Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Tak daleko ... a jednak tak blisko (Rdz. VI)

Dodane przez shocked dnia 22-11-2011 19:37
#1

Rozdział I

Czasami mam wrażenie, że miłość jest strasznie pokręcona. Jak wtedy, gdy na przykład ktoś jest w tobie zakochany, ale ty kochasz kogoś, kto kocha osobę, która ma słabość do kogoś innego ...

****

-Di! Na miłość Boską...! Gdzie się podziewałaś? Nie mogłam cię znaleźć, a ty się tu po prostu włóczysz? - wołała moja "kochana" siostrunia, Lily potrząsając groźnie rudymi włosami niczym lwią grzywą.
-Ja .... - zaczęłam powoli, ale nie mogłam tego ubrać w słowa. Po prostu tonę wśród tak wielu dźwięków: pochukiwaniu sów, miauczeniu kotów, rechotaniu żab i radosnym gwarem tysiąca czarodziei na dwrorcu nr. 9 i 3/4
-Chodź, rodzice czekają- wołała ciągnąc mnie za rękę. Chciałam zawołać chociaż, żeby mnie puściła lub jęknąć żałośnie, jak to mają w zwyczaju zatroskane nastolatki z amerykańskich seriali (które czasami Petunia i mama oglądają w domu), ale ona mnie uprzedziła.
-O nie ...- szepnęła, a ja od razu dojrzałam powód jej zmartwień. Koło mamy i taty stał James. James Potter. Dla mnie najbardziej fantastyczny, a dla Lily najbardziej znienawidzony chłopak w Hogwarcie. Pamiętam jak opowiadała mi o tym (niestety, dzielę z nią pokój), a zarazem użalała się nad sobą. Ja jednak miałam dziwne wrażenie, że się z tego cieszy. Szczerze mówiąc, też sie cieszyłam, bo uwielbiałam słuchać o nim historii, a jeszcze bardziej gapić się na jego twarz.
-Och, Evans- powiedział chłopak podchodząc do Lily tak blisko, że musiała się cofnąć - Właśnie gawędziłem sobie z twoimi rodzicami. Są prawie tak fantastyczni jak ty ... - szepnął jej do ucha, ale ona tylko dumnie odwróciła się na pięcie i z uniesioną głową pobiegła w kierunku tłumu ludzi wołając : "Sev, Hej!".
-My chyba się nie znamy - zaczęłam pewnie, ale myślałam tylko "Nie czerwień się!".
-A ty jesteś .... ? - chłopak uśmiechnął się sarkastyzcnie i odszedł kilak kroków dalej, a ja pobeigłam za nim.
-Diane Evans. Siostra Lily - strzeliłam mu uśmiechem, który chyba go rzeczywiście powalił. A może się potknął ? Chyba chciał coś odpowiedzieć, ale w tej samej chwili podbiegła do neigo trójka innych chłopaków.
-Czyżby minęła ci miłość do rudej, Rogaczu?- zawołał ten najwyższy.
-Nie martw się Łapo, na pewno nie powiem Trinny Roach, że za nią latasz- odpalił James. Cóż za cudowny sarkazm ... Dopiero po chwili zorientowałam się, ze stoję nieruchomo, cały czas wyrzczerzona.
-To ja już pójdę - powiedziałam, ale gdy tylko zrobiłam krok w tył wpadłam na wózek wyladowany przeróżnymi torbami. Nie minęła chwila, gdy leżałam na ziemi. Nie minęła kolejna, a poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę i podnosi. Nadzieja, że to James minęła błyskawicznie. Był to owy Łapa.
-Nic ci się nie stało ?-zapytał dziwnym tonem, jakby opiekuńczym. Nie odpowiedziałam - odeszłam błyskawicznie, ale zastanawiałam się, czy to znaczy, że owy chłopak wcale nie jest zainteresowany tamtą Trinny Roach ...

Przepraszam, że tak krótko, ale nie gryźcie :D

Edytowane przez shocked dnia 04-12-2011 11:43

Dodane przez emilyanne dnia 22-11-2011 19:48
#2

Ciekawie, ale ja tu widzę sporo błędów, a jak już ja je widzę to rzeczywiście jest ich sporo xD Tak ogólnie to I rozdział rzeczywiście krótki, ale mi się podoba. Czekam więc na część dalszą <w nadziei iż będzie dłuższa> i życzę weny.

Dodane przez Therion dnia 22-11-2011 19:50
#3

Zapowiada się ciekawie :D Trochę krótko, ale da się znieśc ;D Trzecia siostra Evans.. Zobaczymy co z tego będzie :)
Życzę weny i pomysłów, a także zapraszam do swojego FF o Huncwotach :D

Dodane przez aneczka00402 dnia 22-11-2011 20:13
#4

Dłużej - Lepiej. Błędów naprawdę dużo. Zapowiada się ciekawie, ale to dopiero początek, ale pokaż coś lepszego w następnym rozdziale.

Dodane przez shocked dnia 23-11-2011 14:17
#5

Rozdział II

Czy wydaje wam się czasem, że coś powinno być zupełnie inaczej,a wy nie macie na to wpływu?

Co chwilę nerwowo przygładzałam swoje kruczoczarne włosy. Cholera. Nienawidzę tego nawyku, ale robię to zawsze, gdy się denerwuję. Teraz oczywiście nie było inaczej. Spojrzałam na innych pierwszoroczniaków i musiałam przyznać, że byłam nie tylko najwyższa, ale też najstarsza z nich. Wśród ich młodych twarzy moja wyróżniała się bardzo : blada cera, ciemne włosy i oczy, kilka piegów.
Urodziłam się pierwszego września - co za traf! Niestety, do Hogwartu mogłam pójść dopiero teraz, a nie rok temu. Czyli już jako dwunastolatka stałam wśród innych wystraszonych pierwszoroczniaków, przed wystrzępioną tiarą Przydziału i czekałam. Sama nie za barzdo wiedziałam na co. Napewno nie ta to, co miało się wydarzyć chwilę później.
-Evans, Diane - wzdrygnęłam się, ale dzielnie (a przynajmniej tak mi się wydawało) ruszyłam do przodu. Jeszcze tylko kilka chwil, kroków, myślałam. Nagle poczułam, jak upadam na ziemię. Przez salę przepłynął, niczym fala, drwiący śmiech. Rozejrzałam się, a mój wzrok padł na Jamea siedzącego przy stole Gryfonów. Śmiał się, pokazywał mnie palcem. Inni też się śmiali. Ze mnie? Ludzie, bez przesady! Nie będzie łatwo. Mimo to już siedziałam na stołku, cierpliwie czekając na swój .... wyrok?
- Ravenclaw! - wrzasnęła Tiara. Co?! Nie tak to miało się potoczyć. Miałam być Gryfonką, jak James. Powoli zsunęłam kapelusz z głowy, spoglądając na Lily. Klaskała głośno, uśmiechając się, ale jej wzrok był dziwnie smutny. Ale czy to było warte takiego smutku? Wstając jeszcze raz rzuciłiam znienawidzone spojrzenie na Tiarę i usiadłam przy stole Krukonów.
-Hej, jestem Charlie - powiedziała dziewczyna, o podobnych do mnie ciemnych włosach i oczach. Jedynie piegów miała więcej - Jestem z rodziny mugoli, a ty? Tak się cieszę, że tu jestem! Dla moich rodziców to wspaniała wiadomość! Jestem jedynaczką, więc cieszyli się bardzo.
-Diane - odpowiedziałam - Moi rodzice też są mugolami, ale mam siostę która jest tu już na trzecim roku.

