Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Elena i Huncwoci

Dodane przez Therion dnia 12-11-2011 22:32
#1

Rozdział 1

Jesień. Dokładnie 1 września, dworzec King Cross. Peron 9 i 3/4. Tłumy dzieci, nastolatków, dorosłych, dziadków, kotów, żab, sów szukających swoich właścicieli, podopiecznych, zwierzaków, opiekunów. Młode dziewczę, lat 11 błąkało się pośród nieznanych sobie postaci, próbując przedrzeć się przez tłumy ludzi, by dostać się w końcu do drzwi wagonu. Gdy w końcu jej się to udało, białogłowa weszła do pierwszego wolnego przedziału i spróbowała położyć swój kufer na półce nad siedzeniami. Była niskiego wzrostu, więc spróbowała raz, drugi, trzeci. Gdy już zamierzała się poddać, do przedziału weszło czterech chłopców, mniej więcej w jej wieku.
- Może ci pomóc?- Zapytał okularnik z brązowymi, rozczochranymi włosami.
- Dzięki- dziewczyna uśmiechnęła się i opadła na siedzenie.
Szatyn złapał kufer, napiął mięśnie.. i nic. Kufer nie miał zamiaru zmieniać swojego położenia.
- Ten, no- szatyn zaczerwienił się.
- Oj, James, James- zaśmiali się koledzy chłopaka
- Dajcie mi to, ja spróbuję- do kufra podszedł wysoki, przystojny brunet.
Napiął mięśnie, ale tak jak poprzednikowi, nie udało mu się podnieść kufra dziewczyny.
- Co ty tam trzymasz?!- oburzył się chłopak.
- Nic takiego- mruknęła dziewczyna- ubrania, buty, kosmetyki...
- Całą szafę pewnie zabrała, i mówi, że nic takiego- mamrotał pod nosem chłopak w okularach- Dawaj Syriusz. Podniesiemy to razem.
Jak powiedział, tak zrobili. Szatyn i czarnowłosy unieśli niesforny kufer do góry, i ulokowali go w odpowiednim miejscu.
- Dzięki- uśmiechnęła się dziewczyna- Tak w ogóle to Elena jestem.
- James- przedstawił się szatyn w okularach.
- Syriusz- czarnowłosy przystojniak skłonił lekko głową w stronę dziewczyny
- Remus
- Peter.
Dwaj ostatni chłopcy, dotąd nic się nie odzywali. Remus był średniego wzrostu blondynem, o miłych oczach, a Peter, niskim grubaskiem z włosami w kolorze blond, odcieniu mysim.
Zapanowała niezręczna cisza, którą zdecydował się przerwać Remus pytając:
- W której klasie jesteś?
- Pierwszy raz jadę do Hogwartu, a wy?
- My też. Do jakiego domu chciałabyś trafić?
- Cała moja rodzina była w Gryffindorze, nie miałabym nic przeciwko podtrzymaniu rodzinnej tradycji.
- Jedna normalna- zaśmiał się Syriusz.
- To znaczy?- Nie rozumiała dziewczyna.
- Przed chwilą spotkaliśmy jakiegoś Smarka, który marzy o Slytherinie- skrzywił się James.
- No wiesz, każdy ma inne ambicje- Elena broniła nieznanego chłopaka, bo sama do końca nie wiedziała, do jakiego domu zostanie przydzielona.
Reszta podróży minęła im na żartach, opowiadaniu o sobie oraz dawnych przyjaciołach.
Nim się zorientowali, do ich przedziału wszedł jakiś wysoki chłopak informując, że powinni się już przebrać, bo niedługo dotrą do zamku. Elena poprosiła kolegów, by na chwilę opuścili przedział, bo chciała się przebrać, na co oni z pomrukiwaniami wyszli z pomieszczenia.
Gdy pociąg zatrzymał się, wszyscy uczniowie zaczęli wylewać się z przedziałów. Elena trzymała się nowo poznanych kolegów, i razem z nimi ruszyła ku olbrzymiemu, włochatemu mężczyźnie, który wołał:
- Pirszoroczni, do mnie!



Wiem, że krótkie, ale nie bijcie :no:! Nie mam niestety już możliwości rozwinięcia tego rozdziału, a bardzo chcę poznac wasze opinie ;)

Dodane przez emilyanne dnia 12-11-2011 22:45
#2

Fajne, fajne :D Jak ja lubię opowiadania o Huncwotach <3 :D Zabawne nawet trochę z tym kufrem :P

Dodane przez Pani Riddle dnia 13-11-2011 09:14
#3

Ogólnie piszesz fajnie :) Ciekawa jestem czy coś między Eleną a Huncwotami będzie, bądź czy Elena trafi gdzieś indziej (np. Slytherin). Czekam na następne części.
Pozdrawiam

Tak jak kiedyś napisała Sevcia, mój komentarz jest beznadziejny :bigeek:

Dodane przez Therion dnia 13-11-2011 15:02
#4

Rozdział 2

- O rany!- wymsknęło się Peterowi- Ale wielki!
- No, nie ociągać się tam! Pirszoroczni za mną!- włochacz machnął olbrzymią ręką, i uczniowie zaczynający naukę w Hogwarcie ruszyli za nim.
Po kilku minutach marszu, zatrzymali się nad brzegiem jeziora.
- Po czworo do łódki, i ani jednego więcej!- ryknął olbrzym.
Dziewczyna wsiadła do najbliższej wolnej łódki.
- Cześć, można?- Elena odwróciła się i zobaczyła wysoką dziewczynkę o rudych włosach, uśmiechającą się nieśmiało.
- Jasne, siadaj.
- Jestem Lily Evans- przedstawiła się ruda. Za nią wsiadły jeszcze dwie dziewczyny, jednak nie zwróciły one uwagi na Lily i Elenę, przejęte własną rozmową.
- Elena Therion- odparła brunetka i spojrzała na Hogwart. Szkoła prezentowała się pięknie. Ciemne mury, ledwo zauważalne w mroku wieczora, rozświetlone były blaskiem setek okien. Okrągły księżyc, wyłaniał się zza najwyższej wieży.
- Piękny- mruknęła Lily.
- Słyszałem, że w tym jeziorze jest kraken- pisnął Peter, który płyną z kolegami w łódce niedaleko Eleny.
- Nie kraken, tylko wielka kałamarnica- poprawił przyjaciela James.
Gdy flotylla dobiła do brzegu, wszyscy uczniowie ustawili się w parach przed wielkimi wrotami.
Olbrzym zapukał do drzwi, które po chwili uchyliły się, ukazując starszą kobietę w okularach.
- Pirszoroczniaki, pani psor- powiedział włochacz na przywitanie.
- Dziękuję, Hagridzie. Uczniowie, proszę za mną.
Grupka podążyła za surową profesorką, która zaprowadziła ich do jakiejś małej komnaty.
- Witajcie w Hogwarcie- zaczęła- Ja jestem Minerwa McGonnagall, opiekunka Gryffindoru. Niektórzy z was, jeszcze nie wiedząr30;
Kobieta poinformowała uczniów o czterech domach, a także o Ceremonii Przydziału, która zaraz miała nastąpić.
Gdy wszystko zostało wyjaśnione, uczniowie gęsiego weszli za McGonnagall do Wielkiej Sali.
Elena zobaczywszy to miejsce, oniemiała z wrażenia. Rodzice opowiadali jej, że to piękny widok, ale nie wiedziała, że.. aż tak.
Minerwa weszła na salę niosąc niewielki stołek w jednej ręce, i zniszczoną Tiarę w drugiej.
- Uczniowie, których nazwiska wyczytam, mają usiąść tutaj, i założyc tiarę. Abbot Katheriene!
- Niska, pyzata dziewczynka wyszła z szeregu i założyła tiarę.
- Huffelpuff!
- Black Syriusz!
Młodzieniec pewnym krokiem wyszedł z rzędu. Z zewnątrz wyglądał na pewnego siebie, jednak, gdy Elena spojrzała mu w oczy, zobaczyła, że był trochę wystraszony.
- Gryffindor!
Black zeskoczył ze stołka wśród wiwatów ze strony stołu Gryfonów.
Elena czekała w napięciu. Lily, Remus, i obie dziewczyny które siedziały z nią i Lily w łódce trafili do Gryffindoru. Peter też.
- Potter James!
Tiara tylko lekko dotknęła czubka głowy Pottera i wrzasnęła:
- Gryffindor!
- Severus Snape!
Przez salę przeszedł chłopiec o czarnych, przetłuszczonych włosach.
- Slytherin!
- Therion Elena!
Elena oblała się rumieńcem, gdy wyszła z szeregu. Kroczyła niepewnie przez Wielką Salę, wiedząc, że oczy wszystkich uczniów i nauczycieli są skierowane na nią. Usiadła na stołku. Gdy McGonnagall założyła jej tiarę na głowę, zacisnęła mocno oczy.
- Slytherin!


Planowałam coś innego, ale będąc w Kościele stwierdziłam, że zaszaleję i zrobiłam jak zrobiłam :D

Dodane przez Pani Riddle dnia 13-11-2011 15:33
#5

Ciekawe, aczkolwiek imiona niektórych postaci kojarzą mi się z Pamiętnikami Wampirów xD Pisz trochę dłuższe rozdziały
Pozdrawiam
Mój komentarz jest żałosny

Dodane przez emilyanne dnia 13-11-2011 15:37
#6

A mnie się podoba, nawet bardzo :P Zapowiada się bardzo ciekawie :D Huncwoci i Ślizgonka :D Czekam z niecierpliwością na część dalszą :)

"imiona niektórych postaci kojarzą mi się z Pamiętnikami Wampirów"

Powtarza się tylko Elena chyba? Nie wiem nie oglądam, aczkolwiek bardzo to imię mi się podoba :D

Dodane przez Therion dnia 13-11-2011 15:38
#7

Ciekawe, aczkolwiek imiona niektórych postaci kojarzą mi się z Pamiętnikami Wampirów


Imienia Elena nie wzięłam po Elenie z Pamiętników Wampirów ;D Tak miała na imię babcia mojego ulubionego wokalisty, i to imię bardzo mi się spodobało :D ,,Używałam" tego imienia, zanim poznałam Pamiętniki ;)

