Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] "Czy można żyć z bólem w sercu...?" [HG/DM]

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 02-04-2012 14:41
#1

Chyba jakieś trzy miesiące temu zaczęłam pisać FF, ale do tej pory publikowałam go tylko na moim blogu. Postanowiłam więc opublikować go tutaj:D Mam nadzieję, że się spodoba:D

1. Spotkanie i... Malfoy

- Harry! - Hermiona nigdy tak się nie cieszyła ze spotkania z przyjacielem.
- Witaj Hermiono! Jak miło Cię widzieć! - odpowiedział jej zdyszany chłopak. - Ledwo z Ronem i Ginny zdążyliśmy przed przyjazdem pociągu, bo widzę, że już nadjeżdża... - pokazał palcem na Expres Hogwart powoli wyłaniający się z kłębów pary.
- A właśnie...gdzie Ron i Ginny? - spytała zaciekawiona dziewczyna
- Ron nie załatwił tego co trzeba w Norze i Ginny musiała na niego poczekać przed WC... - odparł Harry
- Aha...to do Rona podobne. Patrz już tu idą! Poczekaj na nich, a ja pójdę zająć jakiś przedziałr30; - powiedziała Gryfonka

- Dobra, za chwilę do Ciebie dołączymy. r11; usłyszała za sobą głos Harrego

Pociąg był strasznie zatłoczony, ale Hermionie udało się przedostać do strefy przedziałów dla najstarszych uczniów. Niestety na swojej drodze spotkała roześmianego Malfoya.

- O kogo my tu mamy? To nasza szlamowata kujonka Granger! r11;zawołał widocznie zadowolony z siebie Ślizgon.

- Owal się Malfoy! To mój ostatni rok w Hogwarcie i nie pozwolę sobą tak pomiatać jak w poprzednich latach! r11; krzyknęła rozzłoszczona Gryfonka

- O, jaka zadziorna się zrobiłaś przez te wakacjer30; -powiedział Draco

Ślizgon wyglądał jakby cały czas szydził z Gryfonki patrząc na nią z odrazą, ale po prostu nie mógł się napatrzeć na smukłe ciało dziewczyny, które tak się zmieniło przez te lato. Zaokrąglił jej się biust i dostała krągłości na całym ciele.

- Chwilar30;Draco o czym ty myślisz?! To tylko zwykła szlama!

- Uważaj bo złość piękności szkodzi, ale u ciebie już chyba za późno. r11; roześmiał się blondyn.

- Odwal się Malfoy! Nie obchodzą mnie twoje głupie teksty, a co dopiero ty! r11; Hermiona zrobiła się czerwona na twarzy, więc chcąc uniknąć kolejnej obrazy ze strony Ślizgona, zręcznie go wyminęła i zaczęła szukać wolnego przedziału. Weszła do jednego, w którym siedział samotnie jakiś nieznany jej chłopak.

- Hej! Czy te miejsca są wolne? r11; zapytała nieznajomego

- Tak, siadaj. r11; odparł z uśmiechem chłopak.

- Dzięki. Jestem Hermiona Granger. A ty? r11; przedstawiła się Gryfonka

- Nazywam się Tom Frange.

- Czy nie będzie Ci przeszkadzało, jeśli usiądą tu moi przyjaciele? - spytała z nadzieja w głosie Hermiona

- Nie, ależ skąd.

- To super. Z jakiego domu jesteś? Przepraszam , ale Cię nie kojarzę.

- Jestem tu nowy, ale w wakacje zostałem przydzielony doGryffindoru.

- O to fajnie. Ja tez jestem Gryfonką r11; pokazała z dumą swój krawat w barwach ich domu

W tym momencie do przedziału weszli Harry i Ron.

- Cześć Hermiono! r11; powiedzieli niemal jednocześnie.

- Witajcie! To jest Tom. Jest nowy, ale też jest w Gryffindorze r11; przedstawiła im Toma

- Cześć! Jestem Harry Potter, a to jest Ron Weasley. Miło Cię poznać r11; powiedział Harry do Toma.

- Opowiedzcie mi coś o Hogwarcie r11; poprosił Tom

- Ok. Hogwart jest super. Jedyną wkurzającą rzeczą jes tSlytherin, a w przybliżeniu Ślizgonir30; - zaczął opowiadać Ron r11; najgorszy jest Malfoy r11; tu się wzdrygnął- najlepiej go unikaj.

Rozmawiali tak przez 10 minut, aż do przedziału zajrzał ten właśnie chłopak, którego mieli unikać, Draco Malfoy.

- O! Widzę, że Rudzielec i Bliznowaty już do Szlamy dołączyli! A Ciebie to nie znam r11; tu spojrzał na Toma r11; ale nawet nie muszę Cię poznawać, jeśli zadajesz się z tą bandą. Ale nie czas na pogaduszkir30; Granger,McGonagall chce nas widzieć jako prefektów naczelnych. r11; tu zrobił swój słynny drwiący uśmieszek.

- Zaraz wrócę- poinformowała rozwścieczonych przyjaciół i niechętnie ruszyła za Malfoyem

Nagle Draco stanął, a Hermiona prawie na niego wpadła.

- Wiesz co? Zmieniłem się przez te wakacje. Nie chce z Tobą toczyć wojny, więc mogę mówić Ci po imieniu?

Hermiona zupełnie zaskoczona tym pytaniem nie wiedziała co ma myśleć. W końcu odparła r11;

- Eeer30; wiesz Malfoyr30; - nie skończyła bo tu jej przerwał

- Proszę, mów mi po imieniu

- Dobrzer30; Dracor30;oczywiście możesz mi mówić po imieniur30;tylkor30;czy nie będziesz mnie nazywał szlamą? Tego już nie wiem. r11; odpowiedziała trochę zażenowana dziewczyna

- Nie będę. r11;odparł z powaga w głosie Malfoy r11; Już nigdy więcej r11; uśmiechnął się r11;Tak na serio to chciałbym się z Tobą nawet zaprzyjaźnić, ale tak, żeby żaden z naszych przyjaciół nic nie podejrzewał, OK.?

- Nor30; nie wiemr30; ale dobrze.

- Hahaha! r11; zaśmiał się blondyn r11; Miałeś rację Blaise, ona też potrafi być głupia!

W tej chwili zza rogu głośno śmiejący się Zabini.

- Ty naprawdę myślałaś, że DRACO będzie chciał się z TOBĄ zadawać, a co dopiero przyjaźnić? r11; spytał uśmiechnięty brunet

- Nier30; dlatego się wahałam, ale teraz widzę jakim jest draniem i ty jesteś taki sam! r11; odpowiedziała rozwścieczona Hermiona r11;Podobno mieliśmy iść do profesor McGonagall!

- Tak tak no to chodź r11; powiedział do niej Malfoy - To na razie stary! r11; pożegnał się z brunetem

- No na razie! r11; odpowiedział Ślizgon

- Idiota, palant, dupekr30; - wymieniała inne obraźliwe wyzwiska

- Ejr30; może już starczy co?

Przez dalszą drogę nie odzywali się do siebie. Draco niezauważenie spoglądał na jej czerwona ze złości twarz r11; Jest słodka kiedy się złości r11; pomyślał r11; Nie! Draco przestań to zwykła szlama!

Hermiona także ukradkiem patrzyła na niego z zaciekawieniem r11;Ma taki umięśniony tors r11; rozmarzyła się dziewczyna r11; Co? Nie! To głupi arystokrata nie mający dla nikogo szacunku!

Wreszcie dotarli do przedziału, gdzie profesor McGonagall już na nich czekała.

Edytowane przez Fantazja dnia 04-04-2012 21:09

Dodane przez Adelajda Dakota dnia 02-04-2012 14:42
#2

Przeczytałam tu i na twoim blogu. Bardzo mi się podoba! Więc daje W!:)

Dodane przez tarantula head dnia 02-04-2012 17:49
#3

Po tym, jak skrytykowałaś moje ff o Hermionie i Draco, przeczytałam twoje na twoim blogu ;> No i muszę przyznać, że nie wiem po co krytykujesz coś, reklamujesz się przy tym, i to jeszcze czymś, co wcale nie jest lepsze. Ale pomysł niewątpliwie oryginalny. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z pomysłem, że Voldziu zleciłby Malfoyowi uwiedzenie Granger. Za to plus.
A teraz zajmę się błędami, jeśli pozwolisz ;>

Ron nie załatwił tego, co trzeba w Norze i Ginny musiała na niego poczekać przed WC...

Dobra, za chwilę do Ciebie dołączymy.

sądzę, że nie powinno sie pisać ciebie, tobie etc. z dużej litery, chyba, że w liście.
Niestety, na swojej drodze spotkała roześmianego Malfoya.

przecinek.
zawołał, widocznie zadowolony z siebie, Ślizgon.

Odwal się Malfoy!

Uważaj, bo złość piękności szkodzi, ale u ciebie już chyba za późno.

Czy nie będzie Ci przeszkadzało, jeśli usiądą tu moi przyjaciele? - spytała, z nadzieja w głosie, Hermiona.

Jest więcej błędów, ale nie chce mi się ich wyszukiwać. Wkurzają mnie jedynie 'erki'. Radziłabym na przyszłość najpierw sprawdzić tekst, a potem wstawiać. Czekam na więcej.

Dodane przez luna97 dnia 02-04-2012 18:29
#4

Bardzo fajny ff. Ale myślę, że Harry jest tu trochę nie podobny do siebie. :P Czekam na następne. :D

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 02-04-2012 18:31
#5

Co do wypowiedzenia slytherin97:

Te błędy to takie głupie literówki itp., ale dzięki za dobre rady;) A jeśli chodzi o Twoje FF nie podobało mi się w nim, że już w pierwszej notce jest mowa o tym, że Draco i Herma są parą:blah: To nie powinno się dziać tak od razu;) A co do błędów ortograficznych i mojej bety to mogę powiedzieć tylko tyle, że literówki chyba nie zmieniają przesłania itp. i skąd możesz wiedzieć, że moja beta jest właśnie od ortografii?:P

A co do tych innych to dzięki za miłe słowa:D

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 02-04-2012 18:33

Dodane przez SevLily36 dnia 02-04-2012 19:38
#6

Łał, całkiem niezłe FanFiction, nie licząc tych literówek i nieszczęsnych "r30" i "r11". Poza tym fajnie :) Daję Powyżej Oczekiwań :P

Dodane przez xowiki dnia 02-04-2012 19:51
#7

Nie zwracam uwagi na błędy, bo sama je popełniam. Jeśli mam być szczera, to za dużo było dla mnie dialogów a za mało opisów. A ja lubie opisy, bo pozwalają pokazać, co myśli i czuje bohater. W końcu nie siedzimy w jego głowie i nie mamy o tym pojęcia. Co do motywu uwodzenia przez Malfoyta Hermiony to motyw dość oklepany. Był np. w opowiadaniu ICE. Poza tym nie rzuciło mnie na kolana. FF jakich wiele. Mam nadzieję, że w późniejszych rozdziałach nas zaskoczysz :)

Dodane przez trampka dnia 02-04-2012 20:02
#8

Nie podoba mi się. Zupełnie. Na blogu, bez tych wszystkich 'erów przynajmniej mój zmysł estetyczny nie cierpiał... tutaj mam wrażenie, że woła o pomstę do nieba.
Pierwsze primo - za dużo dialogów, za mało opisów.
Drugie primo - mnie osobiście nie urzekają wewnętrzne przemyślenia w stylu:
[quote]kamkaHermioneDraco napisał/a:

Ślizgon wyglądał jakby cały czas szydził z Gryfonki patrząc na nią z odrazą, ale po prostu nie mógł się napatrzeć na smukłe ciało dziewczyny, które tak się zmieniło przez te lato. Zaokrąglił jej się biust i dostała krągłości na całym ciele.

- Chwila,Draco o czym ty myślisz?! To tylko zwykła szlama!

Trzecie primo - Jestem uczulona na takie bajeczki, powtarzające ciągle ten sam schemat: ,,Draco zachowuje się jak dziecko mimo swoich siedemnastu lat, jest zły, zły, blablabla i nagle zdaje sobie sprawę, że z Granger to niezła dupa jest".

Przepraszam, ale aż chce się zapytać: ile ty masz lat?!

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 03-04-2012 17:15
#9

Wystarczająco dużo:D

Dodane przez Evans558 dnia 03-04-2012 17:29
#10

trampka napisał/a:
Przepraszam, ale aż chce się zapytać: ile ty masz lat?!
kamkaHermioneDraco napisał/a
Wystarczająco dużo

No, wnioskując po stylu i powtarzaniu takiego oklepanego schematu (nie wspominając o temacie), sądzę, że raczej niewiele.
Błędy, ery, mało opisów i te wewnętrzne przemyślenia o których wspomina @trampka. Przeczytałam to na blogu o którym wspominałaś przy FF @slytherin97. Teraz wreszcie mogę to skomentować - badziewie. Bak własnego stylu, miejscami wygląda mi to na kopiowanie czyjegoś pomysłu, skupiasz się tylko i wyłącznie na Draco i Hermionie - przy pisaniu o nich wygląda na to, że starasz się zachować kanon, ale postaci poboczne zupełnie olałaś. Radzę ci się poważnie zastanowić nad tym, co piszesz zanim postanowisz opublikować.

Dodane przez tarantula head dnia 03-04-2012 17:40
#11

miejscami wygląda mi to na kopiowanie czyjegoś pomysłu

Gdy pierwszy raz to przeczytałam, miałam wrażenie, że już kiedyś spotkałam się z takim pomysłem, ale mogę się mylić.
A jeśli chodzi o Twoje FF nie podobało mi się w nim, że już w pierwszej notce jest mowa o tym, że Draco i Herma są parą To nie powinno się dziać tak od razu

To miał być tylko i wyłącznie jednorozdziałowiec. Natchnęło mnie, spisałam to i wstawiłam. Nie lubię raczej połączenia Draco i Hermiony, ale jakoś miałam wenę. Nie zamierzałam tego kontynuować i nie zamierzam.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 03-04-2012 17:47
#12

Co do wypowiedzi Evans558 to naprawdę, ale nigdy nie zniżyłabym się do kopiowania czyjegoś pomysłu!!! A jeśli chodzi o postacie drugoplanowe to to jest dopiero pierwszy rozdział!

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 03-04-2012 18:00
#13

No cóż, macie różne opinie, ale to rozdział drugi. To ogólnie moje pierwsze FF i nie czepiajcie się za takie rzeczy jak brak stylu:D

2.Łazienka i zamiary Toma

Kiedy weszli do przedziału profesor McGonagall kazała im usiąść na przeciwko niej. Kiedy zajęli już miejsca nauczycielka zaczęła :
- Po śmierci Albusa Dumbledora zostałam, jak wiecie, dyrektorem Hogwartu. Jako dyrektor mam was powiadomić o waszych przywilejach i obowiązkach.
Uczniowie słuchali jej słów z nie ukrywalną ciekawością.
- Jako prefekci naczelni macie obowiązek patrolować korytarze w poniedziałki,środy i piątki od godziny dwudziestej do godziny dwudziestej drugiej. Na imprezach szkolnych dajecie dobry przykład młodszym uczniom i przychodzicie na nie razem...
- Co? Ja mam tam chodzić z NIM?! - wyrwała się Hermiona.
- Tak panno Granger. Myślę,że wyraziłam się dość jasno. - Gryfonka już się nie odzywała. Profesor spojrzała po kolei na czworo prefektów, po czym kontynuowała. - No, dobrze. W tym roku szkolnym będziecie otrzymacie swoje własne dormitoria.
- Pani profesor... - Zaczęła Hermiona.
- Tak?

- Czemu nie możemy mieszkać w dormitoriach z innymi?
- Potrzebujecie stałego dostępu do korytarzy. Będą one w innych miejscach Hogwartu, niż wasze dawne dormitoria, lecz spokojnie będziecie mogli nimi przechodzić do waszych poprzednich pokojów. Ale wracając do tematu. Łazienkę prefektów, jak zawsze będziecie dzielić.
Hermiona chciała wyrazić swój sprzeciw, Draco już miał wstać, ale oboje uświadomili sobie, że to nie poskutkuje.
- Dla innych uczniów cisza nocna zaczyna się o godzinie dwudziestej pierwszej,ale wy jako prefekci naczelni możecie przebywać poza swoimi dormitoriami do godziny dwudziestej trzeciej. To by było na tyle, a teraz idźcie. Do zobaczenia na uczcie. - to mówiąc wskazała im drzwi.

Uczniowie posłusznie wyszli. Gdy prefekci z Ravenclawu i Huffelpuffu odeszli Hermiona wybuchnęła.

- Nie mam zamiaru wszystkiego z tobą robić!

- Spokojnie Granger, ja też nie skaczę z radości. Teraz odprowadzę cię do przedziału. r11;dopiero po chwili uświadomił sobie co powiedział. ,,Co mi strzeliło?! To tylko szlama!r1; - pomyślał

- O nie! Sama trafię! r11; oburzyła się dziewczyna

- Daj spokój! - przez głupią wpadkę musiał improwizować. Postanowił się kłócić.

- Nie!

- Choć!

- Nie!

- Choć!

- Spadaj Malfoy!

Kłócili się tak przez całą drogę do przedziału Gryfonów.

- Nie mówiłem, że cię odprowadzę? r11; spytał, śmiejąc się Draco

- Tak mówiłeś.Teraz spadaj! Też to już mówiłam.

Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, bo dziewczyna zatrzasnęła drzwi przedziału. Odszedł powtarzając sobie ,,To tylko szlamar30;r1;

- Nie uwierzycie!r11; krzyknęła w przedziale Hermiona, przerywając przyjaciołom rozmowę.