****

-Di, proszę. chodź na chwilkę.... - błagała Lily następnego ranka na jednym z korytarzy.
-Nie mam czasu - to było oczywiście kłamstwo.
-Ja ... muszę ci coś powiedzieć- szepnęła- Mama napisała, że ... już czas.
-Co?! - byłam naprawdę zdziwiona. Czy one miały przede mną jakieś sekrety? Poslusznie poszłam za nią do okna i oparłam się na jego szybie.
-Jesteś ... - zaczęła, ale zmrużyła oczy i przełknęła ślinę. Po jej policzku spłynęła łza rozmazująca jej perfekcyjny makijaż. Tak to już jest z perfekcyjnimi osobami. Nawet płaczą perfekcyjnie - Nie zastanawiałaś się czasem, czemu masz inny charakter, wyglad?
Owszem, siostruniu. Zastanawiałam się, ale mama mi mówiła, że to zbieg okoliczności. Dość dziwny.
-Jesteś adoptowana - powiedziała cienkim głosikiem Lily.

Mam nadzieję,że jest fajniej :D
Przepraszam, że znowu tak krótko, ale wiecie - szkoła ;)

Edytowane przez shocked dnia 24-11-2011 08:17

Dodane przez emilyanne dnia 23-11-2011 14:39
#6

Jakim cudem Lily znalazła się w Pokoju Ravenclow, albo Diane w Pokoju Gryffindoru? To tylko taka moja mała uwaga. Jestem ciekawa części dalszych i muszę ci też wypomnieć że okrutnie krótkie masz te rozdziały. Ale to tak tylko. Cieszę się że nie ma tu już tak dużo błędów, jak uprzednio. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.

Dodane przez shocked dnia 23-11-2011 14:44
#7

EmilyClark napisał/a:
Jakim cudem Lily znalazła się w Pokoju Ravenclow, albo Diane w Pokoju Gryffindoru? To tylko taka moja mała uwaga. Jestem ciekawa części dalszych i muszę ci też wypomnieć że okrutnie krótkie masz te rozdziały. Ale to tak tylko. Cieszę się że nie ma tu już tak dużo błędów, jak uprzednio. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.


Za małe rozdziały przepraszam, ale już pisałam, że szkoła niweczy moje literackie plany :)
A błędy starałam się poprawić - ach to moje roztargnienie ;)

Edytowane przez shocked dnia 23-11-2011 14:45

Dodane przez aneczka00402 dnia 23-11-2011 15:43
#8

Super! Zapowiada się ciekawie! Bardzo fajnie! Super pomysł.

Dodane przez Therion dnia 23-11-2011 18:44
#9

Interesujący pomysł z adopcją może wprowadzic troche zamieszania w historii. Krótkie, ale wybaczam :D Czekam na następną częśc i pozdrawiam ;)

Dodane przez shocked dnia 24-11-2011 08:20
#10

Therion napisał/a:
Interesujący pomysł z adopcją może wprowadzic troche zamieszania w historii. Krótkie, ale wybaczam :D Czekam na następną częśc i pozdrawiam ;)


Żebyś wiedziała ile będzie zamieszania potem ;)
A rozdziały to wina tej, jakże inaczej, szkoły ;(

Dodane przez shocked dnia 26-11-2011 09:36
#11

Rozdział III

Charlie znowu zajrzała do naszego dormitorium. Dochodziła godzina siódma, ale ja przez całą noc głównie płakałam.Szybko zmrużyłam pełne słonych łez oczy i wtuliłam mokrą twarz w poduszkę. Doszłam jednak do ponurego wniosku, że nie powinnam już udawać i zeszłam z łóżka. Z racji tego, że położyłam się spać (a raczej ryczeć) w ubraniu nie musiałam się przebierać i odpowiedziałam na marne "hej" dziewczyny równie smętnym pomrukiem. Szybko zbiegłam po marmurowych schodach i usiadłam na końcu stołu Ravenclav'u. Już chciałam się zabrać do owsianki, ale zauważyłam jak przez duże, pokryte witrażami okno wlatuje setki sów. Jedna z nich zawisła na moją głową i wrzuciła pokrytą szarym papierem paczkę wprost w moją miskę. Powoli otrzepując ją z mleka i owsianych płatków próbowałam odczytać napisany niebieskim pisakiem adres:

Diane Evans
Wielka Sala
Hogwart.

Po charakterystycznym piśmie od razu rozpoznałam, że paczkę przesłała mi mama. Ale czy dalej mogę nazywać ją mamą? Czy tylko kobietą która mnie wychowała? Nagle zdałam sobie sprawę jak wielkie znaczenie może mieć paczka od niej, a zwłaszcza po tym,co się wczoraj przydarzyło. Szybko chwyciłam ją i nie zwracając uwagi na drwiące spojrzenia innych uczniów wbiegłam do dormitorium. Rozwiązałam powoli cienki sznureczek, którym obwiązana był pakunek. Ze środka wypadło kilka urzędowych papierów tarzających się teraz po całym pokoju. Spojrzałam na ten leżący najbliżej i przeczytałam:
Niniejszym ustanawiam, że dnia 14 stycznia 164 roku Charlene Melissa Craft oficjalnie zostaje przyjęta do dom dziecka przy ulicy Whitehall w Lonydnie, Wielka Brytania.
Mój wzrok przebiegał po kartce pierwszy raz, drugi, trzeci... Charlene Melissa Craft- to moje prawdziwe imię? Mieszkałam w sierocińcu mając rok, ale nic z tego okresu nie pamiętam. Byłam pewnie za mała. Z tęsknotą spojrzałam na drugi, o wiele dłuższy plik kartek i z głodem w ciemnych oczach przeczytałam go zatrzymując się na jednym ze zdań.
Stając się córką Mary Oldish Evans i Mike'a Evans Charlene Melissa Craft przyjumje imię Diane Evans i tym samym staje się członkinią ww. rodziny.
Ale kim byli moi prawdziwi rodzice? Tu nie ma o nich ani słowa... Nagle mój wzrok padł na ręcznie zapisaną, pożółkłą kartkę leżącą na drugim końcu pokoju. Musiałam jej wcześniej nie zauważyć- pomyślałam biorąc ją do rąk.