Dodane przez Therion dnia 14-11-2011 18:26
#8

Rozdział 3


,,Slytherin?''
Przy stole, Ślizgoni zaczęli wiwatować. Elena zdjęła z głowy Tiarę Przydziału, przywołała na twarz sztuczny uśmiech i ruszyła do stoły Slytherinu. Mijając Gryfonów, odszukała wzrokiem chłopaków z pociągu i Lily. Uśmiechnęła się smutno. Syriusz wyszczerzył zęby i pokazał jej dwa uniesione kciuki. Niepocieszona usiadła przy stole razem z innymi Ślizgonami. Obok niej siedział chłopak z czarnymi, tłustymi włosami. Jak on się nazywał..?
- Snape- wyrwało się Elenie. Chłopak spojrzał na nią obojętnie.
- Dla ciebie Severus- mruknął.
- Ja, przepraszam, nie o to mi chodziło, nie chciałam..- Ale Severus już jej nie słuchał. Jego widok skierowany był na stół Gryffindoru. Elena zobaczyła, że Lily patrzy w tym kierunku ze smutkiem.
Gdy Ceremonia Przydziału się zakończyła, zza stołu wstał starzec w fioletowej szacie, który zawołał:
- Póki, co, nie będę was zamęczał przemówieniem. Smacznego!- Dyrektor klasnął i stoły pokryły się apetycznymi potrawami. Uczniowie zaczęli jeść. Wielką Sale ogarnął gwar rozmów. Elena nie miała, z kim rozmawiać, więc powoli skubała kurczaka, pogrążając się we własnych myślach.
Z zamyślenia wyrwał ją głos jakiegoś mężczyzny. Spojrzała w kierunku źródła dźwięku i wzdrygnęła się. Po Sali krążyły duchy.
- Jestem Krwawy Baron- skłonił się lekko duch unoszący się nad stołem Slytherinu.
Gdy wszyscy już się najedli, dyrektor wygłosił swoją coroczną mowę, po czym życzył wszystkim dobrej nocy i pożegnał się. Od stołu Ślizgonów wstała dwójka prefektów, wołająca:
- Pierwszoroczni, tutaj!
Uczniowie wyszli z Sali. Prefekci prowadzili młodych Ślizgonów do lochów, po kamiennych schodach. Zatrzymali się przy zbroi, która zapytała o hasło.
- Czysta krew.
Weszli do zimnego Pokoju Wspólnego, całego w zieleni i srebrze.
- Znajdujemy się pod jeziorem- prefekci zwrócili się do pierwszoroczniaków-, dlatego światło jest zielonkawe. Dormitoria dziewcząt są po lewej, chłopców po prawej. Miłej nocy.
Elena ruszyła do swojego dormitorium. Pragnęła zasnąć i obudzić się rano, ale pierwszego września. Wsiąść do Ekspresu Londyn- Hogwart, poznać Jamesa, Syriusza, Petera i Remusa. Wsiąść do łódki z Lily. A potem usiąść z nimi przy stole Gryffindoru. Pogrążona w marzeniach, zasnęła.
***

Wbrew swoim pragnieniom, obudziła się w dormitorium Slytherinu. Pozostałe dziewczyny wciąż spały. Elena wyszykowała się i skierowała do Wielkiej Sali. Na schodach spotkała Syriusza, który, o dziwo, był bez Jamesa,
- Cześć, Ślizgonko!- Przywitał się ze śmiechem.
- Bardzo śmieszne- mruknęła.
- Spoko, cała moja rodzina była w Slytherinie, ja jestem odmieńcem- wzruszył ramionami.
- U mnie na odwrót: wszyscy byli Gryfonami. A gdzie James, Remus i Peter?
- Śpią- wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Swoją drogą, skoro jesteś w Slytherinie, to możesz zaprzyjaźnić się ze Smarkerusem.
- Kim?- Zdziwiła się dziewczyna.
- Severus jakiś tam. Poznaliśmy się w pociągu. To ten, co bardzo chciał dostać się do Slytherinu.
- Już wiem, o kim mówisz. Taki z tłustymi włosami?
- Tak, właśnie on. Chcemy mu podrzucić szampon.
- Próbujcie- uśmiechnęła się i otworzyła drzwi Wielkiej Sali.
Syriusz poszedł do stołu Gryffindoru, a Elena usiadła z innymi Ślizgonami. Zaczęła skubać tost. Do Sali przychodziło coraz więcej uczniów. Obok Eleny usiadła jedna z mieszkanek dormitorium dziewczyny.
- Widzę, że poznałaś już mojego kuzyna? Jestem Bellatrix.



Ja po prostu nie potrafię pisać długich rozdziałów :< 499 słów, chyba najwięcej do tej pory. Mam nadzieję, że się chociaż troszkę spodoba ;)

Edytowane przez Therion dnia 14-11-2011 18:26

Dodane przez Pani Riddle dnia 14-11-2011 18:51
#9

Ciekawe :D Jak sądziłam, Elena trafi do jednego z głównych domów... Pisz dalej :D
Pozdrawiam



EmilyClark napisał/a:
A mnie się podoba, nawet bardzo :P Zapowiada się bardzo ciekawie :D Huncwoci i Ślizgonka :D Czekam z niecierpliwością na część dalszą :)

"imiona niektórych postaci kojarzą mi się z Pamiętnikami Wampirów"

Powtarza się tylko Elena chyba? Nie wiem nie oglądam, aczkolwiek bardzo to imię mi się podoba :D



