Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Don't leave me alone

Dodane przez lilyy dnia 28-11-2011 22:25
#1

Don't leave me alone


Rozdział 0 #
Prolog

"Pan Pigeon"

L'espoir meurt en dernier

W małej nadmorskiej miejscowości , o nazwie Bude , w południowej Anglii, budził się dzień . A był to wyjątkowo szary i ponury poranek . Był bezlitosny, dla każdego kto budząc się miał dobry humor . Zarażał od razu smutkiem i przygnębieniem .
W pewnym pałacu, odosobnionym od innych, zwykłych, szarych domków, obudził się niejaki Benjamin Pigeon . Wstał z pięknego łoża z baldachimem, otarł powieki i podreptał w kierunku szafy. Była niedziela, więc pan Pigeon wyjął swoje ulubione, odświętne szaty, w kolorze szmaragdu i założył je, z zachwytem przyglądając się swojemu odbiciu w pięknym, kryształowym lustrze.
Widział w nim tęgiego mężczyznę, w średnim wieku, na którego twarzy było mnóstwo zmarszczek. Mimo to, oczy koloru nieba, ukazywały w nim duszę młodzieńca . Przejechał dłonią po głowie, na której od dziesięciu lat, nie wyrósł ani jeden włos i uśmiechnął się .
Wyszedł ze swojej sypialni i po wielkich schodach, z białego marmuru, zszedł do kuchni . Było to duże, przestronne pomieszczenie, z wielkimi oknami i długimi złotoczerwonymi zasłonami . Ściany były jasne, a u sufitu znajdowały się wyrzeźbione ciała greckich bogów .
Pan Pigeon podszedł do lodówki i zrobił sobie kanapkę, po czym jednym machnięciem różdżki sprawił ,że woda w czajniku zagotowała się . Zalał nią swoją herbatę, zabrał swoje śniadanie i usiadł przy ogromnym stole, przy którym zmieściłoby się co najmniej trzydzieści osób. Jedząc patrzył przez okno. Brzydka pogoda szybko pogorszyła jego nastrój. Drzewa uginały się od podmuchu wiatru, a szare chmury zakryły każdy jasny punkt na niebie.
Pan Pigeon włączył radio, które było jego jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym.
- Dzień dobry! Zaczynamy wiadomości, na kanale CzarodziESKA ! Oddaje głos dla Reachel Comb- powiedziała kobieta o wyjątkowo piskliwym głosie .
- Witam !- odrzekła Reachel Comb , o wiele ładniejszym , stonowanym głosem.- Nasz dzisiejszy serwis informacyjny rozpoczynamy wiadomością, która wstrząsnęła Ministerstwem Magii . Nasz były minister Korneliusz Knot został oskarżony o szpiegowanie dla Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać . Nasi radiowi wysłannicy zdołali porozmawiać, o tym skandalu z Percym Weasleyem, byłym asystentem ministra . Posłuchajmy więc, co ma do powiedzenia r30;
- Panie Weasley, to już drugi podobny incydent pod pana nosem . Jak to możliwe, że nic pan nie zauważył ? -spytała radiowa wysłanniczka.
-Droga pani, mogę zaświadczyć, że o zdradzie pana Knota nie miałem zielonego pojęcia , ponieważ pan Knot działał w tajemnicy . Zresztą, pan Knot zawsze wydawał mi się takim porządnym i lojalnym wobec Ministerstwa urzędnikiem . Nikt się tego po nim nie spodziewał...- powiedział Percy Weasley .
-Czy wiadomo gdzie znajduje się teraz pan Knot ?
- Niestety uciekł władzom dwa dni temu . Nie mamy pojęcie gdzie się ukrywa, ale jestem pewien, że aurorzy go w końcu znajdą.
Pan Pigeon wyciszył radio.
- Cóż za bzdury ! Knot zdrajcą ! A ja jestem czekoladową żabą ! - prychnął.
Podniósł do ust kubek gdy nagle coś zastukało w jego okno . Kubek wypadł panu Pigeonowi z rąk i stłukł się na kawałki.
- Co do diaska?- mruknął.
Spojrzał przez szybę , a tam , na zewnątrz stała piękna, brązowa sowa. Patrzyła na niego swoimi piwnymi oczami. Co robiła sowa na jego posesji ?! Od 15 lat, od kiedy jego żona umarła, nie chcąc z nikim utrzymywać kontaktu, wypędzał wszystkie sowy z listami od zatroskanej rodziny, aż w końcu dali sobie spokój . Teraz, po tylu latach, ktoś sobie o nim przypomniał ? Pan Pigeon podszedł do okna i otworzył je . Do kuchni wleciała sowa, dumnie stanęła na stole i upuściła list, po czym odleciała. Pan Pigeon otworzył list drżąca ręką i zaczął czytać . Z każdym zdaniem jego buzia otwierała się coraz bardziej .
- Błagam ,potrzebuje pomocy . L'espoir meurt en dernier- przeczytał ostatnią linijkę na głos.

Odłożył ostrożnie list. W jego głowie pojawiło się nagle tysiące myśli . Walczył ze samym sobą, nie wiedząc jak postąpić : zgodnie z sercem czy rozumem ? Nie mogąc znieść tych myśli wyszedł na podwórko i zaczął swój codzienny obchód ogrodu. A był to niezwykły ogród ! Najpierw pan Pigeon szedł ścieżką, otoczoną grządkami kolorowych kwiatków, które odwracały swoje główki, gdy przechodził obok. Potem, gdy pan Pigeon bardziej zgłębiał się w ogród, robiło się coraz ciemniej . Rosło tam mnóstwo ogromnych drzew, które wpuszczały tam bardzo niewiele światła. Przeszedł ścieżką obok swoich dość groźnych Szablozębnych Róż i podreptał w stronę swojego ulubionego miejsca . Była to niewielka polanka, na środku której rosło jedno drzewo . Było wysokie, miało szarą korę a z gałęzi wyrastały drobne, białe kwiaty .Obok drzewa stała ławka . Zrobili ją razem, on i jego żona, gdy jeszcze żyła. Lubili siadać tam po południu i przytuleni wpatrywać się w swoje rośliny, myśląc o Bóg wie czym . To było ich miejsce, ale gdy jego żona umarła, stało się takie puste i smutne, że wręcz udręką było tam spędzać czas . Lecz jednak pan Pigeon usiadł na ławeczce i jeżdżąc ręką po pniu drzewa rozmyślał nad listem ... Te myśli wróciły do niego i nie chciały dać spokoju .
Kto wygra tą walkę, serce czy rozum ?


*********************

Na początku podziękuje wszystkim, którzy przeczytali moje wypociny . Najbardziej nie lubię pisać początków ! Obiecuję, że z następną częścią zacznie się coś dziać ! Jak na razie mam do was prośbę : komentujcie ! Chodzi mi najbardziej o wasze opinie, jakieś uwagi itd. To na pewno mi pomoże !
Dziękuje za uwagę i pozdrawiam !