Droga Charlene!
Pewnie teraz, kiedy to czytasz będziesz już o wiele większa niż w tej chwili, gdy mieścisz się w naszych dłoniach. Nawet gdyby nikt nigdy nie chciał podarować Ci tego listu, to i tak byś go znalazła. Jest obdarzony specjalną magiczną mocą, która zawsze odnajdzie swojego właściciela. Od samego początku miałaś trafić do państwa Evans. Są naszymi oddanymi przyjaciółmi i mamy nadzieję, że przyjęli Cię u siebie z otwartymi ramionami. W domu dziecka będziesz mieszkać rok- niestety sami niedługo Cię tam oddamy, ale tylko na czas, aż pani Evans będzie sprawna do opieki nad tobą. Bardzo chcemy zatrzymać Cię przy sobie, ale jesteśmy ścigani. Chcemy tylko zapewnić Ci bezpieczeństwo oddalone od świata który był przeznaczony nam i jest Tobie. Świata aniołów. Ty urodziłaś się pod postacią czarownicy, tak jak my. Twoje zdolności ujawnią się gdy skończysz trzynaste urodziny. Mamy nadzieję, że ktoś pomoże Ci się do tego przygotować.
Kochający Cię,
Mama i Tata


Na razie przez moją głowę nie przewijała się żadna myśl. Nagle spostrzegłam małe zdjęcie przypięte agrafką z tyłu listu. Odczepiłam je i spojrzałam na osoby przedstawione na zdjęciu. Ta kobieta z długimi blond włosami to pewnie mama. Ma tyle samo piegów, taki sam nos zakrzywiony trochę w lewo... A ten mężczyzna to tata. Zmierzwione ciemne włosy i stara koszula w kratę obudziły we mnie pewne wspomnienia. Niestety zbyt odległe by móc je do siebie przywołać. A ten brzdąc owinięty w pieluszkę to musiałam być ja. Nie będę ryczeć jak głupia- obiecałam sobie. I poryczałam się jak głupia.

Przepraszam za błędy i liczę na dobre słówko :)

Edytowane przez shocked dnia 26-11-2011 10:22

Dodane przez shocked dnia 26-11-2011 12:31
#12

Rozdział III

Charlie znowu zajrzała do naszego dormitorium. Dochodziła godzina siódma, ale ja przez całą noc głównie płakałam.Szybko zmrużyłam pełne słonych łez oczy i wtuliłam mokrą twarz w poduszkę. Doszłam jednak do ponurego wniosku, że nie powinnam już udawać i zeszłam z łóżka. Z racji tego, że położyłam się spać (a raczej ryczeć) w ubraniu nie musiałam się przebierać i odpowiedziałam na marne "hej" dziewczyny równie smętnym pomrukiem. Szybko zbiegłam po marmurowych schodach i usiadłam na końcu stołu Ravenclav'u. Już chciałam się zabrać do owsianki, ale zauważyłam jak przez duże, pokryte witrażami okno wlatuje setki sów. Jedna z nich zawisła na moją głową i wrzuciła pokrytą szarym papierem paczkę wprost w moją miskę. Powoli otrzepując ją z mleka i owsianych płatków próbowałam odczytać napisany niebieskim pisakiem adres:

Diane Evans
Wielka Sala
Hogwart.

Po charakterystycznym piśmie od razu rozpoznałam, że paczkę przesłała mi mama. Ale czy dalej mogę nazywać ją mamą? Czy tylko kobietą która mnie wychowała? Nagle zdałam sobie sprawę jak wielkie znaczenie może mieć paczka od niej, a zwłaszcza po tym,co się wczoraj przydarzyło. Szybko chwyciłam ją i nie zwracając uwagi na drwiące spojrzenia innych uczniów wbiegłam do dormitorium. Rozwiązałam powoli cienki sznureczek, którym obwiązana był pakunek. Ze środka wypadło kilka urzędowych papierów tarzających się teraz po całym pokoju. Spojrzałam na ten leżący najbliżej i przeczytałam:
Niniejszym ustanawiam, że dnia 14 stycznia 164 roku Charlene Melissa Craft oficjalnie zostaje przyjęta do dom dziecka przy ulicy Whitehall w Lonydnie, Wielka Brytania.
Mój wzrok przebiegał po kartce pierwszy raz, drugi, trzeci... Charlene Melissa Craft- to moje prawdziwe imię? Mieszkałam w sierocińcu mając rok, ale nic z tego okresu nie pamiętam. Byłam pewnie za mała. Z tęsknotą spojrzałam na drugi, o wiele dłuższy plik kartek i z głodem w ciemnych oczach przeczytałam go zatrzymując się na jednym ze zdań.
Stając się córką Mary Oldish Evans i Mike'a Evans Charlene Melissa Craft przyjumje imię Diane Evans i tym samym staje się członkinią ww. rodziny.
Ale kim byli moi prawdziwi rodzice? Tu nie ma o nich ani słowa... Nagle mój wzrok padł na ręcznie zapisaną, pożółkłą kartkę leżącą na drugim końcu pokoju. Musiałam jej wcześniej nie zauważyć- pomyślałam biorąc ją do rąk.

