Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Tak daleko ... a jednak tak blisko (Rdz. VI)

Dodane przez shocked dnia 01-12-2011 14:30
#21

Rozdział IV


Właściwie, to powinnam być już na lekcji. Od jakichś trzech godzin. A może to było więcej? Straciłam rachubę po kilku minutach. Leżąc na łóżku zerkałam na resztę nieprzejrzanych papierów z paczki i zastanawiałam się, czy może być tam coś jeszcze ważniejszego. Jednak szybko osuwałam od siebie tę myśl i zajęłam się rozmyślaniem na temat tego, co przeczytałam tam do tej pory. Najbardziej interesowała mnie myśl o moich rodzicach. Co się z nimi stało? Czy jeszcze żyją? Kto ich ścigał? Pytań było tak wiele, a odpowiedzi tak mało... Anioł? Ja? To wydaje mi się zarazem fascynujące, straszne ale też niemożliwe. W końcu umiałam robić te wszystkie rzeczy co Lily i inni uczniowie szkoły. Ale w liście było napisane, że anioły rodzą się po postacią różnych innych istot. Czyli mogłam się urodzić wilkołako-aniołem? Już chyba wolą być tym, czy jestem... Ale tak bardzo chcę być normalna! Czuję się jak potwór, chociaż anioły to w końcu boskie stworzenie. Nagle uświadomiłam sobie, że tak mało o nich wiem. W nagłym przypływie sił podniosłam się z łóżka i zbiegłam prowadzącymi do dormitorium marmurowymi schodami. Kiedy znalazłam się na korytarzu swoje kroki prędko skierowałam w stronę biblioteki. Może tam znajdę o nic coś więcej, nie mówiąc już o tym, że mogłam znaleźć tam informacje o moich rodzicach! Niestety, moje podniecenie minęło, gdy zrozumiałam, że nie wiem, co powiem bibliotekarce, gdy tam wejdę. Przecież powinnam być na lekcji. No cóż... Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam progi biblioteki. Ku mojemu zdziwieniu pani bibliotekarka w ogóle nie zwracała uwagi na moją obecność. Szczerze mówiąc nie chciałam, by to się zmieniło, ale musiałam się jej przecież zapytać.
-Ee... -wydukałam- Czy morze mi pani wskazać jakąś książkę o aniołach?- zapytałam niezbyt sprawnie i dopiero po chwili zorientowałam się jak głupio to zabrzmiało. Chciałam się poprawić, ale starsza kobieta siedząca za ladą na starym krześle spojrzała na mnie ze zdziwieniem, ale odrzekła:
-Mogłabym, ale niestety typ książki o której mówisz można znaleźć jedynie w dziale Ksiąg Zakazanych. Jeśli nie masz zgody nauczyciela, to musisz się o nią postarać.
-Ale, pani też jest nauczycielem. próbowałam zażartować rzucając jej błagalne spojrzenie, ale ta nie zwracając na mnie uwagi. Podniosła z lady książkę w pożółkłej okładce i zaczęła czytać. Nauczycielki w mugolskich szkołach łatwo dawało się brać na litość. Nauczyciele w Szkole Magii i Czarodziejstwa ostro trzymali się zasad i reguł.
-Chociaż, jeśli to dla ciebie tak ważne...- mruknęła i stukając drewnianymi obcasami ruszyła w kierunku największego regału. Stała pod nim, by za chwilę skinąć różdżką na drabinę. Ta przyleciała do niej szurając po podłodze i ustawiła się pod takim kontem, jak chciała kobieta. Zręcznie weszła na drabinę i uniosła do góry jedną z książek. Trzymała ją przez chwilę nad sobą z wyciągniętymi rękami, jakby chciała się upewnić, czy na pewno jej nie zaatakuje. Zeszła z drabiny, która wróciła na miejsce w kącie biblioteki, po czym podała mi starą księgę z bardzo zakurzoną okładką.Gdy na nią dmuchnęłam w powietrze wzbiły się tony kurzu, ale tyle wystarczyło, bym mogła przeczytać napis: "Rzadkie magiczne istoty. Dobre czy złe?". Szybko podziękowałam i usiadłam na starej sofie w końcu biblioteki i zaczęłam czytać:

"Anioły- magiczne istoty wywodzące się od samego Boga. Anioły zazwyczaj przyjmują postać jednej z pozostałych istot magicznych (czarodziej, wampir, wilkołak itd.) Jest do niezwykła zdolność przenoszona genetycznie, ujawnia się, zarówno u płci żeńskiej jak i męskiej, w czasie trzynastych urodzin. Wtedy anioł przeżywa ostateczną przemianę i osiąga najwyższe zdolności jak i wcielenie. Istoty te dzielą się na anioła śmierci i anioła życia. Anioły śmierci mają więcej zdolności, ale mimo nieśmiertelności giną szybciej, co jest zapewne powodem tego, że stworzenie traci nad sobą kontrolę i zabijają się same.Można je rozpoznać po czarnym znamieniu przypominającym czaszkę na plecach. Anioły życia mają tam znak Boskiej ręki. Te umierają jak zwykli śmiertelnicy, ale po tym udają się do Nieba, by tam towarzyszyć Bogu. W świecie czarodziejów znamy dwa wielkie czarodziejskie rody zaciekle ze sobą walczące: Craft i Mineshell.

Przerwałam czytanie. Czyli to JA wywodzę się z tego rodu. Craft... takie nazwisko padło w liście i w dokumentach. Tylko czy jestem aniołem śmierci, czy nieba? Jestem dobra,czy zła? I czy to ród Mineshell ścigał rodziców? zaciekle ze sobą walczące...To zdanie nie dawało mi spokoju. Nagle w mojej głowie pojawiła się jedna myśl. Rzucając książkę na fotel i nie zważając na krzyki bibliotekarki wybiegłam z pomieszczenia. Już chwilę potem stałam w sowiarni i pośpiesznie kreśliłam na kartce słowo: Wracam.

Przepraszam za kolejny nudny rozdział, ale chciałam by Diane (albo Charlene. Jak kto woli:D) dowiedziała się wszystkiego zanim rozpocznie się ta fajniejsza część.
Obiecuję, że będzie już tylko lepiej!

P.S.
Nie wypominajcie mi krótkich rozdziałów, bo tak piszę i jestem do tego przyzwyczajona.

Edytowane przez shocked dnia 01-12-2011 14:32