Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: One Direction

Dodane przez Alae dnia 11-01-2013 16:34
#36

Dzieciaczki moje drogie, korzystając z okazji, jaką jest uczenie się do kolokwium z biochemii (co jak wiadomo jest najlepszym pretekstem do odwiedzenia strony, na której się nie logowało ponad rok), zdradzę Wam pewną tajemnicę. W życiu większości osób nadchodzi taki moment, w którym jest się już na tyle starym, że to, czy muzyka jest cool, przestaje być priorytetem. W takim momencie zauważasz, że mając do wyboru coś, co ta lepsza część społeczeństwa uznaje za ambitną sztukę wyższą, oraz One Direction; nucisz sobie przez pół dnia "Live While We're Young" i potem Twoi współlokatorzy się na Ciebie dziwnie patrzą, i rozważają podjęcie radykalnych akcji, gdy zaczynasz w rozmowie zastępować "Louis Tomlinson" wyrażeniem "Mój Mąż Numer Pięć", stwierdzasz, że znasz teksty większości piosenek, a Larry jest poważnym pretendentem do zostania twoim OTP i generalnie przechodzisz fazę boysbandów będąc po dwudziestce, ponieważ przegapiłeś erę Backstreet Boys i Britney Spears, gdyż wtedy byłeś zajęty słuchaniem czegoś cool.

Abstrahując jednak od nieuniknionego stawania się częścią tej perfekcyjnie zrównoważonej psychicznie społeczności, jaką są Directioners, za każdym razem, gdy wątpliwa jakościowo muzyka odnosi światowy sukces, uderza mnie to, z jaka prężnością działają hejterzy i jak bardzo są zadedykowani idei przedstawienia jakiegoś artysty w jak najgorszym świetle. I mean, poświęcam przynajmniej pół godziny dziennie na zionięcie nienawiścią do świata ogólnie i do każdej napotkanej osoby w szczególności, a jakoś jeszcze nie wpadłam na pomysł marnowania swojego czasu na wypisywanie złośliwych komentarzy pod teledyskami Justina Bibera.

Zatem, dzieciaczki moje najdroższe, pomyślcie czasem o tym, że można przejść absolutnie obojętnie obok czegoś, co się Wam nie podoba, a nie robi krzywdy. (Uprzedzając - nie, oni nie są nie do uniknięcia, zanim nie zaczęłam ich słuchać specjalnie, nie wiedziałam na ich temat nic. Ani jak wyglądają, ani jak się nazywają. W świetle tego bardzo zabawny jest shitstorm pod gifem z Louisem na kwejku, gdzie każdy hejter wiedział kto to jest.) W skrócie - to nie Directioners albo Beliebers są smutnym zjawiskiem. Ci fani poświęcają czas na coś, co im sprawia przyjemność. Naprawdę przykre jest to, że istnieje grupa ludzi, którzy z premedytacją obcują z czymś czego nie lubią. Think about it.