Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Przygody Lily w Hogwarcie

Dodane przez Harry007 dnia 01-02-2012 20:22
#1

]Krótki wstęp:
Dawno, dawno temu strasznie mi się nudziło. Więc...zaczęłam pisać opowiadanie. Przeczytali je przyjaciele, i wiele innych osób. Podobało się. Zmotywowana zaczęłam pisać dalszy ciąg. I tak, z opowiadania powstała książka. Nie ma dużo rozdziałów. Jednak, jak zaczęłam pisać, to już nie umiałam skończyć. Dzisiaj, kiedy przeczytałam pierwszy rozdział byłam trochę rozbawiona. Kolejne opowiadają o czymś zupełnie innym. Jednak, jeżeli wam się podoba, pisać:)


Rozdział Pierwszy
List


Gdybyście tego ranka przechodzili się korytarzami Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na pewno zwrócilibyście uwagę na pewną dziewczynę. Od rana chodziła niespokojnie po całej szkole, i ciągle czytała jakąś kartkę. Była to młoda, bardzo ładna, inteligentna czarownica, która uczyła się w Hogwarcie.

Iść, czy nie iść? Takie pytanie Lily Evans zadawała sobie przez cały dzień. W sumie- pomyślała- to niebezpieczne.. może to jakiś podstęp.. ale przecież profesor Slughorn na pewno się nie obrazi, jeżeli tylko trochę się spóźnię.. Tak! Już zdecydowane.. Pójdę!- powiedziała sobie w myślach Lily. Chociaż znała go na pamięć, to postanowiła jeszcze raz przeczytać krótki list, który przyniosła jej rano sowa. Zresztą już siódmy raz tego dnia wyciągała z torby zeszyt, w którym owy list był schowany. Jego treść wyglądała następująco:

Droga Lily!

Czy mogłabyś, proszę przyjść do
toalety dla dziewczyn, na drugim piętrze?
Spotkajmy się tam na trzeciej lekcji.
Muszę z Tobą koniecznie porozmawiać!


Tajemniczy
Wielbiciel

Trzecia lekcja miała się zacząć już za trzy minuty. Lily szybko schowała zeszyt, i pobiegła na drugie piętro. Kiedy była już prawie na miejscu z przejęcia wpadła na jakiegoś pierwszoroczniaka, który się rozpłakał. Lily go przeprosiła, i czując, że robi jej się głupio pobiegła do łazienki. Kiedy stanęła przed drzwiami poprawiła włosy, wzięła głęboki oddech i nacisnęła klamkę. Gdy weszła nikogo nie zobaczyła. Stanęła więc, i zaczęła się rozglądać po toalecie, kiedy nagle usłyszała:
- Levicorpus!- I Lily już wisiała w powietrzu. Zanim zdała sobie sprawę, z tego, co się stało, usłyszała, że ktoś mruczy jakieś zaklęcia w okolicach drzwi. Kiedy zdołała się obrócić, zobaczyła osobę, której wcale nie miała ochoty tu spotkać, a był to..
-SEVERUS! Natychmiast mnie zdejmij!
- Severus? Wow, musisz być naprawdę zła.
- O co ci chodzi?!- zapytała zdenerwowana Lily.
- Zawsze mówisz Sev, tylko, gdy jesteś naprawdę zła, mówisz do mnie w ten sposób, co teraz.- odparł Snape.
- A żebyś wiedział, że jestem zła! Proszę mnie zdjąć!- krzyknęła Lily.
- Dobrze, ale za wiele Ci to nie da. Anlivicorpus!- I Lily już z powrotem była na ziemi.
- Dziękuję! A teraz pozwól, że pójdę na Eliksiry!- warknęła Lily.
Po czym podeszła do drzwi, i nacisnęła klamkę. Nic się nie stało. Spróbowała jeszcze raz. Nie umiała wyjść.
- Co z nimi zrobiłeś?- zapytała Lily.
- Zaczarowałem. Lily, proszę Cię posłuchaj..
- Nie! Powiedz mi, jak je otworzyć!
- I tak nie dasz rady- odparł Snape z drwiącym uśmiechem.
- Tak sądzisz?! To patrz!- Lily wyciągnęła z kieszeni różdżkę- Alohomora!- Nic się nie wydarzyło. Lily chwilę stała nieruchomo, z miną, która zawsze pojawiała się, gdy nas czymś bardzo myślała. A potem odezwał się Snape:
- Lily, proszę Cię. Posłuchaj mnie. Chcę się tylko Ciebie o coś poradzić. Nawet nie chodzi o mnie.. tylko o.. kolegę. Gdybyś tylko..
- Nie! Sev, czy nie potrafisz zrozumieć, że po tym, co wczoraj zrobiliście Daisy nie zamierzam z tobą rozmawiać?!- zapytała Lily.
- Lily! Nawet nie wiesz, jak się teraz czuję! Gdybym wiedział, że się na mnie.. obrazisz, to bym czegoś takiego nie zrobił.. nigdy w życiu- dodał po chwili Snape.
I te słowa przekonały Lily. Chwilę nad nimi pomyślała, a potem powiedziała:
- Mam nadzieję, że mówisz szczerze, Sev. Więc co to za sprawa, o którą chcesz się poradzić?- spytała.
Snape wyraźnie się rozchmurzył, i zaczął:
- A więc mam pewien problem, to znaczy.. mój przyjaciel ma.. - i po tych słowach Lily już wiedziała, że Sev kłamie. Zawsze kiedy chciał się jej zwierzyć, mówił, że to ' kolega'. A po drugie.. Sev nie miał żadnych prawdziwych przyjaciół.- Wiesz, chodzi o to, że mój przyjaciel..
- Który?- zapytała Lily.
- Yyy, nie mogę ci powiedzieć, bo on.. prosił o.. o anonimowość- odparł Snape.
- W porządku, więc mów dalej.- powiedziała Lily.
- No więc, pewnego dnia, a dokładniej przed wczoraj przypadkowo podsłuchał, że.. - Lily uniosła brwi- Och.. Oczywiście, powiedziałem mu, że źle zrobił, bo to nie ładnie podsłuchiwać. Podsłuchał, kiedy ten kretyn.. ten Potter rozmawiał z tym swoim nadętym przyjacielem Srupinem..
- Sev!- oburzyła się Lily.
- No dobrze.. z Lupinem. No i on.. ten mój przyjaciel przypadkowo usłyszał, jak Lupin powiedział:
- A próbowałeś ją otruć?
- Nie, ale i tak nie będzie chciała tam ze mną pójść.- odpowiedział mu Potter.
- Przynajmniej spróbuj!
- No.. ok, spróbuję.
- Koniec- powiedział wyraźnie zadowolony z siebie Snape.
- I.. i to wszystko?- zapytała zdziwiona Lily.
- No.. tak!- Powiedział Snape.
- Wybacz, ale nie widzę w tym nic niezwykłego.
- Och, Lily.. Proszę Cię, tylko nie udawaj! Przecież dobrze wiesz, że wpadłaś mu w oko!
- Komu?!- zapytała Lily.
- No.. temu.. - Tu Snape przełknął ślinę- Potterowi.
- Och.. - Lily zarumieniła się- To skończony.. kretyn! Jednak nadal nie rozumiem, dlaczego tak przejmujesz się tą rozmową, przecież..
- LILY! Wydaje mi się, że to o Ciebie chodzi! Przecież chodzi o kogoś, z kim James chce gdzieś pójść! A wiadomo, że chce się z Tobą umówić! Nie rozumiesz? On chce Cię otruć. Zmusi Cię, żebyś się z nim umówiła!- krzyknął Snape.
- Sev? Co się z tobą dzieje?! Proszę, nie denerwuj się tak. Przecież dam sobie radę. Dziękuję, że mi to wszystko powiedziałeś. Jesteś kochany, ale jestem pewna, że nie chodzi o mnie. A teraz pozwól, że pójdę na Eliksiry. Cześć!
I Lily wyszła. Snape nie drgnął, nie potrafił nawet wyksztusić 'cześć'. Patrzył, jak te piękne kasztanowe włosy znikają za zakrętem. Włosy, które należą do Lily. Do Lily, która powiedziała, że on, Sev jest 'kochany'. Zamyślony Severus Snape wyszedł z łazienki, i bardzo wolno poszedł na Transmutację. 'Niech tylko Potter spróbuje, a to będzie ostatnie, co zrobi w życiu '- pomyślał.


Dobrze wiem, że moje FF nie może się równać z waszymi. Czytałam tylko kilka, ale wszytskie są genialne! Napisałam to, bo kocham świat, który poznałam dzięki Rowling. Rozumiem, że większości nie będzie się podobać. Jednak, proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze FF ;)

Edytowane przez Harry007 dnia 18-02-2012 15:16

Dodane przez tarantula head dnia 01-02-2012 20:33
#2

To jest genialne! Świetne FF. Nie patrzyłam na błędy, bo nie lubię tego robić, ale w pewnym momencie zgubiłaś myślnik, przy dialogu. Także... Odszukaj, popraw ^^ Ode mnie masz W i czekam na kolejny rozdział :3

Dodane przez SweetSyble dnia 01-02-2012 20:40
#3

Hehehe, nigdy się tak nie uśmiałam. Fajne, takie... sympatyczne (sorry, słowa brakuje). Czekam dalej, na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nie dasz długo czekać:smilewinkgrin:

Edytowane przez Fantazja dnia 02-02-2012 00:35

Dodane przez Adelajda Dakota dnia 01-02-2012 22:54
#4

No no nareszcie!B) Ile się naczekałam:sleep:! Pisz dalej!

