---

Mhm, Nirvana. Każdy zna, każdy potrafi zanucić - jedyna wada. Są przereklamowani, i tyle. Szczególnie śmieszni są ludzie znający jedną/dwie piosenki, chodzący w koszulkach z Kurtem i do tego pięknymi arafatkami/pieszczochami/czy-co-to-tam-jeszcze "aaa, bo ja znam Nirvanę!!!1111"

Nie zagłębiałam się nigdy wielce w dyskografię tego zespołu, ale lubię i szanuję. Mnóstwo wkładu wnieśli w rozwój muzyki na świecie, i to się ceni. Kiedyś to się tego słuchało, właściwie od tego się przeważnie zaczyna. Potem to mija, jednak mam do tego cholerny sentyment. ^^

To taka prosta muzyka, prosta, ale nie prostacka. Miło się słucha, zawsze. ;) Szczególnie MTV Unplugged - mistrzostwo. Brzmieli wręcz idealnie.

Kurt może nie tyle, co genialnie śpiewał, ale był strasznie charyzmatyczny i miał specyficzną barwę głosu, co dało świetny efekt.
Co do jego śmierci... Jestem wręcz pewna, że ta cała Courtney maczała w tym swoje palce, Można jedynie się domyślać...