Droga Charlene!
Pewnie teraz, kiedy to czytasz będziesz już o wiele większa niż w tej chwili, gdy mieścisz się w naszych dłoniach. Nawet gdyby nikt nigdy nie chciał podarować Ci tego listu, to i tak byś go znalazła. Jest obdarzony specjalną magiczną mocą, która zawsze odnajdzie swojego właściciela. Od samego początku miałaś trafić do państwa Evans. Są naszymi oddanymi przyjaciółmi i mamy nadzieję, że przyjęli Cię u siebie z otwartymi ramionami. W domu dziecka będziesz mieszkać rok- niestety sami niedługo Cię tam oddamy, ale tylko na czas, aż pani Evans będzie sprawna do opieki nad tobą. Bardzo chcemy zatrzymać Cię przy sobie, ale jesteśmy ścigani. Chcemy tylko zapewnić Ci bezpieczeństwo oddalone od świata który był przeznaczony nam i jest Tobie. Świata aniołów. Ty urodziłaś się pod postacią czarownicy, tak jak my. Twoje zdolności ujawnią się gdy skończysz trzynaste urodziny. Mamy nadzieję, że ktoś pomoże Ci się do tego przygotować.
Kochający Cię,
Mama i Tata


Na razie przez moją głowę nie przewijała się żadna myśl. Nagle spostrzegłam małe zdjęcie przypięte agrafką z tyłu listu. Odczepiłam je i spojrzałam na osoby przedstawione na zdjęciu. Ta kobieta z długimi blond włosami to pewnie mama. Ma tyle samo piegów, taki sam nos zakrzywiony trochę w lewo... A ten mężczyzna to tata. Zmierzwione ciemne włosy i stara koszula w kratę obudziły we mnie pewne wspomnienia. Niestety zbyt odległe by móc je do siebie przywołać. A ten brzdąc owinięty w pieluszkę to musiałam być ja. Nie będę ryczeć jak głupia- obiecałam sobie. I poryczałam się jak głupia.

Przepraszam za błędy i liczę na dobre słówko :)
Uprzedzam Was również, że następna część pojawi się (najszybciej!) dopiero w najbliższy Wtorek.

Edytowane przez shocked dnia 27-11-2011 15:11

Dodane przez emilyanne dnia 26-11-2011 13:04
#13

Ładnie, ładnie. Będzie dobre słówko. Błędów nie zauważyłam, a robi się ciekawie. Rozdział jest odrobinę dłuższy więc to muszę skrytykować. Dłuższy, ale wciąż za krótki.
Podoba mi się jednak twój styl pisania. Czekam na dalsze części, z nadzieją iż pojawią się szybciej i będą dłuższe. Pozdrawiam i życzę weny :)

Dodane przez aneczka00402 dnia 26-11-2011 14:58
#14

Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład. Treść bardzo fajna, ale tak, jak mówie jest stanowczo za krótkie. A im krótsze tym gorzej się czyta.

Dodane przez shocked dnia 26-11-2011 15:03
#15

aneczka00402 napisał/a:
Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład. .


Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jest tak bardzo źle.

Dodane przez aneczka00402 dnia 26-11-2011 15:05
#16

Ni, nie,nie sorry. Źle zrozumiałaś. Chodziło mi o długość. Treść i pomysł są bardzo dobre, i jak narazie ci idzie świetnie.

Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 26-11-2011 15:07
#17

aneczka00402
Nie wiem czy czytałaś FF Buczka. To dopiero jest prawdziwe FF. Bierz z niego przykład.
Czuję się zaszczycona.
Co do długości nie mam nic przeciwko (co niektórzy pisali po kilka zdania i uważali, że jest to spory tekst). Niektórzy lubią czytać długie kawałki, niektórzy krótkie. Wszystkim się nie dopasuje.
Widzę, że kolejna wzmianka o Huncwotach i (to nowe) siostrze Lily. Szczerze mówiąc tematyka Rogaczów i Syriuszów jest dla mnie nieco przereklamowana (ale podobnie można powiedzieć o tematyce Snape'a, gdzie opowiadań o nim jest tyle ile kryształków cukru w cukierniczce). Piszesz sensownie, fajnie. Mam nadzieję, że akcja się później rozwinie i zaskoczysz nas czym miłym. Bardzo lubię niespodzianki.
Życzę weny, czasu i pomysłów.

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 26-11-2011 15:12

Dodane przez shocked dnia 26-11-2011 15:07
#18

aneczka00402 napisał/a:
Ni, nie,nie sorry. Źle zrozumiałaś. Chodziło mi o długość. Treść i pomysł są bardzo dobre, i jak narazie ci idzie świetnie.


Oj, przepraszaj teraz, przepraszaj :D Jaka łagodna się teraz zrobiłaś :)
Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.

Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 26-11-2011 15:13
#19

shocked
Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę.

Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.
Status administratora nie oznacza talentu literackiego. Jestem też człowiekiem i nie uważam siebie za kogoś ponad wszystkich. Jak się kocha to co robi, to z łatwością w miarę czasu wychodzi co raz lepiej. Ja kocham pisać Pana Zgryźliwego więc może dlatego czasem mi to wychodzi ^^

I najważniejsze się starać ^^

Dodane przez aneczka00402 dnia 26-11-2011 15:15
#20

I buczek jak zwykle napisała do rzeczy:bigrazz:
Powtarzam jeszcze raz: CHODZIŁO MI O DŁUGOŚĆ!!!:bigrazz:

Dodane przez shocked dnia 26-11-2011 15:18
#21

Buczek napisał/a:
shocked
Proszę, bez takich porównań. Ja jestem zwykłą użytkowniczką, a Buczek adminem. Wszyscy wiedzą, że ma świetny talent literacki, a ja dopiero się tego uczę.

Ja po prostu nie umiem pisać długo, ale się staram.
Status administratora nie oznacza talentu literackiego. Jestem też człowiekiem i nie uważam siebie za kogoś ponad wszystkich. Jak się kocha to co robi, to z łatwością w miarę czasu wychodzi co raz lepiej. Ja kocham pisać Pana Zgryźliwego więc może dlatego czasem mi to wychodzi ^^

I najważniejsze się starać ^^


To o adminie to tak po prostu mi się kliknęło ;) Po prostu chcę powiedzieć, że świetnie piszesz i nie ma co tu porównywać mojego FF do Twojego. Nawet pod względem długości.

Dodane przez aneczka00402 dnia 26-11-2011 16:44
#22

Już jestem!
Pomysł bardzo fajny, a zwłaszcza z tym adoptowaniem. Mam juz dosyć tych opowiadań zaczynających się od przychodzącego Hagrida albo innych profesorów. Jestem ciekawa jaki wątek wymyślisz dalej!

