Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Dzieci XXI wieku

Dodane przez Fantazja dnia 20-12-2008 12:20
#37

Z jednej strony lubię nasze czasy. Wszystko jest takie proste. Zadania odrabia się z łatwością - wystarczy wpisać w Google odpowiednie hasło, a nie tak jak kiedyś przekopywać książki w poszukiwaniu pożądanego tematu. Porozmawiać można z kimś w prawie każdej chwili, pomagają w tym telefony komórkowe, a także wszelkiego rodzaju komunikatory internetowe, takie jak GG czy Skype. Nie trzeba już ukrywać swoich talentów, gdyż wszystko można opublikować w internecie i poddać ocenie innych osób. Jednak z drugiej strony, gdy słyszę opowieści mojej mamy czy taty, czuję zazdrość. Nie było wtedy ludziom lekko, ale te czasy miały swój urok. Wspólne zabawy, ogniska, wyjazdy, a także szara codzienność - wszystko wyglądało inaczej niż obecnie. Nie było żadnych używek, muzykę grano na żywo i bawiono się tak... prawdziwie. A teraz? Nie pamiętam imprezy, na której nie byłoby alkoholu i papierosów. Młodzież uważa, że bez tego bawić się po prostu nie da. Przykre.

Jeśli chodzi o rozwój techniki... Owszem, ma to swoje plusy, ale też minusy. Ja komputer dostałam dopiero w wieku około dwunastu lat, Internet założono mi ponad rok temu. Wcześniej byłam zmuszona znaleźć sobie sama jakieś zajęcie. Pamiętam wspólne zabawy z bratem i kuzynostwem, a gdy kuzynostwo wyjechało za granicę, z dziećmi z sąsiedztwa czy dziećmi wynajmujących u mnie w domu turystów. Pamiętam gry w podchody, chowanego, we wszelkiego rodzaju berki czy, jak padało, w planszowe. Pamiętam, jak bardzo cieszyłam się, gdy zapisano mnie do przedszkola... Aż miło to wszystko sobie powspominać. Dziś już tego nie ma. Na przykład, moja czteroletnia kuzynka. Owszem, może i woli pobawić się zabawkami, ale przy tym musi mieć zawsze włączony telewizor na bajkach. Gdy się je wyłączy, w domu rozpoczyna się istny koszmar. Ryczy, bije, szaleje... W głowie mi się to nie mieści. Albo sześcioletnia siostra mojej koleżanki - laptop trzeba wyrywać jej z rąk siłą, bo sama nie odda. Mogłabym jeszcze wymienić parę przykładów, ale już nie będę.

A ja? Cóż, nie jestem święta - spędzam na komputerze wiele czasu, o wiele więcej niż powinnam i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Bez komórki czuję się dziwnie... goła. Po prostu lubię wiedzieć, która jest godzina, mieć przy sobie kalkulator, notatnik, no i oczywiście kontakt ze światem w każdej sytuacji. Telewizję też przyjemnie oglądnąć od czasu do czasu. Jednakże mimo wszystko nie uważam się za typowego przedstawiciela XXI wieku. Ze znajomymi o wiele bardziej wolę pogadać tak w cztery oczy, lubię czytać książki, nie olewam nauki na rzecz komputera i staram się korzystać z niego w mądrzejszy sposób.

Jednak najbardziej przeraża mnie to, że coraz więcej jest osób, które tworzą cuda w programach graficznych, HTML mają w małym palcu, ogólnie - znają się na tym, ale za to nie potrafią napisać zdania bez błędu ortograficznego. Owszem, czasem można się pomylić, mnie też zdarzy się strzelić jakiegoś byka, ale gdy widzę, że ktoś popełnia więcej błędów, niż słów jest w zdaniu, to aż mi się smutno robi. Czasem całkiem poważnie zastanawiam się, czy aby za kilkadziesiąt lat nasze społeczeństwo nie będzie społeczeństwem informatycznych geniuszy, ale analfabetów...