- Co się stało? r11;zapytał Tom

- Ja i Malfoy mamy dzielić łazienkę! Łazienkę!

- Znowu? r11;szepnął znudzony Ron r11; To normalne, co cię tak wkurza? Jesteście prefektami!

- Ale to nie wszystko! r11; po tych słowach wzięła głęboki wdech r11; Mamy chodzić razem na przyjęciai dawać przykład młodszym!

- Co?! r11; Ron nie krył oburzenia. Tom nie odzywał się.

- Dokładnie! r11;jęknęła załamana
- Hermiono, nie przejmuj się. Jak Malfoy ci podpadnie, my z nim pogadamy! r11; zapewnił ją Harry

- Dobrzer30; -dziewczyna uspokoiła się, choć po głowie ciągle krążyło jej pytanie ,,Czemu Draco był dla niej miły?

- Wiesz, że Tom gra w Quidditcha! r11; zerwał się Ron

- A skoro z dawnej drużyny nie ma już nikogo, masz wielkie szanse być w tegorocznym składzie. r11; oświadczył Harry
Przez prawie całą drogę do Hogwartu chłopcy rozmawiali o Quidditchu, więc Hermiona nie brała udziału w rozmowie. Korzystając z chwili nieuwagi przyjaciół zaczęła bacznie przyglądać się Tomowi. Był całkiem przystojnym chłopakiem o brązowych oczach i włosach koloru ciemnego blondu. Sprawiał wrażenie fajnego gościa. Kiedy tak się na niego patrzyła, w pewniej chwili on popatrzył na nią przymilnym spojrzeniem. Ta od razu odwróciła głowę, aby nie widział jej rumieńców.
Nie można było nie zauważyć, że Tomowi spodobała się Hermiona. Ciągle się na nią gapił, kiedy nie patrzyła. ,,To dziewczyna idealna - myślał Tom - piękna, mądra i taka słodka..."
- Patrzcie! Dojechaliśmy! - zawołał Harry.
- To chodźcie! - zarządziła Hermiona. - Tom, zaraz zobaczysz naszą cudowną szkołę!
- To super ! - powiedział Tom
Wyszli z pociągu i ruszyli w stronę powozów, które miały ich zawieść do szkoły.
- I co? Granger ochłonęłaś trochę? - zapytał rozbawiony Malfoy.
- Tak, ale moja złość może powrócić! - odpowiedziała patrząc na niego z nienawiścią.
- Odwal się Malfoy! - krzyknął do niego Tom.
- To twój chłopak, Granger? To do zobaczenia na dyżurze - zaśmiał się złowieszczo i odszedł z Blaisem.
- To idiota. Nie przejmuj się nim i pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. - zapewnił ją Harry.
- Dzięki. Naprawdę, to wiele dla mnie znaczy. - powiedziała dziewczyna.
Dalej rozmawiając weszli do powozu, w którym były tylko trzy miejsca. Niestety wszystkie inne powozy były już zajęte.
- Możesz usiąść mi na kolanach Hermiono... - powiedział niepewnie Tom.
- Eee... dziękuję Ci... - mówiąc to ostrożnie usiadła mu na kolanach, a ten delikatnie ją objął w pasie i przyciągnął do siebie.
Ron patrzył na tę scenę z oburzeniem. To prawda, że Hermiona dała mu kosza już w wakacje, ale nie chciał, żeby każdy chłopak, któremu spodoba się Hermiona od razu ją przytulał, nawet jeśli ten chłopak to jego przyjaciel.
A za to dziewczyna czuła się tak bezpiecznie w objęciach Toma, że całkowicie się mu oddała.
Dojechali. Hogwart wyglądał tak jak zawsze: dostojnie i tak... tajemniczo. Wysiedli z powozu i poszli w kierunku szkoły.
Draco z Pansy, Zabinim oraz jego nierozłącznymi gorylami - Crabbe'm i Goyle'm także szli w tamtą stronę. Kiedy Balise zaczynał mu coś tłumaczyć, blondyn od razu spoglądał na Gryfonkę, która szła (według niego) za blisko tego nowego.
"Czego on od niej chce?" pytał sam siebie w myślach Draco. jednak w porę wyrwał się z tych myśli, bo Blaise właśnie się do o coś pytał.
- Co cię tak interesuje ta Granger?
- Co? Mnie? Chyba coś cię powaliło, Blaise! Ta szlama?!
- Nie wykręcaj się. Przecież widzę jak się na nią ciągle patrzysz! On też to zauważył. - Tu pokazał na Toma. - On chyba myśli, że chcesz mu ją odbić! - zaśmiał się Blaise.
- A weź się zamknij! - warknął na niego blondyn.
"Nie zaprzeczył" pomyślał brunet "...coś to jest nie tak. Draco i szlama?!"
Grupka Ślizgonów doszła na ucztę w całkowitej ciszy. Blaise myślał o dziwnym zachowaniu przyjaciela, a Draco był pochłonięty myślami o pewnej Gryfonce.
Przez całą ucztę Malfoy nie spuszczał wzroku ze stołu Gryffindoru. Widział jak ten nowy patrzy na Granger. Poczuł wtedy cienką nutkę zazdrości (sam nie wiedział czemu).
Gryfonka pochłonięta była rozmową z Tomem, ale cały czas czuła na sobie czyiś wzrok.
Po uczcie wszyscy uczniowie ruszyli do swoich dormitoriów. Draco poszedł do swojego, a Blaise do tego, które musiał dzielić z Crabbem i Goylem. Trzej Gryfoni weszli do swojego dormitorium. Tom od razu powiedział.
- Ona jest super, nie?
- Kto? - spytał Harry.
- No, Hermiona.
- Aaa... tak to świetna przyjaciółka.
- No tak, ale ja... chciałbym być dla niej... no... kimś więcej...
Ron milczał, w ubraniu położył się do łóżka.
- Aaa... No to nie możesz być zbyt nachalny, bo Ronowi już dała kosza. - tu spojrzał na Rona ze współczuciem.
- Eee... przykro mi stary. - Tom zwrócił się do rudego.
- Nie, jest ok. - zapewnił go Ron, przykrywając się po szyję.
Po tej rozmowie zaczęli wyciągać swoje rzeczy i wkładać je do szafek.
W tej chwili Hermiona stanęła przed drzwiami swojej sypialni. Ostrożnie otworzyła drzwi i zajrzała do środka. Pokój był duży. Ściany były czerwone. Pod oknem stało łóżko, w którym spokojnie zmieściłyby się dwie osoby. Zasłony były złote, a meble w kolorze ciemnego brązu. W prawym rogu znajdował się kominek, a przy nim czerwony fotel. Z prawej i lewej strony pomieszczenia znajdowały się drzwi, które (jak przypuszczała dziewczyna) prowadziły do jej poprzedniego dormitorium i łazienki - tu jej myśli znalazły się przy blondynie ze Slytherinu.
- Pewnie Malfoy też ma podobne dormitorium. - powiedziała do siebie dziewczyna.
Tak jak przypuszczała Gryfonka dormitorium Ślizgona było niemal identyczne. Różniło się tylko barwami. Ściany w sypialni Dracona były zielone, zasłony srebrne, meble w barwie czarnej, fotel stojący przy kominku był szary, a drzwi do łazienki i dormitorium były odwrotnych stronach niż w pokoju Hermiony. Rozpakowując swoje rzeczy Draco (sam się sobie dziwiąc) cały czas myślał o Gryfonce, która znajdowała się tuż za ścianą łazienki prefektów.

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 03-04-2012 18:00

Dodane przez Laufey dnia 03-04-2012 19:16
#14

Przybyłam tutaj po zareklamowaniu przez ciebie FF, w ficku Slytherin97.
I cóż by tu powiedzieć... Jak na razie, mam przesyt Dramione. Szkoda trochę, że piszący FF nie mogą wysilić się na wymyślenie czegoś oryginalniejszego, lub chociaż tak interesująco i ciekawie napisać owe Dramione, żeby nie było się do czego przyczepić. Tutaj niestety - jest.

kamkaHermioneDraco napisał/a:
No cóż, macie różne opinie, ale to rozdział drugi. To ogólnie moje pierwsze FF i nie czepiajcie się za takie rzeczy jak brak stylu:D

O jaki brak stylu ci chodzi?... Chodzi ci o styl pisania, czy ogólny styl FF?... ;]
Kiedy weszli do przedziału profesor McGonagall kazała im usiąść na przeciwko niej. Kiedy zajęli już miejsca nauczycielka zaczęła

Powtórzenie, które nie za fajnie brzmi i mały błąd. Lepiej wyglądałoby: Kiedy weszli do przedziału, profesor McGonagall kazała im usiąść naprzeciwko niej. Gdy zajęli już swoje miejsca (...)
Uczniowie słuchali jej słów z nie ukrywalną ciekawością.

Nieukrywaną, brzmiałoby lepiej ;]

Ale wracając do tematu. Łazienkę prefektów, jak zawsze będziecie dzielić.

Mały błąd, wadzący przy stylistyce - tam powinien być przecinek.
To by było na tyle, a teraz idźcie. Do zobaczenia na uczcie. - to mówiąc wskazała im drzwi.

Od dużej.
Uczniowie posłusznie wyszli. Gdy prefekci z Ravenclawu i Huffelpuffu odeszli, Hermiona wybuchnęła.

Teraz odprowadzę cię do przedziału. r11;dopiero po chwili uświadomił sobie co powiedział.

Jeśli przed myślnikiem stawiasz kropkę, powstaje nowe zdanie. Po myślniku zaczynamy wtedy zdanie od dużej litery.
Ogólnie, to chyba tyle. Większość błędów wynika z tego, że pisząc to śpieszysz się. Mam także pewne wrażenie, że za bardzo galopujesz z akcją. Draco już w drugim rozdziale widocznie daje po sobie poznać, że Hermiona nie jest mu obojętna. Jak dla mnie - to dzieje się za szybko, ale rób, jak uważasz. Jest ok, lecz mogłabyś rozwinąć trochę bardziej opisy ;]. Zyczę weny i powodzenia.

Edytowane przez Laufey dnia 03-04-2012 19:19

Dodane przez Evans558 dnia 03-04-2012 20:57
#15

kamkaHermioneDraco napisał/a
o ogólnie moje pierwsze FF i nie czepiajcie się za takie rzeczy jak brak stylu

Raz: chodzi o FF czy ogół?
Dwa: styl pisania można ćwiczyć. Co to za różnica, czy to twoje pierwsze, drugie czy dwudzieste siódme FF. Przecież pisać można o wszystkim i bez publikacji. Ćwiczenie czyni mistrza.
Znowu ery. Czy tak trudno przed dodaniem notki sprawdzić, czy Word nie zostawił jakiejś pamiątki w postaci r11; ? Bo mi się wydaje, że raczej nie. I podobnie jak @Panna Redfoo sądzę, że akcja dzieje się za szybko. No ale to twój Fick - twoja kartka i twoje kredki, którymi malujesz jak ci się żywnie podoba. Ale kogoś do betowania tekstu wypadałoby znaleźć.

Edytowane przez Evans558 dnia 03-04-2012 20:57

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 05-04-2012 17:47
#16

Dzięki za rady i w ogóle:D Postaram się je wziąć do serca:P A oto kolejny rozdział:D

3. ,,Przecież on może mu coś zrobić"

Kiedy Gryfoni się rozpakowali, postanowili pokazać Tomowi szkołę.
- Pójdziemy po Hermione? - zapytał z nadzieją Tom.
- To idź, bo my musimy jeszcze coś zrobić. Do pokoju Hermiony wejdziesz przez dormitorium dziewczyn - powiadomił go Harry.
- Ok, spotkajmy się w salonie.
- Dobra, to idź już! - powiedział nie miło Ron.
Tom wyszedł z dormitorium. Ron nie mógł dłużej wytrzymać.
- Harry! Czy on się nadaje dla Hermiony? - spytał trochę zły.
- No cóż... jest sympatyczny, miły i nie jest ze Slytherinu... więc chyba jest ok... No i jest naszym przyjacielem.
- Nie przekonałeś mnie - to mówiąc lekko popchnął Harrego w stronę drzwi. - Mieliśmy iść do McGonagall zarezerwować boisko na jutro, żebyś mógł przeprowadzić sprawdzian do drużyny.
- No... już idę... - to mówiąc Harry z Ronem ruszyli do gabinetu dyrektorki.
Tom w tym czasie przeszedł przez dormitorium dziewcząt i zmierzał do sypialni Hermiony. Na drodze stanął mu Malfoy.
- Gdzie się tak śpieszysz...
- Tom Frange. - przedstawił się, przerywając chłopakowi.
- ... Frange? Czyżby do Granger? - zapytał podejrzliwie Ślizgon.
- Nie twoja sprawa! I odczep się od niej w końcu - powiedział rozzłoszczony Tom.
- Mnie Granger nie interesuje... - zatrzymał wzrok na jego spojrzeniu i dodał z chytrym uśmiechem. - Ale ciebie chyba przeciwnie...
- Odwal się od nas, a szczególnie od Hermiony! - warknął Gryfon i odszedł w kierunku dormitorium przyjaciółki.
,,Dlaczego ciągle o niej myślę?" - pomyślał Draco.
- Może dlatego, że ci się podoba - odpowiedział wewnętrzny głosik.
- Nie podoba mi się! - szepnął ze złością Ślizgon.
Wtem zza rogu wybiegła Pansy Parkinson.
- Draco! Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam - krzyknęła i uwiesiła mu się na szyi.
- Ja też, ale na razie idź! - odepchnął ją na bok i zły poszedł przejść się po błoniach
- Ale Draco... - zdążyła wyszeptać Pansy, bo po chwili blondyn zniknął za zakrętem.
W tym czasie Tom zapukał do drzwi, za którymi znajdowało się dormitorium Hermiony. Ostrożnie zajrzał do środka.
- Hermiono...
- O to ty Tom! - powiedziała przyjaźnie. - Wejdź!
- Dzięki. Harry i Ron chcą mi pokazać zamek. Może chcesz pójść z nami? - zapytał.
- Jasne. Tylko daj mi minutę. Poczekaj tutaj - wskazał mu czerwony fotel, a sama wybiegła drzwiami do łazienki.
Tom posłusznie usiadł i zaczął uważniej przyglądać się sypialni. Wtem ktoś zapukał i zajrzał do środka.
- Granger...? - w drzwiach stał Malfoy widocznie zaskoczony obecnością Toma. - Co ty tu robisz Frange?
- Zaraz Hermiona idzie pokazywać mi zamek, a ty czego od niej chcesz?
- Przyszedłem, bo McGonagall mi kazała. Zwołała wszystkich czterech prefektów - odpowiedział z przebiegłym uśmiechem Ślizgon.
Wtem z łazienki wyszła Hermiona.
- Malfoy? Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona.
- McGonagall kazała mi zawołać wszystkich prefektów.
- Aaa... Eee... Tom będziecie musieli pójść beze mnie - odparła zażenowana do zdenerwowanego przyjaciela.
- Ok. Przecież masz ważniejsze sprawy - to mówiąc wstał, obdarował Ślizgona wściekłym spojrzeniem i wyszedł.
- Musiałeś przyjść właśnie teraz? - spytała smutna dziewczyna.
- To nie moja wina, że Frange tak się wkurzył.
- No... Nieważne. To czego chce McGonagall?
- Chciała nam coś powiedzieć i kazała mi cię przyprowadzić. Chyba już na nas czeka - to mówiąc otworzył drzwi. Hermiona westchnęła i poszła z Draco do gabinetu dyrektorki.
W tym czasie Tom był już w salonie razem z Harrym i Ronem.
- ... i wtedy wyszedłem. Dlaczego Malfoy zawsze wchodzi kiedy jestem z nią sam na sam?!
- Nie przesadzaj. Już mówiłem, że to normalne, bo są prefektami naczelnymi. McGonagall często będzie chciała coś z nimi omawiać, czy ustalać - powiedział rudy. - Lepiej wrzuć na luz. Teraz chodź, pokażemy ci zamek.
- Ron ma rację. Za bardzo się tym przejmujesz - to mówiąc pokazał na drzwi. - Chodźcie, bo nie zdążymy przed obiadem.
Troje przyjaciół wyszło z salonu Gryfonów i ruszyło w stronę lochów.
W tym czasie Draco i Hermiona weszli do gabinetu dyrektorki.
- O już jesteście! - to mówiąc McGonagall wskazała im dwa fotele obok dwóch innych prefektów naczelnych.
Kiedy usiedli dyrektorka zaczęła mówić:
- Zapomniałam wam powiedzieć, że patrole zaczynacie od przyszłego tygodnia. Pan Nutterfly z Panną Torsly patrolują wschodnią część zamku, a Pan Malfoy z Panną Granger zachodnią i... nie dopuszczam żadnych sprzeciwów - tu spojrzała na Hermione i Dracona, którzy już chcieli zaprotestować. - To wszystko... do zobaczenia na obiedzie - to mówiąc wskazała im drzwi.
Kiedy Nutterfly i Torsly oddalili się na bezpieczną odległość, Draco zaczął mówić:
- Coś mi się wydaje, że w tym roku jesteśmy na siebie skazani, Granger - westchnął.
- Nic nie mów, bo zaraz eksploduję - syknęła do niego wściekła Hermiona.
- Spokojnie, musisz trochę ochłonąć. Zapraszam cię na spacer po błoniach - zaproponował chłopak. Po chwili pomyślał - "CO?!".
- No w sumie mogłabym się przejść... - odparła Gryfonka.
Draco sam nie wiedział co się mu wtedy stało. Szedł z Granger jak z każdą inną dziewczyną. Rozmawiali i śmiali się. Wyszli na błonia. Delikatny wietrzyk rozwiewał brązowe pukle Hermiony. Poszli nad jezioro.
- Wiesz... nigdy bym nie przypuszczała, że będę tutaj z tobą i że nie będziemy się kłócić - powiedziała dziewczyna odgarniając włosy ręką.
- Ludzie się zmieniają... - odpowiedział jej blondyn. - Może już wracajmy, bo zaraz obiad.
- Dobrze...
Nawet nie wiedzieli, że z okna ich rozmowie przypatrywał się Tom. Widział, jak zaczyna padać i Ślizgon, śmiejąc się chwyta ją za rękę i razem biegną do zamku. Gryfon patrzył na tę scenę ze złością. Nagle poczuł w sercu dziwne ukłucie. Spojrzał na zegarek. Za pięć minut zaczynał się obiad. Wyszedł z dormitorium i poszedł w kierunku wielkiej sali. Wszedł do środka. Podszedł do stołu Gryfonów i usiadł na przeciwko Rona i Harrego. Nagle usłyszał skrzypnięcie wielkich, dębowych drzwi. Spojrzał w tamtą stronę. Cała sala umilkła i patrzyła w osłupieniu na śmiejących się do siebie Malfoya i Granger. Oboje byli trochę mokrzy. Z zawstydzonymi minami podeszli do swoich stołów. Po sali przeszły szmery podziwu, ale także oburzenia. Hermiona usiadła obok Toma. Harry od razu zapytał.
- Hermiono... co to miało być?!
- Właśnie! Przecież to Malfoy! Dlaczego się z nim zadajesz?! - Tom nie krył swojej złości.
- Ja się z nim nie zadaję! - odpowiedziała wzburzona dziewczyna. - Po prostu... wracaliśmy od McGonagall i wyszliśmy na błonia... zaczął padać deszcz... uciekliśmy do środka i on mnie rozśmieszył... - wytłumaczyła się Hermiona.
- Nie, ja nie mogę tego słuchać! - krzyknął Tom i wybiegł z sali.
- Co go napadło? Dlaczego się tak wściekł? - Hermiona nie ukrywała swojego zdziwienia. Harry i Ron milczeli. - No powiedzcie coś!
- Powiedzmy, że tą sprawę musicie załatwić między sobą - powiedział cicho Wybraniec.
- Wychodzę! Nie mam zamiaru z wami gadać, bo i tak niczego się nie dowiem! - mówiąc to Hermiona wyszła z sali.
- Ale się porobiło... - powiedział Ron drapiąc się po głowie.
W tym czasie Draco nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą zobaczył, a mianowicie wściekłego Toma wybiegającego z sali, a chwilę później Hermione w podobnym stanie. Usłyszał głos Pansy.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! O co chodzi tobą i tą szlamą?! - mówiła wściekła Ślizgonka.
- Cicho Pansy! To nie twoja sprawa - posłał jej mordercze spojrzenie, a ona od razu umilkła.
W tym czasie Hermiona próbowała dogonić Toma.
- Tom! Musisz mi wyjaśnić o co ci chodzi! - zawołała.
-Chcesz wiedzieć o co chodzi?! Nie mogę patrzeć jak ten Malfoy... Nie ma o czym gadać. A teraz muszę się przejść - powiedział i odszedł. Hermiona długo jeszcze wpatrywała się w miejsce, gdzie przed chwilą zniknął jej przyjaciel. Nie wiedziała co zrobiła źle i dlaczego Tom tak się przejął tym, że razem z Malfoyem śmiała się z jego żartu. Nie rozumiała go. Nagle zza rogu wyszedł Draco.
- Co tam Granger? Chyba Frange nie wkurzył się za to, że tylko z tobą rozmawiałem? - zapytał Gryfonkę
- Sama już nie wiem...
- Wiesz... gorąca kąpiel dobrze by ci zrobiła, może idź do łazienki, a ja porozmawiam z Frangem... - zaproponował blondyn.
- Może masz rację... - dopiero po chwili zrozumiała na co się zgodziła.
Gdy doszła do dormitorium, uświadomiła sobie coś strasznego.
,,Przecież on może mu coś zrobić!" - Nie zastanawiając się pobiegła na błonia.