Dodane przez Annalisa Louis dnia 26-11-2011 17:02
#23

Opowiadanie jest bardzo ciekawe. Nigdy nie spotkałam się z taką tematyką FF, więc jestem mile zaskoczona ;) Zapomniałam dodać, że pomysł jest bardzo oryginalny. Błędów się nie czepiam , bo w FF liczy się dla mnie treść i pomysł ;) Tekst czyta się lekko i przyjemnie.
Życzę ci weny i wytrwałości w pisaniu ;)

Dodane przez shocked dnia 01-12-2011 14:30
#24

Rozdział IV


Właściwie, to powinnam być już na lekcji. Od jakichś trzech godzin. A może to było więcej? Straciłam rachubę po kilku minutach. Leżąc na łóżku zerkałam na resztę nieprzejrzanych papierów z paczki i zastanawiałam się, czy może być tam coś jeszcze ważniejszego. Jednak szybko osuwałam od siebie tę myśl i zajęłam się rozmyślaniem na temat tego, co przeczytałam tam do tej pory. Najbardziej interesowała mnie myśl o moich rodzicach. Co się z nimi stało? Czy jeszcze żyją? Kto ich ścigał? Pytań było tak wiele, a odpowiedzi tak mało... Anioł? Ja? To wydaje mi się zarazem fascynujące, straszne ale też niemożliwe. W końcu umiałam robić te wszystkie rzeczy co Lily i inni uczniowie szkoły. Ale w liście było napisane, że anioły rodzą się po postacią różnych innych istot. Czyli mogłam się urodzić wilkołako-aniołem? Już chyba wolą być tym, czy jestem... Ale tak bardzo chcę być normalna! Czuję się jak potwór, chociaż anioły to w końcu boskie stworzenie. Nagle uświadomiłam sobie, że tak mało o nich wiem. W nagłym przypływie sił podniosłam się z łóżka i zbiegłam prowadzącymi do dormitorium marmurowymi schodami. Kiedy znalazłam się na korytarzu swoje kroki prędko skierowałam w stronę biblioteki. Może tam znajdę o nic coś więcej, nie mówiąc już o tym, że mogłam znaleźć tam informacje o moich rodzicach! Niestety, moje podniecenie minęło, gdy zrozumiałam, że nie wiem, co powiem bibliotekarce, gdy tam wejdę. Przecież powinnam być na lekcji. No cóż... Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam progi biblioteki. Ku mojemu zdziwieniu pani bibliotekarka w ogóle nie zwracała uwagi na moją obecność. Szczerze mówiąc nie chciałam, by to się zmieniło, ale musiałam się jej przecież zapytać.
-Ee... -wydukałam- Czy morze mi pani wskazać jakąś książkę o aniołach?- zapytałam niezbyt sprawnie i dopiero po chwili zorientowałam się jak głupio to zabrzmiało. Chciałam się poprawić, ale starsza kobieta siedząca za ladą na starym krześle spojrzała na mnie ze zdziwieniem, ale odrzekła:
-Mogłabym, ale niestety typ książki o której mówisz można znaleźć jedynie w dziale Ksiąg Zakazanych. Jeśli nie masz zgody nauczyciela, to musisz się o nią postarać.
-Ale, pani też jest nauczycielem. próbowałam zażartować rzucając jej błagalne spojrzenie, ale ta nie zwracając na mnie uwagi. Podniosła z lady książkę w pożółkłej okładce i zaczęła czytać. Nauczycielki w mugolskich szkołach łatwo dawało się brać na litość. Nauczyciele w Szkole Magii i Czarodziejstwa ostro trzymali się zasad i reguł.
-Chociaż, jeśli to dla ciebie tak ważne...- mruknęła i stukając drewnianymi obcasami ruszyła w kierunku największego regału. Stała pod nim, by za chwilę skinąć różdżką na drabinę. Ta przyleciała do niej szurając po podłodze i ustawiła się pod takim kontem, jak chciała kobieta. Zręcznie weszła na drabinę i uniosła do góry jedną z książek. Trzymała ją przez chwilę nad sobą z wyciągniętymi rękami, jakby chciała się upewnić, czy na pewno jej nie zaatakuje. Zeszła z drabiny, która wróciła na miejsce w kącie biblioteki, po czym podała mi starą księgę z bardzo zakurzoną okładką.Gdy na nią dmuchnęłam w powietrze wzbiły się tony kurzu, ale tyle wystarczyło, bym mogła przeczytać napis: "Rzadkie magiczne istoty. Dobre czy złe?". Szybko podziękowałam i usiadłam na starej sofie w końcu biblioteki i zaczęłam czytać:

"Anioły- magiczne istoty wywodzące się od samego Boga. Anioły zazwyczaj przyjmują postać jednej z pozostałych istot magicznych (czarodziej, wampir, wilkołak itd.) Jest do niezwykła zdolność przenoszona genetycznie, ujawnia się, zarówno u płci żeńskiej jak i męskiej, w czasie trzynastych urodzin. Wtedy anioł przeżywa ostateczną przemianę i osiąga najwyższe zdolności jak i wcielenie. Istoty te dzielą się na anioła śmierci i anioła życia. Anioły śmierci mają więcej zdolności, ale mimo nieśmiertelności giną szybciej, co jest zapewne powodem tego, że stworzenie traci nad sobą kontrolę i zabijają się same.Można je rozpoznać po czarnym znamieniu przypominającym czaszkę na plecach. Anioły życia mają tam znak Boskiej ręki. Te umierają jak zwykli śmiertelnicy, ale po tym udają się do Nieba, by tam towarzyszyć Bogu. W świecie czarodziejów znamy dwa wielkie czarodziejskie rody zaciekle ze sobą walczące: Craft i Mineshell.

Przerwałam czytanie. Czyli to JA wywodzę się z tego rodu. Craft... takie nazwisko padło w liście i w dokumentach. Tylko czy jestem aniołem śmierci, czy nieba? Jestem dobra,czy zła? I czy to ród Mineshell ścigał rodziców? zaciekle ze sobą walczące...To zdanie nie dawało mi spokoju. Nagle w mojej głowie pojawiła się jedna myśl. Rzucając książkę na fotel i nie zważając na krzyki bibliotekarki wybiegłam z pomieszczenia. Już chwilę potem stałam w sowiarni i pośpiesznie kreśliłam na kartce słowo: Wracam.

Przepraszam za kolejny nudny rozdział, ale chciałam by Diane (albo Charlene. Jak kto woli:D) dowiedziała się wszystkiego zanim rozpocznie się ta fajniejsza część.
Obiecuję, że będzie już tylko lepiej!

P.S.
Nie wypominajcie mi krótkich rozdziałów, bo tak piszę i jestem do tego przyzwyczajona.

Edytowane przez shocked dnia 01-12-2011 14:32

Dodane przez Seva dnia 02-12-2011 15:37
#25

Nowe ff! (tak nie było mnie jakiś czas i dopiero teraz przeczytałam :P )
A więc zacznę od błędów i literówek :
Po prostu tonę wśród tak wielu dźwięków: pochukiwaniu sów, miauczeniu kotów, rechotaniu żab i radosnym gwarem tysiąca czarodziei na dwrorcu nr. 9 i 3/4
wklejam całe zdanie - bo jest 3 błędy -_-
Po pierwsze słowo "pohukiwanie" pisze się jak widzisz przez samo "h". Po drugie zrobiłaś literówkę w słowie "dworcu i po trzecie po skrócie "nr" nie stawia się kropki.
Szczerze mówiąc, też sie cieszyłam (...)

