Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Śmierć Remusa i Tonks

Dodane przez onlyHorcrux dnia 24-02-2012 16:39
#1

- Aberforth! - krzyknęłam - Wiesz gdzie jest Remus ?
- Walczył z Dołohowem, potem go nie widziałem ! - odkrzyknął tamten.
- Tonks, jestem pewna, ze nic mu.. - powiedziała Ginny, ale ja już biegłam szukając męża. Gdzie on jest ? Coś mu się stało? Pomyślałam że moje różowe włosy nie pasują do nastroju. Wszędzie trupy, krew.. Uchyliłam się przed śmiercionośnym zaklęciem
- Drętwota ! - krzyknęłam wskazując różdżką na zamaskowanego śmierciożercę celującego w Neville'a.
Do oczu napłynęły mi łzy gdy zobaczyłam nieruchome ciało Colina Creevey'a.. Był taki młody.
- Remus ! Remus ! - Krzyczałam.Przebiegłam Wielką Salę i Salę Wejściową. Wpadałam do biblioteki. Drzwi do działu ksiąg zakazanych były otwarte, książki porozwalane na podłodze..
- Remus ! - krzyknęłam. Był tam, walczył z Dołohowem. Dzieliło mnie od niego tylko kilkanaście metrów.
- Imperio ! - zaklęcie minęło Dołohowa o cal.
- Zaklęcie Niewybaczalnę ?! - ryknął odbijając jedno z zaklęć Remusa - Nie ma mowy ! Avada Kedavra !!
Zielony promień trafił Remusa w pierś.
- Nie ! Remus, nie ! - podbiegłam do niego i przytuliłam. - Proszę, nie.. ty nie umarłeś.. - szepnęłam.
- Drętwota ! - rozległ się skrzekliwy głos Flitwicka. Pędził za Dołohowem.. - Pomszczę go za ciebie! - krzyknął przez ramię. Wyczarowałam niewidzialne nosze..Przydałoby się coś, aby go ukryć.. rozejrzałam się.
- Peleryna, peleryna.. - mruknęłam, szukając zguby. - Jest! - podniosłam niewidkę i okryłam nią ciało Remusa. Nie czułam już rozpaczy. Nie płakałam. Chciałam się zemścić.. Tylko na kim ? Flitwick gonił Dołohowa, a to przecież on zabił mi męża.
- Zabiję kogoś innego - mruknęłam do siebie, biegnąc przez opustoszałą bibliotekę. I wtedy rozwiązanie wpadło mi do głowy jakby było tam od zawsze - ... Bellatriks.
-Pobiegłam do Wielkiej Sali. W komnacie za stołem nauczycielskim Pani Pomfrey zbierała zmarłych.
- Remus .. - szepnęłam do niej na wydechu.Zrobiła smutną minę i pomogła mi ułożyć jego ciało.
Gdy skończyłyśmy wybiegłam szukając Bellatriks. Wpadłam na nią niemal od razu.
- Avada Kedavra ! - krzyknęłam celując w nią.
Uchyliła się
-Hahahah. Nie zabijesz mnie kuzyneczko ! - wrzasnęła ironicznie - Słyszałam, że twój mężuś nie żyje ? A jak już ciebie zabiję, kto będzie opiekował się waszym szczeniakiem ??! Ojojuu...
- Imperio !
- Nie ! - ryknęła i podjęła pojedynek.
Walczyłyśmy nie dbając że nasze zaklęcia mogą ugodzić inna osobę, wroga czy sojusznika. Miałyśmy ten sam cel - Zabić przeciwnika. Wokół nas walczyły inne pary, leżały sterty trupów... Tyle nieszczęścia, tyle nienawiści. Odebrało mi to chęć do życia..
- Nie zabijesz mnie..- szepnęłam - nie wygrasz tego, nie jesteś lepsza ! Poddaje się !
Śmierć była jedynym wyjściem. Nie miałam dla kogo żyć. Całe życie stanęło mi przed oczami. Remus.. Teddy ! Z oczy popłynęły mi łzy.. Zapomniałam o własnym synku! Uniosłam różdżkę aby się bronić, ale było już za późno.. Bellatriks wykorzystała sytuację
- Avada Kedavra! -zielony promień ugodził mnie w brzuch. Upadłam na plecy, aby już nigdy nie powstać.

***
Mam nadzieję że się podoba ; )) Lubię postać Tonks, dlatego chciałam opisać jak wyobrażałam sobie jej śmierć i śmierć Lupina. Jeżeli ktokolwiek pisał już o tym opowiadanie - przepraszam, ja niczego podobnego nie znalazłam ^^

Edytowane przez onlyHorcrux dnia 23-03-2012 17:51