---

Absolutnie i bezwarunkowo kocham Marka Williamsa jako Artura Weasleya. Kupuję w całości jego interpretację postaci ojca ryżej bandy. Co prawda Williams nie odpowiada całkiem opisowi postaci pana Weasleya, ale to w ogóle nie przeszkadza (tak samo jak u Slughorna), bo jego miny, gesty, cała gra - wszystko, wszystko - czynią z niego idealnego Artura.
Moje dwie, niekwestionowanie ulubione sceny to:
1."Harry Potter i Komnata Tajemnic" - gdy Harry pojawia się w Norze i pan Weasley wraca z pracy. Najpierw ta ucieszona mina, gdy dowiedział się, że jego samochód działa, a potem śmiertelnie poważne spojrzenie, gdy zagaduje Pottera o zastosowanie gumowej kaczuszki. Oni wtedy pochłaniają śniadanie i pan Weasley tak komicznie wygląda trzymając widelec i przeżuwając kęs, jednocześnie wpatrując się z wyczekiwaniem w Harry'ego.
2."Harry Potter i Zakon Feniksa" - Moja najukochańsza scena. Jedna z ulubionych w serii o Potterze w ogóle. Ten moment, gdy Artur eskortuje Harry'ego na przesłuchanie do Ministerstwa. Najpierw używają ruchomych schodów i Weasley jedzie na ugiętych kolanach, prostując się w miarę, jak zbliżają się do końca :D A potem, kiedy dochodzą do butki telefonicznej i pada absolutnie epicka i moja ulubiona kwestia: "Should be fun" :D <3
Tak. Mark Williams jest genialny. Lepszego pana Weasleya trudno by było znaleźć ^^