Zrozumiano?:lol:

Dodane przez lady552 dnia 12-02-2012 20:03
#5

Wiesz jestem osobą która nie patrzy na błedy. { bo każdy je robi!}
Ale są także osoby { których nie będe wymnieniać} mają same pretesje! A wracając do twego FF:
-Jest Świetne,
-Jest ciekawe,
-Zabawne,
-Miło się czyta,
I daje się W!
Czekam na następne rozdziały!:D

Dodane przez Harry007 dnia 24-02-2012 15:27
#6

]Krótki wstęp:
Dawno, dawno temu strasznie mi się nudziło. Więc...zaczęłam pisać opowiadanie. Przeczytali je przyjaciele, i wiele innych osób. Podobało się. Zmotywowana zaczęłam pisać dalszy ciąg. I tak, z opowiadania powstała książka. Nie ma dużo rozdziałów. Jednak, jak zaczęłam pisać, to już nie umiałam skończyć. Teraz, kiedy czytam pierwsze rozdziały jestem trochę trochę rozbawiona. Kolejne opowiadają o czymś zupełnie innym. Jednak, jeżeli wam się podoba, pisać


Rozdział 2
Sen

- Ale.. profesorze Slughorn.. Nie może pan..
- Nie będziesz mi mówiła co mogę, a co nie, młoda damo!
- Proszę! Profesor Dumbledore na pewno nie będzie zadowolony, że..
- KONIEC!- ryknął Slughorn- Twój Dumbledore już ci nie pomoże! Podjąłem ostateczną decyzję. Cokolwiek by się stało.. Zostajesz wydalona ze szkoły!
- Panie profesorze! Proszę, tylko nie to! Nie mógł by pan..- Profesor Slughorn nigdy jednak nie dowiedział się, czego by nie mógł. Nagle drzwi gabinetu otworzyły się, a stał w nich nie kto inny, tylko..
- POTTER! Co ty tu robisz?!- krzyknęła Lily
- Witaj Lily. Wybacz, jednak nie przyszedłem do ciebie. Panie profesorze, mam do pana poważną sprawę- powiedział James Potter
- To może zaczekać, Potter. Wracając do panny Evans, to..
- Z całym szacunkiem, panie profesorze. Jednak nie, to nie może czekać.- James podszedł bliżej Slughorna- Chodzi o.. - Tu James powiedział coś profesorowi na ucho.
- Rozumiem, Potter. W takim.. yyyy.. razie.. Panno Evans dokończymy tą rozmowę jutro. Do widzenia.- Lily skierowała się w stronę drzwi, kiedy nagle usłyszała:
- A, jeszcze jedno panno Evans. Chodzi o to, że Wstawaj!- powiedział Slughorn.
- Yyy, może pan powtórzyć?!- poprosiła zdziwiona Lily.
- Śpisz, jak zabita - powiedział Slughorn
- Proszę?- Lily była pewna, że się przesłyszała.
- LILY! Wstawaj wreszcie!- powiedział znajomy głos.
Lily Evans otworzyła oczy i ze szczęściem stwierdziła, że leży we własnym łóżku, w dormitorium. A obok siedzi jej przyjaciółka Julie, w jaskrawym szlafroku.
- Julie? Co ty Aaaaaa- Lily ziewnęła- robisz?
- Budzę Cię już od dziesięciu minut! Co ci się śniło? Najpierw krzyczałaś, a potem się dziwnie uśmiechałaś.- powiedziała Julie.
- Och, miałam strasznie dziwny sen. Śniło mi się, że profesor Slughorn wyrzucił mnie z Hogwartu, dlatego, że wczoraj spóźniłam się na Eliksiry! To był koszmar! A potem.. potem zjawił się.. yyy.. Potter!- wyksztusiła wreszcie Lily.
- Śnił Ci się Potter?- zapytała Julie.
- No.. tak.- powiedziała Lily, równocześnie nakładając swoje zielone kapcie.
- No, to już wiadomo, dlaczego się uśmiechałaś. To wszystko przez twojego Jamesa. Widzisz, coś się chyba zmieniło w twojej opinii na jego temat, skoro śnił Ci się Potter!
- Julie! Jak możesz?! Przecież wiesz, że go nie cierpię, prawda?- spytała Lily z nadzieją w głosie.
- No.. owszem, tak BYŁO. I to jeszcze tydzień temu. Tyle, że.. mam wrażenie, że od tego czasu, jak pomógł ci podnieść książki, które ci wypadły, to..
- WIEDZIAŁAM!!! Jesteś genialna! Dzięki, Julie!- krzyknęła nagle Lily.
- O co ci chodzi?
- No.. nie uważasz, że to trochę dziwne, że normalnie idę sobie korytarzem, z torbą na ramieniu. Książki są bezpiecznie schowane w środku. Aż nagle mi wypadają, a z nienadzka zjawia się ON! Ale ja byłam głupia!- Lily zerwała się na równe nogi- Nawet nie pomyślałam, że przecież książki nie mogły mi wypaść z zamkniętej torby! I to w dodatku dołem! A nie ma tam żadnej dziury! Zamorduje go, jak go spotkam!- Lily wybiegła z pokoju.
- LILY!- zawołała Julie- Jesteś w piżamie!

***
- Cześć! Możemy porozmawiać?- zapytała Lily.
- Z tobą zawsze- powiedział James Potter.
- To.. może tam?- Lily wskazała na pustą klasę.
- W porządku- Weszli do sali i Lily od razu przeszła do sedna sprawy.
- James, czy nie potrafisz zrozumieć, że jakoś nie działa na mnie, to jak się popisujesz? Tyle, że ostatnio kiedy pomogłeś mi pozbierać książki, które mi WYPADŁY, to szczerze mogę powiedzieć, że nawet cie polubiłam..
- Naprawdę?- James aż się ożywił.
- Pozwól mi skończyć. Więc kiedy myślałam, że nie jesteś taki zły, ale odkryłam prawdę.- powiedziała Lily.
- Jaką prawdę?
- Och, nie udawaj! Specjalne rozwaliłeś mi torbę! Żeby móc mi pomóc!
- Lily! Nie, to nie ja! Przysięgam, że..
- Nie kłam! Nie mam ci już nic więcej do powiedzenia, więc do zobaczenia na Zielarstwie!- Lily zrobiła krok do przodu, ale James złapał ją za ręcę.
- Lily, tylko mnie posłuchaj. To naprawdę nie byłem ja! Gdybyś wiedziała, że.. - Nagle drzwi się otworzyły..
- Lily?! A co wy tu robicie?!- zapytał Severus Snape stojący w drzwiach
- My? Nic.. - Nagle Lily zdała sobie sprawę, że razem z Jamesem Potterem jest w pustej Sali, a na dodatek on trzyma ją za ręce.- My tylko.. yyy. Wiesz, Sev..
- HA! Próbowałeś ją otruć, prawda?- krzyknął Snape.
- CO?! Totalnie ci odbiło?- powiedział James.
- Mówiłem ci Lily, że prędzej, czy później on będzie chciał cię otruć, a ty mi nie wie..
- Człowieku, opanuj się! Nigdy w życiu, nawet za pieniądze nie otruł bym Lily! Nie zauważyłeś, że mi na niej zależy?!- wybuchnął Potter.
- Ale ja podsłuchałam twoją rozmowę z Lupinem, i wyraźnie powiedziałeś, że..
- Ha ha!- James wybuchnął śmiechem- Jak mogłeś pomyśleć, że chodzi o Lily! Ach, zapomniałem, że biedny Smarkerus myśli trochę inaczej, niż NORMALNI ludzie. Chodziło o moją żabę, kretynie! Nie chce iść do weterynarza! I z tego co widzę, ty też powinieneś się tam wybrać!- powiedział James Potter.
- Lily! Komu wierzysz: mi, czy jemu?- zapytał Severus
- Wiesz, Sev.. wersja Pottera wydaje się być trochę bardziej wia.. - Snape tylko trzasnął drzwiami i wyszedł.
-.. rygodna- skończyła Lily, kiedy w klasie zostali tylko ona i James.
- Yyy, Lily ty chyba wiesz, że nie zamierzałem cię otruć, tak?- zapytał się James.
- Ja już nic nie wiem!- Lily wybuchnęła płaczem, i wybiegła z Sali.
Kiedy biegła przez szkolne korytarze w jej głowie kłębiło się wiele myśli. Po pierwsze:
- Dlaczego w ogóle się rozpłakała? Dlatego, że Sev wyszedł.- pomyślała.- Chociaż.. płacz mogło też spowodować to, że się przestraszyła tego, że.. Że wybrała wersję Pottera. Czy nie powinna wierzyć swojemu przyjacielowi?
A po drugie:
- Potter. Czego ten łajdak właściwie od niej chce? Chociaż.. czy to jest łajdak? Czy ona tak naprawdę dalej go nie lubi? Czy.. może wręcz przeciwnie?- Ta zdanie zabrzmiało dziwnie nawet w głowie Lily Evans.


