Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Czy to Snape, czy to Tonks?

Dodane przez SweetSyble dnia 17-03-2012 21:59
#45

- Jaką opowieść masz na myśli? Tę o Mistrzu Eliksirów jeżdżącym po magicznych schodach, zażartym pościgu za czarnym psem, czy może hit wieczoru: "Randka z Remusem"? - To ostatnie wywołało w nim nową salwę śmiechu.

- Niedobry pan, wyrzuca wszystkie Stworka skarby... - Skrzat pałętał się pod nogami Blacka, zbierając składy porcelany do swojej ubogiej szmaty, w jakiej uwielbiał chodzić. C
zarodziej prychał gniewnie, odganiając się od uciążliwego sługi.

[quote]- Jaką opowieść masz na myśli? Tę o Mistrzu Eliksirów jeżdżącym po magicznych schodach, zażartym pościgu za czarnym psem, czy może hit wieczoru: "Randka z Remusem"? - To ostatnie wywołało w nim nową salwę śmiechu.

Wielka litera
- Remus! Dobrze, że wpadłeś! - Pokazał mu butelkę - Nie wiesz, co to jest?

- Szczerze mówiąc nie wiem, ale wygląda to na prezent od jakiegoś Alfrada. - Widać gdzieś się spieszył, bo mówił szybko i w dodatku dyszał. - Mogę coś przekąsić?

- Aberforth, to co zwykle. - rzekłem do Blacka, który ukrył się pod blatem zapewne, aby obmyślić taktykę, którą wykorzystałby przeciwko mnie. - Czego się napijesz To... - W tym momencie urwałem, bo Black zdecydował się na swoje wejście.

- Co podać? - Teraz podświadomie czułem w tym cząstkę Blacka i nie mogłem uwierzyć, że byłem aż tak głupi!

- Aberforth jest chory. Zastępuję go. To co podać? - Tylko na to czekał, abym złożył swoje zamówienie, dając mu okazję do nikczemnego czynu.

- Wszystko jest zgodne z zamówieniem. Proszę sie tak nie unosić. - Perfidne, perfidne, PERFIDNE! Teraz zauważyłem, że kąciki jego ust wyginają się delikatnie do góry. Może to tylko złudzenie, albo wyobraźnia - nieważne.

- W gargulki pan lecisz? - Gargulki! Już ja mu dam gargulki! - Tu nie przyjmujemy zwrotów.

Syriusz Black! - To musiało nieco zdziwić Blacka i przyrzekłbym, że sprawdza teraz, czy jest nadal niewidzialny. Poczułem gdzieś w środku ciepło satysfakcji.

- Severusie... - To, że Tonks nie zjadła żadnej z liter mego szlachetnego imienia znaczyło niechybnie, że jest w głębokim szoku. Albo że nie chce zwrócić przeciwko sobie mego gniewu. Bo, zaiste, musiałem teraz wyglądać groźnie. - Severusie, dlaczego... co Syriusz... co my teraz...

Spoko, wszędzie to samo czyli wielka litera.
______________
Super - opisałes to genialnie! Szkoda, że za tydzień już koniec i zamiast tak przepięknych liter [NZ] będziemy widzieli [Z];(
No cóż, pozostaje nadzieja, że spełnisz prośbę i napiszesz jeszcze coś takiego. Czekam przyszłego piątku:>