Tak do końcówek "ą" i 'ę" zawsze się będę czepiać :P
(...)chłopak uśmiechnął się sarkastyzcnie(...)

(...)a ja pobeigłam za nim(...)

(...)ale w tej samej chwili podbiegła do neigo trójka innych chłopaków.

(...)ze stoję nieruchomo, cały czas wyrzczerzona.

(...)ale gdy tylko zrobiłam krok w tył wpadłam na wózek wyladowany przeróżnymi torbami.

Sama nie za barzdo wiedziałam na co.

Napewno nie ta to, co miało się wydarzyć chwilę później.
"na pewno" <--- oddzielnie
Wstając jeszcze raz rzuciłiam(...)

(...)ale mam siostę która jest tu już na trzecim roku.

Tak to już jest z perfekcyjnimi osobami.

(...)czemu masz inny charakter, wyglad?

Dobra to by było na tyle, choć właściwie, to widziałam jeszcze parę literówek jak czytałam, ale teraz nie mogłam już ich znaleźć :P
Tako: treść jest niezła, nwm czy były już takie pomysły, ale ja się jeszcze nie spotkałam - myślę, że całkiem fajne te całe anioły :)
Za wiele co do akcji to też nie mogę pisać, bo to dopiero początek, ale pewnie niedługo się rozkręci, dajesz krótkie fragmenty, ale ja nie narzekam ;) Dla mnie tylko ff Buczka może mieć 7 stron xd Jak też widzisz wyżej to często robisz literówki, co jest pewnie skutkiem tego, że szybko piszesz - za szybko :P
I już chyba wszystko :) - życzę weny i bd czatować na następną część :)

Edytowane przez Seva dnia 02-12-2011 15:38

Dodane przez arakella219 dnia 03-12-2011 12:26
#26

bardzo fajne, zapowiada się ciekawa powieść :) pisz dalej, robisz dobra robotę :D

Dodane przez HarryPotter3107 dnia 03-12-2011 12:36
#27

Nawet fajne.Na serio krótkie.Czekam na dalszą część.

Dodane przez shocked dnia 03-12-2011 15:34
#28

Rozdział V

Ściskając w ręce mała walizkę w kolorze "miętowego dna", czyli dość zwykłego odcienia szarości, stałam na spowitym mgłą dworcu w Hogsmeade. Rozglądałam się wkoło i z niecierpliwością czekałam na pociąg. Nieprawdopodobne, a jednak. Rodzice (postanowiłam ich nadal tak nazywać)nawet nie próbowali protestować, ale mogłam przylecieć dopiero na święta Bożego Narodzenia, czyli teraz. Obciągnęłam powoli rękawy mojego nowego swetra w czarno białe paski i czekałam. Szczerze mówiąc raczej nie jechałam do domu. A już na pewno nie do TEGO domu. Miałam plan, dość dziwny i niezwykły, ale zawsze. Miałam zamiar odnaleźć mój prawdziwy dom, dom w którym się urodziłam i w którym spędziłam rok. Tylko rok. Mała łza spłynęła po moim policzku, ale nie miałam siły jej ocierać. Książkę z biblioteki przejrzałam naprawdę wiele razy i mogłabym powiedzieć z czystym sumieniem, że nauczyłam się jej na pamięć. Znalazłam tam nawet informację, że ród Craft pochodzi z Shadow's Valley - Doliny Cienia, która położona jest niedaleko miejscowości, w której mieszkają rodzice, i do której (przynajmniej oficjalnie) jadę. Przeczucie, że znajdę tam więcej informacji o moim pochodzeniu nie dawało mi spokoju. Jednak najbardziej pragnęłam wiedzieć, jakim aniołem jestem i czy po przemianie nie stracę moich magicznych zdolności.
-Hej, Krukonko - usłyszałam za sobą miły i spokojny głos. Odwróciłam się na pięcie szybko ocierając łzę z policzka i odgarniając włosy z głowy. Za sobą ujrzałam Syriusza Blacka - Twoja siostra nie jedzie do domu, co? Chyba woli spędzać czas z Rogaczem...
- O co ci chodzi? - wolałam już rozmawiać o mojej siostrze niż o tym, co kłębiło się w mojej głowie.
- No wiesz, mijałem ich, gdy wychodziłem z Pokoju Wspólnego. James nawet nie raczył się ze mną pożegnać, tak bardzo zajęty był Rudą.
- Całowali się? - zapytałam z ożywieniem sama porażona swoją ciekawością.
- Nie, kłócili - odrzekł Łapa, ignorując czerwony pociąg nadjeżdżający na peron - A, tak na serio, to czemu nie jedziecie razem? Ty i Lily?
- Mam do załatwienia pewną sprawę - odrzekłam wymijająco - Pewnie już się dowiedziałeś, że jestem adoptowana?
- Och, o tym wiedziałem od dawna. Ruda mówiła o tym swojej przyjaciółce, którą przez przypadek, oczywiście, usłyszał James - odrzekł puszczając do mnie oko - Już pewnie wiesz, że jesteś aniołem?
Zamurowało mnie.
- A ty skąd wiesz? - zapytałam, a on tylko wymamrotał coś o tym, że "wieści dość szybko rozchodzą się po Hogwarcie". Nagle, dziwiąc się sama sobie, opowiedziałam mu wszystko zdumiona, że tak łatwo otwieram się przed kimś, kogo w ogóle nie znam. Kiedy skończyłam Syriusz spojrzał mi prosto w oczy i rzekł:
- Jeśli chcesz, to mogę pojechać z tobą. Jestem starszy, silny, dobrze radzę sobie z czarami i...
- Skromny - zaśmiałam się, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że to powie.