Dobrze wiem, że moje FF nie może się równać z waszymi. Czytałam tylko kilka, ale wszystkie są genialne! Napisałam to, bo kocham świat, który poznałam dzięki Rowling. Rozumiem, że większości nie będzie się podobać. Jednak, proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze FF

P.S
Jeżeli ktoś nie czytał pierwszego rozdziału, to proszę to zrobić. Jest tam mowa o owym "otruciu Lily".
__________________
Harry007



ZAPRASZAM do przeczytania mojego pierwszego FF !
http://hogsmeade.pl/forum/viewthread.php?thread_id=6177

Dodane przez Harry007 dnia 07-03-2012 20:57
#7

]Krótki wstęp:
Dawno, dawno temu strasznie mi się nudziło. Więc...zaczęłam pisać opowiadanie. Przeczytali je przyjaciele, i wiele innych osób. Podobało się. Zmotywowana zaczęłam pisać dalszy ciąg. I tak, z opowiadania powstała książka. Nie ma dużo rozdziałów. Jednak, jak zaczęłam pisać, to już nie umiałam skończyć. Teraz, kiedy czytam pierwsze rozdziały jestem trochę trochę rozbawiona. Kolejne opowiadają o czymś zupełnie innym. Jednak, jeżeli wam się podoba, pisać.

Rozdział 2
SUSem do kolejnego etapu!


- Co powiedziałaś?- zapytała Lily swoją przyjaciółkę Julie, kiedy szły korytarzem w kierunku Wielkiej Sali. Słońce było dzisiaj wyjątkowo wysoko na niebie, więc postanowiły zrobić sobie mały spacer po błoniach.
Od momentu, kiedy Julie powiedziała, że muszą już wracać do zamku, Lily kompletnie wyłączyła się z rozmowy. Prawdą było to, że ona bardzo bała się wejść do Wielkiej Sali. A nie nawet tyle, co wejść, tylko KOGOŚ spotkać. Ten KTOŚ miał ciemne brązowe włosy i okulary na nosie. Tak, Lily ZNOWU myślała o Potterze!
- Powiedziałam.. Już zresztą po raz siódmy, że profesor Dumbledore wzywa nas do Wielkiej Sali! Tylko, że do ciebie to chyba nie dociera, prawda?! O czym, albo o KIM ty tak ciągle rozmyślasz, co?- zapytała Julie.
- O.. sprawdzianie z.. yyy.. Eliksirów!- wymyśliła na poczekaniu Lily. Nie cierpiała kłamać, a zwłaszcza Julie, ale gdyby powiedziała jej prawdę, zobaczyła by ten triumfalny uśmiech na jej twarzy. Julie wydawało się, że Lily kocha się w Potterze.
- Phi!- prychnęła Julie- TY nie masz się czym martwić. Slughorn i tak da ci najwyższą możliwą ocenę. Nawet, gdybyś miała wszystko źle. On cię uwielbia! Zaprasza cię do tego całego rKlubu Świstakar1;, czy jak to się tam nazy..


- Klub Ślimaka!- przerwała jej Lily.
- No.. ten. Też chciałabym tam pójść, podobno świetnie się tam bawicie. Ale, wiadomo. Trzeba sobie zasłużyć. O, wchodzimy.
Były już przed wejściem do Wielkiej Sali. Lily wzięła głęboki wdech, i weszła do środka. Prawie wszyscy już byli na miejscu. A obok jej koleżanki z Gryffindoru siedziałr30; James. I w dodatku machał do niej. Lily uśmiechnęła się, i też mu pomachała. Nie zauważyła tylko, że kiedy zaczęła machać, to uderzyła Julie ręką.
r No i znowu się zbłaźniłamr1;- pomyślała. Kiedy Lily i Julie zajęły swoje miejsca przy stole Gryffonów, odezwał się profesor Dumbledore.
- Rozumiem, że w tak piękny dzień trudno być cichym i spokojnym, jednak proszę was, żebyście przez chwilę mnie posłuchali. Mam dla was bardzo dobrą widomość. W Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie organizujemy..
- Turniej Trójmagiczny?- zapytał jakiś drugoklasista, który zaraz tego pożałował, bo wszyscy obrócili się w jego stronę z otwartą buzią. Oblał się rumieńcem, i zamilkł.
- Nie. Jednak, jestem pod wrażeniem, panie Obil, że jako jeden z nielicznych zna się pan trochę na historii Hogwartu. Z przykrością muszę pana poinformować, panie Obil, że Turnieju Trójmagicznego nie było, i nie będzie jeszcze długi czas. O ile, w ogóle kiedyś go zorganizujemy. Wracając do tematu. W tym roku, w naszej szkole odbędzie się Sprawdzian Umiejętności Sportowej, czyli w skrócie SUS. Zasady są bardzo proste. Będzie jedno zadanie, w którym mogą brać udział wszyscy. Ci, którzy wykonają je poprawnie, będą mogli przystąpić do drugiego zadania. Nazwa SUS nawiązuje do właśnie drugiego zadania, ponieważ trzeba będzie skakać. Wszyscy chętni mogą się zgłosić do opiekuna swojego domu. Na czas SUS-a będziemy mieć w naszej szkole gości. Będzie to zespół taneczny EmZeTe. Zespół będzie dopingował zawodników, a zwycięzca będzie miał możliwość do niego dołączyć. Jednak główną nagrodą jest.. uwaga.. najnowsza miotła Kiropus400! Ale to oczywiście dla grających w Quidditcha. A dla pozostałych najnowszy sprzęt sportowy firmy r MAsportGIAr1;. Przemyślcie dokładnie, czy chcecie się zgłosić. Dziękuję za to, że posłuchaliście chwilkę starego człowieka. Możecie iść, miłego popołudnia!- zakończył profesor Dumbledore.
***
- Proooszę!- po raz piąty powtórzyła Julie.
- Julie! Nie chcę brać udziału w tym SUS-ie! Nie jestem zbyt uzdolniona Spor30;
- Tylko mi nie mów, że nie jesteś uzdolniona sportowo! Pamiętasz, jak choćby dwa lata temu nie umiałam ściągnąć Klausi z półki, a ty tylko wysoko podskoczyłaś i już była w moich rękach? Albo, jak obiegłaś całe boisko w 15 minut?! Ja bym nigdy tak nie potrafiła! A pamiętasz, jak była nasza pierwsza lekcja latania na miotle? Byłaś wtedy druga najlepsza, a..
- No właśnie! DRUGA, a nie PIERWSZA!- krzyknęła Lily.
- LILY! Potter był najlepszy, ale on wychował się wśród czarodziejów! Od małego miał do czynienia z miotłą! A ty wychowałaś się wśród Mugoli! Trudno, żebyś była NAJLEPSZA, skoro miałaś wtedy miotłę pierwszy raz w ręce! Prooooszę! Zgódź się!- błagała Julie.
- No.. niech ci będzie! r11; ustąpiła w końcu Lily. r11; A tak w ogóle, to kiedy jest to pierwsze zadanie?
- Już jutro. A najgorsze jest to, że nie widomo, co trzeba będzie zrobić. No nic, ja idę spać. Trzeba być jutro wypoczętym! Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo ci dziękuję, że to dla mnie zrobiłaś, Lily! Dobranoc!
***
- Do startu gotowi.. trzy, dwa.. jeden i.. START!!!- krzyknął sędzia.
Lily zaczęła szybko zbierać z ziemi złote krążki. Kiedy miała w swoim worku już wszystkie dziesięć, zaczęła z całej siły biec do mety. Minęła już linię METY i wyczerpana padła na ziemię. Leżała chwilę, aż nagle ktoś na nią wpadł!
- Hej!- krzyknęła.
- O, przepraszam! To nie specjalnie! Yyy, Lily?!
- James?! To ty! Wybacz, mogłam położyć się trochę dalej.- Powiedziała Lily w chwili, w której na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- Nie! To ja przepraszam. Chociaż, muszę ci przyznać, że nie jest mi źle!- Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Tak, ale czy mógłbyś wreszcie ze mnie zejść, proszę?!- powiedziała Lily.
- CO?! A, tak jasne!- powiedział James, po czym wstał. Podał Lily ręke, ale ona automatycznie wstała sama.
- O, ty.. myślisz, że chciałem cię otruć, tak?- zapytał nieśmiało James.
- Nie! Oczywiście, że nie! Ja po prostu nie zauważyłam tej ręki. Ale bardzo miło z twojej strony, że mi ją podałeś!- rW mojej głowie brzmiało to trochę lepiej!r1;- pomyślała.
- Yyy, cała przyjemność po mojej stronie. Ale, wiesz, ulżyło mi. Myślałem, że uwierzyłaś Smarkerusowi..
- Nie nazywaj go tak!- krzyknęła Lily.
- To twój chłopak, czy co?- spytał James.
- Nie! Przyjaciel, ale nie życzę sobie, żebyś go tak przezywał!
- Dobra, w porządku! Nie musisz od razy na mnie krzyczeć!- powiedział James.
- Ja nie krzyczę, a to, że wydaje ci się, że ktoś jest od ciebie gorszy, to nie znaczy, że musisz go od razu przezywać! Cześć!- powiedziała Lily, i zaczęła się oddalać, kiedy nagle usłyszała:
- Panie i panowie! Pierwsze miejsce: Lily Evans! Drugie miejsce: James Potter! Trzecie miejsce: Bryan Pools! Gratuluję! Drugie zadanie będzie polegało na skakaniu w workach. Żeby nie było tak prosto, to będziecie to robić w parach. Kto będzie z kim, możecie zobaczyć na liście, którą przyczepiliśmy na słupie.- powiedział Sędzia.
Lily podeszła na bolących nogach do słupa, i zrobiło jej się słabo kiedy przeczytała:
Para numer 6:
Evans Lily, i Potter James.
Spojrzała na Jamesa, a na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech!



