Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Z pamiętnika Vicki i Weasley'ów - Chory pomysł bliźniaków

Dodane przez SweetSyble dnia 12-02-2012 20:29
#1

Witam was! Na początku kilka słów do was:
Rzadko się zdarza, że ja napiszę coś co ma sens i nie tracę po drodze wątku. Niestety, Bóg nie stworzył mnie do pisania bestsellerów na tysiące stron i taka moja natura, że nie piszę długich Fan Ficków. Podczas ferii, dostałam weny i stworzyłam dwu rozdziałowe opowiadanie na temat chorego pomysłu Fred'a i George'a. Proszę o szczere komenty, bo to moje pierwsze opublikowane FF. Jeżeli już tu wejdziesz to zostaw po sobie ślad. Dzięki bardzo, SweetSyble:)
Dziękuję mojej becie stylistycznej Mademoiselle_Riddle.



PS Nie narzekać na długość, bo nie napiszę nic dłuższego, a wam będzie się lepiej czytać.

I



- Dawson i Weasleyowie. Tracicie czterdzieści punktów za nie uwagę na lekcji. Na czym skończyłem? Wilkołak to zwierzę bardzo niebezpieczne. Podczas każdej pełni księżyca, z człowieka staje się okropnym zwierzęciem. Zabije wtedy każdego kto stanie mu na drodze - Lodowaty głos profesora Snape'a toczył się po klasie. Gdyby nie złośliwe uwagi profesora, Vicki i Wealseyowie już dawno zapadli by w długie i upojne sny. Lecz czcigodny pan profesor nie potrafił powstrzymać się od zgryźliwych docinek. Dziewczyna marzyła aby opuścić tę salę jak najprędzej. W końcu zadzwonił upragniony dzwonek i wesołym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Wszystko było by dobrze gdyby nie poczuła, że na jej ramieniu zacisnęły się palce znienawidzonego nauczyciela.
- Ty zostajesz - ledwo słyszalnie wycedził przez zęby.
- Pójdę - i dumnym krokiem ruszyła w stronę drzwi.
***
- Auuu!!! - taki okrzyk zdążył wyrwać się z ust Vicki, zanim runęła na ziemię - Mogli byście się choć trochę zachowywać!
- Nie złość się - powiedział Fred.
- Złość piękności szkodzi - dodał George.
- Jestem zbyt piękna, żeby coś mogło mi zaszkodzić - odgryzła się, po czym kontynuowała - Ale nie musicie mi podkładać nóg! Dobra, słucham. O co chodzi?
- Chodzi o to, że wymyśliliśmy nowy projekt - wyjaśnił Fred.
- Zarąbisty projekt - poprawił George.
- Już się boję - mruknęła pod nosem po czym dodała już trochę głośniej - A jaki to projekt?
W odpowiedzi otrzymała kiwnięcie głową obu bliźniaków, które Vicki zrozumiała jak słowo nie
- No tak, jak zwykle mi nie powiecie. Znając was czegoś potrzebujecie. Co to?
- Sproszkowane pazury wilkołaka - powiedzieli dumnym chórem bliźniacy.
- CO? - przeraziła się Vicki - Przecież to nie możliwe! Wiecie dobrze, że u żadnego nauczyciela w zamku tego nie znajdziecie! O NIE!!! Nie będziecie szukać wilkołaka!!!
- A co, zabronisz nam?
- Ech, no dobra. Chyba jestem w sytuacji bez wyjścia - Vicki wiedziała, że nie da rady ich przekonać. Nawet jakby nie poszła z bliźniakami to i tak wiedziała, że oni to zrobią. A wolała jednak udać się razem z nimi, bo na pewno nie przemyśleli by całego planu (zakładając, że w ogóle jakiś stworzyli) i popełnili by gafę, która skończyła by się tragicznie.
- Musisz nam pomóc - bardziej stwierdzili niż powiedzieli bliźniacy.
- No tak. A do czego właśnie się zabieram? Pomagam wam i trzymam się przy was od pierwszej klasy! Tylko w tym tygodniu mam jeszcze do odrobienia szlaban u Snape'a. Tak go wtedy zmurowało, jak zatrzymał mnie po lekcji, że nie umiał się ruszyć! Tylko gorzej było następnego dnia, jak na mnie się wydzierał, że jestem tylko małą smarkulą i nie mam prawa się tak do niego zwracać. Oh, Boże. Ten facet jest taki śmieszny!
- Dalej jesteśmy w szoku, że się mu postawiłaś. Jesteś lepsza od nas, a to już nie lada wyczyn - powiedział Fred.
- Uwielbiam was za tę skromność.
***
Vicki wracała ponurym krokiem z zimnego gabinetu Snape'a. Ale się na nią uwziął! Wymyślił sobie, że będzie mu sprzątać cały gabinet. Kazał jej przecierać szafki od wewnątrz i układać w niej uporządkowane wcześniej dokumenty. Doszła do portretu Grubej Damy, wymamrotała hasło i weszła do pokoju wspólnego.
- No nareszcie! Co tak długo? - krzyknął Fred - Wszyscy już poszli spać!
- A to chyba dobrze, prawda? Możemy spokojnie pogadać. Dobra, jakie nowości.
- Do projektu są potrzebne pazury wilkołaka. Udamy się do Zakazanego lasu podczas pełni księżyca, czyli po jutrze. Są małe problemy, bo nie mamy peleryny niewidki.
- Gdzie jest? Co znowu zmalowaliście?
- No jak cię nie było to próbowaliśmy się wkraść do magazynu Lupina, ale Filch przyłapał nas na gorącym uczynku. Udało nam się go przekonać, że szliśmy do Lupina omówić wypracowanie, ale zauważył pelerynę i ją zabrał.
- Trzeba iść do Filcha i ją wziąć. Najlepiej zróbmy to jutro.
- Ale jak?
- Wy ptasie móżdżki! Aż się nie chce wierzyć, że wy, tacy spryciarze, nie wiecie jak włamać się do Filcha! Ja pójdę do niego jutro, koło szóstej i powiem mu, że Irytek coś tam robi. Wy pójdziecie do jego gabinetu i weźmiecie pelerynę i spotkamy się potem w wieży Gryffindoru. Pasuje?
- Pasuje.
- Jeszcze zostaje kwestia środy.
- Zrobimy to tak, jak robimy zawsze. Czyli weźmiemy mapę, pelerynę i wyruszymy około ósmej wieczór. O tej porze jak obejdziemy wszystko dookoła i uda nam się wymknąć z zamku, to wszystko przejdzie zgodnie z planem. Tylko mam jedno pytanie: myśleliście już jak te cholerne pazury zdobyć?
- Tak, ale nic sensownego nie wymyśliliśmy.
- Ludzie złoci, proszę was! Ruszcie mózgownicami i coś wymyślcie! Ja sama nad tym myślałam i nie wymyśliłam nic sensownego. Jedyne co mi przyszło do głowy to zaklęcie przywołujące i podkradnięcie się pod peleryną. Zaklęcie przywołujące jest po prostu śmieszne, bo mogli byśmy zrobić to nawet teraz. Oczywiście jak by pomyśleć logicznie to jest to niemożliwe choćby z tego powodu, że jest to jak by część ciała, a nie rzecz leżąca swobodnie na trawniku. Podkradnięcie się pod peleryną jest bardzo nie odpowiedzialne - zrobiła chwilę przerwy, a uśmiechy z facjat braci zniknęły. Vicki zauważyła tę zmianę więc ciągnęła dalej - A wy lubicie rzeczy, które są nieodpowiedzialne i niebezpieczne, więc podkradniecie się pod peleryną - gdy zakończyła uśmiechy bliźniaków wróciły.
- Już myślałem, że tego nie dokończysz.
- Wiecie co, jesteście żałośni! Wasze mózgi w ogóle nie pracują! Wiecie jak się nazywacie?
- Fred - powiedział George.
- George - powiedział Fred.
Cała trójka wybuchła śmiechem. Bliźniacy byli bardzo do siebie podobni, ale po tak długiej znajomości z nimi Vicki potrafiła odróżnić ich od siebie bezbłędnie. Fred zdecydowanie częściej się odzywał, a George był bardziej pomysłowy.