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 07-04-2012 13:13

Dodane przez tarantula head dnia 05-04-2012 18:15
#17

kamkaHermioneDraco napisał/a:
Rozpakowani Gryfoni postanowili pokazać Tomowi szkołę.

Nie lepiej byłoby napisać; Gdy Gryfoni się rozpakowali [...]?

- Pójdziemy po Hermione? - zapytał z nadzieją Tom.

Hermionę.

- Dobra, to idź już! - powiedział nie miło Ron.


Tom wyszedł z dormitorium. Ron nie mógł dłużej wytrzymać.

Nie pasuje mi tu coś... Myślę, że to zdanie powinno wyglądać inaczej, np. Gdy Tom wyszedł z dormitorium, Ron wybuchnął.

- Ja też, ale na razie idź! - odepchnął ją na bok i zły poszedł przejść się po błoniach.


- Przyszedłem, bo McGonagall mi kazała. Zwołała wszystkich czterech prefektów - odpowiedział, z przebiegłym uśmiechem, Ślizgon.


Wtedy z łazienki wyszła Hermiona.

Nie pasuje mi to wtedy. Może byłoby lepiej zastąpić to nagle, wtem?

to mówiąc, otworzył drzwi.


Teraz choć, pokarzemy ci zamek.

chodź i pokażemy.

Kiedy Nutterfly i Torsly oddalili się na bezpieczną odległość, Draco zaczął mówić:


- Coś mi się wydaje, że w tym roku jesteśmy na siebie skazani, Granger - westchnął.


Draco sam nie wiedział, co się mu wtedy stało.


Widział, jak zaczyna padać i Ślizgon, śmiejąc się, chwyta ją za rękę i razem biegną do zamku.


Nie wiedziała, co zrobiła źle i dlaczego Tom tak się przejął tym, że razem z Malfoyem śmiała się z jego żartu.


Ugh, na prawdę, polecam zatrudnić betę.

Dodane przez Evans558 dnia 05-04-2012 20:50
#18

,,Przecież on może mu coś zrobić"

Używaj tego cudzysłowu, które oferuje Hogsmeade, bo przecinek wygląda nieestetycznie.
Błędy, od których brała mnie nerwica, zaznaczyła @slytherin97. Naprawdę, znajdź sobie betę, nie będą się ciebie czepiać.

Dodane przez Laufey dnia 06-04-2012 11:38
#19

Zamiast w innych FF pouczać, gdzie stawia się przecinki, zajmij się tym w swoim ficku, okej?...
I nerwica również mnie bierze, jak widzę, że pomimo pokazania Ci naocznie błędów, nie poprawiasz ich; olewasz w taki sposób czytelników swojego FF. No i znów denerwują mnie przemyślenia Dracona typu: ''Dlaczego o niej myślę?...'' - jak dla mnie, akcja powinna trochę przystopować, żeby FF nabrało lepszego stylu. Czekam na kolejny rozdział.
To co napisałam w tym komentarzu, nie miało na celu obrażenia Cię. Pozdrawiam.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 10-04-2012 11:16
#20

No dobra:happy: będę bardziej zwracać uwagę na ortografię i przecinki;)

4.Nieprzewidziane skutki pojedynku

Zaniepokojona Hermiona, dosłownie minutę później była już na błoniach.
- O co ci chodzi Malfoy?! - krzyczał wzburzony Tom.
- Twoje zachowanie źle na nią działa! Chodzi zamyślona i przygnębiona przez własnego przyjaciela!
- A skąd ty to możesz wiedzieć?!
- Widziałem, jak się wkurzyłeś, kiedy zobaczyłeś ją ze mną! Potem, pewnie się z nią pokłóciłeś - mówił równie wściekły Ślizgon. - Zaproponowałem jej gorącą kąpiel... Zaraz idę do niej dołączyć... - uśmiechnął się szyderczo.
- Tylko spróbuj, to tak cię załatwię, że rodzona matka cię nie pozna! - wykrzyczał wściekły Gryfon.
- Za późno. I tak by nie poznała, bo zadaje się ze szlamą.
- Nie nazywaj jej tak!
- Spoko Frange. Ja tak wcale o niej nie myślę. Ja ją nawet lubię, a skoro będziemy się w tym roku częściej spotykać... Chyba byś nie chciał, żebym musiał ją pocieszać...
- EXPERIALMUS!- z różdżki Toma wystrzeliło czerwone światło i trafiło w Draco.
- Tom! Co ty wyprawiasz?!! - Gryfon usłyszał głos przerażonej Hermiony.
- Hermiona ja... to znaczy on... - próbował się tłumaczyć Tom.
- Widzę, że w ciągu swojego domowego, magicznego pobytu czegoś się nauczyłeś - powiedział z ironią Draco, po czym wrzasnął. - Frange! Zabiję cię! - podniósł się i z jego różdżki wystrzelił zielony promień. Hermiona pisnęła. Przez dłuższą chwilę z obu różdżek wystrzeliwały coraz to nowe zaklęcia, których oni zręcznie unikali. Przerażona Hermiona krzyczała żeby przestali.
- Tom! Draco! Uważaj! Tom... Nie!
- Nie mieszaj się Granger! To sprawa między nami... i od kiedy my jesteśmy na ty? - zapytał Ślizgon z chytrym uśmiechem. Dziewczyna zaczerwieniła się, jednak nie wykonała polecenia chłopaka. Niespodziewanie weszła w pole strzału i zaklęcie rzucone przez Toma trafiło prosto w nią.
- Co zrobiłeś idioto?! - krzyknął Ślizgon, kiedy dziewczyna opadła na trawę.
- Ja...
- Cicho bądź! Musimy ją zanieść do skrzydła szpitalnego! - mówiąc to machnął różdżką, koło niego pojawiły się nosze. Położył nieprzytomną dziewczynę na nie i wraz z przerażonym Tomem ruszył do zamku. W korytarzach wszyscy patrzyli na nich z niemałym szokiem, bo przecież nie często spotyka się Ślizgona, biegnącego z Gryfonką na noszach obok siebie, a to byli nie byle jacy uczniowie, tylko Malfoy i Granger! Wreszcie dotarli do skrzydła szpitalnego i oddali Hermionę w ręce pani Pomfrey.
- Dopiero pierwszy dzień i już trafia do mnie uczennica trafiona zaklęciem... - zawołała pielęgniarka.
- Ale wszystko będzie z nią dobrze? - chciał się upewnić Tom.
- Tak, za godzinę ją wypuszczę. Panie Malfoy, czy mógłby Pan przynieść Panience kolację?
- Eee... Jasne.
- A Pan Frange może już iść do wielkiej sali.
- Dobrze już idę... - westchnął i poszedł z Draco do wielkiej sali. Odsunęli wielkie, dębowe drzwi. Ślizgon podszedł do swojego stołu, zabrał co potrzeba i wyszedł. Tom zajął miejsce przy stole Gryfonów. Siedział jak można najdalej od swoich przyjaciół. Bo w końcu jak miał im powiedzieć, że trafił zaklęciem dziewczynę, w której sie zakochał i ona jest teraz u pani Pomfrey. To było nie wykonalne.
W tym czasie Draco wchodził do skrzydła szpitalnego z tacą różnych pyszności.
- Jak się czuje nasza mała bohaterka? - spytał ze śmiechem i położył tacę z kolacją na szafce stojącej przy łóżku Gryfonki.
- Już dobrze, ale za to wy powinniście iść do psychiatryka, bo zachowujecie się jak dzieci - odparła z oburzeniem Hermiona.
- Ja bym zamienił to ,,wy" na ,,on".
- Ale Tom chyba próbuje mnie chronić... A ty prawie trafiłeś go zaklęciem... Śmierci... Co ci strzeliło do głowy?!
- Jeśli chronienie cię, to atakowanie każdego faceta, który z tobą normalnie rozmawia?
- Tylko, że do ciebie to niepodobne. Przez sześć lat ze mnie szydziłeś, a tu nagle taka zmiana.
- Wakacje to dobry czas na przemyślenia... A teraz zjedz to...- wskazał na tacę z jedzeniem - ...bo wystygnie.
- Nie jestem głodna... - szepnęła. Draco spojrzał na nią pytająco. - ...no może trochę - odparła i zabrała się za jedzenie. Kiedy zajadła przyszła pani Pomfrey.
- Panno Granger, może się Pani udać do dormitorium, a Pan niech dopilnuje, żeby się położyła. Jest jeszcze osłabiona.
- Dobrze. To dalej, bo nie chcę, żebyś mi w połowie drogi zasłabła i żebym musiał znowu cię tu nieść.
Hermiona wstała z łóżka i poszła w kierunku swojego dormitorium z Draco.
- To tutaj, możesz już iść - powiedziała do blondyna, gdy stanęli przed drzwiami jej sypialni.
- Miałem dopilnować, żebyś się położyła, więc... musisz mnie wpuścić - powiedział z uśmiechem. Dziewczyna niepewnie otworzyła drzwi i wpuściła Ślizgona do środka.
- To ty idź do łazienki, a ja tu poczekam - powiadomił Gryfonkę siadając na fotelu. Po dziesięciu minutach z łazienki wyszła dziewczyna ubrana w swoją niebieską piżamę w kotki.
- Mrau... mógłbym tu co wieczór przychodzić...
- Bardzo śmieszne - Hermiona usiadła na łóżku. - A teraz możesz wyjść.
- Jeszcze się nie położyłaś... - to mówiąc wstał z fotela i nachylił się nad dziewczyną, a ta od razu się położyła. Przykrył ją kołdrą, a wtem zza drzwi wyjrzał Tom.
- Hermiono, wszystko w porzą... - chłopak stanął jak wryty, jedyne odwrócił się i wybiegł z dormitorium.
- TOM! - Krzyknęła Hermiona. Draco skierował się w kierunku łazienki, przez którą chciał się dostać do swojego dormitorium.
- Dobranoc... - Powiedział, po czym dodał, wyglądając zza drzwi - Hermiono - i wyszedł. Hermiona nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. ,,Nazwał mnie po imieniu..." - myślała - ,,Mnie, szlamę!"
Długo potem nie mogła zasnąć, ale nie tylko ona. Draco ciągle o niej myślał, miał ciągle przed oczami jej roześmianą twarz.
Tom, ciągle przypominał sobie Malfoya nachylonego nad leżącą w łóżku Hermioną, co nie pozwalało mu zasnąć.
W końcu, późno w nocy wszyscy usnęli.

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 17:36
#21

Hmmm... Nie przepadam za Dramione, ale, że... Hm... Sprawdzam "styl" i powtórzenia w twoim FF... (taka pół beta :D) To skomentuję.
Czemu wy się czepiacie błędów ortograficznych? Czy w FF nie chodzi o przesłanie itp.? Mi osobiście się podoba, chociaż jak już mówiłam, nie przepadam za Dramione.
Jest ok, lecz mogłabyś rozwinąć trochę bardziej opisy ;].

Też tak sądzę. Za mało opisów :).
To chyba tyle, bo ortografii i interpunkcji czepiać się nie będę, bo każdy popełnia błędy.

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 17:46
#22

Czemu wy się czepiacie błędów ortograficznych?

A po to, żeby na przyszłość ich nie robiła. A tobie dobrze się czyta z błędami? Mi nie, tak samo jak pewnie większości użytkownikom.
A poza tym, gdyby znalazła betę, nikt by się błędów nie czepiał.

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 17:59
#23

A po to, żeby na przyszłość ich nie robiła. A tobie dobrze się czyta z błędami? Mi nie, tak samo jak pewnie większości użytkownikom.

Ok, ok. Spoko. Rozumiem :), mi chodzi tylko o to, że tak jej hmm... "dogadujesz", że robi błędy itp. Też nie lubię czytać z błędami, ale przecież każdemu się zdarza...

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 18:06
#24

mi chodzi tylko o to, że tak jej hmm... "dogadujesz", że robi błędy itp.

nie wiedziałam, że pomaganie znalezienia błędów, bo autor tego nie robi, lub mu się tego robić nie chce, jest dogadywaniem.

ale przecież każdemu się zdarza

no to skoro się zdarza, niech zatrudni betę, to nie takie trudne.

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:12
#25

Eh, nie o to mi chodziło...
no to skoro się zdarza, niech zatrudni betę, to nie takie trudne.

Ok. Ale zastanawia mnie, czy Tobie nie zdarzają się błędy. Z resztą, mam dość, takiej... "inteligentnej wymiany zdań". Ogranicz się i sprawdzaj swoje teksty :).

Edytowane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:14

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 18:15
#26

Ale zastanawia mnie, czy Tobie nie zdarzają się błędy.

Wyobraź sobie, że zdarzają, ale mam betę, która mi je poprawia.
No cóż, trochę prawdy na prawdę nie zaszkodzi. A uważasz, że jej, jak to nazwałaś, dogaduję, bo jesteś jej przyjaciółką.

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:19
#27

A uważasz, że jej, jak to nazwałaś, dogaduję, bo jesteś jej przyjaciółką.

Zauważyłam, że jesteś specem od znaków interpunkcyjnych... Wiesz co to cudzysłów? Lubię ją, to jest prawda. Widzę, że jednak Ci przeszkadza, że stwierdziłam, że jej "dogadujesz"... Ciekawe czemu?

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 18:26
#28

Zauważyłam, że jesteś specem od znaków interpunkcyjnych...

Tak, jestem.

Wiesz co to cudzysłów?

Teraz nie rozumiem. Teraz ty mi będziesz wytykała błędy?

Widzę, że jednak Ci przeszkadza, że stwierdziłam, że jej "dogadujesz"... Ciekawe czemu?

Nie wkurzyło, a wręcz przeciwnie, rozśmieszyło. Każdy potrzebuje krytyki, ale niestety nie każdy umie sobie z nią poradzić.
I nie uważasz, że ta rozmowa nie pasuje do tego działu?