Powtarza się Katheriene i Elena

Dodane przez emilyanne dnia 14-11-2011 19:01
#10

Podoba mi się ! Ale szkoda że nie umiesz pisać dłużej :D

I szkoda mi Eleny, że w tym Slytherinie jest :< Ale czekam na rozwinięcie akcji :) Bo szykuje się naprawdę ciekawie :D
Zobaczymy co będzie dalej, a narazie życzę weny i czytelników! :P

Dodane przez Therion dnia 16-11-2011 18:30
#11

Rozdział 4

- Elena- przedstawiła się dziewczyna.
- Właściwie to się nie dziwię, że Syriusz trafił do Gryffindoru. Odkąd pamiętam, zawsze były z nim jakieś problemy. Nigdy nie szanował wielopokoleniowych tradycji Blacków. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby ożenił się z jakąś szlamą.
- Całą moja rodzina była w Gryffindorze- warknęła Elena- I dużo bardziej wolałabym trafić do Gryffindoru, niż być w Slytherinie.
Dziewczyna wstała od stołu. W tym momencie do Wielkiej Sali weszli opiekunowie domów. Każdy podszedł do stołu swojego domu i rozdawali uczniom plany lekcji.
- Panna Therion- profesor Slughorn wręczył jej plan. Elena wyrwała go i podziękowawszy wybiegła z Sali. Na korytarzu spojrzała na kartkę. Na początku czekały ją dwie godziny eliksirów z Gryfonami. Zbiegła do lochów, porwała z dormitorium torbę z książkami i popędziła na górę szukać klasy.
Skorzystała z pomocy Krwawego Barona, bo okazało się, że schody w Hogwarcie lubią płatać uczniom figle. Do klasy eliksirów wpadła chwilę przed dzwonkiem.
Gdy zaczęła się lekcja, do klasy wszedł opiekun Slytherinu, Horacy Slughorn. Wszyscy zaczęli szukać wolnych stolików, przez co w klasie wybuchło małe zamieszanie. Elena zajęła wolnie miejsce z tyłu klasy.
- Witajcie drodzy uczniowie! W ciągu najbliższych siedmiu lat, będziecie zgłębiać w tej klasie skomplikowaną sztukę ważenia eliksirów. Na początku chciałbym wprowadzić parę zmian w tej klasie. Stoliki są czteroosobowe, więc nie ma potrzeby, by ktoś siedział sam. I to na końcu klasy.- Slughorn spojrzał znacząco w stronę Elenyr11; Więc tak.. Hej, wy pod ścianą, koniec rozmów!
Nauczyciel pogroził pulchnym palcem w stronę stolika Jamesa, Syriusza, Remusa i Petera.
- Eleno, proszę tu bliżej. Stań sobie chwilkę, zaraz coś wymyślimy. Chłopcy was też zapraszam! A wy? Dziewczęta, to, że jesteście w Slytherinie, nie znaczy, że będę wam pobłażał. Wstawajcie! Snape! Czemu się chowasz pod szafą?! r11; Oburzył się profesor- Myślisz, że ominie cię zmiana miejsca? Jak masz zamiar ważyć eliksiry, siedząc pod szafą?
- Coś mi upadło, panie profesorze- tłumaczył Severus, a jego ziemista cera pokryła się czerwonymi plamami.
- Chciał się poczuć jak w domu. Zimno, ciemno i brudno- naśmiewał się Syriusz.
- Dość tego! Jak się nazywasz?
- Syriusz Black, psorze.
- Już wiem! Eleno, ty, młody Black, Severus, i Bellatrix usiądziecie razem. Może pan Black odpuści Severusowi docinków.
- Już to widzę-mruknął Snape, siadając przy stoliku. Elena usiadła między nim, a Syriuszem.
- Dobrze, że też jesteś w tej grupie, bo nie wyobrażam sobie eliksirów z trójką Ślizgonów- zwierzył się cicho Black.
- Chciałabym zauważyć, że też jestem Ślizgonką.
- Ale jesteś normalna. Smarkerus to Smarkerus, a o Belli to już nawet nie wspomnę..
- Kuzyneczka?
- Niestety.
- Pan Potter, panna Evans, Narcyza, i pan Lestrange razem. Lupin, Lisa, Dorcas i Jenny do następnego stolika- profesor Slughorn wciąż wprowadzał klasowe rewolucje.
- James się ucieszy. Siedzi z Lily. Znowu Remus z samymi Gryfonkami. Phi, szczęściarz.
- Coś ci nie pasuje?- Fuknęła Therion.
- Nie, nie, wszystko jest w porząsiu- uśmiechnął się Black.
- Pettigriew, z panem Moorem, Fairy, i panią Smooth. Reszta razem. No dobrze, skoro już mogę liczyć na ciszę w klasie, to zaczynajmy.
Dalsza część lekcji minęła w ciszy, przerywanej tylko uwagami profesora na temat znanych sobie członków rodziny uczniów.
- Lestrange, ty chyba masz brata?
- tak, rok młodszego, panie profesorze.
- O, widzę dwójkę Blacków przy jednym stoliku. Jak to się stało, ze są w różnych domach?- Slughorn podrapał się po głowie, w geście oznaczającym ciężki wysiłek umysłowy- A co z Regulusem?
- Za dwa lata będzie w Hogwarcie- odparł Syriusz, odrywając się od czytania pierwszego rozdziału w podręczniku.
- Eleno, twój ojciec był w Gryffindorze, czy tak?
- Matka też- dodała dziewczyna
- Jakie wcześniej miała nazwisko?
- Dellvardan
- Oh! Pamiętam! Zdolna, inteligentna, a do tego taka piękna. Ależ się twojemu ojcu poszczęściło, tak, tak, wiem co mówię- Slughorn westchnął.
- Rodzice mówili mi o panu.- Elena starała się ciągnąc rozmowę, bo czuła się niezręcznie po wyznaniu Slughorna na temat jej matki.
- Naprawdę? A co o mnie mówili?
- No, ze uczy pan eliksirów- Slughorn nie wydawał się być usatysfakcjonowanym taką odpowiedzą, więc dziewczyna dodała- Mówili, ze jest pan świetnym nauczycielem, i bardzo miłym człowiekiem, z którym można bardzo ciekawie dyskutować.
Slughorn spąsowiał
- Pozdrów rodziców ode mnie, i życz im wszystkiego najlepszego!
- Oczywiście, rodzice będą zachwyceni.