***
Następnego dnia, Vicki obudziła się bardzo wcześnie. Zazwyczaj nie budziła się o wschodzie słońca tak, jak dziś, ale los sprawił, że tak się stało. Stwierdziwszy, że nie potrafi już zasnąć ubrała się i zeszła do pokoju wspólnego. Zdziwiła się bo kiedy weszła i zobaczyła, że bliźniacy siedzą na dywanie przed kominkiem.
- Co robicie? - powiedziała jeszcze zaspanym głosem.
- Obmyślamy dokładnie plan jutrzejszej nocy. Jak się spało, ruda?
- Nie mów do mnie ruda! Dobrze się spało - skłamała. - Co wymyśliliście?
- Na razie nic.
- Bardzo twórcze, musieliście coś wymyślić!
- No dobra. Jak chcesz. Wymyśliliśmy, że nie trzeba podkradać się do wilkołaka, żeby zdobyć te pazury.
- Taa, jasne... Można podejść i powiedzieć - Dzień dobry panie wilkołaku, czy możemy wziąć twoje pazury?
- Czemu ty w nas nigdy nie wierzysz?
- Bo z doświadczenia wiem, że z tego nic nie będzie!
- Jak chcesz, ale przynajmniej nas wysłuchaj. Pierwszy raz w życiu poszliśmy do biblioteki i wypożyczyliśmy książkę na temat wilkołaków. Dowiedzieliśmy się, że ich pazury są naprawdę bardzo użyteczne i można je zdobyć, jeżeli uspokoi się wilkołaka. Trudne to do zrobienia, ale można.
- A co trzeba zrobić? - zapytała z wątpieniem w głosie Vicki.
- Zaklęciem, Carpe Sarinum. - Odpowiedział dumnie Fred.
- Chyba nie zamierzasz tego zrobić? - Zapytała odrobinę drżącym głosem.
- Wszystko co mówię zawsze jest prawdą, zawsze mówię wprost. Zamierzam użyć tego zaklęcia. Pasuje?
- To jedno z zaklęć zakazanych. Jak chcecie się dostać pod opiekę dementorów, to proszę bardzo. Ja się na to nie zgodzę.
- Nikt nie zobaczy, nikt nie doniesie. Idziesz z nami czy nie?
- Chyba nie mam wyboru... - powiedziała, a przez jej twarz przeleciał łagodny cień uśmiechu.

Edytowane przez SweetSyble dnia 22-04-2012 20:52