Dobrze wiem, że moje FF nie może się równać z waszymi. Czytałam tylko kilka, ale wszystkie są genialne! Napisałam to, bo kocham świat, który poznałam dzięki Rowling. Rozumiem, że większości nie będzie się podobać. Jednak, proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze FF:)

Dodane przez Harry007 dnia 07-03-2012 21:07
#8

]Krótki wstęp:
Dawno, dawno temu strasznie mi się nudziło. Więc...zaczęłam pisać opowiadanie. Przeczytali je przyjaciele, i wiele innych osób. Podobało się. Zmotywowana zaczęłam pisać dalszy ciąg. I tak, z opowiadania powstała książka. Nie ma dużo rozdziałów. Jednak, jak zaczęłam pisać, to już nie umiałam skończyć. Dzisiaj, kiedy przeczytałam pierwszy rozdział byłam trochę rozbawiona. Kolejne opowiadają o czymś zupełnie innym. Jednak, jeżeli wam się podoba, pisać


Rozdział 3
SUSem do kolejnego tematu!

- Co powiedziałaś?- zapytała Lily swoją przyjaciółkę Julie, kiedy szły korytarzem w kierunku Wielkiej Sali. Słońce było dzisiaj wyjątkowo wysoko na niebie, więc postanowiły zrobić sobie mały spacer po błoniach.
Od momentu, kiedy Julie powiedziała, że muszą już wracać do zamku, Lily kompletnie wyłączyła się z rozmowy. Prawdą było to, że ona bardzo bała się wejść do Wielkiej Sali. A nie nawet tyle, co wejść, tylko KOGOŚ spotkać. Ten KTOŚ miał ciemne brązowe włosy i okulary na nosie. Tak, Lily ZNOWU myślała o Potterze!
- Powiedziałam.. Już zresztą po raz siódmy, że profesor Dumbledore wzywa nas do Wielkiej Sali! Tylko, że do ciebie to chyba nie dociera, prawda?! O czym, albo o KIM ty tak ciągle rozmyślasz, co?- zapytała Julie.
- O.. sprawdzianie z.. yyy.. Eliksirów!- wymyśliła na poczekaniu Lily. Nie cierpiała kłamać, a zwłaszcza Julie, ale gdyby powiedziała jej prawdę, zobaczyła by ten triumfalny uśmiech na jej twarzy. Julie wydawało się, że Lily kocha się w Potterze.
- Phi!- prychnęła Julie- TY nie masz się czym martwić. Slughorn i tak da ci najwyższą możliwą ocenę. Nawet, gdybyś miała wszystko źle. On cię uwielbia! Zaprasza cię do tego całego ''Klubu Świstaka'', czy jak to się tam nazy..
- Klub Ślimaka!- przerwała jej Lily.
- No.. ten. Też chciałabym tam pójść, podobno świetnie się tam bawicie. Ale, wiadomo. Trzeba sobie zasłużyć. O, wchodzimy.
Były już przed wejściem do Wielkiej Sali. Lily wzięła głęboki wdech, i weszła do środka. Prawie wszyscy już byli na miejscu. A obok jej koleżanki z Gryffindoru siedział..James. I w dodatku machał do niej. Lily uśmiechnęła się, i też mu pomachała. Nie zauważyła tylko, że kiedy zaczęła machać, to uderzyła Julie ręką.
''No i znowu się zbłaźniłam''- pomyślała. Kiedy Lily i Julie zajęły swoje miejsca przy stole Gryffonów, odezwał się profesor Dumbledore.
- Rozumiem, że w tak piękny dzień trudno być cichym i spokojnym, jednak proszę was, żebyście przez chwilę mnie posłuchali. Mam dla was bardzo dobrą widomość. W Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie organizujemy..
- Turniej Trójmagiczny?- zapytał jakiś drugoklasista, który zaraz tego pożałował, bo wszyscy obrócili się w jego stronę z otwartą buzią. Oblał się rumieńcem, i zamilkł.
- Nie. Jednak, jestem pod wrażeniem, panie Obil, że jako jeden z nielicznych zna się pan trochę na historii Hogwartu. Z przykrością muszę pana poinformować, panie Obil, że Turnieju Trójmagicznego nie było, i nie będzie jeszcze długi czas. O ile, w ogóle kiedyś go zorganizujemy. Wracając do tematu. W tym roku, w naszej szkole odbędzie się Sprawdzian Umiejętności Sportowej, czyli w skrócie SUS. Zasady są bardzo proste. Będzie jedno zadanie, w którym mogą brać udział wszyscy. Ci, którzy wykonają je poprawnie, będą mogli przystąpić do drugiego zadania. Nazwa SUS nawiązuje do właśnie drugiego zadania, ponieważ trzeba będzie skakać. Wszyscy chętni mogą się zgłosić do opiekuna swojego domu. Na czas SUS-a będziemy mieć w naszej szkole gości. Będzie to zespół taneczny EmZeTe. Zespół będzie dopingował zawodników, a zwycięzca będzie miał możliwość do niego dołączyć. Jednak główną nagrodą jest.. uwaga.. najnowsza miotła Kiropus400! Ale to oczywiście dla grających w Quidditcha. A dla pozostałych najnowszy sprzęt sportowy firmy ''MAsportGIA''. Przemyślcie dokładnie, czy chcecie się zgłosić. Dziękuję za to, że posłuchaliście chwilkę starego człowieka. Możecie iść, miłego popołudnia!- zakończył profesor Dumbledore.
***

- Proooszę!- po raz piąty powtórzyła Julie.
- Julie! Nie chcę brać udziału w tym SUS-ie! Nie jestem zbyt uzdolniona Spo..
- Tylko mi nie mów, że nie jesteś uzdolniona sportowo! Pamiętasz, jak choćby dwa lata temu nie umiałam ściągnąć Klausi z półki, a ty tylko wysoko podskoczyłaś i już była w moich rękach? Albo, jak obiegłaś całe boisko w 15 minut?! Ja bym nigdy tak nie potrafiła! A pamiętasz, jak była nasza pierwsza lekcja latania na miotle? Byłaś wtedy druga najlepsza, a..
- No właśnie! DRUGA, a nie PIERWSZA!- krzyknęła Lily.
- LILY! Potter był najlepszy, ale on wychował się wśród czarodziejów! Od małego miał do czynienia z miotłą! A ty wychowałaś się wśród Mugoli! Trudno, żebyś była NAJLEPSZA, skoro miałaś wtedy miotłę pierwszy raz w ręce! Prooooszę! Zgódź się!- błagała Julie.
- No.. niech ci będzie!- ustąpiła w końcu Lily- A tak w ogóle, to kiedy jest to pierwsze zadanie?
- Już jutro. A najgorsze jest to, że nie widomo, co trzeba będzie zrobić. No nic, ja idę spać. Trzeba być jutro wypoczętym! Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo ci dziękuję, że to dla mnie zrobiłaś, Lily! Dobranoc!
***

- Do startu gotowi.. trzy, dwa.. jeden i.. START!!!- krzyknął sędzia.
Lily zaczęła szybko zbierać z ziemi złote krążki. Kiedy miała w swoim worku już wszystkie dziesięć, zaczęła z całej siły biec do mety. Minęła już linię METY i wyczerpana padła na ziemię. Leżała chwilę, aż nagle ktoś na nią wpadł!
- Hej!- krzyknęła.
- O, przepraszam! To nie specjalnie! Yyy, Lily?!
- James?! To ty! Wybacz, mogłam położyć się trochę dalej.- Powiedziała Lily w chwili, w której na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- Nie! To ja przepraszam. Chociaż, muszę ci przyznać, że nie jest mi źle!- Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Tak, ale czy mógłbyś wreszcie ze mnie zejść, proszę?!- powiedziała Lily.
- CO?! A, tak jasne!- powiedział James, po czym wstał. Podał Lily ręke, ale ona automatycznie wstała sama.
- O, ty.. myślisz, że chciałem cię otruć, tak?- zapytał nieśmiało James.
- Nie! Oczywiście, że nie! Ja po prostu nie zauważyłam tej ręki. Ale bardzo miło z twojej strony, że mi ją podałeś!- ''W mojej głowie brzmiało to trochę lepiej!''- pomyślała.
- Yyy, cała przyjemność po mojej stronie. Ale, wiesz, ulżyło mi. Myślałem, że uwierzyłaś Smarkerusowi..
- Nie nazywaj go tak!- krzyknęła Lily.
- To twój chłopak, czy co?- spytał James.
- Nie! Przyjaciel, ale nie życzę sobie, żebyś go tak przezywał!
- Dobra, w porządku! Nie musisz od razy na mnie krzyczeć!- powiedział James.
- Ja nie krzyczę, a to, że wydaje ci się, że ktoś jest od ciebie gorszy, to nie znaczy, że musisz go od razu przezywać! Cześć!- powiedziała Lily, i zaczęła się oddalać, kiedy nagle usłyszała:
- Panie i panowie! Pierwsze miejsce: Lily Evans! Drugie miejsce: James Potter! Trzecie miejsce: Bryan Pools! Gratuluję! Drugie zadanie będzie polegało na skakaniu w workach. Żeby nie było tak prosto, to będziecie to robić w parach. Kto będzie z kim, możecie zobaczyć na liście, którą przyczepiliśmy na słupie.- powiedział Sędzia.
Lily podeszła na bolących nogach do słupa, i zrobiło jej się słabo kiedy przeczytała:


Para numer 6:
Evans Lily, Potter James.


