Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Nie ma większego czaru niż miłość//Historia Hermiony Granger//

Dodane przez Adelajda Dakota dnia 17-02-2012 16:27
#25

Rozdział 9.
Następnego dnia Hermiona wstała lewą nogą. Zły humor z wczoraj, nadal w niej był.
- Jest coś ciekawego? - zapytał Ron przy śniadaniu, gdy Hermiona otworzyła "Proroka Codziennego".
- Trzy ataki dementorów, cztery zniknięcia mugoli i jakiś wilkołak zagryzł noworodka. Zadowolony? - zapytała Hermiona kąśliwie. Na widok tych ataków humor, jeżeli w ogóle to możliwe, jeszcze bardziej się pogorszył.
- Co powiecie na powrót do Pokoju Wspólnego, żeby odrobić lekcje? - zapytała Ginny.
- To ja poczytam w tym czasie książkę. Wypracowanie z Zielarstwa napisała m w nocy, ponieważ nie mogłam spać - powiedziała.
Cała czwórka ruszyła do Pokoju Wspólnego (Ron rzucał tęskne spojrzenia na jedzenie, które zostawało za nim), by zająć swoje ulubione miejsca przy kominku, co im się udało.
- Która godzina Ginny? - zapytała Hermiona. Było już dawno po obiedzie, a ona miała iść na te głupie korepetycje. Cała czwórka była wolna. Harry grał z Ronem w szachy, a Ginny obserwowała ich, trzymając Krzywołapa, który chciał skoczyć na szachownicę. Dzięki Hermionie tempo pracy całej trójki się zwiększyło, dzięki czemu mieli wieczór wolny.
- Za pięć szósta. Chyba musisz...
- ...już iść - dokończyła za nią Hermi. - To... cześć. Zobaczymy się później - rzekła.
Przeszła przez dziurę pod portretem i ruszyła korytarzami, by zdążyć na korepetycje.
- I znowu spóźnienie, Granger - rzekł Malfoy kąśliwie, gdy przed nim pojawiła się zdyszana Hermiona. Większość drogi pokonała biegnąc.
- O bardzo dużo, Malfoy. Jedna minuta robi Ci różnice? - zapytała, piorunując go wzrokiem. Gdyby ktoś tak spojrzała na Hermionę, jak ona patrzyła na Draco, pierzchnęłaby gdzie pieprz rośnie. Malfoy nadal uśmiechał się ironicznie.
- Może łaskawie zajmiesz miejsce? - zapytała, gdy Ślizgon zamiast usiąść, stał.
- Proszę bardzo, ale jak najdalej od Ciebie nic nie warta szlamo - syknął i zajął miejsce naprzeciw niej.
- Dobra, a teraz pokaż mi te dwa wypracowania. To z transmutacji i to o eliksirze wielosokowym - powiedziała. Malfoy, ku jej zaskoczeniu, wyjął oba wypracowania i położył przed nią.
- Masz Granger - powiedział. Jego oczy mówiły Hermionie, że najchętniej zacisnąłby ręce na jej szyi.
Hermiona przeczytała oba wypracowania.
- Tylko na tyle Cię stać? - zapytała, kładąc oba wypracowania z boku. - To o eliksirze wielosokowym nie było najgorsze, ale to o animagach to katastrofa... Masz, przeczytaj moje - rzekła, wyjmując z torby swoje wypracowanie.
Skoro miała udzielać mu korepetycji, postanowiła to robić jak należy. Chociaż jej oczy, jak i jego, wyrażały pogardę i nienawiść do drugiej osoby, wiedziała, że to jej obowiązek. Tak samo Draco wiedział, że to może mu pomóc. Oczywiście nie był zadowolony z tego, że jego korepetytorem jest właśnie ta Gryfonka, to postanowił czerpać z tego tyle, ile się da, ale nie dawać Granger satysfakcji. Pochylił się nad jej wypracowaniem i przeczytał. Było zadziwiająco dokładne. Chociaż zdania były krótkie, zwięzłe i na temat, to zawierały wszystkie informacje.
- Skończyłem - powiedział.
- To teraz napisz to, co zapamiętałeś. Jako wypracowanie. Tylko nie spisuj ze mnie - powiedziała.
Patrzyła na niego, jak pisał. Gdy skończył, oddał jej swoje wypracowanie.
- No, bardzo dobrze! Teraz przejdźmy do tego z zaklęć, a potem napiszemy to z Obrony Przed Czarną Magią. - rzekła. Napisali oba wypracowania.
- No, oddaj to nauczycielom. Może dostaniesz nareszcie jakąś dobrą ocenę...
- Co chciałaś powiedzieć przez "nareszcie dobrą ocenę", ty brudna szlamo? W ogóle jak śmiesz mi rozkazywać? Gdyby to tylko ode mnie zależało, w życiu nie siedziałbym w twoim pobliżu, nawet za górę galeonów. Jesteś zarozumiałą, głupią i brudną szlamą, która... - jednak nie zdążył dokończyć, bo Hermiona wstała i z całej siły walnęła go w twarz. Gniew, który w niej wrzał cały dzień, osiągnął punkt krytyczny. Malfoy upadł.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów! - powiedziała, celując w niego różdżką.
- Bo, co? Znów przywalisz mi w twarz? - zapytał siląc się na ironię, jednak odczuwał trochę strach. Policzek, gdzie trafiła dłoń Hermiony, piekł go żywym ogniem, a w dodatku Hermiona stała z wycelowaną w niego różdżką. W jej oczach czaił się dziwny błysk, jednak nie wróżył niczego dobrego.
Hermiona wyszeptała jakieś zaklęcie. Malfoya zaczęły dziobać ptaki, które pojawiły się znikąd.
- To widzimy się w piątek. - powiedziała i wyszła z tryumfalną miną. Wrzał w niej wielki gniew. "Sam sobie na to zasłużył", pomyślała, bo trochę żałowała, że dała się ponieść emocją.
- Stary gramofon - powiedziała do Grubej Damy, a ta odsłoniła jej przejście. Zaledwie przekroczyła próg rozległy się radosne wrzaski, a ktoś nawet puścił muzykę.
- Wszystkiego najlepszego Hermiono! - powiedziała Ginevra, rzucając się Hermi na szyję. Granger zupełnie zapomniała o swoich urodzinach!
- A z jakiej to okazji Ginny? - zapytała, gdy za nią wszyscy Gryfoni śpiewali "Sto lat".
- Żarty sobie ze mnie stroisz? Masz przecież dziś urodziny!
- Zapomniałam!
- Wszystkiego najlepszego! - ryknął Ron z Harrym.


