Dodane przez Rosy87 dnia 18-03-2012 08:17
#2
Jesienna Pani
Przybyła pani,
z dalekich krain.
Karocą złotą,
jedzie z oddali.
Ubrana w futro złote,
pięć szali,
a każdy tkany z pajęczych
nici.
Za jej sukienką
tren srebrny pnie się.
Rudawe włosy,
a w ręce koszyk.
W koszyku liście
trzyma i prosi:
Mili mi ludzie, nie ma
odmowy, muszę
porzucić moje alkowy,
więc podarujcie mi
dom, bo muszę,
Muszę przemienić
kwiaty w arkusze
wytłaczanego złotem
papieru, muszę iść
polem tak daleko,
aż dotrę do swojego celu.
A celem moim
jest piękny las,
który zamienię,
w paletę barw,
a potem wrócę
do swoich spraw.
I pojechała.
Liście rozrzucała,
kasztany zbierała.
A potem... znikła.
Nie ma jej w lesie,
nie ma na polu,
ani na mieście.
Uciekła znowu
w dalekie kraje,
a przyszła do nas,
pani w gronostajach.