Spojrzała na Jamesa, a na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech!


Dobrze wiem, że moje FF nie może się równać z waszymi. Czytałam tylko kilka, ale wszystkie są genialne! Napisałam to, bo kocham świat, który poznałam dzięki Rowling. Rozumiem, że większości nie będzie się podobać. Jednak, proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze FF

Dodane przez Annee dnia 12-03-2012 15:05
#9

Właśnie zaczęłam czytać twoje FF i szczerze...To jest superowe! xD Oczywiście jak większość osób daję stu procentowe W
Co prawda nie jest to jakieś...hm...nie wiem jak to nazwać...za poważne (czy coś w tym stylu xD), ale mimo to bardzo mi się spodobało i mogę szczerze stwierdzić, że należy się W :D
dalsze rozdziały proszę ;3

Edytowane przez Annee dnia 12-03-2012 15:05

Dodane przez HermionaTonks dnia 12-03-2012 16:05
#10

fajny artykuł pisz więcej takich daję P

Dodane przez Harry007 dnia 05-04-2012 11:47
#11

Na początku chciałabym Wam wszystkim baaardzo podziękować! Pozytywne opinie dla mnie bardzo wieli znaczą! Cieszę się, że się Wam podoba! Więc serdecznie dziękuję:slytherin97, SweetSyble, lady552, Annee, oraz wszystkim, którzy dali pozytywne oceny, ale nie zostawili komentarza:)

Rozdział 4
Czarodziejski wiatr


Było jedne z pięknych popołudni. Słońce świeciło bardzo długo, a drzewa powoli robiły się kolorowe. Wszyscy uczniowie Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie od rana chodzili po szkole uśmiechnięci. Nawet nauczyciele byli jacyś inni tego dnia. Wszyscy robili luźniejsze lekcje, a Profesor McGonagall pierwszy raz od dłuższego czasu nic nie zadała. Wszystkim udzielała się ta piękna pogoda, która była na dworze. Kiedy było już popołudnie, słońce zaczęło powoli zachodzić. Niebo przybrało pięknej pomarańczowo- fioletowo- żółtej barwy.
W toalecie dla dziewczyn, na drogim piętrze było, duże witrażowe okno. To właśnie przez nie promienie słoneczne wspaniale się reprezentowały. I w te właśnie promienie wpatrywała się rozpromieniona Lily Evans. Zawsze, kiedy musiała nad czymś bardziej pomyśleć lubiła to przychodzić. Nigdy nikogo tu nie było, z powodu Jęczącej Marty. Był to duch dziewczynki, która mieszkała właśnie w toalecie dla dziewczyn. Jej ulubionym zajęciem było jęczenie, piszczenie, oraz płakanie. Między innymi przez te cechy dziewczyny jej raczej nie lubiły, ale Lily była inna. Już w pierwszej klasie swojego pobytu w Hogwarcie Lily zakolegowała się z Martą. Kiedy trochę bliżej się ją poznało nie była wcale taka zła! To prawda, że była wrażliwa, a nawet przewrażliwiona, ale można było z nią porozmawiać na wszystkie, a nawet te "dziewczyńskie" tematy. Tego dnia Marty akurat nie było w toalecie, a Lily bardzo jej potrzebowała. Za trzydzieści minut umówiła się na próbę z.. Tak, Jamesem Potterem! Był to pewien "zarozumiały koleś", z którym Lily niestety musiała być w tym samym domu. Tylko, ze właśnie z tą jedyną, konkretną osobą Lily miała taki problem. Otóż od niedawna ten "zarozumiały koleś" zmienił się w "całkiem sympatycznego, miłego kolegę z Gryffindoru" Lily sama nie mogła w to uwierzyć, ale tak! Ona faktycznie polubiła Pottera! I to właśnie tego Pottera, na którego w pierwszym tygodniu jej pobytu w Howgarcie wylała sok. Tego Pottera, z którym w drugiej klasie musiała być w drużynie koła obronnego! Tego Pottera, na którego krzyczała średnio co tydzień. I to zawsze z tego samego powodu! Tak, zawsze chodziło o Seva. I to właśnie tego Seva, z którym ostatnio prawie w ogóle nie rozmawiała. "Muszę go jakoś wyciągnąć z pokoju wspólnego Ślizgonów"- pomyślała. Po czym wstała, zabrała swoją torbę, i wyszła z łazienki. Szła korytarzem, podziwiając te wszystkie, wspaniałe obrazy. Długo się jednak nimi nie nacieszyła, ponieważ nagle ktoś niespodziewanie (już po raz drugi w tym miesiącu!) wciągnął ją do schowka na miotły. Poprzednim razem był to James, ale teraz nie kto inny, jak...
- Sev!
- Yyy, cześć, Lily! Co tam u ciebie?- zapytał Severus Snape, w swoich tradycyjnych bardzo tłustych włosach, za dużej szacie i zaczerwienionej twarzy.
- Wszystko w porządku. A mogę wiedzieć, dlaczego mnie tu wciągnąłeś?!- zapytała uprzejmie Lily.
- Widzisz.. Ja chciałem cię zapytać..Nie, nie zapytać, prosić.. to znaczy..
- Sev! Powiedz po prostu, o co ci chodzi, dobrze?- zapytała Lily.
- No więc, chodzi mi o to, że.. Martwię się o ciebie!- wyksztusił w końcu.
- Proszę? Jak to martwisz?
- No, z powodu tych całych zawodów! Musisz być z NIM w parze! Gdybym mógł go wymienić, to..
- To bardzo miło z twojej strony, ale poradzę sobie. Potter wcale nie jest taki zły.. Ale doceniam, że się o mnie martwisz. Dziękuję- powiedziała Lily, po czym przyjacielsko go przytuliła, powiedziała, że musi już iść na próbę, i wyszła.

***
- Nareszcie jesteś, Lily. Już myślałem, że nie przyjdziesz. To co, zaczynamy- powiedział James z jego "czarującym" uśmieszkiem na buzi.
- Za chwilkę. Najpierw muszę ci coś powiedzieć. Po pierwsze, nie wybrałam sobie ciebie, jako parę, i jeżeli będziesz ćwiczył zupełnie BEZ wysiłku, to rezygnuję. Po drugie, przestań się tak uśmiechać, i mówić te swoje teksty, bo one mnie NIE kręcą! Po trecie.. Czy na pewno chcesz być ze MNĄ w parze?- zapytała Lily.
- Jestem pewien, na 100 %, Lily. Nareszcie mam okazję, żeby cię trochę poznać. To co, jakiej muzyki słuchasz? Ja lubię MaGoniKów! Oni są najlepsi! Chociaż, gdyby się tak bardziej zastanowić, to..- Tutaj zauważył surowe spojrzenie Lily- To znaczy.. zabierajmy się do pracy! Musimy to wygrać!- poprawił się.
- I takie podejście mi się podoba! Może najpierw weź ten worek, a potem..
***
- Na brodę Merlina, jak ty kobieto wyglądasz?! Napadli Cię, czy co?! Już biegnę po panią Pomfrey!
- Julie, nic mi nie jest!!!- krzyknęła Lily.
- Jak to nie?!- jeszcze głośniej krzyknęła Julie.
- Daj mi wytłumaczyć!
- No.. dobra- ustąpiła Julie.
- Więc.. Byłam na tej próbie, z Jamesem..
- Jak to z JAMESEM?!- spytała Julie.
- No.. Wiesz, z Potterem..
- I to już dla ciebie James, a nie Potter?! Co się stało?
- No właśnie próbuję ci wytłumaczyć!- powiedziała tracąca cierpliwość Lily- Byłam z nim na tej próbie, i wszystko zaczęło się normalnie. A potem zaczęło bardzo silnie wiać. Wszystke kolorowe liście, która już zdążyły spaść z drzew nagle pofrunęły w powietrze. Mówię ci, to był niesamowity widok! Więc James zaproponował, żebyśmy się schowali w tej małej, uroczej atlance. Zgodziłam się, i weszliśmy do środka. Obserwowaliśmy ten piękny widok, jakim były fruwające liście i rozmawialiśmy. Nie wiedziałam, że on jest taki inteligentny, Julie! Słucha tej samej muzyki, co ty! I powiedział.. Tu nie zgadniesz! Powiedział, że jego kolega, Syriusz uważa, że jesteś bardzo ładna!
- Na serio?- zapytała podekscytowana Julie.
- Na serio! Wracając do tematu, to siedzimy, gadamy, aż nagle przestało wiać! Więc wyszliśmy na tą polanę, gdzie wcześniej ćwiczyliśmy. Wszędzie było pełno liści! I nagle usłyszeliśmy skomlenie. Był to naprawdę strasznie wzruszający dźwięk, i bez słów, nawet popatrzenia na siebie pomyśleliśmy to samo! W tej samej chwili zabraliśmy się, i zaczęliśmy biec w stronę, z kąt dochodziły te okropne dźwięki. Tylko, że.. To niesamowite, ale zaczęło padać i wiać! Liście fruwały, a moje włosy wyglądały okropnie, ale nadal biegliśmy. W końcu, po około 2 minutach znaleźliśmy źródło tych dźwięków. Nie uwierzysz, ale to był zwykły pies! Stał pod drzewem, i wpatrywał się w ptaszka! A skomlał dlatego, że nie mógł go zjeść! Kiedy to zobaczyliśmy zaczęliśmy się tak śmiać, że ja aż się wywaliłam na ziemię! Kiedy w końcu nam przeszło, musieliśmy już wracać do zamku. I to dlatego tak wyglądam! Mam liście na całym ubraniu, przez ten wiatr, a włosy tak wyglądają od deszczu! Haha, to było zakręcone popołudnie!
- Łał! Czyli dobrze się z nim bawiłaś?- zapytała uśmiechająca się Julie.
- Trudno w to uwierzyć, ale tak! A nawet bardzo dobrze!