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:32
#29

Teraz nie rozumiem. Teraz ty mi będziesz wytykała błędy?

Nie, nie będę, ale chcę Ci uświadomić, że słowo "dogadywać" napisałam w cudzysłowie nie bez przyczyny :).
Nie wkurzyło, a wręcz przeciwnie, rozśmieszyło. Każdy potrzebuje krytyki, ale niestety nie każdy umie sobie z nią poradzić.

Więc ciągle się zastanawiam, czemu tak się uwiesiłaś, tego, że napisałam, że jej "dogadujesz".
Z drugą częścią, niestety muszę się zgodzić. No może nie niestety ;).

I nie uważasz, że ta rozmowa nie pasuje do tego działu?

Tak, też właśnie zaczęłam się nad tym zastanawiać... Więc kończymy, czy przenosimy się gdzieś indziej?

Edytowane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:32

Dodane przez HermionaTonks dnia 11-04-2012 18:34
#30

To jest SUPER, w przeciwieństwie do niektórych kocham FF Draco+Hermiona. Czekam na następną część. Daję W

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 18:36
#31

Nie, nie będę, ale chcę Ci uświadomić, że słowo "dogadywać" napisałam w cudzysłowie nie bez przyczyny

Zwracam honor.

Więc ciągle się zastanawiam, czemu tak się uwiesiłaś, tego, że napisałam, że jej "dogadujesz".

Bo jej nie dogaduje, tylko odszukuje błędy, które robi.

Więc kończymy, czy przenosimy się gdzieś indziej?

Nic nie stoi na przeszkodzi, by się przenieść, ale czy ta rozmowa ma jeszcze sens? ;)

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:37
#32

Zwracam honor.

Dziękuję.
Bo jej nie dogaduje, tylko odszukuje błędy, które robi.

Ok, ok...
Nic nie stoi na przeszkodzi, by się przenieść, ale czy ta rozmowa ma jeszcze sens?

Wiesz, nie wiem jak Ty, ale mi ta rozmowa coraz bardziej się podoba :D

Edytowane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:40

Dodane przez tarantula head dnia 11-04-2012 18:41
#33

Wiesz, nie wiem jak Ty, ale mi ta rozmowa coraz bardziej się podoba

Jak wolisz. Wp? :D

Dodane przez Alex Verie dnia 11-04-2012 18:42
#34

Jak wolisz. Wp?

Ok :D

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 11-04-2012 18:56
#35

Wow. Wymiana zdań slytherin97 i Alex Verie Trawała dość długo... ale dobrze,że się przeniosłyście na wp:D A oto następny rozdział;)

5. Quidditch i randka?

Tom obudził się i spojrzał na zegarek. ,,Za pół godziny śniadanie" - pomyślał i rozejrzał się po pokoju. Ron jeszcze spał. Harrego nie było w łóżku, więc chłopak pomyślał, że pewnie jest w łazience. Wstał z łóżka. Wtem z łazienki wyszedł Wybraniec.
- Hej! Dlaczego Hermiony nie było wczoraj na kolacji? - Spytał Harry.
- Dzień doobry... - przeciągnął się Ron, który się już obudził. - Właśnie, gdzie wczoraj zniknęła Hermiona?
- Eee... no... była w skrzydle szpitalnym...
- Co?! - krzyknęli obaj Gryfoni.
- No więc kiedy jakby... ,,pojedynkowałem się" z Malfoyem, Hermiona weszła w pole strzału i dostała moim zaklęciem... - dwaj Gryfoni jeszcze przez chwilę wpatrywali się w przyjaciela. - Ale już jest z nią wszystko w porządku - powiedział szybko Tom.
- To dobrze, ale... dlaczego pojedynkowałeś się z Malfoyem? - zapytał jeszcze zszokowany Harry.
- Powiedzmy, że powiedział coś czego nie chciałem usłyszeć... - powiedział Tom i zniknął za drzwiami łazienki. W tym czasie Draco z Herrmioną schodzili na śniadanie wesoło rozmawiając.
- Wiesz... Hermiono jeszcze nigdy z nikim mi się tak dobrze nie rozmawiało...
- Naprawdę?
- Naprawdę.
-Spotkamy się na transmutacji, a teraz na razie! - mrugnął do niej i odszedł do swojego stołu. Hermiona usiadła obok Ginny.
- Hej! Jak tam wakacje? - zapytała ruda.
- Całkiem nieźle...
- Zaprzyjaźniłaś się z Malfoy'em?
- Co? Ja? Nie!
- To dlaczego jak cię widzę to z nim? - Ginny nie dawała za wygraną.
- Wiesz... w tym roku wszystkie obowiązki prefektów naczelnych będziemy musieli wypełniać razem, więc postanowiliśmy naprawić nasze stosunki.
- Aha... - Ginny zabrała się do jedzenia, a Hermiona nalała sobie soku dyniowego. W tym czasie Draco musiał dokładnie to samo tłumaczyć Blaisowi.
- No nie stary... nie przekonałeś mnie.
- To już nie moja wina.
Po śniadaniu uczniowie z Gryffindoru i Slytherinu poszli do sali od transmutacji. Zanim usiedli profesor McGonagall powiedział :
- W tym roku postanowiliśmy naprawić nieco wasze stosunki, więc uczniowie ze Slytherinu losują Gryfonki, z którymi usiądą i na odwrót - wszyscy jęknęli. Ron wylosował jakąś blondynkę, Harry szatynkę, Tom Pansy, Blaise Lavender, Draco... Hermione! Gryfonka posłusznie usiadła obok Dracona, który złapał ją za kolano.
- Ej! Zabierz te łapy! - szepnęła Hermiona. Draco niechętnie wykonał jej polecenie.
- Będziecie tak siedzieli na wszystkich przedmiotach, ponieważ wszystkie macie ze sobą. - Po klasie przeszły szepty oburzenia.
- No to eksstra... - szepnęła pod nosem Hermiona.
- Nie będzie przecież tak źle... - Draco uśmiechnął się szyderczo.
- Cicho bądź!
- Jak sobie chcesz...
Lekcje przebiegły bardzo spokojnie. Hermiona zdobyła dwadzieścia punktów dla Gryffindoru. Draco ciągle ją rozśmieszał, więc odjęto im po pięć punktów.
- Mógłbyś przestać?! - powiedziała Gryfonka do Ślizgona po lekcji.
- Co przestać?
- Przez ciebie odjęto mi pięć punktów...
- Które odrobiłaś, a w konsekwencji zdobyłaś dwadzieścia!
- Mogło być dwadzieścia pięć!
- Oj daj spokój! Zaraz mamy eliksiry i nie chcę, abyś pomyliła składniki jakiegoś eliksiru.
- To się nie stanie. - zapewniła go dziewczyna i odeszła do swoich przyjaciół.
- To już jest szczyt! Ja mam siedzieć z tym mopsem! - krzyczał wściekły Tom.
- Transmutacja to pikuś. Zaraz mamy eliksiry, więc będziesz musiał uważać na to co wrzuca do kociołka. - Ron uśmiechnął się. - A tobie Hermiono jak się siedzi z Malfoyem?
- Eee... jest całkiem dobrze... - Tom nie krył oburzenia i tylko obrzucił Ślizgona, który rozmawiał z Zabinim, wściekłym spojrzeniem.
- Stary ta Brown jest jakaś nienormalna! - skarżył się Blaise - Ciągle gapi się na Weasleya, a kiedy na nią spojrzy to wzdycha! A tobie chyba podoba się towarzyszka, nie? - zapytał z chytrym uśmiechem.
- Co? Mi? Chyba żartujesz!
- Pansy możesz tak wkręcać, ale nie mnie!
- No dobra... jest całkiem nieźle...
- W końcu się przyznałeś. Lecisz na nią! - Krzyknął zadowolony Blaise. Draco nie odpowiedział.
- Wiedziałem! Ciekawe co na to Pansy. - powiedział z dumą. - A teraz choć. Slughorn otworzył salę.
- Blaise... Nie mów Pansy, proszę. - Szepnął Draco w wejściu.
- Co mi nie mów? - Stanęła przed nimi uśmiechnięta Ślizgonka.
- Eee... - Zaciął się blondyn.
- Draco ma dla ciebie niespodziankę... Miałem ci nie mówić. - Powiedział cicho Blaise jej do ucha.
- Co ty jej powiedziałeś?! - Krzyknął Draco, gdy Pansy już odeszła.
- Że masz dla niej niespodziankę. - Zaśmiał się chytrze Blaise.
- Super... Teraz muszę znaleźć jakiś prezent dla Pansy... - Draco spojrzał na śmiejącego się przyjaciela, morderczym spojrzeniem.
Lekcje przebiegły całkiem nieźle. Na obiedzie Draco nie spuszczał wzroku z roześmianej Gryfonki. ,,To ten Frange" - myślał ze złością - ,,Nie... on nie może jej zdobyć!"
- Draco! - Blaise już od minuty próbował nawiązać z nim kontakt.
- Ccooo?
- Przestań się na nią w końcu gapić!
- Przepraszam stary. Co mówiłeś?
- Że zarezerwowałem boisko na jutro, na wybór nowych zawodników. Dzisiaj Gryfoni mają rezerwację...
- Gryfoni?
- Tak, słyszałem, że Frange chce być w drużynie.
- Tak? Może pójdziemy mu pokibicować, co? - zapytał chytrze Draco.
- Spoko!
Przy stole Gryfonów także toczyła się rozmowa o Quidditchu.
- Dzisiaj o siedemnastej są wybory do drużyny - powiadomił Toma Ron.
- Dobrze jestem gotowy. Hermiono przyjdziesz? - Tu zwrócił się do dziewczyny.
- Oczywiście - powiedziała z uśmiechem.
Po obiedzie Gryfoni poszli do salonu. Hermiona poszła do swojego dormitorium. Na drodze spotkała Dracona z Blaisem.
- Hermiono! To jest Blaise - blondyn przedstawił ich sobie.
- Tak, wiem. - Powiedziała zimnym głosem i zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów.
- Idziesz dzisiaj na wybory do drużyny Gryfonów? - zapytał blondyn.
- Tak... a co?
- Bo my też... wybierzesz się z nami?
- Ok.
- Super... Spotkajmy się przy wyjściu na błonia o 16.30.
- Dobrze... to do zobaczenia - powiedziała i weszła do pokoju.
- No to stary masz randkę! - pogratulował Draconowi brunet.
- Jakbyś nie zauważył to ty też tam będziesz, więc to nie będzie randka!
- No więc ona jest jeszcze wolna...
- Nie waż się jej tknąć! - syknął Draco.
- Spoko stary, ja żartowałem... a teraz choć, bo przecież musisz się przygotować. To, że ja tam będę to nie znaczy, że masz wyglądać jak Weasley - tu się uśmiechnął.
- No tak, masz rację - powiedział i razem z przyjacielem ruszyli do dormitorium blondyna.

Dodane przez Ezio1998 dnia 15-04-2012 16:22
#36

Bardzo fajny FF. To połączenie jest trochę dziwne ale mi się podoba.

Dodane przez onlyHorcrux dnia 15-04-2012 16:55
#37

Wiesz, genialne to nie jest. Są też błędy, ale mnie wciągnęło. Na razie daje PO, a jak mnie zaskoczysz, to jeszcze zmienię tą ocenę. ; )

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 15-04-2012 19:05
#38

No ok:D Akcja dopiero się rozwija;D A teraz zapraszam do czytania:D

6.,,Z rozkazu Voldemorta"

Draco z Blaisem, ruszyli w kierunku wyjścia na błonia. Obaj mieli włosy na żelu. Blondyn miał koszulę niezapiętą do końca, z krawatem Slytherinu. Blaise też założył koszulę, ale przyjaciel kazał mu ją zapiąć. Hermiona już na nich czekała. Miała włosy spięte w kok i spódniczkę w mundurek Gryffindoru.
- To idziemy? - spytała z uśmiechem
- Jasne - odpowiedzieli chórem i poszli za dziewczyną.
- Hermiono, kto właściwie startuje do waszej drużyny? - zapytał brunet
- Eee... wiem, że jeden trzecioroczniak, Ron i... Tom...
- Frange? Będziemy mu kibicować, nie stary? - powiedział z uśmiechem Draco. Blaise pokiwał głową.
- Ale bez żadnych zaklęć i sztuczek! - ostrzegła ich dziewczyna.
- Tak, oczywiście... - powiedział Zabini. Wreszcie doszli do boiska i usiedli na trybunach.
- O jest Bliznowaty! - zawołali Ślizgoni. Rzeczywiście Harry wyleciał razem z kilkoma innymi zawodnikami i zaczął mówić.
- W naszej drużynie jest sześć miejsc: trzech ścigających i dwóch pałkarz i obrońca, szukającym jestem ja. Ci co chcą być obrońcami, albo ścigającymi na ziemię, a ci pałkarze do mnie. Do drużyny dostaną się najlepsi.
- Frange chce być pałkarzem! - zagwizdał Draco. Tom dał błyskawiczną odpowiedź:
- Żeby móc cię walić tłuczkiem po głowie, Malfoy!
- Ty durniu! - zawołał Draco i już wyciągnął różdżkę, gdy Hermiona złapała go za rękę.
- Draco proszę...
- No dobrze... - Blaise patrzył na tę scenę z niemałym szokiem. ,,Jeszcze żadna dziewczyna tak na niego nie działała" - myślał.
Nagle, w głowie Dracona zaświtał (jak dla niego) świetny pomysł. Tom właśnie miał odbijać wszystkie tłuczki, aż Ślizgon zawołał:
- Ej Frange! - Tom odwrócił się. To co zobaczył, do reszty nim wstrząsnęło. A mianowicie Draco przyciągnął Hermione do siebie i delikatnie pocałował jej różane usta. Tom dostał kilkoma tłuczkami, ale nic sobie z tego nie robił. Błyskawicznie poleciał w kierunku całującej się pary. Nie tylko on był w szoku, wszyscy zgromadzeni patrzyli na to, co się działo z niedowierzaniem. Gryfon wyciągnął różdżkę. W porę podleciał do niego Harry i zabrał mu ją.
- Malfoy zostaw ją! - warknął Wybraniec. Hermiona oderwała się od Ślizgona. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Blaise także stał patrząc to na przyjaciela, to dziewczynę, to na Harrego.
- A kto mi zabroni ją całować?
- Ja! Jeszcze raz ją tkniesz to pożałujesz że się urodziłeś! - krzyknął Tom
- Tom spokojnie... - Hermiona próbowała złagodzić sytuację - Blaise zabierz stąd Dracona.
- Dobrze... Stary idziemy - Draco niechętnie powlókł się za przyjacielem. Kiedy wszyscy się uspokoili wybrano nowych zawodników. Tomowi udało się zostać pałkarzem, ale ciągle był niespokojny. Ron zaprowadził go do dormitorium, a Harry postanowił pogadać z Hermioną. Poszedł więc z nią do jej dormitorium.
- Hermiono! Co to miało być?!
- Eee...
- Ja cię zupełnie nie poznaję! Przecież to Malfoy! A ty w ogóle nie protestowałaś kiedy on...
- Harry spokojnie. Nie wiem dlaczego tak się stało. Teraz przepraszam cię, ale musisz już iść.
- Tak, ale proszę cię nie zadawaj się ze Ślizgonami... - powiedział i wyszedł. Hermiona nie wytrzymała. Usiadła na łóżku i kilka łez popłynęło na jej czerwonym policzku.
- Hermiono... - usłyszała znajomy głos - musimy pogadać... - w drzwiach stał Blaise. Dziewczyna otarła łzy.
- O czym?
- Hermiono daj mu szanse.
- Ja sama nie wiem...
- Ale ja wiem. Przyprowadzę go tu jutro wieczorem, żebyście mogli porozmawiać.
- Jeśli to konieczne...
- Naprawdę konieczne, a teraz dobranoc. - powiedział i wyszedł z pokoju.
Wieczorem nikt z szóstki uczniów nie mógł zasnąć. Wszyscy myśleli o dzisiejszym wydarzeniu. Trzy osoby ze złością, dwie z przyjemnością, a jedna z ciekawością...
Rano trzej Gryfoni poszli na śniadanie. Hermiona wychodziła właśnie z pokoju, gdy zobaczyła Malfoya idącego w jej stronę.
- Jak się spało? - zapytał z uśmiechem.
- Odwal się! - syknęła do niego dziewczyna.
- Ale Hermiono, przecież nie możesz zaprzeczyć, że ci się podobało... - gdy to mówił zza rogu wybiegła czerwona ze złości Pansy Parkinson.
- Zostaw go, ty szlamo! - zawołała biegnąc w ich kierunku.
- Nie mam zamiaru go dotykać, a co dopiero go tobie zabierać mopsie! - odpowiedziała dumnie Gryfonka.
- To dlaczego wczoraj całowałaś go na trybunach?! - wrzasnęła Ślizgonka.
- Po pierwsze to... on mnie pocałował, a po drugie skąd o tym wiesz?
- Cała szkoła już o tym gada i nie wierzę, że Draco mógłby cię pocałować, bo ty przecież jesteś szlamą! - tu się chytrze uśmiechnęła i odeszła.
- No to pięknie! Idę na śniadanie, a ty - tu zwróciła się do chłopaka - idź inną drogą! - to mówiąc poszła do wielkiej sali.
- Hej stary! - blondyn usłyszał za sobą głos Blaisa.
- Naprawdę cała szkoła już wie?
- No niestety tak - westchnął brunet. - Widziałem Frange'a! Wygląda jak Krwawy Baron po bankiecie. - zaśmiał się Ślizgon.
- Ona nie chce ze mną gadać...
- Będzie musiała. Dzisiaj po wyborze do drużyny masz z nią rozmowę. Osobiście dopilnuję, abyś dotarł do jej dormitorium.
- Co?! Ale...
- Nie ma żadnego ale, a teraz choć na śniadanie - powiedział i razem z Draco ruszyli do wielkiej sali. Hermiona siedziała już przy stole. Odzywała się tylko do Ginny, która chciała znać nawet najmniejszy szczegół całego zdarzenia.
- Och Ginny... - próbowała spławić rudą Hermiona.
- Hermiono, ale to jest świetna historia. Przez sześć lat wrogowie, a teraz...
- Co teraz?
- No... coś więcej niż przyjaciele...
- Ginny proszę cię, nie wymyślaj nowych plotek...
Tym czasem przy stole Ślizgonów.
- Stary to jest jakaś masakra.
- Trzeba było jej nie całować. Ciekawi mnie, co na to wszystko powie Czarny Pan...
- Właśnie! Dlaczego właśnie ja?!
- Sam się go o to zapytaj. Jutro mamy się u niego stawić. To chyba nie będzie miła wizyta.
- To się okaże. - mruknął blondyn i nałożył sobie jajecznicy.
Po śniadaniu wszyscy uczniowie ruszyli na zajęcia.
- Hermiono! Proszę, wysłuchaj mnie... - Tom próbował pogodzić się z dziewczyną.
- Tom jeżeli chcesz mnie oskarżać o przyjaźń ze Ślizgonami to przepraszam, ale nie mam czasu.
- Nie. nie o to chodzi. Hermiono... przepraszam cię - powiedział Tom. - Nie wiem co mi wtedy odbiło, ale wiem, że nie chcę stracić twojej przyjaźni.
- Ja też nie chciałabym stracić takiego przyjaciela - uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek. Tom poczuł, że się czerwieni. Na jego szczęście Hermiona tego nie zauważyła. Lekcje przebiegły bardzo spokojnie. Hermiona zdobyła dwadzieścia punktów dla Gryffindoru, przez wszystkie zajęcia ignorowała głupie (jak dla niej) zaczepki Malfoya. Cały czas uśmiechała się do Toma. Draco nie był z tego faktu bardzo zadowolony. Zastanawiał się nad tym co powie Czarnemu Panu. Na obiedzie nie spuszczał wzroku ze stołu Gryfonów. Kiedy widział, jak Tom patrzy na Hermione i jak ona na niego, czuł ukłucie w sercu. Ale dlaczego? Był dla niej miły z rozkazu Voldemorta. Przecież nic do niej nie czuł. Ale czy na pewno?

