Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Bill Weasley

Dodane przez Kris Riddle dnia 27-11-2011 09:02
#5

Ciąg dalszy

-Niedługo wysiadamy, proszę ubrać szaty. - powiedział wysoki chłopak w zielono-czarnej szacie, po czym odszedł. Wszyscy w przedziale byli już ubrani oprócz Louis'a, Bill'a i Victorie.
Szybko wciągnęli na siebie czarne szaty, zdjęli bagaże i zaczęli wyprowadzać je na korytarz. Bill wziął bagaż swój i Katie, wyszedł z przedziału i nagle coś go złapało za nogę i wywróciło, zaczęło owijać się wokół jego ciała, zaczął się dusić, lecz nie mógł wykrztusić żadnego słowa o pomoc.
-Lumos Solem! - dobiegł go głos z góry, uściski puściły a on zaczął sobie ocierać szyję. Piękna, Wysoka dziewczyna stała nad nim z uśmiechem na twarzy.
-Bardzo cię przepraszam, powinnam uważać na te diabelskie sidła, tak przy okazji jestem Poula Backer, prefekt Ravenclawu.
-Bill Weasley. - Podał jej rękę po czym wrócił do przedziału po resztę bagaży.
Pociąg zaczął zwalniać, dojeżdżali na stację w Hogsmeade.
-Wychodzimy, chcę być w pierwszej łódce. - rzekł z uśmiechem Louis.
Wyszli z pociągu jako jedni z pierwszych. Po chwili zobaczyli zarys jakiejś ogromnej postaci.
-Pirszoroczni za mną! - krzyknęła postać, po czym cały tłum ruszył za nią.
-Proszę wsiadać do łódek, dwójkami.
Bill usiadł z Louisem, Katie z Domnique a Victorie z jakąś przerażoną dziewczyną. Gdy wszyscy wsiedli łódki ruszyły w stronę zamku Hogwart,
-Kto to jest? - spytał Louis'a Bill
-Tata mi opowiadał o wielkim gajowym Hogwartu, myślę że to on, Rubeus Hagrid.
-Gadacie o mnie? - zapytał Hagrid, po czym się uśmiechnął i zachichotał.
-Jestem aż tak sławny? - wybuchnął śmiechem.
Zaczęli dopływać do brzegu jeziora.
-Hej, Bill, już wiem skąd kojarzy mi się twoje nazwisko, tata mi opowiadał że miał w szkole przyjaciela, Artura Weasleya, może to twoja rodzina?
-Tak, to mój ojciec. - rzekł z uśmiechem Bill.
-Odlot.
Dopłynęli, zaczęli wychodzić z łódek, po czym szli chwilę przez błonia, aż doszli do wielkich drzwi od zamku. Drzwi otworzyły się z hukiem, stała w nich trochę stara kobieta, w czarnych włosach spiętych w kok, szmaragdowym kapeluszu i szacie.
-Witam, jestem Minerwa McGonagall, będę was uczyć transmutacji, ale teraz proszę za mną na ceremonię przydziału. - powiedziała, po czym ruszyła, skręciła w prawo w kierunku drzwi wielkich jak cała ściana. Otworzyła je machnięciem różdżki po czym weszła do wielkiej sali, naprawdę wielkiej, był w niej cztery stoły, a przy każdym siedzieli uczniowie, na samym przodzie sali stał stół na którym pośrodku stał piedestał.
-Ustawić się rzędami. - powiedziała McGonagall.
-Będziecie zakładać na siebie tiarę przydziału, która przydzieli was do waszych domów.
Do sali wszedł lekko przygarbiony facet, z czymś w ręku,ruszył w stronę McGonagall, a za nim ruszył jego kot.
-Dziękuje panie Filch.- powiedziała McGonagall po czym wyjęła listę uczniów.
-Butterline, Katie!
Katie ruszyła w stronę stołka lekko się trzęsąc. Gdy tiara dotknęła jej głowy krzyknęła.
-Gryffindor!
Stół Gryffindoru krzyknął triumfalnie. McGonagall wzywała uczniów którzy przyznawani byli do różnych domów co jakiś czas tiara krzyczała: Gryffindor!, Hufflepuff!, Ravenclaw!, Hufflepuff!, Slytherin!
-Hall, Louis! - powiedziałą McGonagall, po czym włożyła mu na głowę tiarę.
-Gryffindor!- krzyknęła tiara.
-Hall, Victorie! - powiedziała McGonagall.
Podobnie jak brat trafiła do Gryffindoru.
Victorie, Louis, Katie i Dominique trafili do Gryffindoru.
-Weasley, William! - powiedziała McGonagall...

Już trochę więcej :P jak się podoba? Piszcie ;]

Edytowane przez Kris Riddle dnia 27-11-2011 21:16