Proszę o komentarze, ponieważ wiele dla mnie znaczą. To moje pierwsze FF:)

Dodane przez misiu0077 dnia 06-04-2012 13:43
#12

Super FF!
Dosłownie się w nim zakochałam!
Ja też piszę FF, ale nie jest takie ExTrA, jak Twoje!
Ludzie, czytajcie TO, bo TO jest Gienialne!
Z Twojego stylu pisania wywnioskowałam, że jesteś bardzo skromną osobąb29;
życzę WENY!

Dodane przez Annee dnia 08-04-2012 23:05
#13

nie ma za co dziękować ;3
Co do rozdziału:Jupi! Już nie mogłam się doczekać! Jak zwykle wszystko mi się podobało, błędów żadnych nie wykryłam, no, może tam ci coś umknęło, jakies literki xD ale nie należę do osób wypominających błędy, to co się mam niby czepiać? xD
P.S.: Moje małe życzonko; więcej Sevcia! ^.^
No i również życzę weny ;3

Dodane przez TalentLiteracki dnia 10-04-2012 16:26
#14

Bardzo ciekwawe FF!
Czy jesteś zainteresowany/na zmierzyć się ze mną w Komnacie?
Jak się zdecydujesz, to ja czekam.
Daję W!:)

Dodane przez Harry007 dnia 17-07-2012 10:41
#15

Krótki wstęp:
Wiem, że można się uczepić tego, że po tym, jak Snape nazwał Lily szlamą, ona przestała się z nim zadawać. Tylko, kiedy zaczęłam to pisać, nie byłam jeszcze na tyle mądra, by o tym pomyśleć :)

Rozdział 5


- To jak będzie?
- Hmmm, sama nie wiem. Po pierwsze, muszę najpierw porozmawiać z Julie...
- Lily! Proszę, wiesz ile to znaczy dla Syriusza? Tak się napalił! Nie mów, że ci powiedziałem, ale już od drugiej klasy podoba mu się ta Julie. Prooooszę!
- Ymm, no... dobra! Niech będzie! Ale nie zdziw się, jak już nigdy więcej nie pojawię się na naszej próbie...
- A niby dlaczego miałabyś się nie pojawić?!- przeraził się James Potter, delikatnie mierzwiąc swoje włosy idealnie opaloną ręką.
- A dlatego, że Julie mnie ZABIJE, kiedy się dowie! Skąd mam wiedzieć, czy ten pomysł jej się spodoba? Znaczy, ona lubi Syriusza!- poprawiła się szybko Lily, widząc minę Jamesa- Julie uważa, że to bardzo miły kolega i w ogóle, ale... sama nie wiem!
- To o której się umawiamy?- zapytał wesoło James. Już wiedział, że Julie na pewno się pojawi.
- Czekaj, czekaj... Jak to rumawiamyr1;? Jacy MY?- zapytała podejrzliwie Lily.
- Yyyy, znaczy się... bo, ja tak... myślałem...czy może ty też byś nie chciała...przyjść...- odparł nieśmiało James.
- Ale...co ja tam będę robić z Julie i Syriuszem? Czy nie mówiłeś, że Syriusz chce po prostu trochę bardziej poznać Julie? Przecież tylko będę im przeszkadzać! Chyba...- tu Lily zawahała się- Chyba, że chodzi o coś innego...?
- Właściwie, to...tak. Miałem coś innego na myśli. Tylko nie wiem, czy ty myślisz o tym samym...- zaczął ostrożnie James.
- No...nie wiem, czy ty myślisz o tym, o czym ja, ale może być też taka możliwość, że ty myślałeś o tym, o czym ja wcześniej, jak powiedziałam, ze może chodzi o coś innego, to ty pomyślałeś o czymś innym, albo jest tak, że ani ty, ani ja nie myślimy o tym samym, albo myślimy i...
- LILY! Jedyne, co zrozumiałem z tego skomplikowanego zdania, to: rNie wiem, czy myślisz o tym samymr1;. Więc, może zamiast bawienia się w filozofa po prostu powiesz, co TY masz na myśli, a potem JA powiem, o co mi chodziło, dobra?- James błagalnie spojrzał na Lily.
- No... to ty powiedz pierwszy, okej?- Lily niewinnie się uśmiechnęła. James spojrzał na nią i wypalił:
- Pomyślałem, ze może ty chciała byś trochę więcej dowiedzieć się o...- Tu James przerwał- A, zresztą nic. Pewnie i tak nie będziesz chciała...
- Dlaczego od razu tak zakładasz? A może akurat pomysł by mi się spodobał...Przynajmniej mi powiedz.
- No...dobra. Bo...pomyślałem, że ...oczywiście, tylko wtedy, kiedy byś chciała...my też moglibyśmy się przejść...pogadamy trochę i w ogóle. Wiesz, w końcu jesteśmy razem w drużynie...- Zapadła cisza. W głowie Lily toczyła się szybka walka. Jej jedna połowa bardzo chętnie poszła by z Potterem się przejść, ale z drugiej strony...jeszcze do niedawna to był zarozumiały dureń. A, jeszcze z trzeciej strony...przecież tak dobrze jej się z nim rozmawia. Może warto spróbować? Tak, decyzja już podjęta...
- Przepraszam, ale nie...- Lily przestraszyła się własnych słów- To... naprawdę bardzo miło z twojej strony, ale może kiedy indziej...
- Jak nie, to nie. No trudno... Ale przynajmniej dopilnuj, żeby Julie się zjawiła, dobrze?- powiedział James chłodnym tonem, który wcale nie spodobał się Lily- A teraz muszę już lecieć. Cześć!