Gdy tej nocy Hermiona kładła się spać (McGonagall przyszła w szlafroku po północy, każąc kończyć te hałasy), była zadowolona, że ma takich przyjaciół, którzy poprawili jej humor. O zdarzeniu na korepetycji jeszcze nikomu nie powiedziała. Na opowieść o tym będzie czas jutro.


Tymczasem Malfoy siedział na łóżku i przypatrywał się swoim ranom po dziobach ptaszków Hermiony. Policzek nadal go piekł. Gdy opowiedział o zdarzeniu Blaise'owi, ten zaczął rechotać jak wariat i wyszedł z dormitorium, ponieważ Draco patrzył na niego tak, jakby zaraz miałby go udusić.
- Ej, przyznaj Draco, że ta szlama ma klasę - powiedział do niego Zabini, nadal rechocząc.
- Może i ma klasę, ale jeszcze popamięta.
- Masz coś na myśli? - zapytał Blaise.
- Tak, mam. Myślę, że chyba poproszę ciotkę o przysługę. - powiedział Malfoy i uśmiechnął się ironicznie. Ten uśmiech nie zapowiadał niczego dobrego, a Blaise to wiedział. On również uśmiechnął się pogardliwie.

Na nic przysięgi i zapewnianie,
Że jest wśród żywych Pan Miłosierny
..