Dodane przez onlyHorcrux dnia 15-04-2012 19:36
#39

Już zmieniam ocenę !! Zaskoczyłaś mnie i kij ze są błędy. Baardzo przyjemnie się to czyta ;****

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 16-04-2012 15:58
#40

Cieszę się, że coraz bardziej was zaskakuję:D Niedługo wrzucę kolejny rozdział;) No i nie martwcie się, już bardziej zwracam uwagę na błędy ortograficzne i interpunkcyjne:P

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 23-04-2012 15:35
#41

Ok, to następny rozdział:D

7. ,,Jak on mógł..."

- Frange! - Draco złapał go po obiedzie, gdy jego przyjaciele poszli do swoich dormitoriów.
- Czego chcesz, Malfoy?!
- Zostaw Hermionę w spokoju!
- To ty się od niej odwal! Ona cie nie chce. Zrozum to. Hermiona będzie moja!
- To nie ty masz ją tuż za łazienką i nie ty będziesz z nią chodził na wszystkie imprezy i nie ty masz z nią patrole, więc mam większe szanse, aby się do niej zbliżyć - zadrwił z niego blondyn.
Tom, całkowicie zbity z tropu tą wypowiedzią, nie wytrzymał.
- Ona mnie pocałowała! - krzyknął Tom, a Draco stanął jak wryty. - Co? Zamurowało, nie? Tak, pocałowała mnie, a teraz przepraszam, ale biegnę do przyjaciół - powiedział i odszedł.
***
- Co? Pocałowała Frange'a? - Blaise nie krył swojego oburzenia i zdziwienia.
- Tak mi powiedział - odparł zrezygnowany blondyn.
- Stary, musisz o nią zawalczyć. Dzisiaj jesteś z nią umówiony, więc nie zawal sprawy - Blaise wcisnął mu ręce jakieś ciuchy.
- Co to ma być?
- Rzeczy, w których poderwałeś wszystkie dziewczyny w Hogwarcie. Tu masz perfumy i żel do włosów. Pamiętaj, masz ją zwalić z nóg. Przyjdę po ciebie godzinę po kolacji - powiedział i wyszedł.
Zrezygnowany Draco usiadł na fotelu. Martwił się. Martwił się tym co powie Hermiona, ale też martwił się co powie Czarny Pan.
- Mam nadzieję, że te rzeczy zrobią na niej wrażenie - wymamrotał i zaczął się ubierać w swój strój do Quidditcha, bo przecież zaraz miał być na boisku.
***
- Hermiono... może dasz się dzisiaj zaprosić na babski wieczór, co?- Zapytała Ginny na kolacji. - Jeśli dasz się namówić, zaproszę też Parvati i Lavender, ale do ciebie, ok? - spytała z nadzieją w głosie.
- Przykro mi Ginny, ale jestem umówiona.
- Tak? A niby z kim?
- No...
- Z Malfoyem? - ruda zaczęła szeptać. - Nie żartuj. To on...
- To był pomysł Blaisa - powiedziała szybko Hermiona. - Chce żebym dała mu szansę...
- On ma całkowitą rację. Wiem, że Malfoy to podrywacz i skończony idiota, ale z tobą może być inaczej, bo przecież bez urazy, jeśli on uważa cię za szlame, nie podrywałby cię, a jeśli już to nie po to, żebyś była kolejną zabawką w jego dłoniach.
- Może masz rację...
- Nie może, tylko na pewno. To o której jesteś z nim umówiona?
- Godzinę po kolacji, ma go przyprowadzić Blaise.
- Więc od razu po kolacji idziemy do ciebie, bo przecież muszę cię wyszykować.
- Och, Ginny...
- Co Ginny?
- To chyba nie jest dobry pomysł...
- To świetny pomysł, a teraz jedz.
Hermiona westchnęła i nałożyła sobie trochę sałatki. Kiedy po kolacji dziewczyny zmierzały do dormitorium Hermiony, zagadnął je Zabini.
- Hermiono, pamiętaj, że za godzinę przyprowadzam Draco...
- Tak pamiętam.- Westchnęła i razem z przyjaciółką weszła do swojej sypialni.
- Ginny, od razu mówię, że ubiorę się sama, a właściwie nie będę się przebierać. Ty możesz mnie tylko umalować.
- No... Niech będzie... - mruknęła ruda i z radością zabrała się do pracy.
Po pół godzinie Gryfonka była prawie gotowa. Przyjaciółka zrobiła jej delikatny makijaż,świetnie podkreślający jej urodę. Pozostały jeszcze włosy.
- Jaką chcesz mieć fryzurę?
- Myślałam, że zepnę je w kitkę...
- Żadnej kitki! Gdzie masz szczotkę?
- Tam - Hermiona wskazała na szafkę stojącą przy łóżku.
- No to zaraz będziesz gotowa - powiedziała czesząc już jej włosy. - Będziesz je miała naturalnie rozpuszczone. To nada ci wdzięku. A teraz już idę, bo za dziesięć minut ma przyjść Zabini z twoim... Malfoyem - powiedziała przewracając oczami i wyszła przez drzwi prowadzące do dormitorium dziewczyn. Hermiona usiadła na łóżku.
W tym czasie w dormitorium Dracona...
- No. Chyba jesteś gotowy, nie?
- Chyba...
- Napewno! A teraz idziemy, bo się spóźnisz! - Blaise i Draco przeszli przez łazienkę i stanęli przed drzwiami sypialni Gryfonki.
- Gotowy? - Spytał Zabini.
- Na to wygląda - powiedział blondyn. W odpowiedzi Blaise zapukał do drzwi i ostrożnie zajrzał do środka.
- Wow, Hermiono ślicznie wyglądasz!
- Dzięki Blaise.
- Dobra, nie czas na pogaduszki. Zostawiam was samych - to mówiąc wpuścił przyjaciela do środka, a sam wyszedł.
- Eee... pięknie wyglądasz... - Draco nie wiedział jak zacząć.
- Dziękuję... ty też całkiem nieźle... - Hermiona wstała i podeszła do okna.
- Hermiono... przepraszam za ten pocałunek, ale...
- Nie musisz się tłumaczyć i tak zgodziłam się na to spotkanie wyłącznie dlatego, że Blaise nie dałby mi spokoju.
- Ale... ja chcę, żebyś mi dała jeszcze jedną szansę... - to mówiąc obrócił ją twarzą do siebie, spojrzał w jej kasztanowe oczy i delikatnie pocałował. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek, ale po chwili się opamiętała.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Nie chcę być twoją kolejną zabawką!
- I nie będziesz... - jeszcze raz przyciągnął ją do siebie i pocałował, ale teraz trochę bardziej namiętnie. Dziewczyna poczuła motylki w brzuchu. Oddała mu się całkowicie. Całowali się tak nie zwracając uwagi na to, że pewna osoba znajduje się w pokoju i bacznie obserwuje, to co się dzieje. Hermiona oderwała się od Dracona i spojrzała na ową postać.
-Tom? - Hermiona z ciekawością podeszła do czerwonego ze złości przyjaciela. Draco przypatrywał się temu z niechęcią, ale to co zobaczył po chwili, spowodowało u niego bezgraniczną wściekłość.
- Tom... - dziewczyna nie zdążyła dokończyć zdania, bo Gryfon namiętnie ją pocałował. Dziewczyna ledwo wyrwała się z jego ramion. Draco wyciągnął różdżkę, chwycił Hermionę i postawił za sobą.
- Frange! Jak jeszcze raz ją tkniesz wbrew jej woli to przysięgam, że cię zabiję! - krzyknął i wymierzył w drzwi, za którymi zniknął Gryfon. Hermiona opadła na fotel i ukryła twarz w dłoniach. Po policzku popłynęło je kilka łez. ,,Dlaczego?" - myślała. - ,,Dlaczego on to zrobił?"
- Hermiono, nie przejmuj się nim - wściekły Ślizgon schował różdżkę i podszedł do rozpłakanej dziewczyny. - On cię już więcej nie dotknie. Ja i Blaise o to zadbamy - odgarnął jej włosy i spojrzał w jej zaszklone od łez oczy. Hermiona patrzyła w jego oczy może nie z miłością, ale z sympatią. Wstała.
- Ja... Już może...
- A tak... Już wychodzę. Naprawdę nie masz powodu do obaw - to mówiąc podszedł do niej i chwytając ją za podbródek powiedział - Naprawdę. - Spojrzał jej w oczy i wyszedł przez drzwi na korytarz. Draco był wściekły. Nogi same go poniosły w stronę, gdzie zawsze szli mieszkańcy Gryffindoru. Nie wiedział, jak znajdzie ich pokój wspólny i jak tam wejdzie nie znając hasła, ale liczył na to, że gdzieś niedaleko zastanie kogoś z trójki przyjaciół dziewczyny. Na jego szczęście, albo nieszczęście, Harry i Ron właśnie wracali z biblioteki.
- Potter! - krzyknął ze złością.
- Malfoy? - zdziwił się Wybraniec, bo nie często spotykało się Ślizgonów w tych częściach zamku.
- Tak, ja! powiedz Frange'owi, że jak jeszcze raz tknie Hermione wbrew jej woli to przysięgam, że na miejscu go zakatrupię!
- Zaraz... Jak to jeszcze raz? - zdziwił się Ron.
- A o to, zapytajcie już waszego przyjaciela - powiedział i odszedł. Dochodziła 22.00, więc jako prefekt miał jeszcze godzinę swobody. Postanowił, więc iść na błonia. Kiedy wyszedł z zamku, nawet nie zauważył, że pada deszcz. Poszedł nad jezioro i usiadł pod drzewem. Patrzył teraz na tafle wody, o którą beznamiętnie uderzały krople wody. Wszystkie takie same. Nagle na jezioro spadł mały, brązowy listek. Kiedy opadł na wodę, widok tego jeziora stał się całkowicie inny. Ten mały listek zmienił wszystko. Pomyślał teraz o dziewczynie, przez którą siedział cały mokry pod tym starym drzewem i rozmyślał o sobie i swoim życiu. Nie potrafił już patrzeć na nią z pogardą, ani się z niej naśmiewać. Stary Malfoy w ogóle nie przejąłby się tym, że jakiś tam Frange ją pocałował, ale teraz...
Obejrzał się. Kilka metrów od niego stała Pansy.
- Draco! O co chodzi między tobą, a tą szlamą?! - dopiero, gdy ją zauważył zdobyła się na to, aby coś powiedzieć.
- Co? Nie mam ochoty na twoje głupie fantazje.
- To nie są fantazje! Ty chcesz...
- Mam gdzieś co sobie myślisz! Nie rozumiesz, że mam swoje problemy?! - krzyknął i poszedł do swojego dormitorium zostawiając wściekła Ślizgonkę.
- Ale Draco...! - zawołała, ale jego już nie było.
Tym czasem w dormitorium Hermiony...
- Hermiono... - wszedł Harry i zastał (co prawda umytą i przebraną w piżamę) niepanującą nad swoimi emocjami, rozpłakaną dziewczynę siedzącą przy kominku.
- Jak on mógł... - dziewczyna domyśliła się, że Harry już wie o wszystkim. - Jak on mógł to zrobić...
Harry, dla którego Hermiona była jak młodsza siostra, nie wiedział jak ją pocieszyć.
- Ja... przepraszam, ale chcę być sama...
Harry bez słowa opuścił sypialnię. Dziewczyna ponownie zalała się łzami.

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 02-05-2012 14:43

Dodane przez Ms_Kane dnia 24-04-2012 14:54
#42

Fajne bardzo mi się podobało. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :smilewinkgrin:

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 01-05-2012 11:34
#43

I co? Fajne?:happy:

Dodane przez Laufey dnia 01-05-2012 12:10
#44

Kk, zabieram się do konstruktywnego komentarza. Jak wcześniej mówiłam, akcja po prostu galopuje. Ile rozdziałów przewidujesz? ^^
A teraz błędy wszelakiego rodzaju:
kamkaHermioneDraco napisał/a:
- Czego chcesz, Malfoy?!

Tam powinien się znaleźć przecinek.
- Zostaw Hermione w spokoju!

Hermionę.
- To ty się od niej odwal! Ona cie nie chce. Zrozum to. Ona będzie moja!

Cię. Czy jest jakiś problem z ''ą'', ''ę''?... I do tego powtórzenia ''ona'' które mi nie leżą.
(...) Ona cię nie chce, zrozum to w końcu. Hermiona będzie moja! - proponuję.
- To nie ty masz ją tuż za łazienką i nie ty będziesz z nią chodził na wszystkie imprezy i nie ty masz z nią patrole, więc mam większe szanse, aby się do niej zbliżyć - zadrwił z niego blondyn.

Zdanie długie jak w ''Pustyni i w puszczy''... Proponuję powstawiać tu i ówdzie kropki, albo po prostu skrócić zdanie. ;]
Tom, całkowicie zbity z tropu tą wypowiedzią, nie wytrzymał.

I puścił?... Przecinek.
- Co? Pocałowała Frange'a? - Blaise nie krył swojego oburzenia i zdziwienia.
- Tak mi powiedział - odparł zrezygnowany blondyn.

:rotfl:
Po wypowiedzi Malfoya dałabym wielokropek.
- Rzeczy, w których poderwałeś wszystkie dziewczyny w Hogwarcie. Tu masz perfumy i żel do włosów. Pamiętaj, masz ją zwalić z nóg. Przyjdę po ciebie godzinę po kolacji - powiedział i wyszedł.

:rotfl:
- To był pomysł Blaisa - powiedziała szybko Hermiona. - Chce żebym dała mu szanse...
- On ma całkowitą rację. Wiem, że Malfoy to podrywacz i skończony idiota, ale z tobą może być inaczej, bo przecież bez urazy, jeśli on uważa cię za szlamę, nie podrywałby cię, a jeśli już to nie po to, żebyś była kolejną zabawką w jego dłoniach.

Znów problem z ''ę''...
- Och, Ginny...

Och, Hermiona. Przecinek.
- Tak pamiętam. - Westchnęła i razem z przyjaciółką weszła do swojej sypialni.

A myślnik to krowa zeżarła?
- Na_pewno! A teraz idziemy, bo się spóźnisz! - Blaise i Draco przeszli przez łazienkę i stanęli przed drzwiami sypialni Gryfonki.

Na pewno, na pewno...
- Na to wygląda - powiedział blondyn. W odpowiedzi Blaise zapukał do drzwi i ostrożnie zajrzał do środka.

To komu on odpowiadał? Drzwiom?
- Tom... - dziewczyna nie zdążyła dokończyć zdania, bo Gryfon namiętnie ją pocałował.

Hahah, niezłe powodzenia ma Wszystkowiedząca.
Dziewczyna ledwo wyrwała się z jego ramion. Draco wyciągnął różdżkę, chwycił Hermione i postawił za sobą.

Ale mocarz.
- Hermiono, nie przejmuj się nim. - wściekły Ślizgon schował różdżkę i podszedł do rozpłakanej dziewczyny.

Jeśli kropka, to duża litera.
Dochodziła 22.00, więc jako prefekt miał jeszcze godzinę swobody. postanowił, więc iść na błonia.

Powtórka z rozrywki, to samo, co wyżej.