***

Lily biegła tak szybko, jak tylko potrafiła. Była na siebie strasznie zła. A może powinna się zgodzić? W sumie nic by nie straciła, a może wręcz przeciwnie? A może... to był tylko jakiś głupi żart? Przecież rpaczka Potterar1; często robiła sobie żarty z różnych osób. Jeszcze w poprzednim tygodniu Mia Collins leżała w skrzydle szpitalnym przez cztery dni, bo Syriusz Black rprzypadkowor1; dosypał jej proszku, po którym całe ciało zmienia kolor na zielony. Kiedy wbiegła z płaczem do dormitorium jej koleżanki zaczęły krzyczeć rUFO! Pomocy!!!r1; Więc...może to też był taki żart ze strony Pottera?
Lily Była już o krok przed zakrętem do Potretu Grubej Damy, kiedy nagle uderzyła głową w czyjeś... czoło!
- Auuuu!
- Uważaj jak biegniesz...Lily?!
- Sev?
- Yy...tak...
- Sev, bardzo cię przepraszam! To nie było specjalnie... Za szybko biegłam i tyle.
- Nie, to moja wina. Powinien patrzeć, co się dziej wokół mnie. A co się stało, że tak szybko biegłaś?- zapytał Severus mocno pocierając czoło ręką.
- N...Nic się nie stało...Dlaczego coś by miało? Po prostu tro... trochę się...- W tym momencie Lily wybuchła okropnym płaczem. Zmieszany Severus chwilę stał i zastanawiał się, co zrobić, a Lily zaczynała płakać coraz głośniej...W końcu wziął się na odwagę i mocno przytulił ją do Siebie. Ku jego zdziwieniu Lily nawet nie drgnęła, nawet nie próbowała wydostać się z objęcia.
Wniebowzięty Snape mógł więc chwilę cieszyć się pomarańczowo- waniliowym zapachem jej włosów, ale... no właśnie, chwilę. W końcu raj skończył się i Lily powoli odciągnęła Severusa od siebie.
- Dzię... Dzię... Dzię... Dziękuuuuje, Sev!- zawyła- Bardzo mi po...pomogłeś. Gdyby nie ty, to chyba wypłakałabym się na śmierć i...
- Nawet tak nie mów!- oburzył się Severus- Nie ma sprawy, wiesz...ja... AUUAAAA! CO TO JEST?!- Krzyknął wściekły Sev, którego przed sekundą dzióbnęła sowa. Była- oczywiście, jak na sowę- niesamowicie piękna. Miała bardzo dostojne pióra i wspaniały, długi dziób. Podleciała bliżej Lily i wręczyła jej krótki, stary pergamin. Zdumiona Lily otworzyła list i chwilę później powiedziała:
- Wybacz, ale muszę już iść... - zaczęła, ale Severus jej przerwał.
- Gdzie? Co było w tym liście? Czy... czy to był list od NIEGO?
- Od kogo?- zapytała Lily, ale dobrze wiedziała, kogo na myśli ma Severus.
- Od Pottera, a od kogo?!
- Czy ktoś coś o mnie mówi?- rozległ się głos w oddali- Och... przepraszam, powiedziałem rktośr1;...Gdybym wiedział, ze to ty, Smarku powiedziałbym rcoś...- powiedział James Potter, który z wyciągniętą różdżką stał naprzeciwko Severusa.
- A wtedy- ciągnęła Lily- Zdanie nie miało by sensu, bo brzmiało by rCzy coś coś o mnie mówi?r1;, Potter!
- Ooo! rPotterr1;, jak ostro! Widzę, że jesteś na mnie zła, Lily! Co ja takiego zrobiłem, co?
- Bardzo dużo! I lepiej już idź, bo nie mam ochoty na ciebie patrzeć! A poza tym się umówiłam!- krzyknęła Lily.
- O! Więc widzę, że dla innych masz czas, hmm?- powiedział zdenerwowany James.
- Ona może się umawiać, z kim chce! Nic ci do tego, Potter!- krzyknął Snape
- Nie mieszaj się, Smarku, bo
- BO CO?!- wrzasnął zirytowany Snape.
- Bo...bo...bo...Levicorpus!- I wtedy wiele rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Lily krzyknęła rSev!r1;, Snape zawisnął w powietrzu, James wybuchnął sztucznym śmiechem, a sekundę później coś dużego zwaliło się na niego z sufitu.
- Co do...?- Wypsnęło mu się.
- Hahaha! I co?! Nie wiedzieliście, że tu siedzę, co?
- IRYTKU! JAK MOGŁEŚ?!- powiedział James wstając i masując sobie czoło.
- POTTER! Proszę natychmiast zdjąć Seva z sufitu!- krzyknęła naprawdę zdenerwowana tym wszystkim Lily.
- Nie.
- POWIEDZIAŁAM CI, POTTER!
- Nie.
- Liczę do trzech...
- I tak nie zmienię zdania...
- Raz...
- Nie.
- Dwa...
- Dobra, dobra, już... Anlevicorpus!
- Sunwashi!- krzyknął Snape, gdy tylko spadł z podłogi na ziemię, po czym Potter zaczął się ostro drapać po swoim nowym, krzywym nosie.
- Co mi zrobiłeś, Smarku?- zdenerwował się.
- Zupełnie Nic! Haha! I kto tu jest...
- Sev, przestań...- odezwała się cicho Lily
- O co ci chodzi, Lily?!
- Kiedy mówisz w taki sposób... boje się ciebie...
- Cicho, nie mieszaj się!
- A więc proszę bardzo! Evans już siedzi cicho i się nie miesza!- Lily wyciągnęła różdżkę z kieszeni spodni- Finite!- I kiedy James odzyskał swój normalny nos, Lily odwróciła się na pięcie i już zaczęła odchodzić, kiedy James zwołał rTylko pamiętaj, żeby CHOCIAŻ Julie się zjawiła!r1;
No tak, Julie! Przecież ona jeszcze o niczym nie wie!
Lily szybko wbiegła po schodkach prowadzących do Dormitorium, a Julie czekała na nią siedząc na łóżku.
- Julie! Chwała Bogu, że akurat wysłałaś mi sowę... Przypomniała mi o czymś BARDZO WAŻNYM!- wypaliła Lily łapiąc wdech po każdym zdaniu.
- A o czym takim ważnym?!- Julie chwyciła szklankę soku pomarańczowego, który leżał na półce obok łóżka i wzięła dużego łyka.
- Syriusz Black zaprosił cię dzisiaj na randkę. Za cztery godziny masz być na błoniach, obok rWierzby Bijącejr1;- wypaliła Lily.
- Phhuuu!- Julie wypluła sok- Cooooo?! Jak to rna randkęr1;?!
- No... posprzątaj to z łaski swojej... normalnie! Właściwie bał się zapytać sam, więc poprosił Pottera żeby on zapytał się mnie. Pro... Proszę nie gniewaj się na mnie! Nie umiałam mu odmówić...- Lily nie dokończyła tego zdania, ponieważ nagle Julie skoczyła jej na szyję i mocno się do niej przytuliła. Po chwili Julie wyszeptała:
- Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką tylko można mieć. I... dziękuję. Nie tylko za to, że mnie z nim umówiłaś, ale też za to, że... że jesteś, Lily!
- Och, Julie...nie jesteś na mnie zła?- zapytała Lily i odciągnęła Julie na tyle, by spojrzeć jej w oczy.
- Nigdy nie będę...
- Dobra- przerwała jej Lily- Pogadamy o tym później. Mamy tylko...- Tu Lily spojrzała na swój pomarańczowo- bordowy zegarek- 3 godziny i 56 minut na przygotowanie cie do pierwszej randki!- prawie pisnęła Lily.
- Co?! Tak mało czasu? Więc działaj, kosmetyczko!- zaśmiała się Julie

Postanowiłam nie opisywać Wam całego przygotowania Julie Do swojego pierwszego spaceru z chłopakiem, bo było by to strasznie nudne...Wątpię, żeby kogokolwiek obchodziło, jakiej maseczki użyła Lily, by wygładzić twarz Julie, albo, ile czasu wybierały odpowiednie skarpetki (w końcu stanęło na tym, że Julie poszła bez skarpetek). Więc przenieśmy się o dwie godziny do przodu, kiedy Lily czesała włosy Julie...
- Nie chciałabyś w przyszłości zostać kosmetyczką i fryzjerką, Lily? Skąd wiesz tyle rzeczy o kosmetykach i o tym, co jest zdrowe dla skóry, a co nie, hmmm?- zapytała Julie
- Wiesz... kiedy ma się za siostrę Petunię, to jesteś skazana na słuchanie takich głupot przez cały dzień...Ale jak widać, przydało się!
- Co ja bym bez ciebie zrobiła, Lily?- zapytała Julie
- Julie...- zaczęła Lily
- Mmm?
- Bo...nie powiedziałam ci całej prawdy...
- Jak to- Julie zerwała się z Krzesła- Nie ma żadnej randki, prawda?!
- Nie, siadaj! Oczywiście, że twój spacer z Syriuszem jest jak najbardziej aktualny! Chodzi o to, że... - Lily ponownie chwyciła za szczotkę- Mnie zaprosił Potter...
- Aaaha. I wszystko jasne...
- Co masz na myśli?- zapytała zdziwiona Lily
- Chciałaś się zgodzić, ale się nie zgodziłaś, prawda?
- Ja, tak... Ale skąd ty...?
- Pierwszy raz od dłuższego razu powiedziałaś o nim rPotterr1;, a ostatnim czasem to był ciągle rJamesr1;.
- Ale... myślisz, że dobrze zrobiłam?- zapytała Lily
- Szczerze?- Julie obróciła się w stronę Lily- Uważam, że wspaniale! Skąd wiesz, czy to by wypaliło? Jesteś najrozsądniejszą osobą, jaką znam.
- Uff, dzięki, Julie. No... chyba jesteś gotowa!
- To ja dziękuję, Lily! Odprowadzisz mnie, prawda? Sama strasznie się boję iść- poprosiła Julie
- Dobrze, jeżeli to ci pomoże...- Zeszły więc razem po schodach i zaczęły kierować się w stronę wyjścia z Hogwartu, kiedy po drodze zatrzymał je woźny, Pan Filch:
- A wy gdzie się wybieracie, co?!
- Yyy, na błonia- powiedziała Julie
- Jak zobaczę tam chociaż jeden papierek z jakiejś czekolady, albo z innego nonsensu, to...
- Tak, tak, dobrze!- I pobiegły szybko w stronę wyjścia. Na dworze panowała wspaniała pogada. Słońce powoli zachodziło tworząc piękne niebo, a temperatura była idealna!
Dziewczynki poszły w stronę Wierzby Bijącej, a tam czekał już Syriusz. Miał na sobie niebieską, nie do końca zapiętą koszulę, i dżinsy. Coś, co najbardziej rzucało się w oczy w jego wyglądzie to były wyjątkowo ładnie zaczesany włosy do tyłu, a ręce chyba trzymał w tylnych kieszeniach spodni. Kiedy dziewczynki podeszły do niego odrobinę bliżej powiedział:
- Bardzo się cieszę, że przyszłyście. Yyy, Julie...
- Tak?- zapytała Julie bardzo piskliwym głosem
- Mam coś dla ciebie... proszę- I wyciągnął jedną rękę zza pleców. Trzymał w niej pięknego kwiatka. Wręczył go Julie i powiedział:
- To jest Gricus- Toramus. Zakwita zawsze wtedy, kiedy zachodzi słońce. Pomyślałem, ze może ci się spodoba...
- Tak, dziękuję...Jest bardzo ładny...- Na policzkach Julie nagle pojawiły się rumieńce.
- Lily, nie sądziłem, że się zjawisz. Już zawołam Jamesa...
- NIE! Nie przyszłam tu po to, żeby...- Tu wtrąciła się Julie:
- Stać tu bezczynnie, tylko po to, żeby spotkać się z Jamesem, prawda ,Lily?
- Yyy, możemy na stronę, Ju?- zapytała przestraszona Lily
- Eee, Jasne...Poczekasz chwilę, tak?- zapytała Julie Syriusza, a on kiwnął głową.
- CO TY WYPRAWIASZ?!- powiedziała bardzo głośnym, szeptem.
- Umawiam cię z Jamesem, a co?- Julie wyszczerzyła zęby.
- To NIE jest śmieszne, Julie!
- Zaufaj mi tylko, dobrze?- powiedziała stanowczym głosem Julie.
- Wybacz, ale... ale nie...- wyszeptała Lily.
- Okej, więc idę powiedzieć Blackowi, że zmieniłam zdanie i nigdzie z nim nie pójdę...
- CO?! NIE! Dobra, dobra! Przejdę się z tym kretynem... Niech cie będzie!
- Dzięki!- powiedziała Julie i pobiegła w stronę Syriusza, ciągnąc Lily za rękę.
- Eee, a niby w jaki sposób zawołasz tu Po...Jamesa, co?- zapytała Lily
- Mamy swoje sposoby- Powiedział Black, po czym wyjął z kieszeni kawałek lusterka i powiedział do niego rMożesz przyjść. Evans zmieniła zdanier1;
Nie minęło pięć minut, kiedy z Hogwartu wyszedł James Potter we własnej osobie, i zaczął pędzić w stronę Syriusza, Julie i Lily. Kiedy dobiegł, Od razu powiedział:
- To co, idziemy?
- Dobra. To... może Wy pójdziecie tam?- Tu Syriusz wskazał na prawą stronę dróżki wokół jeziora- A my tam- Wskazał na lewą stronę- I spotkamy się na środku, co? Tam są akurat dwie ławki...
- Okej!- Wtrąciła szybko Julie- To idziemy?
- Idziemy!- I Julie razem z Syriuszem poszli w lewo, a Lily z Jamesem w prawo. Przez chwilę nikt się nie odzywał, aż w końcu James przemówił:

- Co się stało, że jednak zgodziłaś się przyjść, co?- zapytał patrząc w chodnik
- Przecież Syriusz ci powiedział... Zmieniłam zdanie...
- Jakoś nie bardzo chce mi się w to wierzyć! Za dobrze cię znam, żeby...
- W ogóle mnie nie znasz, James!- wtrąciła Lily- Właśnie w tym tkwi problem. Wydaje ci się, że wiesz o mnie wszystko i chcesz spacerować, żeby rwięcej się o mnie dowiedziećr1;, a prawda jest taka, że nie wiesz NIC!- powiedziała Lily
- To mi opowiedz! Lily, ja tylko chcę cię lepiej poznać, bo...
- Bo co?
- Bo cię lubię. I tyle.
- Lubisz, tak? Widzisz, ja też cię lubię, ale chyba nie na tyle, żeby umawiać się z tobą na spacery...Ale skoro już tu jesteśmy, to porozmawiajmy o czymś miłym, dobrze?- zapytała Lily
- Bardzo chętnie. To, co... W końcu słuchasz tych MaGoniKów, czy nie?
- Oczywiście, że słucham! Kto tego nie lubi?- zapytała wesołym głosem Lily
- A...Co lubisz robić w wolnym czasie?
- Ostatnio prawie nie mam wolnego czasu, przez SUS. Nasze ciągłe próby zajęły mi większość popołudni. Ale zazwyczaj robimy coś wspólnie z Julie...A kiedy jestem sama bardzo lubię czytać i pisać opowiadania... Ale pewnie będziesz się śmiał, więc lepiej nie powiem, o czym...
- Oczywiście, że nie będę się śmiał! No proszę, powiedz!- poprosił James
- No więc dobra...Piszę opowiadania o dziewczynie, która jest bardzo dobra w Eliksirach i ma róóóżne przygody, w których jej talent do robienia eliksirów jej bardzo pomaga...Dlaczego się nie śmiejesz?!- zapytała Lily
- Bo nie widzę w tym nic śmiesznego...To bardzo dobry pomysł, Lily! I...to trochę tak, jak ty, co nie? Ty też masz bardzo duży w przyrządzaniu eliksirów. Mówię szczerze, przecież widzę, co wyczyniasz na lekcjach. Profesor Slughorn jest tobą wręcz zachwycony! r11; powiedział bardzo miło James
- Achh, przesadzasz. Tak naprawdę w Eliksirach pomaga mi Sev...
- Chodzi ci o Smarkerusa, który uważał, że chciałem cię otruć?- powiedział chłodno James
- Tak, o SEVERUSA. On jest bardzo fajny...
- Taaaa, a wykazał to wtedy, kiedy nazwał cię...sama wiesz, jak!
- Słuchaj, James...Mu... mu bardzo było żal, że tak mnie nazwał! Musiałam mu wybaczyć!
- Jasne, rozumiem...To, co ty chcesz o mnie wiedzieć?- Zapytał, zarazem zmieniając temat James
- No... Co ty lubisz robić w wolnym czasie?
- Wiesz, jest tego całkiem sporo. Najbardziej lubię grać w Quidditcha! To jest naprawdę super gra! Jak dobrze wiesz, jestem szukającym. Tym, co szuka zni...
- Przecież wiem, co robi szukający!- Oburzyła się Lily- Nie należę do tych dziewczyn, które nie lubią Quidditcha. Ja wręcz uwielbiam tę grę!
- Taak?- spytał James nieprzekonanym głosem- A...dobra jesteś?
- Ymm... tak szczerze, to...jeszcze nie miałam okazji latać...
- CO?!- oburzył się James
- Mogę Ci to wyjaśnić, ale musisz obiecać, że nikomu nie powiesz...
- Stoi. Jakim cudem nigdy nie latałaś?
- Widzisz, moi rodzice są mugolami... Kiedy byłam mała spadłam raz z huśtawki. Nie umiałam wtedy zbytnio czarować i po prostu spadłam na ziemie. Wtedy zrobiłam sobie to- Lily odkryła krótkie spodenki tak, że było widać jej ogromną bliznę na udzie- Od tego czasu byłam trochę...yyy...ograniczona sportowo. A przynajmniej, w pierwszej klasie tak było. Na początku roku moja mama rozmawiała z Profesorem Dumbledorem i uzgodnili, że nie będę latać. Dlatego nawet nie byłam na pierwszej lekcji. Nie znam najmniejszych podstaw! I, już w drugiej klasie moja noga bardzo się poprawiła. Od tego czasu mogę normalnie biegać i ... nawet latać. Ale przecież nie znam żadnych podstaw, więc nie latam. To cała historia!- Powiedziała Lily, która dopiero po chwili zdała sobie sprawę z dziwnej budowy zdań jej opowieści. Co się stało? Przecież zawsze normalnie mówiła...
- To...Na co jeszcze czekasz?! Przecież mogę cię nauczyć latać!- powiedział żywo James
- No...w sumie... Czemu nie?- powiedziała Lily- Ale...jak to by miało wyglądać?
- Zobaczysz...- powiedział James, po czym szarmancko się uśmiechnął. Właśnie wtedy Lily przeszły wszystkie obawy!


Zostaw ślad, że tu zajrzałeś, w postaci krótkiego komentarza, który wiele dla mnie znaczy! :)
Proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze FF :)

Dodane przez Martita dnia 17-07-2012 12:31
#16

Przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podobają;) Już czekam na kolejne;) Oczywiście stawiam W :D

Dodane przez lady_black dnia 17-07-2012 12:54
#17

Rewelacja :jupi:

Dodane przez Ginnyyy dnia 14-03-2013 16:12
#18

Super FF!
Dosłownie się w nim zakochałam!
Ja też piszę FF, ale nie jest takie ExTrA, jak Twoje!
Ludzie, czytajcie TO, bo TO jest Gienialne!
Z Twojego stylu pisania wywnioskowałam, że jesteś bardzo skromną osobąb29;
życzę WENY!rzeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podobają Już czekam na kolejne Oczywiście stawiam W rzeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podobają Już czekam na kolejne Oczywiście stawiam W rzeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podobają Już czekam na kolejne Oczywiście stawiam W

Dodane przez DJfunkyGIRLS dnia 10-07-2013 11:29
#19

Fajne,daję W

Dodane przez Hermiona___Granger dnia 10-07-2013 12:46
#20

Oooh to jest super! Czekam na kolejne rozdziały!!! Oczywiście daję WYBITNY

Edytowane przez Hermiona___Granger dnia 10-07-2013 12:47