699 słów :D Czuję, że się rozwijam :D

Edytowane przez Therion dnia 16-11-2011 18:32

Dodane przez Annalisa Louis dnia 19-11-2011 12:57
#12

Twoje opowiadanie jest naprawdę ciekawe ;p Miło , że czujesz , że się rozwijasz XD Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, gdyż Twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło ^^

Dodane przez Pani Riddle dnia 19-11-2011 13:02
#13

699 Słów :jupi: Podoba mi się ;) Nie mam weny, więc nawet twórczego komentarza nie wymyślę... :( Pozdrawiam :)

Edytowane przez Pani Riddle dnia 19-11-2011 13:28

Dodane przez emilyanne dnia 19-11-2011 13:23
#14

A ja czuje że coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :D Czekam na część dalszą, bo takiego FF jeszcze nie czytałam :D Tylko żeby częściej je dodawać... :D Życzę weny i pozdrawiam :D Nie mogę się doczekać części następnej :P

Dodane przez Therion dnia 19-11-2011 13:24
#15

Kolejna częśc jest właśnie w przygotowaniu ;) Miałam chwilowy zastój weny, ale myślę, ze udało mi się pokonac tę barierę :D

Dodane przez Pani Riddle dnia 19-11-2011 13:28
#16

Therion, nie pisz niczego na siłę :D Zaczekamy, a na siłę może nie wyjść!

Dodane przez Therion dnia 19-11-2011 13:31
#17

Nie, nie piszę na siłę :D Nie miałam pomysłu na połączenie tego co już napisałam, z tym co chcę napisac w przyszłości, ale już znalazłam to coś, i myślę, ze kolejne części będą dłuższe :D

