---

Moi drodzy! Cieszę się, że tu zajrzeliście. Dziś podczas mszy niedzielnej w kościele, dostałam nagłego i pierwszego w życiu, niespotykanego napadu weny twórczej. Poniżej zamieszczam swoje pierwsze drabble. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie abym mogła jeszcze raz tu coś zamieścić i się czegoś nauczyć. Mile widziane komentarze nawet negatywne, bo umożliwi mi to poprawę na przyszłość!

Serdecznie chciałam podziękować Mademoiselle_Riddle, która zgodziła się sprawdzić i zbetować tekst.
Również bardzo dziękuję Bellatriks-Lestrange, która mimo swojej drobnej pomocy na SB, bardzo pomogła mi odnośnie ilości słów! Dziękuję wam dziewczyny!

Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Lokaj wprowadził młodą kobietę. Rozejrzała się po ciemnym pokoju i jej wzrok spoczął na mnie. Wstałem i podszedłem nieco bliżej. Zdjęła kaptur z głowy i ujrzałem jej twarz, niegdyś tak piękną i roześmianą, a dziś - chudą i bladą. Zrobiła niepewny krok w moją stronę.

- Nie każ mi tam wracać - wyszeptała.
Łzy spływały po jej chudych policzkach. Jej oczy, przed paroma laty tak pięknie niebieskie, teraz dziwnie puste, ukazywały gorzki żal. Położyłem swoją rękę na jej plecach i przytuliłem dziewczynę bardzo czule. Otarłem jej łzy moim rękawem i odpowiedziałem cicho:
- Nigdy.