Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Dzieci XXI wieku

Dodane przez Pyflame dnia 15-06-2010 21:23
#57

Cóż niestety nie miałam okazji pożyć sobie choćby w latach 90, nie mówiąc już o 70, ale pamiętam czasy gdy komputer był marzeniem i nikt by nie przypuszczał, ze nawet ubodzy takowego się doczekają,. Pamiętam telefony przypominające cegły i pierwsze aparaty cyfrowe ważące 5 kg... To było piękne. Nie narzekam na tzw. "postęp", bo sama uwielbiam przesiadywać godzinami w necie (głównie wieczorami, w miarę możliwości także wczesną nocą) i jestem uzależniona od komórki (a raczej od muzyki, która się na niej znajduję), ale życie w latach 60/70 w USA najlepiej to jedno z moich licznych marzeń, trzeba wam bowiem wiedzieć iż były to początki Marvelomani i jak pewnie większość z nas kojarzy czasy rocka... Co do przedszkolaków przed komputerem to różnie to bywa. Mój brat ma 4 lata i potrafi przesiadywać całe dnie przed kompem (o ile nie może wyjść na dwór), a zabawki są mu zupełnie zbędne.

Chodziliśmy całą paczką na "łąki", czyli przyosiedlowe chaszcze, na "betony", takie wielkie płyty betonowe do budowy bloków, albo rzucać jajkami w pociągi. Słowem WOLNOŚĆ. A teraz? Dzieci, że tak powiem, rodzą się w kaskach. Kiedy my jeździliśmy na rowerze nikt nie myślał o jakiś tam kaskach czy ochraniaczach. Dzisiaj widzę dzieci uczące się jeżdzic na rowerze, okute w ochraniacze jak jakiś rycerz.


Rozumiem, że mieszkasz w mieście i nie masz pojęcia o urokach wiejskiego życia. Łąki, stawy i boiska do tej pory są miejscem zabaw młodych ludzi. Na zamieszkanych przeze mnie działkach dzieciaki grają w piłkę, jeżdżą na rolkach, deskorolkach lub rowerach i spacerują. Zresztą podobnie jest w całej okolicy...

Albo telefony komórkowe, prawie każde dziecko ma komórkę. A jak nie odbiera to pierwsza myśl rodzica - Pewnie go porwali! Nieżyje! Albo jeszcze jakaś inna bzdura. Dzieci stały się niewolnikami, zresztą wszyscy się nimi stajemy. My z bratem i kolegami znikaliśmy na cały dzień i jakoś nikt się tym nie martwił. Jak dostałem swój pierwszy telefon to od razu zaczęły się kontrole.


Nie każdy rodzic kontroluje swoje dziecko. Owszem - w obcym miejscu jak najbardziej, ale w okolicy? Ja mam 12 lat i jak będę w domu przed 21 to telefon ani drgnie.

Jednak brakuje mi dawnych bachorzanych czasów, gdzie latało sie za piłkami do ogrodów sąsiadów, siedziało do późnej nocy i opowiadało mrroczne historie o duchach,a potem na każdy szmer uciekało się gdzie pieprz rośnie...


Niektórzy do tej pory tak spędzają czas... Wystarczy chcieć, choć pewnie dla takiego dzisiejszego 15-nastolatka latanie za piłką jest obciachem...

Chcę jeszcze tylko dodać, że do tej pory będąc w Jarocinie czuje się ten klimat lat 70/80 i za to kocham to miasto.