Uf, to tyle. Bety brak, jak widzę. A szkoda, bo ja będę się czepiać, do póki owa się nie pojawi. Poza wyżej wymienionymi, rozdział całkiem, całkiem. Pozdrawiam i czekam na betę.

Edytowane przez Laufey dnia 01-05-2012 19:44

Dodane przez Evans558 dnia 01-05-2012 20:33
#45

Hmm, ograniczę mowę wstępną, bo szkoda mi klawiatury.
- Frange! - Draco złapał go po obiedzie, gdy jego przyjaciele poszli do swoich dormitoriów.
- Czego chcesz, Malfoy?!
- Zostaw Hermione w spokoju!
- To ty się od niej odwal! Ona cie nie chce. Zrozum to. Ona będzie moja!
- To nie ty masz ją tuż za łazienką i nie ty będziesz z nią chodził na wszystkie imprezy i nie ty masz z nią patrole, więc mam większe szanse, aby się do niej zbliżyć - zadrwił z niego blondyn.
Tom, całkowicie zbity z tropu tą wypowiedzią nie wytrzymał.
- Ona mnie pocałowała! - krzyknął Tom, a Draco stanął jak wryty. - Co? Zamurowało, nie? Tak, pocałowała mnie, a teraz przepraszam, ale biegnę do przyjaciół - powiedział i odszedł.
- Co? Pocałowała Frange'a? - Blaise nie krył swojego oburzenia i zdziwienia.
- Tak mi powiedział - odparł zrezygnowany blondyn.
- Stary, musisz o nią zawalczyć. Dzisiaj jesteś z nią umówiony, więc nie zawal sprawy - Blaise wcisnął mu ręce jakieś ciuchy.
- Co to ma być?
- Rzeczy, w których poderwałeś wszystkie dziewczyny w Hogwarcie. Tu masz perfumy i żel do włosów. Pamiętaj, masz ją zwalić z nóg. Przyjdę po ciebie godzinę po kolacji - powiedział i wyszedł.
Zrezygnowany Draco usiadł na fotelu.

A więc, drodzy państwo, wyglądało to tak: Draco złapał po obiedzie Frange'a (nie wiadomo za co, ale lepiej nie wnikać) i kazał zostawić Hermionę w spokoju. Widać Frange ją nachodził, skoro Malfoy tak dzielnie jej bronił. Tom wyznał swojemu wrogowi, że całował się z Granger i biegnie do dormitorium. Nagle z nicości wyłania się Blaise i nie krył swojego oburzenia i zdziwienia w jednym. Zrezygnowanemu blondynowi Zabini wcisnął w ręce ciuchy, perfumy i żel do włosów, które nagle pojawiły się w jego rękach, i kazał zwalić dziewczynę z nóg, po czym wychodzi a Draco siada zrezygnowany na fotelu, który nie wiadomo skąd pojawił się przed Wielką Salą. Fascynujące.

Błędy zostały już wytknięte wcześniej przez @Pannę Redfoo, więc nie będę się produkować, skoro i tak olewasz sprawę. Tak, olewasz, bo jeśli przy pierwszym rozdziale wytknięto Ci głędy, to ty ich nie poprawiłaś. Więc po co mam marnować mój czas? Nie opłaca mi się. Beta, beta, beta...
Ach, chciałabym jeszcze się do czegoś przyczepić, mianowicie:

kamkaHermioneDraco napisał/a
A jeśli chodzi o postacie drugoplanowe to to jest dopiero pierwszy rozdział!

Przecież, do diabła, napisałam już komentarz wyżej, że przeczytałam to już na blogu. Mam chyba prawo wysunąć już taką opinię.

Edytowane przez Evans558 dnia 01-05-2012 20:35

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 02-05-2012 14:47
#46

Więc, co do wypowiedzi Evans558:
Ja nie olewam sprawy! Staram się wszystkie błędy poprawiać, a jeśli czepiasz się za to, że na początku ich nie poprawiałam to sorry, ale to twój problem. A co do bety... Szukałam, szukałam... Miałam nawet już zatrudnioną, ale po prostu się nie sprawdziła... Więc znowu zaczynam poszukiwania:happy:

Dodane przez Laufey dnia 04-05-2012 10:35
#47

Wiesz, może ja odezwę się, za Evans.
No właśnie nie JEJ problem, a twój. Bo nam, jako czytelnikom, chyba należy się odrobina uwagi i szacunku? No dobrze, ja już się nie czepiam. A co do bety, mogę nią zostać, o ile nie masz już kogoś wybranego. Pozdrawiam.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 04-05-2012 11:03
#48

Jasne, że czytelnikom należy się szacunek. Spoko, nie będę się już z wami kłócić:D Po prostu czytajcie i komentujcie:D

8. Źle odczytany testament

Następnego dnia, Draco postanowił opowiedzieć Blaisowi, o wczorajszych zdarzeniach.
- Ja tam na twoim miejscu bym od razu walił Avadę! - widać było, że opowieść przyjaciela, zniszczyła jego dotychczasowy dobry humor. - Jak on śmiał?! Już nie mówię o tobie, ale o niej. Przecież się przyjaźnią!
- Nie wiem czy dalej będą. Ale tak czy inaczej, obiecałem Hermionie, że razem zadbamy o to, żeby się do niej nie zbliżał.
- Jasne stary. Pomimo nieczystej krwi, Hermiona to świetna dziewczyna!
- Dzięki, stary.
- Ale nie odpuścisz mu tego tak łatwo, co? - Blaise to wiedział. Znał Draco od urodzenia i to pytanie, było jedynie po to, by podtrzymać rozmowę.
- No pewnie, że nie! - powiedział i wkroczył z brunetem do wielkiej sali, gdzie właśnie odbywało się śniadanie. Obaj, od razu popatrzyli na stół Gryfonów. Jak przypuszczali, Hermiona nie wyglądała dobrze. Dziewczyna całą noc płakała, więc nie mogła spać. Oczy miała podkrążone i czerwone od łez. Włosy niedbale związane w kok. Siedziała obok Ginny, która co chwila namawiała ją do jedzenia.
- Zjedz chociaż kanapkę - prosiła z troską.
- Nie jestem głodna... - odpowiadała i chowała twarz w dłoniach. Obie siedziały jak najdalej od Toma, który co chwila, czuł coraz większą niechęć do samego siebie. Harry i Ron, siedzieli naprzeciwko dziewczyn, ale nie odzywali się. Po śniadaniu nadszedł czas na lekcję eliksirów. Hermiona niechętnie usiadła obok Ślizgona.
- Hermiono co jest? Mówiłem, żebyś nie przejmowała się tym idiotą.
- Ale to mój przyjaciel...
- Co?! - wyrwał się oszołomiony blondyn.
- Slytherin traci 5 punktów, za nieodpowiednie zachowanie Pana Malfoya. A teraz słuchajcie... - Profesor Slughorn zaczął opowiadać, o znaczeniu składników omawianego eliksiru. Draco więcej się nie odzywał. ,,Jak ona może po tym wszystkim co jej zrobił uważać go za swojego przyjaciela?!" - Myślał ze złością przez wszystkie pozostałe lekcje. Po zajęciach złapał Harrego, gdy szedł na obiad do wielkiej sali.
- Potter! Hermiona nie pogodziła się jeszcze z Frangem? - zapytał podejrzliwie, gdy już go dogonił.
- Eee... nie wiem. A tak w ogóle co ci do tego?!
- Bo mi zależy na tym, żeby on przestał zatruwać jej życie - powiedział i odszedł do stołu Ślizgonów.
- Czego chciał od ciebie Malfoy? - spytał Tom, gdy usiedli przy swoim stole.
- A nic r30; Coś tam o Quidditchu gadał... - chcąc zapobiec kolejnej kłótni Toma z Malfoyem, wolał mu nie mówić o szczegółach tej rozmowy. - Myśli, że w tym roku będziemy gorsi od Hufflepuffu!
- Z tego co mi mówiłeś to Hufflepuff jest najgorszy, tak? - chłopak nie miał dużej pewności.
- Tak, właśnie!
- Ale idiota! Nie tylko będziemy lepsi od Hufflepufu, ale zdobędziemy puchar.
- I takiej myśli się trzymajmy, bo to fakt - Harry na dobre wciągnął się w rozmowę i nie zauważył Mcgonagall usiłującej coś ogłosić.
- Cisza! - zawołała. - Testament naszego poprzedniego dyrektora został źle odczytany, więc... dotychczasowy nauczyciel obrony przed czarną magią, profesor Snape, według testamentu został mianowany następcą... - jej dalsze słowa zagłuszyły głośne wiwaty Ślizgonów.
Tutaj głos zabrał nowy dyrektor. Radość jego podopiecznych skwitował chytrym uśmiechem i podniesieniem ręki.
- Cisza! Jako, że jestem dyrektorem, opiekunem Slytherinu powinien zostać ktoś inny - to wiwaty Ślizgonów ucichły. - Jednakże, ja jestem dyrektorem i ja mogę wybrać mojego następce - słowo "ja" wymawiał bardzo wyraźnie. Nawet za bardzo. - Wybieram więc mojego poprzednika. Profesor Slughorn zostaje nowym opiekunem domu. - Przez stół Slytherinu przebiegł cichy szmer. - Oczywiście, nadal jestem do usług Ślizgonów. Nadal też będę nauczał obrony przed czarną magią. - Wiwaty Ślizgonów powróciły. - A teraz niech wszyscy uczniowie udadzą się do dormitoriów.
- Jak Dumbledore mógł mianować go dyrektorem?! - żalił się Ron przyjaciołom wychodząc z Sali, wśród okrzyków radosnych Ślizgonów. Wiedzieli, że teraz będzie im sto razy łatwiej.
- No to już była jego decyzja... - powiedział Tom.
- Ale ty go nie znasz. Jesteś tu dopiero pierwszy rok, więc nie wiesz co mówisz - powiedział ostro Harry. Chciał jakoś mu powiedzieć, że Snape to nie jest tylko wredny nauczyciel, ale nie mógł mu powiedzieć, że ten nowy dyrektor jest zabójcą swojego poprzednika.
Hermiona nadal się nie odzywała. Szybkim krokiem poszła do swojej sypialni. Usiadła na fotelu i zaczęła pisać esej z eliksirów. Kiedy skończyła, zeszła z fotela i usiadła na parapecie okna. Patrzyła teraz na zatopione w słonecznym blasku, zielone błonia, na których beztrosko biegał Krzywołap. Zeszła z parapetu i postanowiła zrobić mały spacerek po obiedzie. Na dworze, usiadła pod drzewem i usiłowała uporządkować w swojej głowie ostatnie dziwne wydarzenia.
- Hermiono ja... chciałem cię przeprosić - nad sobą ujrzała zmieszanego przyjaciela.
- I co? Myślisz, że przeprosiny wszystko załatwią? - wstała i przyjrzała mu się uważnie.
- Naprawdę jest mi przykro, ale kiedy zobaczyłem ciebie z... nim, no to musiałem spróbować, no bo... ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem - odgarnął jej brązowe włosy, ale wtem jego rękę chwycił Blasie, który razem z Draco, pojawili się, jakby znikąd obok nich.
- Sorry Frange, ale ona jest już zajęta - wysyczał Draco, odciągając Gryfonkę na bok.
- Co?! Ja?! Przez kogo?! - Hermiona nie ukrywała swojego zdziwienia.
- No przeze mnie... - wyszeptał jej do ucha blondyn.
- Ale ty masz dziewczynę - szepnęła do niego oszołomiona.
- Chodzi ci o Pansy...? - nie zdążył dokończyć, bo tu brunet mu przerwał.
- Co z nim robimy?
- A, właśnie. Hermiono, idź już do zamku - zwrócił się do dziewczyny, a sam podszedł do wściekłego Toma.
- Nie dobieraj się, do cudzych dziewczyn! Tym razem nic ci nie zrobię, bo Hermiona by mi tego nie wybaczyła, ale następnym razem nie będziemy się powstrzymywać - skinął Blise'owi, że już starczy. Ślizgon puścił Frange'a i razem z Draconem i Hermioną ruszył do zamku.
- Co on od ciebie chciał? - spytał dziewczynę brunet.
- Eee... nic takiego... po prostu chciał... eee... wiedzieć czy ma... eee... u mnie szanse...
- Co?! - krzyknął Draco i ruszył w przeciwną stronę.
- Draco proszę, nie rób tego... - Hermiona złapała go za ramię.
- Mam patrzeć jak on... próbuje cię poderwać?!
- Przypominam ci po raz drugi, że masz dziewczynę.
- To nie zmienia faktu, że nie chcę, żeby on się do ciebie dobierał! - powiedział ze złością Ślizgon.
- Ty jej nie kochasz, prawda? - spytała cicho Gryfonka.
- Eee...
- To dlaczego z nią jesteś?! Ona jest dla ciebie obojętna?! Już wiem, że ze mną tak nigdy nie będzie! - wykrzyczała z żalem i pobiegła do zamku.
- Ogólnie to ona ma rację - mówił do przyjaciela Zabini. - Prawdę mówiąc, Pansy nie jest wybranką twojego serca i ty dobrze o tym wiesz.
Draco w milczeniu poszedł do środka, zostawiając przyjaciela na błoniach.
:]

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 06-05-2012 13:14

Dodane przez Laufey dnia 04-05-2012 12:38
#49

Cieszę się, że doszłyśmy do porozumienia.
Następny rozdział wygląda trochę lepiej, mniej błędów. Dobrze się czyta, to na pewno plus.
...:
kamkaHermioneDraco napisał/a:
- Ja tam na twoim miejscu bym od razu walił Avadę! - widać było, że opowieść przyjaciela, zniszczyła jego dotychczasowy dobry humor. - Jak on śmiał?! Już nie mówię o tobie, ale o niej. Przecież się przyjaźnią!

Och, Blaise, nieźle jedziesz...
- Jasne stary. Pomimo nieczystej krwi, Hermiona to świetna dziewczyna!

o.o Nie sądzę, żeby Blaise kiedykolwiek tak przychylnie wyraził się o kimś, kto jest szlamą.
- Co?! - wyrwał się oszołomiony blondyn.

Skąd się wyrwał? Albo komu? Ktoś go trzymał?
,,Jak ona może po tym wszystkim co jej zrobił uważać go za swojego przyjaciela?!" - Myślał ze złością przez wszystkie pozostałe lekcje.

Używaj proszę tego cudzysłowu, który oferuje klawiatura, a nie przecinków.
- Bo mi zależy na tym, żeby on przestał zatruwać jej życie - powiedział i odszedł do stołu Ślizgonów.

:rotfl:
- A nicr30; Coś tam o Quidditchu gadał...

Erek.
- Naprawdę jest mi przykro, ale kiedy zobaczyłem ciebie z... nim, no to musiałem spróbować, no bo... ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem - odgarnął jej brązowe włosy, ale wtem jego rękę chwycił Blasie, który razem z Draco, pojawili się, jakby znikąd obok nich.

O.o oni ją śledzą, czy co?
- Nie dobieraj się, do cudzych dziewczyn! Tym razem nic ci nie zrobię, bo Hermiona by mi tego nie wybaczyła, ale następnym razem nie będziemy się powstrzymywać - skinął Blasiowi, że już starczy. Ślizgon puścił Frange'a i razem z Draconem i Hermioną ruszył do zamku.

Blasiowi :rotfl: Blaise'owi.

Dodane przez onlyHorcrux dnia 05-05-2012 12:44
#50

Oh. Snape DYREKTOREM?! Dla mnie szok. No, ale nauczyciel z niego dobry, więc luz. ^^

Czekam na nn .

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 06-05-2012 13:16
#51

Kurde ten erek... -_-
Jakoś usunąć go nie mogę-_-
No cóż, dzięki za opinię:happy: Ja także się cieszę, że doszliśmy do porozumienia i... zmieniłam tego Blasia:D

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 06-05-2012 13:17

Dodane przez onlyHorcrux dnia 11-05-2012 17:16
#52

Oh. Rozpraszają mnie te "erki" ^^.

