Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Więzy krwi. [9/13]

Dodane przez tarantula head dnia 25-01-2012 19:21
#3

Rozdział drugi.
"Wujek Snape"

Ów chłopak, z którego śmiała się Sam, wyglądał bardzo zwyczajnie... Czarne włosy opadały mu na czoło, przytrzymywały je jedynie okulary. Obok niego stały dwie osoby - dziewczyna o długich, kręconych, brązowych włosach i chłopak - wysoki rudzielec o lekko wyłupiastych oczach.
- Phi... - prychnęła Victoria.- Myślałam, że będzie wyglądał jakoś...
- ... mężniej? - dokończyła za nią Sam. - Nie wygląda na kogoś, kto pokonał Same-Wiecie-Kogo...
- Uspokójcie się! - uciszyła je Hayley. - Nie sądzicie, że to trochę głupie kłócić się, a tematem tej kłótni jest jakiś chłopak? A może to wcale nie jest Potter...
- To on... - powiedziała ze spokojem Kate, a jej wzrok wciąż utkwiony był w Harrym Potterze. - Widzę jego bliznę w kształcie błyskawicy.
- Co? - spytała Sam, która z wrażenia upuściła kilka karmelków. - Każdy może mieć jakąś bliznę...
- ... którą zostawia Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, rzucając na ciebie Avadę? Nie sądzę... - Kate wyglądała na trochę podirytowaną.
- A może ty po prostu się w nim podko****esz? - rzuciła Sam, całkiem bez namysłu.
- To poważny zarzut... - twarz Kate powoli zróżowiała. - Zastanów się, co mówisz...
- Wciąż o nim gadasz, więc pomyślałam...
- To absurd... - twarz Kate zmieniła kolor na ciemniejszy róż.
- TAK! - krzyknęła triumfalnie Victoria. W efekcie niektóre głowy odwróciły się w ich kierunki. - Ty go kochasz! - teraz powiedziała nieco ciszej.
Twarz Kate zrobiła się czerwona.
- Przestań! - warknęła.
- Już dobrze, dobrze.. - wycofała się Victoria. - Przepraszam.
- Nie przepraszaj, tylko więcej nie poruszaj tego tematu. Ty też, Sam...
- Nie obiecuję... - rzuciła Sam, zajadając się karmelowymi cukierkami.
Kate tylko wywróciła oczami, a Hayley i Victoria parsknęły śmiechem. I nagle śmiechy umilkły... Z jeziora, które otaczało Hogwart, wyłonił się wielki statek.
- Oho... Bułgaria nadciąga!- Dumbledore uśmiechnął się do Evans.
I miał rację. Ze statku wyszedł wysoki i chudy mężczyzna , ubrany w grube futro. Za nim szli grubo ubrani uczniowie
- Dumbledore! - krzyknął mężczyzna w wielkim kożuchu. - Jak miło mi cię znowu widzieć!
- Ciebie również! - odpowiedział mu Dumbledore.
- Mary! - mężczyzna znów krzykną, tym razem do profesor Evans.
- Karkarow! - pani Evans rozłożyła ręce, a gdy Bułgar do niej podszedł, uścisnęła go.
- No! - powiedział Dumbledore., gdy pani Evans i Karkarow skończyli się witać. - Przejdźmy teraz do Wielkiej Sali, uczniowie pewnie są głodni... - w tym momencie odwrócił się w stronę Hayley i puścił do niej oko.
*
Wielka Sala była pięknie wystrojona; u sufitu porozwieszane były flagi Kanady i Bułgarii. Stoły, na których porozstawiane były różne przysmaki, także wyglądały znakomicie.
- Gdzie siadamy? - spytała Hayley. Była trochę oszołomiona wyglądem Sali.
- Jak to gdzie? - oburzyła się Sam. - Tam, gdzie jest więcej jedzenia - zaznaczyła.
- Oh, Kate spójrz! - szepnęła Victoria. - Obok Harry'ego Pottera jest wolne miejsce. - uśmiechnęła się.
Kate spłonęła rumieńcem.
- To co? Idziemy? - spytała Sam, z pełną satysfakcją.
- Jasne - rzuciła Kate, ruszając powoli. Dziewczyny, trochę zdziwione jej odpowiedzią, ruszyły za nią.
- Ekhem... - zaczęła Kate, gdy doszła już do stolika, przy którym siedział Harry. Dziewczyny obserwowały całą sytuację zza jej pleców. - Czy tu jest wolne miejsce? - wskazała na krzesła, obok rudego chłopaka.
- Jasne! - odpowiedziała jej dziewczyna o kręconych włosach. - Siadajcie.
Dziewczyny powoli usiadły obok rudzielca.
- Ej! Tu wcale nie ma dużo jedzenia! - Sam nie kryła oburzenia.
- Sam... syknęła Kate. - Przepraszam za nią... - zwróciła się do trójki przyjaciół. - Jest głodna po całej podróży...
- Nic nie szkodzi... - uśmiechnęła się dziewczyna. - Jestem Hermiona Granger, to Ron Weasley... - skinęła na rudzielca. - A to ...
- ... Harry Potter - dokończyła za nią Kate. - Wiemy- uśmiechnęła się do Harry'ego.
- Naprawdę? - Hermiona zdziwiła się. - Skąd?
- Ona po prostu lubi czytać... - odpowiedziała szybko Hayley, zanim Sam zdążyła otworzyć usta.
- To tak samo jak Hermiona - odezwał się Ron.
- Skoro jesteście głodne, weźcie sobie po kawałku ciasta. - Hermiona zwróciła się do Sam, widząc, jak ta z niecierpliwością patrzy na półmisek z łakociami.
Wszyscy zabrali sie do jedzenia, ale nie Hayley. Ta rozglądała się na wszystkie strony. Wyglądało na to, jakby kogoś szukała... I szukała.
Rodzice od dziecka opowiadali jej o jej ojcu chrzestnym.
- Jest bardzo dobrym czarodziejem - mówili. - Nikt, tak jak on nie zna się na czarnej magii...
Ale gdy Hayley miała zaledwie sześć lat, pomiędzy nim, a jej rodzicami wybuchła kłótnia... Nie wie, o co poszło, ale wie, że to była poważna sprzeczka... W efekcie rodzice wraz z Hayley przeprowadzili się do Kanady i nigdy więcej nie utrzymywali kontaktów z jej ojcem chrzestnym.
- Kogo szukasz? - poszukiwania Hayley zauważyła Kate.
- N-nikogo... - wyjąkała Hayley. - Hermiono... Czy u was naucza... Severus Snape?
- Snape? - spytała zaskoczona Hermiona. - Tak...
- Widzisz tego mężczyznę w czarnej szacie i długich, czarnych włosach? - spytał ją Harry.
- Ee... - Hayley odwróciła się. - Tak.
- To on - oświadczył Ron.
Snape siedział obok profesora Dumbledore'a. Wzrok utkwiony miał w swoim talerzu, a jego nawiasem mówiąc, tłuste włosy, opadały mu na oczy.
I czar prysł.
- To on? - Hayley była nieco zdziwiona.
- Okropny, prawda? - spytał ją Ron. - A charakter ma jeszcze gorszy...
- A dlaczego pytasz? - zapytał ją Harry.
- Bo to mój wujek... A ściślej mówiąc... Ojciec chrzestny...

***

Przepraszam, że tak długo, ale obowiązki. Wybaczcie.
+ dziękuję Sampii ^^ No to do następnego :3

Edytowane przez tarantula head dnia 06-02-2012 14:03