****

Mała płomykówka Syriusza wzbiła się w powietrze niosąc kartkę papieru na której napisane było gdzie, czemu i po co jadę. No i, że nie oczekuję odmowy. Pociąg zatrzymał się na Peronie nr. i 3/4, a ja i Łapa już staliśmy przed starą chatką.
- Jesteś pewna, że to tutaj? - spytał spoglądając nieufnie na dom.
- Według książki z biblioteki, to jedna z najstarszych siedzib rodu Craft w Shadow's Valley - opowiadałam pewnie kierując swoje kroki w kierunku starych drzwi. Trudno było uwierzyć, że jeszcze trzymają się w nawiasach. Zapukałam do nich delikatnie, a one otworzyły się tak szybko, jakby ktoś czekał, aż tylko zapukam. Stał tam pomarszczony staruszek, a na mój widok zrobił wielkie oczy i zrobił krok do tyłu patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Ty... - wyszeptał powoli wskazując na mnie równie pomarszczonym jak twarz palcem. Oddychając coraz szybciej cofał się do tyłu, aż w końcu opadł na łóżko stojące w drugim końcu chatki.
- Dobrze się pan czuje? - zapytałam przestraszona spoglądając na staruszka, który mdlejący leżał na łóżku, a jego oczy powoli się zamykały - Proszę pana! - krzyczałam coraz głośniej.
- Di, myślę, że powinnaś to zobaczyć - powiedział cicho Syriusz stojący nad małym stolikiem w rogu chatki. Podeszłam do niego i przeczytałam napis na plakacie z... moją podobizną i napisem "Poszukiwana".

Edytowane przez shocked dnia 03-12-2011 15:36

Dodane przez emilyanne dnia 03-12-2011 16:07
#29

Ciekawie, naprawdę ciekawie :) Czekam na część dalszą! :D

Dodane przez Seva dnia 03-12-2011 16:08
#30

Pociąg zatrzymał się na Peronie nr. i 3/4

Po "nr" nie stawia się kropki (co już chyba pisałam w poprzednim komentarzu :p ) i brakuje "9" przed "i". :D
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd? A tak po za tym to bardzo fajna kolejna część xd no i okazuję się że Di jest poszukiwana :P nieźle, nieźle :)
Ale cóż tu dożo pisać czekam na kolejny fragment żeby się czegoś więcej dowiedzieć :) więc życzę weny :)

Dodane przez shocked dnia 03-12-2011 16:09
#31

Seva napisał/a:
[quote]
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd?


Czas szybko leci ;D
Nawet ja nie wiem skąd oni to wiedzą, też się zastanawiam;D

Dodane przez Seva dnia 03-12-2011 16:40
#32

Seva napisał/a:
Pociąg zatrzymał się na Peronie nr. i 3/4

Po "nr" nie stawia się kropki (co już chyba pisałam w poprzednim komentarzu :p ) i brakuje "9" przed "i". :D
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd? A tak po za tym to bardzo fajna kolejna część xd no i okazuję się że Di jest poszukiwana :P nieźle, nieźle :)
Ale cóż tu dożo pisać czekam na kolejny fragment żeby się czegoś więcej dowiedzieć :) więc życzę weny :)

Heheheh, to się zastanów i doczep i jakoś to ujawnij xd np. niech Di się spyta Syriusza skąd wie :P

Dodane przez Seva dnia 03-12-2011 16:43
#33

shocked napisał/a:
Seva napisał/a:
[quote]
Szybko u cb się akcja dzieje - Już Boże Narodzenie? no i skąd wszyscy wiedzę że ona jest aniołem? Przecież nawet jej siostra nie powinna tego wiedzieć bo skąd?


Czas szybko leci ;D
Nawet ja nie wiem skąd oni to wiedzą, też się zastanawiam;D

heheheh...to się zastanów i dopasuj jakoś do następnego fragmentu :P np. niech Di się spyta Syriusza skąd on wie :)

Dodane przez shocked dnia 03-12-2011 17:36
#34

Postaram się.

Dodane przez arakella219 dnia 03-12-2011 17:50
#35

jezu, już 5 rozdział ?! idziesz jak burza :D faaajne ^^

Dodane przez shocked dnia 04-12-2011 11:42
#36

Rozdział VI
Z dedykacją dla EmilyClark,która nie dość, że była pierwszą osobą, która przeczytała i skomentowała moje FF, to jeszcze nadal czyta moje wypociny. Ten rozdział piszę z nadzieją, że nie przestanie:D.


