu cię tu nieść.
Hermiona wstała z łóżka i poszła w kierunku swojego dormitorium z Draco.
- To tutaj, możesz już iść - powiedziała do blondyna, gdy stanęli przed drzwiami jej sypialni.
- Miałem dopilnować, żebyś się położyła, więc... musisz mnie wpuścić - powiedział z uśmiechem. Dziewczyna niepewnie otworzyła drzwi i wpuściła Ślizgona do środka.
- To ty idź do łazienki, a ja tu poczekam - powiadomił Gryfonkę siadając na fotelu. Po dziesięciu minutach z łazienki wyszła dziewczyna ubrana w swoją niebieską piżamę w kotki.
- Mrau... mógłbym tu co wieczór przychodzić...
- Bardzo śmieszne - Hermiona usiadła na łóżku. - A teraz możesz wyjść.
- Jeszcze się nie położyłaś... - to mówiąc wstał z fotela i nachylił się nad dziewczyną, a ta od razu się położyła. Przykrył ją kołdrą, a wtem zza drzwi wyjrzał Tom.
- Hermiono, wszystko w porzą... - chłopak stanął jak wryty, jedyne odwrócił się i wybiegł z dormitorium.
- TOM! - Krzyknęła Hermiona. Draco skierował się w kierunku łazienki, przez którą chciał się dostać do swojego dormitorium.
- Dobranoc... - Powiedział, po czym dodał, wyglądając zza drzwi - Hermiono - i wyszedł. Hermiona nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. ,,Nazwał mnie po imieniu..." - myślała - ,,Mnie, szlamę!"
Długo potem nie mogła zasnąć, ale nie tylko ona. Draco ciągle o niej myślał, miał ciągle przed oczami jej roześmianą twarz.
Tom, ciągle przypominał sobie Malfoya nachylonego nad leżącą w łóżku Hermioną, co nie pozwalało mu zasnąć.
W końcu, późno w nocy wszyscy usnęli.