Dodane przez Therion dnia 19-11-2011 20:38
#18

Rozdział 5

- Lizus- szepnął Syriusz do Eleny.
- Spadaj.
- Gdy lekcja dobiegła końca, Elena, wraz z Syriuszem ruszyli na czwarte piętro. Elena zatrzymała się przy klasie zaklęć.
- No to cześć- pożegnała się.
- Taa, do zobaczenia na obiedzie. Miłego dnia.
- Nawzajem.
Na zaklęciach profesor Fliwtick pokazał im zaklęcie unoszące przedmioty w powietrze. Elenie pod koniec lekcji udało się w końcu zmusić pióro do wzlecenia na kilka cali.
Na obiedzie zamieniła kilka słów z Syriuszem, i zaraz popędziła na transmutację. Pod klasą spotkała już większość Ślizgonów i Krukonów.
Na lekcji prowadzonej przez profesor McGonnagall, do klasy wpadł jakiś siódmoklasista.
- Pani profesor, Elena Therion jest proszona do dyrektora.
Opiekunka Gryffindoru spojrzała na dziewczynę znad okularów.
- Idź.
Elenę odprowadziły spojrzenia wszystkich obecnych w klasie. Poszła razem z Puchonem na wyższe piętra. Chłopak zatrzymał się przed wielką himerą i powiedział:
- Czekoladowe Żaby.
Himera odskoczyła, a oni wspięli się po wysokich schodach.
Gdy weszli do gabinetu, Elena zaczęła się rozglądać. Za biurkiem wisiały portrety byłych dyrektorów Hogwartu. Cześć z nich drzemała w ramach, inni przyglądali jej się z ciekawością.
- Dzień dobry, Eleno. Dziękuję ci, Barry- Puchon kiwnął głową i wyszedł.
- Dzień dobry.
- Słyszałem, że podczas śniadania pokłóciłaś się z panną Bellatrix?- Zapytał dyrektor, wskazując Elenie krzesło, sam siadając po drugiej stronie biurka.
- Taak, miałyśmy małą sprzeczkę- przyznała Ślizgonka czerwieniąc się.
- Podobno nie jesteś zadowolona z przydziału Tiary?- staruszek uśmiechnął się lekko, a Elena zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- To znaczy, no cała moja rodzina była w Gryffindorze, i ja nie wiem, chyba tu, znaczy do Slytherinu, nie pasuję.
- Czyli chodzi o to, że rodzicom może się to nie spodobać?- srebrne brwi Dumbledorer17;a ściągnęły się.
- Nie! Nie, nie nie- zaprzeczyła gorąco Elena.- Nie chodzi o rodziców. Ja po prostu nie czuję się Ślizgonką. Nie chcę dołączyc do Sam- Pan- Wie- Kogo.
Jeden z portretów prychnął.
- Dziękuję, Fineasie. Eleno, przecież Śmierciożercy wywodzili się ze wszystkich domów. Nie wszyscy Ślizgoni są poplecznikami Voldemorta.
Z niektórych portretów dochodziły pomrukiwania. Dumbledore nie zwrócił na nie uwagi.
- Ale jednak wśród chociażby Gryfonów jest dużo mniej Śmierciożerców- upierała się dziewczyna.
- Tylko od ciebie zależy, kim się staniesz i jak wykorzystasz to, że jesteś w Slytherinie. Być może będąc w Domu Węża, do którego należał Czarny Pan, poznasz tajemnice, których on może nie zna, a które zostaną wykorzystanie przeciw niemu? Przemyśl to sobie, Myślę, że Tiara przydziału, dobrze zrobiła umieszczając cie w Slytherinie- stary profesor wskazał pomarszczoną ręką na wyświechtaną Tiarę, znajdującą się na półce za nim.
- Dobrze, dyrektorze. Dziękuję bardzo. Do widzenia
- Do widzenie. Miłego pobytu w Hogwarcie.
Elena wyszła z gabinetu dyrektora i skierowała się do Wielkiej Sali. Transmutacja miała się zaraz skończyc, więc stwierdziła, ze nie ma sensu wracac do klasy. Zbiegła po schodach na błonia zamku. Następne w planie miała zielarstwo. Gdy zabrzmiał dzwonek, zobaczyła, że Gryfoni i Ślizgoni kierują się w stronę cieplarni.
- Słyszałem, że już pierwszego dnia byłaś na dywaniku u dyrektora- powiedział James na przywitanie.- Jesteś szybsza od Huncwotów.
- Huncwotów?
- Tak nas nazwał Fliwtick- wyjaśnił Remus podchodząc do nich.
- No to, za co wylądowałaś u Dyrka?- wtrącił Peter, przeciskając się pomiędzy uczniami, by dotrzeć do przyjaciół.
- Takie tam..- Dziewczyna rozejrzała się- Potem wam powiem.
Lupin ze zrozumieniem pokiwał głową.
Uczniowie ustawili się przy stanowiskach. Elena znalazła się pomiędzy Syriuszem i Remusem.
- Dzień dobry uczniowie!- Zawołała krzepka kobieta z burzą włosów w kolorze słomy.
- Dzień dobry profesor Sprout.
- Więc zaczynamy lekcję zielarstwa. Dla waszej wiadomości, nie będziemy tu machać różdżkami. Musicie polegać na wiedzy i umiejętnościach w obchodzeniu się z roślinami. Nie będę was uczyć rozsadzania kwiatków! Pokażę wam dużo bardziej niebezpieczne rośliny, dlatego proszę na każdą lekcję przynosić rękawice ze smoczej skóry, oczywiście, jeśli nie chcecie stracić rąk.
Uczniowie pospiesznie wyciągnęli z toreb rękawice.
- Nie, dziś nie będziecie ich potrzebować. Otwórzcie podręczniki, i przeczytajcie pierwszy rozdział, który zapozna was z roślinami, którymi będziemy zajmować się w tym roku.
Peter westchnął z ulgą.
- Dobrze, bo nie wziąłem rękawic.
- Przecież ci przypominałem- zdziwił się Remus.
- No, ale jak wychodziłem to się zamyśliłem, i tak jakoś wyszło- tłumaczył się chłopak.
- Peter nam się zakochał- mruknął James do Syriusza.
- Odezwał się! A kto przez całe zaklęcia gadał o Lily Evans?
- Chicho bądź!- Upomniał przyjaciela Potter. Na próżno. Lily usłyszała słowa Syriusza i teraz patrzyła na Jamesa zdenerwowana.
- Co ona taka wkurzona?- Zdziwił się Lupin.
- A kto próbuje zrozumieć baby?- Westchnął Black.
- Ekhem! Panowie, czy przeczytaliście już rozdział pierwszy?- przerwała im profesor Sprout.
- Ee, nie pani profesor.
- Więc czytajcie, albo już pierwszego dnia zarobicie szlaban, za przeszkadzanie na lekcji.
Upomnienie nauczycielki zmotywowało Huncwotów do przeczytania rozdziału.
Lily cały czas patrzyła w stronę Jamesa zarazem lekko zdenerwowana i zawstydzona, miała też rumieńce na policzkach.


799 słów <3
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze, i motywację do dalszego pisania ;)

Edytowane przez Therion dnia 19-11-2011 21:00

Dodane przez emilyanne dnia 19-11-2011 20:55
#19

Rozdział ciekawy, ale przyuważyłam dużo błędów stylu "cześc". Ale ja się nie czepiam, nie mam z tym problemu :D Możesz poprawić jak Ci się chcę :P Czekam na dalsze części :) No i życzę weny :D W następnym rozdziale 899 ? :D

Dodane przez Therion dnia 19-11-2011 20:57
#20

Bardzo mozliwe :D
Dzięki, ze mi przypomniałaś o blędach, bo miałam je poprawiac i zapomniałam :D