Snape dyrektorem ?! wtf , ^^

Dodane przez Laufey dnia 11-05-2012 18:21
#53

No, ten Blasiu był akurat słodki. XD
W każdym razie, czekam na następny rozdział, i mam nadzieję, że usuniesz te nieszczęsne erki, bo rozpraszają. Aha, no, interpunkcja trochę się poprawiła, jeden plus, przynajmniej. ;]

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 13-05-2012 15:53
#54

Tak... Dyrektor Snape był konieczny;) No, ale dzięki za komentarze:D

9. Filch nigdy nie śpi

- Draco już czas. - Powiedział Zabini, wchodząc do dormitorium blondyna. jego przyjaciel westchnął i razem wyszli na korytarz. Było już po 22.00, więc musieli uważać na Filcha i jego kotkę, ale bezproblemowo znaleźli się na błoniach.
- Gdzie tym razem? - Spytał Draco.
- Zostawili nam świstoklik, ale nie wiem gdzie nas przeniesie. - Odpowiedział brunet, wchodząc już pomiędzy drzewa Zakazanego Lasu. - O to on! - Wskazał na starą księgę lezącą na mchu. Jednocześnie złapali okładki i znaleźli się na starym cmentarzu w Little Hangleton.
- No tak. - Westchnął Draco. - Posiadłość Riddle'ów. - Powiedział i razem z Blaisem poszli w kierunku starego, obrośniętego pnączem dworku, stojącego tuż przy cmentarzu. Otworzyli stare drzwi i weszli do środka. Skierowali się do dużego pomieszczenia, w którym na czarnym fotelu, siedział Czarny Pan, głaszcząc Nagini. Uczniowie oddali mu pokłon.
- Witajcie.
- Bądź pozdrowiony Panie. - Odpowiedzieli chórem.
- Bardzo dobrze radzicie sobie z zadaniem, ale jest jeden niepokojący szczegół. To jej przyjaciel. Niejaki Tom Frange.
- A, tak. Ale o niego Panie nie musisz się martwić. Ona się do niego prawie nie odzywa. - Powiedział brunet.
- Tak samo jak do Dracona. - Voldemort wyciągnął różdżkę. - Crucio. - Powiedział i blondyn upadł na podłogę i począł wić się z bólu. Po torturach ledwo stał na nogach. - Pamiętaj jakie masz zadanie.
- Tak Panie. - Wyszeptał.
- Możecie już iść. I oby tak dalej. - Ślizgoni wyszli, a Bellatriks zamknęła za nimi drzwi.
Podeszli do świstoklika i chwilę potem byli już w ponurym lesie.
- Jesteś cały? - Spytał brunet.
- Taaa... Zaraz przestanie boleć.
Weszli do zamku. Blaise poszedł do lochów. Draco skierował się do swojego dormitorium. Niestety Filch nigdy nie śpi.
- Malfoy! - Zawołał widocznie zadowolony. - Już dawno po 23.00. Ciesz się Frange! Nie będziesz sam na szlabanie. - Wtem zza jego pleców wyszedł Gryfon.
- Frange? - Draco nie krył swojego zdziwienia.
- Jutro po obiedzie, macie się u mnie stawić, a teraz do dormitoriów! - Obaj ruszyli w przeciwne strony.
,,Co on tutaj robił?" - Myślał Tom.
,,Czego on..." - Dracona nagle olśniło. - ,,Przecież Filch złapał do w korytarzu prowadzącym do dormitoriów prefektów!" - Nie szedł teraz do swojego pokoju. Skierował się do sypialni prefekta z Gryffindoru. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Dziewczyna siedziała przy kominku.
- Draco?
- Mam tylko jedno pytanie. Co tutaj robił Frange? - Ślizgon był wyraźnie wściekły.
- Skąd ty to...?
- Nie ważne! Odpowiedz na moje pytanie!
- Eee...
- Pokaż ręce.
- Co?
- Pokaż ręce!- Chłopak wiedział, że jeśli się całowali na jej dłoniach pozostało trochę jego żelu do włosów. Nie mylił się. Ręka dziewczyny była strasznie śliska. - Zabiję drania.
- Draco nie rób mu nic złego!
- Kto zaczął?
- No on ale...
- To mi wystarczy i nie mów, że mam dziewczynę, bo jutro będę już wolny! Zależy mi na tobie i nie pozwolę, żeby jakiś palant cię podrywał! - Wykrzyczał i wyszedł przez łazienkę. Jeszcze nigdy tak dziwnie się nie czuł. Pragnął przywalić Tomowi nawet w ten mugolski sposób. Wiedział, że jego maska zaczęła pękać. Jego serce stawało się coraz czulsze na uczucia. Czuł zmęczenie. Te tortury go wykończyły. I ze względu na to poszedł do swojej sypialni i nawet się nie przebierając, położył się do łóżka, po chwili zasypiając.
Hermiona także czuła się zmęczona. Nie miała siły płakać. Zasnęła w fotelu.

***
Harry leżał w łóżku. Zaczął się zastanawiać, jak Dumbledore mógł zrobić swojego mordercę dyrektorem. I jak mógł swojemu niedoszłemu mordercy, pozwolić jeszcze chodzić do szkoły! Pamiętał dokładnie wieżę astronomiczną i tą straszną scenę... Im dłużej o tym myślał tym bardziej nienawidził Dracona. I jeszcze do tego dołączała Hermiona, która nie stroniła od towarzystwa Malfoya i jego przyjaciela. No i Tom... Tak, przez tę jego ,,miłość" do Hermiony ona szukała wsparcia u Ślizgonów, a nie u niego, Ginny, czy Rona. Ta sytuacja go przerastała. Bo co by zrobił, jakby nagle Malfoy zaczął chodzić z Hermioną?! Nie wytrzymałby tego. Ich przyjaźń byłaby pod znakiem zapytania.
Zmęczony tymi myślami, rozejrzał się po pomieszczeniu. Neville głośno chrapał. Ron, przez ostatnie wydarzenia ledwo zasypiał, ale teraz spał jak niemowlę. Toma nie było w łóżku. Harry dostrzegł go siedzącego na parapecie okna. Podszedł do niego i poklepał go po ramieniu.
- Są inne dziewczyny. - Brunet próbował podnieść chłopaka na duchu.
- Ale ta jest wyjątkowa... Ja ją kocham, a ona... ona pewnie zejdzie się z tym Malfoy'em... - Mówił zrezygnowany Gryfon. Harry wyraźnie uznał to za żart.
- Nie wiesz co mówisz. Hermiona i Malfoy są największymi przeciwieństwami na świecie.
- Widocznie przeciwieństwa się przyciągają...
- Wiesz co? Nie myślałem, że tak łatwo się poddasz...
- A kto powiedział, że ja się poddałem? - Powiedział szybko blondyn. - Kocham Hermionę i jeśli będzie trzeba, będę o nią walczył!
- I to mi się podoba. - Powiedział z satysfakcją Wybraniec, bo właśnie o taki efekt mu chodziło. - Ale choć już spać, bo jest późno, a jutro nie jest sobota. - To mówiąc położył się do łóżka i tak samo jak Tom, zasnął zamykając oczy.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 18-05-2012 20:10
#55

Dobra, widzę ,że komentarzy brak, więc wrzucam kolejną notkę:D

10. Luna prawdę Ci powie

- Eee... Cześć Hermiono. - Przywitał dziewczynę Tom, kiedy przysiadł się do stołu na śniadaniu.
- Eee... tak... witaj. - Zakłopotana Gryfonka, nalała sobie trochę soku dyniowego. Oboje milczeli. Przecież to, co się wczoraj między nimi zdarzyło, nie było zwykłym spotkaniem...
- Cześć wam. - Powiedziała rozpromieniona Ginny, siadając obok Hermiony.
- Cześć... - Odpowiedzieli cicho.
- Co z wami? Coś się stało? Czy to przez...?
- Nie. Draco, nie miał z tym nic wspólnego. - Powiedziała szybko Gryfonka.
- Aha... Czy wy...? - Przyjaciele milczeli. - Hermiono... Malfoy wie? - Spytała szeptem ruda.
- No... wie.
- Nie jest zadowolony, co? - Ginny starała się mówić tak, żeby Tom nic nie usłyszał.
- No, a jak myślisz? - Zapytała ironicznie brunetka.
- No, nie zazdroszczę ci. Jesteś w potrzasku.
- Zauważyłam. - Odpowiedziała chłodno. - Najgorsze jest to, że mój nawet najmniejszy ruch, może spowodować ich bójkę. Nie wiem co dalej robić.
- No... niestety ci nie pomogę. - Powiedziała i ugryzła listek sałaty, który przed chwilą znajdował się na jej talerzu.
Tom, chociaż bardzo się starał, nie mógł usłyszeć ich rozmowy. Wychwytywał tylko pojedyncze słowa, z których nie można było wywnioskować, o czym rozmawiały przyjaciółki.
- Porozmawiamy po zajęciach. - Szepnęła Ginny, kiedy szły już do swoich sal.
Hermiona kiwnęła głową i poszła w kierunku sali, w której miała mieć zaklęcia. Na korytarzu spotkała Rona i Harrego, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Zobaczyła też Ślizgonki pocieszające zapłakaną Pansy.
"On to naprawdę zrobił. Zerwał z nią dla... mnie?" - Myślała zszokowana Gryfonka. Podeszła do swoich przyjaciół.
- Hermiono, podobno Malfoy zerwał z Parkinson. Ciekawe dlaczego, nie? - Zapytal Ron.
- Ta... ciekawe. - Powiedziała zawstydzona dziewczyna. Harry spojrzał na nią podejrzliwie. Chciał coś powiedzieć, ale Profesor Flictwick otworzył salę i znacząco zaprosił ich do środka. Dziewczyna usiadła, jak zwykle obok Dracona, który uśmiechnął się do niej.
- Mogłeś chociaż nie łamać jej serca... r11; Szepnęła, spoglądając ze współczuciem na Pansy.
- I tak bym to kiedyś zrobił. Zrozum, ona dla mnie nic nie znaczy, więc nie mogłem dalej ciągnąć tego chorego związku. - Tłumaczył się Ślizgon.
- Jak jej to powiedziałeś? Mam nadzieję, że... no... jakoś ją przygotowałeś psychicznie...
Draco przypomniał sobie śniadanie...
- Pansy to koniec. - Pamiętał, że powiedział to tak normalnie, bez żadnych skrupułów.
- C-co? Ale... Draco... r11; Wtedy, Pansy zalała się łzami.
- Ja cię nie kocham, Pansy. Byłbym idiotą, gdybym ciągnął ten chory związek. - Pamiętał, że wtedy zabrał się za swoją owsiankę.
- Ale... Czemu?
- Pansy, lubię cię, zostańmy przyjaciółmi, ale ja nie potrafię dalej tak... - Przerwał. Dziewczyny już nie było.
- No...
- Cisza! - Profesor zwrócił się do uczniów i zaczął wyjaśniać jakieś nowe typy zaklęć. Hermiona, zaczęła nerwowo pisać notatki, a Draco zrezygnował z dalszej rozmowy z nią.
***
- Tom, poczekaj! - Dziewczyna dogoniła go, kiedy po wyczerpujących zajęciach, szedł do salonu Gryfonów.
- O! Hermiona! Nie zauważyłem cię. - Powiedział z uśmiechem. - Wiesz... może poszłabyś ze mną na błonia, kiedy już napiszemy esej z zielarstwa? - Zapytał niepewnie.
- No... dobrze. - Odpowiedziała trochę zażenowana. To prawda, że między nimi do czegoś doszło, ale... wolałaby, żeby byli tutaj Zabini i Malfoy. Miałaby wtedy pretekst, żeby się nie zgodzić. Czuła, że to uczucie między nią, a Tomem to jedna, wielka pomyłka, ale nadal urzekał ją swoim szarmanckim uśmiechem i tymi pięknymi, brązowymi oczami. Jego oczy były zupełnie inne, niż te należące do Dracona. Te były pełne ciepła, miłości, a oczy Ślizgona zimne, pozbawione jakichkolwiek uczuć, ale nadal czarujące i tajemnicze...
Nagle zobaczyła, jak jej przyjaciel pada na ścianę, uderzony pięścią przez tego czarującego Ślizgona.
- Już nigdy więcej nie odważysz się jej tknąć Frange. - Wysyczał Malfoy łapiąc Gryfonkę za rękę.
- Zwariowałeś?! Jakim prawem przychodzisz tutaj i bijesz mojego przyjaciela?! - Hermiona wyrwała rękę z uścisku Dracona i podbiegła ku Tomowi, któremu z nosa sączyła się krew.
- Nic ci nie jest? - Zapytała z troską wściekłego Gryfona.
- Ja jej do niczego nie zmuszałem. - Syknął Tom i jego pięści okładały teraz twarz oszołomionego blondyna, który nie pozostawał mu dłużny. Tę krótką bójkę zakończyli Harry i Blaise, którzy w porę zjawili się z Ginny na miejscu zdarzenia.
- Tom, stary, spokojnie. - Próbował uspokoić Gryfona Wybraniec.
- Jak mam być spokojny?!
- Nie wiem. To już twoja sprawa, ale masz się uspokoić.
Blaise, ledwo przytrzymywał Dracona. Na szczęście z pomocą nadbiegli Crabbe i Goyle, ale Draco wciąż się wyrywał.
Ginny, stała z boku pocieszając zapłakaną i załamaną Hermionę. Brązowowłosa spojrzała na obu szaleńców. Tom stał wściekły. Jednak Ślizgoni ledwo przytrzymywali wściekłego blondyna, gotowego w każdej chwili rzucić się na rywala. W jednej chwili powalił Crabbe'a i Zabini'ego i już wyrywał się Goyle'owi, gdy podbiegła do niego przestraszona Hermiona. Objęła dłońmi jego twarz. Chłopak patrzył teraz w kasztanowe oczy Gryfonki. Jej wzrok miał na niego, jakby kojący wpływ. Przestał się wyrywać Ślizgonowi, a gdy ten go puścił, mocna przytulił do siebie dziewczynę. Poczuł na ramieniu jej ciepłe łzy. Kiedy ją puścił, nagle zdał sobie sprawę z tego, że ten korytarz nie był tak opustoszały jak myślał. Wśród sporego tłumu Gryfonów, rozpoznał Neville'a, Lune, Lavender, Seamus'a, Ginny, Rona i Cormaca wpatrujących się w nich jak w duchy ( w mugolskim tego słowa znaczeniu). Przed nimi stali wściekli Harry i Tom. Obok Gryfonów stała mała grupka Puchonek, które chichocząc wymieniały się komentarzami, dotyczącymi tego całego zajścia. Szybko chwycił Hermione za rękę i razem z innymi Ślizgonami ruszyli do dormitorium Dracona, przepychając się przez mały tłumek, złożony z mieszkańców Ravenclawu. Zbiegowisko powoli zaczęło się rozchodzić. W korytarzu została tylko Ginny, Luna, Harry, Ron i Tom.
- Co tu jest grane? - Powiedział zszokowany rudzielec.
- Oni się kochają. - Ochoczo stwierdziła Luna i poszła do swojej sypialni.
- Czasem wkurza mnie jej prawdomówność. - Wysyczał zły Frange.
- Tom, musisz się pogodzić, że ona go kocha i nic nie możesz na to poradzić. - Powiedział stanowczo Ginny i chwytając różdżkę, zaczęła usuwać jedna po drugiej, rany pobitego chłopaka.
- Cóż, Luna zawsze mówi prawdę. - Westchnął załamany Weasley.

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 20-05-2012 14:28

Dodane przez Asella dnia 19-05-2012 08:15
#56

No dobra terza moja ocena...
1. Błędy rażą w oczy. Nie tylko erki ale też typu Hermione bez ogonka może to banał ale ja się czepiam, a resztę to ci już wyrzucili więc nie będę kolejna.
2. Czasami ( a nawetw większej części ) tekst był dla mnie przewidywalny. No wiesz jakieś kolejne czynności.

i to narazie tyle. Muszę jednak przyznać, że w pewnym momencie mnie wciągnęło więc czekam na dalszy ciąg. A narazie daję P ( tak surowo Cię oceniam, ale za to szczerze ).

Dodane przez Laufey dnia 19-05-2012 13:06
#57

Cóż to się stało, że nie oceniłam poprzedniego rozdziału? Jakaś szatańska istota mnie przed tym powstrzymała. No dobrze, rozdział następny, mój koment się pojawia. A więc... Po pierwsze, ciekawy tytuł... Nawet bardzo. No dobrze, błędy wszelakiej maści:
kamkaHermioneDraco napisał/a:
-_Eee... tak... witaj. - Zakłopotana Gryfonka, nalała sobie trochę soku dyniowego. Oboje milczeli.

Spacja.
,,On to naprawdę zrobił. Zerwał z nią dla... mnie?"

Prosiłam, abyś używała cudzysłowu, a nie przecinków.
- Hermiono, podobno Malfoy zerwał z Parkinson. Ciekawe dlaczego, nie? - Powiedział Ron.

Chyba zapytał.
Cudowne erki:
- Mogłeś chociaż nie łamać jej serca... r11; Szepnęła, spoglądając ze współczuciem na Pansy.

- C-co? Ale... Draco... r11; Wtedy, Pansy zalała się łzami.

Niepotrzebny przecinek.
- Ja cię nie kocham, Pansy. Byłbym idiotą, gdybym ciągnął ten chory związek. - Pamiętał, że wtedy zabrał się za swoją owsiankę.

Loool. :rotfl:
- Cisza! - Profesor zwrócił się do uczniów i zaczął wyjaśniać, jakieś nowe typy zaklęć.

Niepotrzebny.
Hermiona, zaczęła nerwowo pisać notatki, a Draco, zrezygnował z dalszej rozmowy z nią.

Ten też.
Nagle zobaczyła, jak jej przyjaciel pada na ścianę, uderzony pięścią przez tego czarującego Ślizgona.

Huh, Draco jest wszędzie. ;>
- Już nigdy więcej, nie odważysz się jej tknąć, Frange. - Wysyczał Malfoy łapiąc Gryfonkę za rękę.

Jeden potrzebny, drugi całkiem odwrotnie.
- Ja jej do niczego nie zmuszałem. - Syknął Tom i jego pięści okładały teraz twarz oszołomionego blondyna, który nie pozostawał mu dłużny. Tę krótką bójkę zakończyli Harry i Blaise, którzy w porę zjawili się z Ginny na miejscu zdarzenia.

O matko, jakie MMA.
- Tom, stary, spokojnie. - Próbował uspokoić Gryfona, Wybraniec.

Ten również niepotrzebny. Znowu...
Brązowowłosa spojrzała na obu szaleńców.

Szaleńcy. Jeszcze chwila, a zaczęliby biegać po Hogwarcie z nożami i siekierą.
Tom stał wściekły, ale spokojny.

Jak można wściekle stać, a przy tym być spokojnym?... Błąd logiczny.
W jednej chwili powalił Crabbe'a i Zabini'ego i już wyrywał się Goyle'owi, gdy podbiegła do niego przestraszona Hermiona.

Draco powalił ich wszystkich?... On jest wampirem, że dysponuje taką siłą? Wątpię, żeby dał im radę.
Objęła dłońmi jego twarz i zmusiła, aby popatrzył jej w oczy. Chłopak patrzył teraz w kasztanowe oczy Gryfonki.

