Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Płomienne dusze

Dodane przez sampia dnia 06-02-2012 18:17
#1

Witam wszystkich. A oto moje najnowsze dzieło, nadałam tytuł "Płomienne dusze" i- jak się potem okaże- to wcale nie przenośnia. Jeśli uda mi się napisać wszystko, co teraz planuję, będzie tu kilka zwrotów akcji, ogólnie wszystko zapowiada się nieźle, chodź ocenę pozostawiam Wam. Proszę o komentarze.
Miłego czytania!


Płomienne dusze
Prolog


-Nie, nie, NIE!- krzyczała powiązana linami kobieta. Wyglądała na jakieś 20 lat, miała jasne sięgające pasa włosy, teraz splątane i ubrudzone zaschniętą krwią bezimiennych, a jej niebiesko-szare oczy ciskały gromy w stojącego przed nią Voldemorta gdy mówił:
-Moja droga Vinnie Riddle, więzów krwi nie można się wyprzeć!
-Za późno! Nie jestem z Riddle`ów! Rozumiesz?! Jest już ZA PÓŹNO!
-Nigdy nie jest za późno, by odzyskać swoje dziecko.
-NIE JESTEM TWOIM DZIECKIEM!
Do niego to nie dociera?!
W Vinnie gniew wezbrał z taką siłą, że dała w końcu upust swoim kasjańskim zdolnościom; rozerwała liny i wyskoczyła przez okno Wrzeszczącej Chaty wprost na ulicę Główną Hogsmeade, a w jej kierunku strzelił zielony świetlisty grot, który zwinnie ominęła.
-Przed chwilą tak ci zależało, żebym zasiliła twoje szeregi jako twoja córka, a teraz próbujesz mnie zabić?! Już ci się znudziłam?! Tak samo było z matką!- krzyknęła kobieta magicznie wzmocnionym głosem, a gdy ludzie zaczęli wychodzić z domów w poszukiwaniu źródła hałasu, teleportowała się z cichym trzaskiem, wywołując wszechogarniający ryk Voldemorta.
Jak mógł pozwolić jej uciec?


Część 1. Kasjańska przygoda małoletniej czarownicy.
Rozdział I


Tak, to ona, ta cała Vinnie z opowieści Jamesa. Syriusz ze zdziwieniem stwierdził, że nie wygląda jak z opisu kumpla; rzeczywiście była blada i dość chuda, jednak jej oczy nie były czarne tylko szaro-niebieskie, a jej włosy połyskiwały w słońcu..
-SYRIUSZ! SYRIUSZ BLACK!- to James bezlitośnie wyrwał kumpla z odrętwienia.
-Co jest?
-Chyba kto. Łapo- to Vinnie. Vinnie- Syriusz.
-Miło mi cię poznać. Mów mi Vega- powiedziała podając rękę.
-Mnie też miło. Łapa- i uścisnął rękę dziewczyny.
W tej samej chwili rozległ się ogłuszający gwizd Ekspresu Londyn-Hogwart i wszyscy w pośpiechu weszli do zapełnionego pociągu.
Trio znalazło dla siebie prawie pusty przedział, jeśli nie liczyć siedzącego pod oknem czarnowłosego chłopaka i rudej dziewczyny, która zajmowała miejsce naprzeciwko niego i wspierała głowę na szybie. Płakała.
Nowoprzybyli usiedli obok nich nie pytając o nic i usłyszeli strzęp rozmowy.
-Dobrze by było, żebyś trafiła do Slytherinu- mówił chłopak.
-Do Slytherinu?- to James nie wytrzymał i wtrącił się do rpasjonującej rozmowyr1;. Każdy kto znał charakter porywczego Pottera, tak jak Syriusz i Vinnie, nie dziwił mu się.- Ktoś tu chce być w Slytherinie? Chyba się przesiądę, a wy?
Żaden z przyjaciół się nie roześmiał.
-Cała moja rodzina była w Slytherinie.
-A mnie do początku wmawiano, że tam trafię.
Uśmiech zszedł z twarzy Jamesa kiedy znów się odezwał.
-Myślałem, że jesteście normalni..
**
-Patrzcie! To już tutaj!- rozległ się krzyk na korytarzu, a pasażerowie rzucili się do okien. Z dala wyjawiała się ciemna sylwetka zamku na wodzie, otulana drzewami i górami. To wszystko wyglądała przepięknie w wieczornym mroku. Po chwili pociąg zatrzymał się, stłoczeni uczniowie zaczęli wypływał na peron w wiosce Hogsmeade.
-Pirszoroczni do mnie! Tutaj PIRSZOROCZNI!- rozległ się krzyk nad głowami uczniów. Vinnie, Syriusz i James przedarli się przez masę uczniów do wydzierającego się Rubeusa Hagrida. Gdy stacja opustoszała, a większość starszych uczniów jechała w powozach do szkoły pierwszoroczniacy powędrowali na brzeg jeziora i wpakowali się do małych łódek. W połowie podróży przez taflę wody przebiła się ogromna macka witająca nowych uczniów.
Dotarli do szkoły cali i zdrowi, tylko kilkoro z uczniów maiło przemoczone szaty po bliskim spotkaniu z dnem jeziora. Teraz pod swoje skrzydła wzięła ich profesor McGonagall, wyjaśniając wszystkie szczegóły Ceremonii Przydziału, a następnie wyszła prowadząc za sobą uczniów i ustawiając ich w rzędzie. Na środku Sali ustawiła kulawy taboret z wystrzępioną tiarą czarodzieja.
-Każdy, kogo wyczytam podchodzi tutaj i zakłada Tiarę Przydziału na głowę- powiedziała spokojnym i jednocześnie ostrym głosem.- Black Syriusz!
Rozcięcie wokół ronda kapelusza otworzyło się i po chwili tiara już krzyczała- GRYFFINDOR!- co spowodowało wybuch entuzjazmu przy ostatnim stole.
-Blaike, Vinnie!
Vega podeszła na nogach jak z waty do wyznaczonego miejsca i drżącymi rękami założyła sobie kapelusz na czubek głowy, a on zjechał zakrywając jej oczy. Teraz jedyne co widziała to swoją niepewną przyszłość.
-Hmm.. Ciekawe- usłyszała cichy głosik w swojej głowie.- Masz wiele cech Salzara, szlachetne pochodzenie i spryt.. ale dokonasz rzeczy na które on nigdy by się nie zdobył..
"Nie do Slytherinu!" gorączkowo myślała Vega, chwytając się tego jak ostatniej deski ratunku.
-Nie? Tak właściwie to bardziej pasuje do ciebie GRYFFINDOR!- ostatnie słowo potoczyło się echem po Wielkiej Sali, a radość Gryfonów sprawiła, że Sklepienie zadrżało.
Vinnie zdjęła Tiarę z głowy i po przejściu przez salę usiadła obok Syriusza, a ledwo co usiadła powitał ją duch w kryzie na szyi.
Ceremonia Przydziału trwała w najlepsze. Vinnie nie interesowało, ilu uczniów trafi do innych domów, starała się po prostu zapamiętać jak najwięcej imion Gryfonów.

Edytowane przez sampia dnia 06-02-2012 18:49