- Oskarżona o mord mugoli, napaście na domy, kradzieże z banków... Ale to przecież nie mogłam być ja! Przecież cały czas byłam w Hogwarcie, a wcześniej w domu. Nie ruszałam się z niego! Nie mogłam tego zrobić! - krzyczałam zdenerwowana ze złością spoglądając na moją twarz na plakacie. Widziałam te same ciemne, tłuste włosy i oczy, lekko zakrzywiony nos i piegi dokładnie w tych samych miejscach co u mnie. Ubranie było poszarpane. Uśmiechała się ona drwiąco, jakby chciała mnie zdenerwować jeszcze bardziej.
- Bo to nie byłaś ty - powiedział cicho Syriusz. Teraz również ja zauważyłam litery wydrukowane na górze plakatu. Były wyraźne i ciemne niczym najgęstsza smoła. Do tej pory mogłam ich nie zauważyć, co było równoznaczne z moją głupotą. Litery były naprawdę wielkie, a ja zdenerwowana nie zwróciłam na nie uwagi. Nicole Ellie Craft przeczytałam i nagle coś mną wstrząsnęło. Przecież to MOJE nazwisko, a na dodatek dziewczyna wyglądała dokładnie tak samo jak ja...
- Syriuszu, myślisz... myślisz, że to moja siostra? Może nawet bliźniaczka?
- Ja... - zaczął chłopak powoli, ale przerwałam mu niskim głosem.
- Nosi to samo nazwisko,wygląda tak jak ja, nawet ma taki sam uśmiech... wszystko się zgadza. Tylko czemu ani w dokumentach, ani w liście od rodziców nic o niej nie ma? Czy rodzice nie chcieli, byśmy wiedziały o naszym istnieniu? Dlatego nic nie napisali? A czy ona o mnie wie? I czy na pewno jest moją siostrą?
- Di, spójrz! - Łapa przerwał mój monolog wskazując na plakat, a dokładniej na miejsce za plecami mojej niby-siostry. Przez chwilę patrzyłam tam nie mogąc pojąc o co mu chodzi, gdy nagle zobaczyłam. Za plecami dziewczyny majaczył się szary, niezbyt wyraźny cień przypominający kształtem...
- Skrzydła? Nawet jeśli ona jest moją siostrą bliźniaczką, to skąd ma skrzydła? Pewnie też jest aniołem, ale jeśli ma tyle lat co ja, to powinien minąć jeszcze jakiś rok, zanim dziewczyna stanie się aniołem! - wybuchłam, gdy nagle mój wzrok padł na odsłonięte plecy dziewczyny, na których widać było znak przypominający czaszkę...
- Ona jest aniołem śmierci! Czyli ja... - nie mogłam tego wydusić. Byłam tym tak przerażona, że czułam jakby strach owinął moje serce lodowatym szalem - ... ja też nim będę? - zapytałam, choć odpowiedź była jasna i prosta. W książce z biblioteki było napisane, że to jest dziedziczne. Czyli nie tylko ród Mineshell ścigał rodziców. Możliwe, że robiła to także mugolska policja,i Ministerstwo Magii i nie tylko...Tak bardzo chciałam mieć normalne, proste życie. Myślałam, że bycie czarownicą zaprzepaści te ma marzenia, ale nie. Dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo się myliłam.
- Będę potworem - wyszeptałam, a z mojego policzka spłynęła tłusta łza. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Łapę. Przymknęłam oczy i wtuliłam się w niego, bo to dawało mi siłę, zdolność przetrwania tego, co może nastąpić. I wtedy on mnie pocałował. Przez chwilę nie mogłam w to uwierzyć szeroko otwierając oczy, ale szybko je zamknęłam. Staliśmy tak wtuleni w siebie, a ja nagle pomyślałam o owym staruszku. Coś mówiło mi, że nie powinnam się całować, gdy obok leży omdlały staruszek, ale gdy chłopka przycisnął mnie do ściany i przytulił mnie jeszcze mocniej zmieniłam zdanie. Przecież mu nie przeszkadzamy...
Nagle stało się coś dziwnego. Chłopak odepchnął mnie od siebie i sięgnął do plecaka, który zabrał ze sobą.
- Charlene, ależ z ciebie naiwna dziewczyna - powiedział, a ja w tej samej chwili zauważyłam, że jego włosy zmieniają kolor na jasny, staje się o wiele wyższy, ale też bardziej muskularny. Teraz stał przede mną zupełnie inny chłopak. Wyglądał na może czternaście lat, a w jego ciemnych oczach można było wyczuć zło - Dopiero teraz zorientowałaś się, że nie ma tu Syriusza? Przez całą drogę towarzyszyłem ci ja. Ja, nie Black. Nie zdziwiło cię, że wiedziałem, że jesteś aniołem? Adoptowanym aniołem?
- Kim ty jesteś? I gdzie jest prawdziwy Syriusz? - zapytałam z paniką w głosie. Staruszek ciągle leżał omdlały na łóżku.
- Nazywam się Jonh Mineshell. Tak, jestem aniołem. A także jedną z osób, które pragną cię zniszczyć. Ciebie i twoją przeklęta siostrę. A o Blacka nie musisz się martwić. Jest całkowicie bezpieczny, ale wątpię by trwało to długo. - uśmiechnął się drwiąco wyjmując z plecaka nóż.

Edytowane przez shocked dnia 04-12-2011 12:04

Dodane przez Seva dnia 04-12-2011 11:59
#37

Łiii! jestem pierwsza! (o ile nikt mnie nie wyprzedzi jak będę pisać komentarz -_- )
A więc po pierwsze pochwała, bo nie ma żadnych błędów (a przynajmniej ja żadnych nie znalazłam - a to już coś xd )
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie xd ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam :)
mam tez jedno pytanko, co do tego:
ale też bardziej muskularny, żylasty.
jak to bardziej żylasty xd :P ?
pees: widzę, że szybko piszesz i to nawet fajnie bo nie trzeba za długo czekać, żeby znaleźć odpowiedź na dręczące pytania :) :P ~ życzę weny :)

Dodane przez shocked dnia 04-12-2011 12:03
#38

Seva napisał/a:
Łiii! jestem pierwsza! (o ile nikt mnie nie wyprzedzi jak będę pisać komentarz -_- )
A więc po pierwsze pochwała, bo nie ma żadnych błędów (a przynajmniej ja żadnych nie znalazłam - a to już coś xd )
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie xd ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam :)
mam tez jedno pytanko, co do tego:
ale też bardziej muskularny, żylasty.
jak to bardziej żylasty xd :P ?
pees: widzę, że szybko piszesz i to nawet fajnie bo nie trzeba za długo czekać, żeby znaleźć odpowiedź na dręczące pytania :) :P ~ życzę weny :)


żylasty - szczerze mówiąc sama nie wiem o co tu chodzi. Znalazłam to zdanie w jakiejś książce i spapugowałam :D Chyba wiem co sobie o tym pomyślałaś :D
Już to zmieniłam, dzięki, że zauważyłaś jak głupio to brzmi :D

Edytowane przez shocked dnia 04-12-2011 12:05

Dodane przez emilyanne dnia 04-12-2011 12:54
#39

Boskie, boskie, boskie, boskie, boskie!! <3

Kocham to opowiadanie xd Bardzo, ale to bardzo mi się podoba, końcówka najlepsza. Widzę, że chciałaś w ten sposób naprawić błąd, jakim była niewiedza Syriusza? Bo wyszło Ci naprawdę świetnie! Czekam z niecierpliwością na następne części :D

Dodane przez shocked dnia 04-12-2011 16:24
#40

Seva napisał/a:

I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie xd ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam :)


Ja też :D
To dzięki Tobie, bo gdyby nie twoja uwaga nie myślałabym nad innym rozwiązaniem:D

Dodane przez aneczka00402 dnia 04-12-2011 18:50
#41

Jej ale wyobrażnia!!! Te anioły i ten dom i w ogóle! Super zyczę weny!!!

Dodane przez harry9912 dnia 04-12-2011 22:12
#42

Wiesz co genialna jesteś !! Czytałem to z wielką adrenaliną co będzie dalej! OMG ja cię poprostu kocham

Dodane przez Seva dnia 09-12-2011 18:17
#43

żylasty - szczerze mówiąc sama nie wiem o co tu chodzi. Znalazłam to zdanie w jakiejś książce i spapugowałam Chyba wiem co sobie o tym pomyślałaś
Już to zmieniłam, dzięki, że zauważyłaś jak głupio to brzmi

Hehhe to dobrze - od razu jakoś lepiej wygląda :D:D:D

Seva napisał/a:
I znalazłaś bardzo dobre rozwiązanie ~ gratulacje - tego się chyba nie spodziewałam

Ja też
To dzięki Tobie, bo gdyby nie twoja uwaga nie myślałabym nad innym rozwiązaniem
Hm...to dobrze że ci dałam taką jakby podpowiedź :) Bo naprawdę wspaniale to wymyśliłaś :)

Dodane przez Carla Mont dnia 09-12-2011 19:54
#44

Świetne. Gratuluje pomysłu i takiej wyobraźni.