Masło maślane. Nie ma potrzeby, żeby pisać o czymś dwa razy.
Poczuł na ramieniu jej ciepłe łzy. Kiedy ją puścił, nagle zdał sobie sprawę z tego, że ten korytarz nie był tak opustoszały, jak myślał.

Tutaj akurat jest potrzebny.

Ech, zaczyna się nieźle, kończy z masą błędów. A szkoda, bo myślałam, że tekst w końcu znalazł właściwe tory... Czekam na następny rozdział.

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 20-05-2012 14:30
#58

Nie!! Te erki doprowadzaj mnie do szalu!! I na dodatek nie moge ich usunac!!
Ale thanks za komentarze:D

Dodane przez whitely dnia 22-05-2012 09:02
#59

many lists of her drawing up at various times of books that she meant to read regularly throughaand very good lists they wereavery well chosen, cute dressescute dresses and very neatly arrangedasometimes alphabetically, and sometimes by some other rule. The list she drew up when only fourteenaI remember thinking it did her judgment so much credit, that I preserved it some time; and I dare say she may have made out a very good list now. . But I have done with expecting any course of steady reading from Emma. She will never submit to any thing requiring industry and patience, and a subjection of the fancy to the understanding sexy wedding dressessexy wedding dresses . . Emma also paints, but, lace dresseslace dresses . as her portfolio (and pale painting of Harriet Smith) demonstrates, cute dressescute dresses . she is hard pressed to finish these projects. cute dressescute dresses cheap homecoming dressescheap homecoming dresses Emma's very pale painting of Harriet Smith Emma wished to go to work directly, and therefore produced the portfolio containing

Dodane przez Laufey dnia 24-05-2012 16:23
#60

Proszę bardzo.
Ale jak to, nie możesz ich usunąć? O.o Czyżby jakiś chochlik majstrował przy Hogs? x D

Dodane przez onlyHorcrux dnia 24-05-2012 16:43
#61

o shit . ;D ciekawe co dalej ^ ^ co za love story .


z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział . < 3

Dodane przez emilyanne dnia 24-05-2012 19:19
#62

Yhym, przeczytałam to CAŁE i jestem pełna podziwu dla siebie, że zdołałam to zdzierżyć. Miałam ochotę napisać jakiś konstruktywny komentarz, a Twoje opowiadanie akuratnie dość szybko się czytało. Zaczęłam niecałą godzinę temu ;)
Okej, czas na tą bardziej poprawną treść komentarza.
Nie miałam ochoty, by wypisywać Ci tu każdy Twój błąd, bo widzę, że inni zrobili to już za mnie. Ten iście głupiutki tytuł zachęcił mnie do zabawy w krytyka. Nie spodziewałam się super dzieła, ale też nie totalnej katastrofy. Myślałam, że trafię na coś... średniego.
Nie lubię Dramione, ale z tą opinią nie będzie to miało nic wspólnego. Przede wszystkim - robisz takie błędy stylistyczne, że... naprawdę zaczynam wierzyć w to, że żyrafy tańczą breakdance! To jest katastrofa! Czytasz to przed dodaniem? Rozumiem sens, jaki chcesz nam przekazać, ale w momencie kiedy walisz nam zdaniami, które nadają tekstowi zupełnie inny charakter... Merlinie, nie wspominam już o ortografii i interpunkcji, bo to się podobno nie liczy. Chociaż powiem szczerze, że to jedna z ważniejszych rzeczy, kiedy się coś pisze. Czytelnicy nienawidzą tekstów przepełnionych błędami. Dobra rada dla Ciebie - znajdź betę. Och, i swoją drogą... przestań używać przecinków jako cudzysłów bo to skrajnie irytujące.
Podobnie jak inni, pozwolę sobie wspomnieć o braku opisów. Fakt, faktem - to jest FF. Opierasz się na świecie opisanym w Harrym Potterze, ale to nie upoważnia Cię do tego, żebyś tych opisów nie zamieszczała. Nędzny opisik pokoju, gdzieniegdzie wstawione najmniejsze szczegóły to po prostu za mało. Wiesz po co są opisy? Żebyśmy my, czytelnicy, mogli zobaczyć to co Ty widzisz w swojej główce, kiedy piszesz. Tekst powinien być bardziej obrazowy.
Akcja... akcja galopuje i woła o pomstę do nieba. Ile właściwie minęło dni? Bo w jednym momencie było tak, że zaraz po obiedzie Draco zaczął pojedynkować się z niejakim Tomem, minęło kilka chwil i była kolacja. Dziwię się w takim razie, że nasi bohaterowie nie są grubymi pasztetami, skoro co chwile mają posiłki. Opowiadanie jest... prze banalne. Jakby na to nie spojrzeć - typowa komedia romantyczna, tylko że bez humoru. Co mam na myśli? Nienawidzi, lubi, kocha, nadal kocha, ale idzie, nadal kocha i wszystko jest spartaczone, nadal kocha i wraca, kocha i happyend. Nie twierdzę, że masz się z tego wyrwać, bo komedie wciąż są takie same. Takie same, tylko że inne. Och, właśnie - inne! W Twoim opowiadaniu nie ma za knuta tej inności.
Dracze zachowuje się nie jak Dracze. On i Blaise są Ślizgonami, więc automatycznie powinni zachowywać się jak Ślizgoni. Zakładając, że tego zakochanego można jakoś tam wytłumaczyć, poprzez miłość, to Zabini nie ma nic na swoją obronę. Cały kanon poszedł się utopić i, wbrew pozorom, nie mam tutaj na myśli wydarzeń, a charaktery naszych bohaterów.
Jeden, jedyny szczegół... dziesiąty rozdział zdecydowanie powala stylem ten pierwszy. Rozwijasz się, i choć nadal nie jest zbyt dobrze, jest lepiej. Ćwiczenia czynią mistrza. Pamiętam mój pierwszy fick O.o O mój Boże, aż sama nie mogę uwierzyć, że napisałam coś tak... durnego :smilewinkgrin:
Przede wszystkim - powinnaś zacząć stosować się do rad czytelników. My nie krytykujemy Cię po to, żebyś zdzikła i postrzelała na nas wszystkich fochy, a po to, żebyś miała szansę poprawy.
Ortografia, interpunkcja... to naprawdę nie jest tak trudne. Sama miałam dysleksje i w każdym słowie robiłam błędy. Pisanie mnie z tego wyciągnęło ;)
Hermiona to takie ciepłe kluchy, Dracze (ja Ci wszystko wybaczę <3) jest rozhisteryzowanym nastolatkiem, Tom kompletnie nad sobą nie panuje (gorzej niż Ron), a Harry... Cóż, o Harrym nie wiemy prawie nic. Jakie z tego wnioski? Tobie pozostawiam ich wyciągnięcie.

I zatrudnij betę!

Niech Ci pióro lekkim będzie i takie tam. Nie walcz z krytyką, otwórz się na nią.

Edytowane przez emilyanne dnia 24-05-2012 19:23

Dodane przez Evans558 dnia 27-05-2012 23:40
#63

Hmm, dawno mnie tu nie było, ale i tak niewiele się zmieniło.
- Eee... Cześć Hermiono. - Przywitał dziewczynę Tom, kiedy przysiadł się do stołu na śniadaniu.
- Eee... tak... witaj. - Zakłopotana Gryfonka, nalała sobie trochę soku dyniowego.

Te kropki są potrzebne jak drzwi w lesie. Jeśli opisujesz to, co bohater robi i/lub dzieje się z nim podczas mówienia, to po zakończeniu jego wypowiedzi NIE DAJE SIĘ KROPKI. Przykład:
- Znalazłam ten list, który tak bardzo chciałaś przeczytać - powiedziałem, podając siostrze kopertę.
- Dziękuję. Ja... To dla mnie bardzo ważne - szepnęła.
Lecz!
- Znalazłem ten list, który tak bardzo chciałaś przeczytać. - Podchodząc do dziewczyny, mojej SIOSTRY, jak się okazało, czułem jedynie niepewność. Do czego potrzebny był jej ten stary, ponad trzydziestoletni list?
- Dziękuję. Ja... To dla mnie wiele znaczy. - W jej zielonych oczach pojawiła się iskierka nadziei, a w wyszeptanym podziękowaniu, po raz pierwszy od wielu miesięcy, usłyszałem cień radości.
Rozumiesz już o co mi chodzi? (Hmm, muszę to kiedyś zgrabnie obudować...) [ku pamięci =>] Podobna sprawa jest z wielokropkiem. Jeśli część zdania ZA wielokropkiem jest dokończeniem części PRZED tym znakiem interpunkcyjnym, jedziemy z małej. Jednak, gdy zaczynamy nową myśl, po znaku wielokropka strzelamy literkę dużą. Kolejny przykład:
Nie wiem, co mam z tym zrobić... to kompletna paranoja!
!
Nigdy nic do ciebie nie czułem... To była jedna wielka pomyłka.
Reszty tych "kropkowych pomyłek" wytykać nie będę, bo zwyczajnie... nie chce mi się :P.

- No... niestety ci nie pomogę. - Powiedziała i ugryzła listek sałaty, który przed chwilą znajdował się na jej talerzu.

... lecz nagle, nie wiadomo z jakiej przyczyny, wstał z niego, oświadczył że gryzienie go jest ponad wszelkie chamstwo i wyszedł z Wielkiej Sali, ku ogólnemu zdumieniu uczniów i nauczycieli.
Btw. to czy Ginny ma anoreksję? Listek sałaty na śniadanie...

Tom, chociaż bardzo się starał, nie mógł usłyszeć ich rozmowy.

Nieładnie, Tom, nieładnie!
- Ja cię nie kocham, Pansy. Byłbym idiotą, gdybym ciągnął ten chory związek. - Pamiętał, że wtedy zabrał się za swoją owsiankę.

Zrywa z dziewczyną z którą był tak długo i zapamiętuje takie rzeczy... No brawo po prostu.
- O! Hermiona! Nie zauważyłem cię.

Pożyczyć okulary?
Zakłopotana Gryfonka
Zapytała ironicznie brunetka.
Odpowiedziała chłodno.
zawstydzona dziewczyna.
spoglądając ze współczuciem
Hermiona, zaczęła nerwowo
Odpowiedziała trochę zażenowana.
(I tak dalej, i tak dalej...)

Ileż ta Hermiona ma w sobie emocji! Zupełnie jak ilość Rzeczy-Które-Nie-Są-Mięsem w nuggetsach z McDonald's.
Syknął Tom i jego pięści okładały teraz twarz oszołomionego blondyna, który nie pozostawał mu dłużny. Tę krótką bójkę zakończyli Harry i Blaise, którzy w porę zjawili się z Ginny na miejscu zdarzenia.

Jeszcze tylko brakuje Pudziana do kompletu.
Brązowowłosa spojrzała na obu szaleńców.

Dodaj jeszcze piłę mechaniczną i Teksas.
W jednej chwili powalił Crabbe'a i Zabini'ego i już wyrywał się Goyle'owi,

Ależ ten Draco ma moc! Jeszcze chwila, a myrnie jakiegoś księdza, połamie pudełko, wybije dno i wypisze flamastry! Chuck wymięka.
Przestał się wyrywać Ślizgonowi, a gdy ten go puścił, mocna przytulił do siebie dziewczynę. Poczuł na ramieniu jej ciepłe łzy.

;( Aż się wzruszyłam... :lol:
GDZIE ZGUBIŁAŚ KANON?!

Cóż, masz dwa wyjścia. Pierwsze (łatwiejsze) - zatrudnij porządną betę. Popytaj innych dłużej piszących FF na hogs o to, kogo polecają, bądź znajdź takową sama na tablicy ogłoszeń w dziale FF lub na forach pisarskich. Drugie (nieco trudniejsze) - pisz jak najwięcej. Bez różnicy, jaką to przyjmie formę, zawsze to jakieś ćwiczenie. Im więcej takich "worków treningowych" stworzysz, tym mniej popełnisz błędów przy pisaniu czegoś "na poważnie". Dobrze by było, gdyby ktoś zaznajomiony z językiem polskim przejrzał te "worki" i pokazał Ci, gdzie i jakie robisz błędy. To pomaga nie robić ich już nigdy więcej. Ja nigdy nie zapomnę osoby, która sprawdzała moje ćwiczenia. Podziwiam cierpliwość tego człowieka do dziś :).

Dodane przez kamkaHermioneDraco dnia 01-06-2012 17:38
#64

To prawda... Muszę się otworzyć na krytykę... To trudne, ale tak trzeba. I zgodnie z waszymi prośbami i moim sumieniem, które krzyczało, kiedy czytałam wasze komentarze, zatrudniłam betę:D
Następne rozdziały nie będą miały błędów, a jak już to z dwa na rozdział:D
Z opisami jest gorzej... Nie wiem dlaczego, ale jak piszę, to bardziej opieram się na akcji i dialogach, niż na opisach... Tak już mam, ale postaram się bardziej opisywać miejsca i sytuacje, które siedzą w mojej głowie.
Z góry dziękuję za komentarze i krytykę i tylko chciałam powiedzieć, że nie mam dysleksji:D Z polskiego mam 6, a na wypracowaniach błędów nie robię... Tylko pisząc w domu jej popełniam... Tak to już ze mną jest:D

Edytowane przez kamkaHermioneDraco dnia 01-06-2012 17:38

Dodane przez dodo2708 dnia 01-06-2012 19:26
#65

erki erki i tylko erki

Dodane przez dodo2708 dnia 01-06-2012 19:36
#66

erki erki i tylko erki

Dodane przez Sharon665 dnia 08-07-2012 20:51
#67

Ale choć już spać, bo jest późno

a teraz choć, bo przecież musisz się przygotować.

Te choć mnie razi w oczy podobnie jak erki. (które mogłabyś usunąć z początkowych rozdziałów, bo to była dla mnie katorga jak to czytałam, za dużo ich tam było) Nie zauważyłam, żeby ktoś ci na to zwrócił wcześniej uwagę, więc:
W powyższych cytatach z tego opowiadania(a było ich o wiele więcej, uwierz) powinnaś użyć chodź. Przecież nie ma takiego słowa jak chocić, czy chocimy. Jest chodzić, chodzimy.
Tak więc jest:
Chodź ze mną na błonia.
A co do "choć", to używamy go np. w zdaniu:
Choć raz mógłbyś być milszy.
Czy moglibyśmy, choć raz, spędzić miło dzień?
Mam nadzieję, że dosyć dobrze to wytłumaczyłam. :)

Trochę się przyczepie do wyglądu tekstu. Zamiast przecinków rób cudzysłów, tak wygląda lepiej. :) Mogłabyś robić odstępy "enterem" pomiędzy akapitami, tak jest raczej przejrzyściej, niż jeden, długi ciąg. Przynajmniej według mnie, ale mogę się mylić.

A co do treści... Wiem, że pisanie FF nie jest łatwe, sama już nie raz się do tego zabierałam, nawet postanowiłam coś tutaj umieścić, ale to pomińmy. Od razu mówię, że wiem, że mój styl też nie jest idealny, ani nic. Żeby nie było, że w cudzym wytykam, a swoich nie widzę. :)

Mam wrażenie, że za bardzo się śpieszysz z akcją. Czasami się gubiłam i zastanawiałam o co chodzi.
Hermiona jest trochę zbyt bardzo niezdecydowana. Co dwa zdania zmienia Toma na Dracona i na odwrót. Daj jej pobyć trochę dłużej z którymś z nich, opowiadanie nie powinno na tym ucierpieć, a czytelnicy przestaną się czuć jakby czytali scenariusz do "Mody na Sukces". Ślizgon z Gryfonem zdecydowanie za bardzo skaczą sobie do gardeł. Ledwo któryś zobaczy któregoś z ich ukochaną, nawet jeśli się z nią tylko mijają w korytarzu, a już się chcą bić. Są zdecydowanie zbyt porywczy. Wprowadź trochę spokoju w ich życie, bo biedna Gryfonka jeszcze na zawał zejdzie.
Dziwi mnie położenie pokoi prefektów. Każdy dom miał swoje dormitoria w zupełnie innej części zamku, a tutaj wszyscy mają pokoje połączone wspólną łazienką, a z każdego pokoju można przejść do dormitorium. No, chyba, że te pokoje mają kilka pięter i są na pół budynku, to wtedy zwracam honor. :)

W zasadzie najśmieszniejszą częścią tego opowiadania są niektóre komentarze, które wytykają bezsensowność niektórym zdań i sytuacji. Ale wiem i rozumiem, że nie każde opowiadanie musi być śmieszne.

Ach, jeszcze jedno. Dodawaj, usuwaj, zmieniaj czy co tam byś innego miała robić wszelkie przecinki i inne błędy, które ci ktoś wytknie. To sprawi, że kolejni czytelnicy będą to czytali z większą przyjemnością i nie będą już zwracali uwagi na przecinki.

Ogólnie pomysł dosyć ciekawy. Nie spotkałam się jeszcze z Dramioną, gdzie Voldi karze Draconowi zaprzyjaźnić się z Granger. Z tego pomysłu naprawdę można zrobić coś fajnego. Tylko (tak, wiem, powtarzam) za szybko idziesz z akcją. Pododawaj trochę więcej opisów miejsc i postaci. W zasadzie już chyba wole jak jest więcej opisów niż dialogów.

To na tyle na dzisiaj, dziękuję za uwagę i życzę weny oraz wielu ciekawych pomysłów. : 3

Edytowane przez Sharon665 dnia 11-09-2014 15:24

Dodane przez _Hermiona Granger_ dnia 18-02-2013 21:13
#68

Ten FF jest świetny !!! Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów !!! :yes:
Życzę duuużo VENY !!!

Dodane przez Karolina00 dnia 19-02-2016 23:14
#69

Naprawdę ekstra opowiadania. Daje W.