Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Tak daleko ... a jednak tak blisko (Rdz. VI)

Dodane przez shocked dnia 23-11-2011 14:17
#5

Rozdział II

Czy wydaje wam się czasem, że coś powinno być zupełnie inaczej,a wy nie macie na to wpływu?

Co chwilę nerwowo przygładzałam swoje kruczoczarne włosy. Cholera. Nienawidzę tego nawyku, ale robię to zawsze, gdy się denerwuję. Teraz oczywiście nie było inaczej. Spojrzałam na innych pierwszoroczniaków i musiałam przyznać, że byłam nie tylko najwyższa, ale też najstarsza z nich. Wśród ich młodych twarzy moja wyróżniała się bardzo : blada cera, ciemne włosy i oczy, kilka piegów.
Urodziłam się pierwszego września - co za traf! Niestety, do Hogwartu mogłam pójść dopiero teraz, a nie rok temu. Czyli już jako dwunastolatka stałam wśród innych wystraszonych pierwszoroczniaków, przed wystrzępioną tiarą Przydziału i czekałam. Sama nie za barzdo wiedziałam na co. Napewno nie ta to, co miało się wydarzyć chwilę później.
-Evans, Diane - wzdrygnęłam się, ale dzielnie (a przynajmniej tak mi się wydawało) ruszyłam do przodu. Jeszcze tylko kilka chwil, kroków, myślałam. Nagle poczułam, jak upadam na ziemię. Przez salę przepłynął, niczym fala, drwiący śmiech. Rozejrzałam się, a mój wzrok padł na Jamea siedzącego przy stole Gryfonów. Śmiał się, pokazywał mnie palcem. Inni też się śmiali. Ze mnie? Ludzie, bez przesady! Nie będzie łatwo. Mimo to już siedziałam na stołku, cierpliwie czekając na swój .... wyrok?
- Ravenclaw! - wrzasnęła Tiara. Co?! Nie tak to miało się potoczyć. Miałam być Gryfonką, jak James. Powoli zsunęłam kapelusz z głowy, spoglądając na Lily. Klaskała głośno, uśmiechając się, ale jej wzrok był dziwnie smutny. Ale czy to było warte takiego smutku? Wstając jeszcze raz rzuciłiam znienawidzone spojrzenie na Tiarę i usiadłam przy stole Krukonów.
-Hej, jestem Charlie - powiedziała dziewczyna, o podobnych do mnie ciemnych włosach i oczach. Jedynie piegów miała więcej - Jestem z rodziny mugoli, a ty? Tak się cieszę, że tu jestem! Dla moich rodziców to wspaniała wiadomość! Jestem jedynaczką, więc cieszyli się bardzo.
-Diane - odpowiedziałam - Moi rodzice też są mugolami, ale mam siostę która jest tu już na trzecim roku.

****

-Di, proszę. chodź na chwilkę.... - błagała Lily następnego ranka na jednym z korytarzy.
-Nie mam czasu - to było oczywiście kłamstwo.
-Ja ... muszę ci coś powiedzieć- szepnęła- Mama napisała, że ... już czas.
-Co?! - byłam naprawdę zdziwiona. Czy one miały przede mną jakieś sekrety? Poslusznie poszłam za nią do okna i oparłam się na jego szybie.
-Jesteś ... - zaczęła, ale zmrużyła oczy i przełknęła ślinę. Po jej policzku spłynęła łza rozmazująca jej perfekcyjny makijaż. Tak to już jest z perfekcyjnimi osobami. Nawet płaczą perfekcyjnie - Nie zastanawiałaś się czasem, czemu masz inny charakter, wyglad?
Owszem, siostruniu. Zastanawiałam się, ale mama mi mówiła, że to zbieg okoliczności. Dość dziwny.
-Jesteś adoptowana - powiedziała cienkim głosikiem Lily.

Mam nadzieję,że jest fajniej :D
Przepraszam, że znowu tak krótko, ale wiecie - szkoła ;)

Edytowane przez shocked dnia 24-11-2011 08:17