Dodane przez Therion dnia 21-11-2011 19:56
#21

Rozdział 6


Przed kolacją, Elena umówiła się z Huncwotami. Spotkali się w Sali Wejściowej.
- Hej, a może olejemy kolację i pójdziemy na błonia, póki jeszcze jest ciepło?- Zaproponował Syriusz.
- Niezły pomysł, ale nie zachęca mnie głodówka do jutrzejszego śniadania.- Skrzywił się Remus.
- Poczekajcie chwilę.- Elena wbiegła do Wielkiej Sali i wróciła z grzankami, jabłkami i butelką soku dla każdego.
- Eleno, jesteś wielka- oznajmił James biorąc od niej kolację. Dziewczyna zarumieniła się. Elena i Huncwoci wyszli na błonia i usiedli pod rozłożystym bukiem.
- No, Elenko, może nam w końcu powiesz, co przeskrobałaś, że wylądowałaś u dyrektora?- zapytał Syriusz.
- Dumbledore dowiedział się, że nie jestem zadowolona z umieszczenia mnie w Slytherinie,
- I tyle? Nic nie przeskrobałaś?- Zdziwił się Black.
- No nie.- Wzruszyła ramionami- A wam jak minął dzień?
- Profesor Flitwick zdenerwował się, bo przez całą lekcję rozmawialiśmy, a właściwie, to James mówił nam o Lily. Oh, słodka Lily. Profesor się zdenerwował i powiedział, że cała nasza czwórka to huncwoci. Stwierdziliśmy, że to świetnie do nas pasuje.- Opowiedział Syriusz.
- Lily Evans?
- Tak, piękna Lily Evans.- Westchnął James.
- Odbiło mu- Mruknęła Elena do Remusa.
Lupin zaśmiał się i wgryzł w jabłko.
- Może napiszę dla Lily piosenkę? Albo lepiej wiersz, bo nie najlepiej śpiewam- rozmyślał dalej Potter, nie zauważając śmiechów kolegów.
- Tak, James. Lily będzie zachwycona. Lubi wierszokletów- śmiała się Ślizgonka.
- Mówisz poważnie?- Ucieszył się chłopak.
- Jasne, al. Musisz się bardzo postarać, bo Lily jest wybredna w tej kwestii i gardzi słabymi utworami.
- Oczywiście, że się postaram! Dla Liluś zrobię wszystko! r11; Wykrzyknął James, wypinając dumnie pierś.
- Liluś- zakrztusił się Black.- ucieszy się, nie ma co.
- Dajcie Jamesowi spokój! Każdy ma prawo do miłości!- Bronił przyjaciela Peter.
- Ho, ho, Peter! Ty tygrysie! Bronisz Jamesa, bo sam od rana chodzisz z głową w chmurach. ,,Każdy ma prawo do miłościr1;. Nie za wielkie słowa? James musi ich użyć w swoim wierszu! r11; Nabijał się z przyjaciela Syriusz.
Tak minął im prawie cały rok. Huncwoci spotykali się z Eleną na wspólnych lekcjach, a po zajęciach przesiadywali na błoniach, lub, w zimne dni, w bibliotece. James napisał dla Lily wiersz, jednak gdy zobaczył reakcję kolegów( i Eleny) po przeczytaniu utworu, zdecydował się nie pokazywać go Evans.
Elena zauważyła, że Remus często nie pojawia się na spotkaniach z przyjaciółmi. Przed nieobecnością, i na krótko po niej, wyglądał bardzo mizernie, nie chciał jednak rozmawiać o tym z dziewczyną. Od trójki Huncwotów Elena dowiedziała się, że Lupin znika mniej więcej raz w miesiącu. Kolegom tez nie chciał się zwierzać.
Zbliżały się egzaminy końcowe. Piątka przyjaciół całe popołudnia spędzała w bibliotece, sporządzając notatki.
W dniu egzaminów Elena trzęsła się, co chwilę zaglądając do podręczników.
- O kurczę! Jaki kolor powinien uzyskać eliksir zmniejszający po dodaniu oka ważki?- panikowała dziewczyna czekając razem z Huncwotami pod klasą, w której miały się odbyć egzaminy.
- Zielony. Eleno, z eliksirów lepszy od ciebie jest tylko Smarkerus. Jeśli tobie się nie uda, to cała nasza klasa obleje eliksiry.- odparł spokojnie Remus.
- Nie, jeszcze Lily jest świetna z eliksirów.- Zaprotestowała Ślizgonka.
- Będzie dobrze.
Po egzaminach wszyscy uczniowie wyszli na błonia.
- To, jaki miał być kolor eliksiru zmniejszającego?- ponownie zapytała, Elena siadając przy brzegu jeziora.
- Zielony.
- Ale raczej trawiastozielony czy seledynowy? Bo mi wyszedł taki trawiasty.- Wyraziła swoje obawy.
- A co to za różnica?- prychnął Syriusz.- Eleno, egzaminy już się skończyły, nawet jeśli coś zrobiłaś źle, w co szczerze wątpię, to nic nie zmienisz.
- Masz rację, ale ja się naprawdę martwię wynikami.
- Wszyscy się martwimy, ale wiemy, ze nic nie zmienimy.
Mimo słów Syriusza, Elena po powrocie do dormitorium przejrzała wszystkie książki, sprawdzając odpowiedzi.
Podczas kolacji poprzedzającej dzień wyjazdu z Hogwartu, opiekunowie domów rozdawali uczniom wyniki egzaminów. Elena drżącymi dłońmi wzięła kopertę od profesora Slughorna. Gdy wyjęła pergamin, odetchnęła z ulgą. Pobiegła do stołu Gryfonów i obejrzała oceny Huncwotów.
- A nie mówiłem? Wybitny z eliksirów- podsumował Lupin.
***
Po śniadaniu Elena kończyła pakowanie. Gdy już była gotowa, postawiła kufer w Sali Wejściowej.
- To był niezły rok- westchnął Syriusz- Aż mi się nie chce wracac do rodziców.
- Jakoś przetrwamy tę okropną rozłąkę. Będzie ciężko, ale musimy być silni!- wspierał przyjaciół James.
- Nie przeżywajcie tego jeszcze. Czeka nas przecież droga do Londynu- mruknęła Elena.
W pociągu Elena zajęła wagon razem z Syriuszem, Jamesem, Remusem i Peterem. Gdy do dojazdu na dworzec King Cross, zostało niewiele czasu, do ich wagonu weszła Lily, która zwracając się do Jamesa powiedziała:
- Miłych wakacji.
- Dzięki.- Potter otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Miałeś rację Syriuszu- westchnął James, gdy Lily już wyszła.
- Jak zawsze, ale, o którym dokładnie momencie mówisz?
- Ciężko wracac do domu.
***
Na peronie 9 i 3/4 podszedł do Lily. Rozmawiali chwilę, po czym oboje podeszli do Eleny żegnającej się z Huncwotami.
- No to, do zobaczenia- pożegnała się ruda i pobiegła do rodziców i siostry.
- Tak, cześć. Zobaczymy się za dwa miesiące- Peter poczłapał do swoich rodziców, którzy wyściskali go i wycałowali.
Remus, Syriusz, James i Elena śmiali się z Pettigriew, który cały czerwony opuszczał z rodzicami peron.
- Widzę tatę. To cześć.- Lupin złapał kufer i pobiegł przywitać się z ojcem.
- Oho, moi rodzice się już niecierpliwią. Radzę ci się pośpieszyć, Black, bo twoich starych też widzę, a oni widzą nas.- Potter zasalutował przyjaciołom na pożegnanie.
- Widzę moich zrzędliwych staruszków. Już wiem, że będą pytali: Co to za dziewczyna? Skąd się znacie? Do jakiego domu trafiła? Kim są jej rodzice? A jak im powiem, że jesteś w Slytherinie, to powiedzą, że muszę cię zaprosić do nas na wakacje. Więc zapraszam już teraz.
- Będę czekała na wiadomość, ale raczej nie będę mogła skorzystać z zaproszenia, bo na całe wakacje jadę do rodziny na kontynencie. Już słyszę te pytania i wyrzuty: Jak to w Slytherinie? Cała rodzina w Gryffindorze, to na pewno wasze dziecko? A poznałaś tak kogoś miłego? Jak oceny? Wysypiałaś się? Mam nadzieję, że nie chodziłaś spać zbyt późno! Schudłaś w tej szkole, jadłaś ty co?
Syriusz roześmiał się, po czym nastała niezręczna cisza.
- To cześć.
- Pa, do zobaczenia w drugiej klasie.
Syriusz ruszył w stronę rodziców.
- Gryffindor- prychnęła pani Black.- A kim była ta dziewczyna?
Chłopak ostatni raz odwrócił się do Eleny. Uśmiechnęli się do siebie, i Syriusz ruszył ku przejściu z peronu.
- Witamy pierwszą Ślizgonkę w rodzinie!- pani Therion uśmiechnęła się i objęła córkę. Ojciec wziął kufer Eleny i razem wyszli z dworca.
***
Drugiego dnia, po powrocie ze szkoły, Elena po przebudzeniu ujrzała sowę siedzącą na parapecie. Dziewczyna odwiązała kopertę od nóżki ptaka i przeczytała list.

