Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Król Departamentu 4/?

Dodane przez Martyna dnia 08-09-2008 18:45
#1

Może się nie zdziwicie, widząc kolejny ff mojego autorstwa. :D Pozostaje mi tylko liczyć na to, że ten będzie równie dobry jak tamten.

Tym razem jest o naszym DE, królu Departamentu... ^^
__
Gdy wszyscy ludzie śpią, nastaje czas typów spod ciemnej gwiazdy. Złodziei, płatnych zabójców... i szpiegów. Że nie wspominając o innych.
W Ministerstwie Magii panuje cisza, nic nie rozświetla mroku. Wyjątkiem jest Departament Tajemnic...

Augustus Rookwood kroczył tak dobrze sobie znanymi ścieżkami wśród rzędów z przepowiedniami. Błękitny, mdły poblask, bijący od kulek, oświetlał cały dolny poziom. Panowała przeraźliwa cisza. To działało na wyobraźnię.
Przemierzał powoli rząd z zakurzonymi kulkami, szukając tej jednej. Najważniejszej.
To była kwestia życia i śmierci.
Może niekoniecznie jego własnego...
Stanął przy rzędzie 397, przemierzając rząd wzrokiem. W końcu ją znalazł! Wyciągnął odruchowo rękę, ale zaraz się cofnął. Przez te lata, gdy tu pracował, zdążono wbić mu do głowy, by ich nie dotykał.

Coś tu jest... - Rookwood rozejrzał się dookoła. Pamiętał każdy zakamarek Departamentu niemal na pamięć. Instynkt wrzeszczał mu do ucha, żeby się salwował ucieczką.
Zdawało mu się, czy coś przemknęło na końcu korytarza? Czarny cień powoli zaczął się zbliżać... Dołączyły do niego pozostałe.
Szlag - mruknął w myślach Rookwood. - Stąd uciec się nie da...
Nie zdążył się nawet deportować.

-Twierdzi się, że jest pan twórcą siatki szpiegowskiej.
A to skąd wyniuchali? - Rookwood spojrzał na Bartemiusza Croucha podejrzliwie.
-Nic mi o tym nie wiadomo - powiedział obojętnie Augustus.
I tak nic go nie ocali od Azkabanu. Nigdy nie wyjdzie z więzienia. Dowody świadczyły przeciwko niemu. Nie czyścił różdżki, był zbyt nieostrożny...
-Ach, nie? Może w takim razie nam powiesz, co to jest? - Crouch senior machnął kartką.
Który idiota to zapisał?! - pomyślał gniewnie śmierciożerca. Zachował jednak kamienną twarz.
-Może podrobione. - wzruszył ramionami. Łańcuchy zagrzechotały.
-Wątpię. To jest zapis z całego istnienia tej siatki - jedenaście lat! I wszystko wskazuje na to, że jesteś szefem - poinformował go Crouch, uśmiechając się złośliwie. - Dochodzi zarzut aktywnego śmierciożerstwa, morderstwa mugoli... Dożywocie.
Rookwood westchnął ponuro.
No to koniec.
Jego życie definitywnie się skończyło. Bo jak przebywanie w murach Azkabanu można nazwać życiem?


Augustus otworzył szeroko oczy. W końcu mroczne przestrzenie Departamentu minęły... I znowu stanął mu przed oczami widok azkabańskich krat.
-Ile to już lat... - mruknął do siebie. Spojrzał na swojego towarzysza z celi, Dołohowa. Antonin już nie przypominał tego dawnego dumnego, silnego śmierciożercę. Był teraz wrakiem człowieka... Ale coś w nim zostało. Może ta milcząca, jakby upokorzona, duma?
Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że również z nim samym czas - i Azkaban - również nie obszedł się łaskawie.
-Patrz! - Antonin zerwał się z ziemi. Rookwood również wstał i podszedł do krat.
Ujrzał najpiękniejszy widok na świecie. Mroczny Znak wisiał gdzieś w oddali, a wysokie, zakapturzone postaci lądowały w Azkabanie.
__
Mam nadzieję, że to też jest dobre :) Piszcie, ciekawa jestem waszej opinii.

Sumimasen, Dimrillo, za wnikliwą obserwację. :)

Edytowane przez Alae dnia 24-02-2009 19:54