Droga Eleno,
Tak jak się spodziewałem, rodzice nie byli zachwyceni przydziałem Tiary. Mam wrażenie, ze zamierzają gniewać się na mnie całe wakacje.
Ich apatia do Gryffindoru, nie przeszkodziła im wypytywać o Ciebie. Gdy dowiedzieli się, że trafiłaś do Slytherinu, moja matka powiedziała:
,,Może ta dziewczyna dobrze na ciebie wpłynie i porzucisz te swoje głupie żartyr1;. Ona nie wie, że towarzyszyłaś nam w większości żartów.
Rodzice zapraszają Cię do nas. Mam nadzieję, że uda Ci się wpaść, chociaż na trochę. James i Remus też będą. Peter nie może.
Miłych wakacji i spotkania z rodzinką.
Syriusz.



1191 słów! :D Jeśli wystąpiły błędy, albo erki to bardzo przepraszam, ale nie mogę ich teraz poprawic. Jutro się tym zajmę. Mam nadzieję, ze się spodoba ;D

Dodane przez shocked dnia 23-11-2011 17:55
#22

bardzo fajnie, tylko wydaje mi się, że za często oddzielasz tymi gwiazdkami : ***
Ja tego nie lubię, ale nie martw się, bo to taki usilnie znaleziony błąd, zeby nie było tak idealnie jak jest :)

________________
Zapraszam też do mojego FF : http://hogsmeade.pl/forum/viewforum.php?forum_id=38

Dodane przez aneczka00402 dnia 26-11-2011 20:54
#23

Opowiadanie bardzo pomysłowe. Rozwijasz się rzeczywiście, co raz więcej słów. Pisz dalej. Zycze weny:jupi: