Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Zwykła niezwykłość

Dodane przez sampia dnia 12-11-2011 13:49
#1

Zwykła niezwykłość.

Rozdział 1. : Co się dzieje?

"Heyka Samp! Pamiętasz o dzisiejszym spacerze?"- takie słowa wyświetliły się na ekranie komórki Sampi około 3 nad ranem. Dziewczyna leniwie wstała z łóżka, podeszła do stolika i odebrała SMS-a.
-Och ta Diana- mruknęła do siebie. Wysunęła klawiaturę i wystukała:
"Tak oczywiście! Z Tobą nie da się o niczym zapomnieć (chyba, że o pracy na angielski!). xd."
Wybrała opcję wyślij i położyła się z powrotem do łóżka, biorąc telefon ze sobą.



Rano obudziła ją głośna muzyka. Sampia nie wiedziała, co się dzieje, dopiero po chwili zorientowała się, że ktoś do niej dzwoni. Wstała, zaczęła szukać komórki, co okazało się trudno, ponieważ dziewczyna nie pamiętała, gdzie ją zostawiła. Po 2 minutach i 6 nieodebranych połączeniach udało jej się zlokalizować źródło dźwięku.
-Halo?- Dziewczyna powitała rozmówcę zaspanym głosem.-O co chodzi?
-Jak to o co? O nasz spacer!
-Kto mówi?
-Nie poznajesz? Ty serio tak długo śpisz? To ja, Diana. Wiedz która już godzina? 7:30!
-Już? Chyba dopiero!
-To zależy do punktu widzenia. Więc jak, idziesz dziś na ten spacer?
-Jasne, że tak. Nie rozumiem tylko po co mnie budziłaś....
-Musisz się wyszykowała! Będzie cała ekipa!
-Jaka r0;ekipar1; ?
-no wiesz Iwo, Ela, Zuza...-Diana zaczęła wymieniać bardzo długą listę zaproszonych osób.-Tomek, Kuba...
-Dobra, dobra. Jednym słowem, cała klasa?
-Max, Seweryn- koleżanka ciągnęła w najlepsze, jakby nikt jej nie przerwał.
-Dobrze! Na takie wymienianie zabraknie ci wakacji!
-Już skończyłam!
-Wreszcie! O której jest to spotkanie?
-O 14. Tylko nie zaśpij!
-Już nie śpię! Przez ciebie!
-Nie ma za co!
-Och. Dobra. Muszę kończyć- Sampia bezceremonialnie zakończyła rozmowę.
r0;Do 14 jeszcze dużo czasy- pomyślała-jednak przez Dianę nie zasnę. Trudno, trzeba się szykować.r1;



Na zegarze wybiła właśnie 14, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
-Już idę! -Krzyknęła dziewczyna w pośpiechu zakładając kolczyki.
-No nareszcie! Świetnie wyglądasz- powiedziała uprzejmie Diana.
-Dziękuję. Ty też! Proszę, wejdź.
-No dobrze, ale już jesteśmy spóźnione!
-Jak zwykle.
-W sumie masz rację...
-Napijesz się czegoś? Herbaty...
-Nie trzeba. Kończ już!
-Dobra...jestem gotowa. Idziemy?
-Jasne!
Przyjaciółki rozmawiały podczas całego spaceru. Gdy dotarły na miejsce wszyscy już tam byli.
-W końcu doszły nasze dwie bejbe!- Rozległ się kpiący głos Maxa.
-Nie mów do mnie bejbe!- Powiedziała Sampia władczym głosem.
-Dobrze, bejbe.
-Przeginasz-powiedziała dziewczyna, powoli się do niego zbliżając, by po chwili zacisnąć swoje r0;szponyr1; na jego ramieniu.
-Auu! Nie czuję ręki!- Krzyknął przerażony Max.
-O to mi chodziło-odpowiedziała z drwiącym uśmiechem puszczając go.
Nagle Sampi zadzwonił telefon. To jej mama. Dziewczyna wiedziała, że coś się stało, bo mama nigdy nie dzwoniła bez powodu. Odebrała komórkę i przyłożyła ją do ucha, mówiąc:
-Halo?
-Słońce, przyjdź jak najszybciej do domu. Masz gościa- zakomunikowała mama.
-Ja?
-Tak, ty. To pilna sprawa. Chodzi o stypendium do gimnazjum. Najlepszego na świecie.
-Co? Wow. Już biegnę!- Dziewczyna pożegnała mamę.-Słuchaj Diano, muszę iść, to pilne.
-Och-powiedziała przyjaciółka smutnym głosem.-Przyjdziesz później?
-Jeszcze nie wiem.
-Lizuska!- Krzyknął Max, kiedy dziewczyna odchodziła. Samp odwróciła się, a sam widok jej twarzy nie wróżył nic dobrego. Podeszła do Maxa i ... uderzyła go z całej siły w twarz, po czym odeszła, jak gdyby nigdy nic.
W drodze dziewczyna cały czas zastanawiała się nad stypendium.
-Dlaczego mama nie powiedziała co to za szkoła-mamrotała do siebie otwierając drzwi.
-Mamo, już jestem!
-Chodź tutaj szybko- zwołała jej mama.
Jej głos wyraźnie dochodził z pokoju gościnnego, więc dziewczyna tam też się skierowała. Gdy przeszła przez próg dostrzegła siwego staruszka siedzącego na kanapie i swoją mamę w fotelu, niezbyt zachwycona sytuacją.
-Witam Sampio! Jakże miło cię widzieć-powiedział mężczyzna podając jej rękę.
-Dzień dobry-dopowiedziała i krótko uścisnęła jego wyciągniętą dłoń.
-Nazywam się Albus Dumbledore i jestem dyrektorem Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
-CO ?!
-Przyjechałem ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart- powiedzał Dumbledore tonem, jakby uczył dziecko tabliczki mnożenia.- Moim zadaniem jest poinformować cię, że jesteś czarownicą.
-Aha... Super. A o co chodzi?- Spytała Sampia zdezorientowanym tonem.
-O to, że jesteś czarownicą, a ja, jako dyrektor, proponuję ci miejsce w mojej szkole. Jeśli zgodzisz się je przyjąć, zamieszkasz w Hogwarcie na 10 miesięcy.
-Zaraz to jakaś pomyłka! Ja nie jestem czarownicą!
-Pomyśl, nigdy wokół ciebie nie działy się jakieś dziwne, niewyjaśnione rzeczy?
Sampia zamyśliła się na chwilę. Tak, trochę tego było...
-I jak?- Z zamyślenia wyrwał ją głos Albusa.
-To jeszcze o niczym nie znaczy!
-Ależ znaczy! Wszystkim uczniom Hogwartu zdarzały się takie rzeczy! Tą szkołę stworzony, by pomagać nieletnim czarodziejką w kontrolowaniu ich mocy!
-Córeczko, jeśli chcesz iść, to idź do tej szkoły. To dla ciebie jedyna i niepowtarzalna szansa- powiedziała mama, a Albus gorliwie przytakiwał.-Możesz doświadczyć czegoś, czego ja nigdy nie poznałam i nie poznam. Cokolwiek wybierzesz ja i tata będziemy z tobą.
-Więc, skoro ta szkoła na prawdę istnieje to jak się do niej dostać?- Wybełkotała zawstydzona Sampia.
-To proste. W tej kopercie jest wszystko. Więc rozumiem, że przyjmujesz to r0;stypendiumr1;?
-Tak.
-Witaj w Hogwarcie- powiedział Dumbledore podając jej grubą kopertę zaadresowaną:

Sz.P. Sampia Sewtern
Magnolia Street
Londyn


Ciąg dalszy nastąpi.

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 14-11-2011 16:59

Dodane przez Therion dnia 12-11-2011 13:59
#2

Więc tak :
Bardzo ciekawe, chociaż pojawiają się uciążliwe erki. Opowiadanie jest fajne, trochę krótkie, ale milo się czyta. Pisz dalej;)

Dodane przez emilyanne dnia 12-11-2011 14:19
#3

Muah, muah, muah xD
Dobra, tak poważnie. Opowiadanie nie złe ;> Niczym w Harrym Potterze ;) Liczę jednakże na coś więcej, gdyż, iż, ponieważ narazie zbyt wiele nie wiemy :P Zaczyna się jak każdy zwyczajny Fan Fick. Więc życzę weny, żeby przestał być zwyczajnym, ale za to mistrzowskim :P

Dodane przez sampia dnia 12-11-2011 20:06
#4

Na razie proszę o wyrozumiałość: pierwsze FF mogą być nudne dla bardziej doświadczonych pottermaniaków, wprowadzam bohaterkę w świat magii. Jednak późniejsze FF zapowiadają się (przynajmniej w mojej głowie) całkiem dobrze.

Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 12-11-2011 20:08
#5

Dlaczego nie czytasz regulaminu FF?
<< Proszę odpowiednio otagować swój FF! >>


Mała uwaga na przyszłość. Kopiując tekst z Worda, proszę zwracać na erki! Znaki takie jak:
należy w poście poprawić!

Edytowane przez Potteromaniak0987 dnia 12-11-2011 20:14

Dodane przez sampia dnia 14-11-2011 20:01
#6

Rozdział 2. Niespodzianka

Gdy profesor wręczył Sampi kopertę obrócił się delikatnie w miejscu i r30; zniknął! Tak po prostu ROZPŁYNĄŁ SIĘ W POWIETRZU! Dziewczyna i jej mama krzyknęły cicho i spojrzały na siebie zdumionym wzrokiem.
-Myślisz, że dobrze zrobiłam?
-Oczywiście! A wiesz dlaczego? Bo postąpiłaś zgodnie ze swoim sercem, a nie według kogoś. Jestem z ciebie dumna- usłyszała w odpowiedzi.
Poszła do swojego pokoju. Musiała wszystko przemyśleć. Nie dane jej jednak było myśleć zbyt długo. Rozległ się dzwonek do drzwi.
-Dzień dobry, pani Sewtern. Czy Sampia jest w domu?
-Ależ tak, Max. Proszę wejdź- powiedziała i poszła na górę, a chłopak za nią.-Skarbie, masz gościa.
-Cześć- przywitał się Max.
-Czego chcesz?- Usłyszał zamiast powitania.
-A po co ta złość?
-A po co ta wizyta?- Opryskliwy ton dziewczyny nie zachęcał do rozmowy. Max się jednak nie poddał.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że możesz mnie się więcej nie spotkać. Nie idę do gimnazjum Sekondarity.
-A gdzie?
-Do Hogwartu. Wiem, że nie znasz tej szkoły, ale ...
-JA NIE ZNAM? WŁAŚNIE PRZYJĘŁAM STYPENIUM DO HOGWARTU!!!
-To ty jesteśr30;- słowo "czarownicą" najwyraźniej nie chciało przejść mu przez gardło.
To był dla Sampi szok. Jej największy wróg będzie jedyną osobą, którą zna w nowej szkole dla czarodziejów! Szok!
Z zamyślenia wyrwał ją Max.
-Jesteś czystej czy półkrwi?- Spytał chłopak.
-Nie wiem o co ci chodzi- powiedziała koleżanka zgodnie z prawdą.
-Szlamar30;
-Wal się!- Krzyknęła dziewczyna. Nie może pozwolić, by obrażano ją w jej własnym domu, czymkolwiek by owa "szlama" była.
-Przepraszam, nie chciałem.
-Ha! Już ja to widzę! Maksymilian Kerdern, który obraził kogoś niechcąco! Zbliża się koniec świata!
-Uważaj, bo ci się spełni!
-Jak to?
-Nastały mroczne czasy. Sama-Wiesz-Kto ...
Tak właściwie Sama-Nie-Wiem-Kto!- Przerwała mu.
-No dobra, opowiem ci wszystko od początku. Jakieś 10 lat temu do Hogwartu trafił niejaki Tom Marvolo Riddle. Był sierotą, od urodzenia mieszkał w sierocińcu, tu niedaleko- powiedział, wskazując na okno.-No więc był bardzo uzdolniony. Sam świetnie o tym wiedział. Zaczął szukać takich, co służyliby mu we wszystkim. No i znalazł takich kilku. Wszyscy ci krążyli wokół niego, jak Ziemia wokół Słońca, widzieli w nim bóstwo. Jednak ta sława trochę.. no powiedzmy.. uderzyła mu do głowy. Tak z czarodzieja stał się czarnoksiężnikiem. Piekielnie dobrym w urokach czarnoksiężnikiem. Stwierdził, że nie może dłużej nosić nazwiska po ojcu, bo to ujmuje my chwały. Więc nazwał się Lordem Voldemortem. Proszę, nie każ mi powtarzać tego imienia. Wszyscy się go bardzo boją. Z powodu imienia i rzeczy, których dokonał- powiedział chłopak, a widząc pytające spojrzenie Sampi dodał:- on zabił największych czarodziejów i czarodziejki, ale też mnóstwo mugoli, czyli zwykłych, nie magicznych osób. Jak na razie nie ma osoby zdolnej do pokonania go..
-To straszne! Naprawdę nie ma nikogo, kto mógłby go pokonać? Nikt nie chce?
-Wiele osób chce, ale nikt nie może. Jeśli ktoś mu się postawi, to on go zabije jednym zaklęciem.
Po tych słowach zapadła głucha cisza. Każdy w tym pokoju pogrążony był w swoim świecie i nie za bardzo chciał z niego wychodzić. Milczenie przerwała pani Sewtern, niosąca im herbatę i ciasteczka.
- Proszę, przyniosłam wam coś do jedzenia, siedzicie tu już tak długo..
-Dziękuję, proszę pani- powiedział uprzejmie Kerdern. Sampia dopiero teraz wybudziła się z "transu".
-Tak, dzięki mamo- zreflektowała się i wzięła ciastko. Jeszcze nigdy, tak jak teraz, nie miała ochotę na łakocie. Gdy pani domu wyszła, Max powiedział:
-Sama-Wiesz-Kto to potomek Slytherina.
-Kogo?
-Salzara Slytherina. Jednego z czterech założycieli Hogwartu. Inni to Godryk Gryffindor, Rovena Rawanclaw i Helga Hufflepuff. Do ich nazwisk powstały nazy domów. To coś jak klasy a, b, c i d.
-Skąd wiesz tyle o Hogwarcie?
-Noor30; -Max wyraźnie unikał odpowiedzi.
-Jeśli nie chcesz, to nie mów. Nie będę cię zmuszać.
-No dobra- powiedział chłopak po chwili.- Mój ojciec jest czarodziejem czystej krwi!
-Co to znaczy czystej krwi?
-Tak nazywają siebie czarodzieje, którzy pochodzą z wielopokoleniowych rodzin czarodziejów. Mugolskiego pochodzenia to ci, tacy jak ty, urodzeni u mugoli Półkrwi to tacy, jak ja czy Sama-Wiesz-Kto, u których jedno z rodziców to czarodziej a drugie mugol.
-O czym rozmawiacie?- Sampia i Max aż podskoczyli. Wyglądało na to, że rozmawiając zapomnieli o całym świecie.- Pomyślałam, że jesteście głodni, więc przyniosłam wam obiad.
-Dziękuję mamo! Jesteś kochana- powiedziała Samp biorąc talerze z jedzeniem. Jeden wzięła dla siebie, drugi podała koledze. -Smacznego!
-Dziękuję- powiedział zaskoczony chłopak.- Nawzajem!
-Mamo, gdzie Kalifornia? O już idzie!
-Jaka "Kalifornia"?
-Moja kotka. Zobacz, to ona- pokazała na czarnego kota wskakującego na łóżko i mruczącego rozkosznie.
Po zjedzonym obiedzie zaczęli wspominać szkołę podstawową, którą dopiero co opuścili. Śmiali się razem do bólu brzucha.
Wrogowie stali się przyjaciółmi ...


Ciąg dalszy nastąpi.

Edytowane przez sampia dnia 14-11-2011 20:04

Dodane przez emilyanne dnia 14-11-2011 20:19
#7

Mhem, mhem, mhem :D No więc tak. 10 lat powiadasz? Czy ja wiem, czy tak krótko pasuje... W każdym razie jest luuzik, fajnie ;> Czekam na ciąg dalszy :P

Po za tym nie jestem do końca pewna, czy ktokolwiek z Hogwartu powiedział by komuś jak nazywa się ta szkoła. Ale się nie czepiam, twoje ff, twój świat :)
Jest nie źle i czekam na dalsze xD

Dodane przez Lady Bellatriks dnia 14-11-2011 20:24
#8

Opowiadanie aż samo chce się czytać, jest po prostu świetne :D. Cieszę się, że w drugiej części nie ma tyle błędów, co w pierwszej ;). Jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju akcji, mogłabyś napisać więcej? :P Jakby co, to czekam niecierpliwie na kolejny rozdział historyjki, który - mam nadzieję - będzie równie fajny, lub nawet lepszy od poprzedniego :).

Dodane przez aneczka00402 dnia 14-11-2011 20:48
#9

Barszo miło się czyta, i bardzo fajne. Zgodzę się, że jest trochę błędów ortograficznych, ale tak ogólnie to całkiem spoko.:bigrazz:

P O Z D R A W I A M G R Y F F I N D O R ! ! !

Dodane przez sampia dnia 18-11-2011 17:25
#10

Rozdział 3. List

Gdy Max opuszczał dom Sampi było już naprawdę późno, jednak żadne z nich nie żałowało nawet minuty. Okazało się, że Max jest całkiem miły (gdy nie ma wokół niego bandy i rozchichotanych dziewczyn), a Sampia wcale nie jest taką "bad girl", która nie dopuszcza do siebie słowa "miłość".
Kalifornia nadal spała na łóżku Sampi, kiedy ta wróciła do pokoju, już po późnej kolacji i kąpieli. Położyła się na pościeli obok kota i bezmyślnie zaczęła go głaskać. Myślami wybiegła jednak daleko w przyszłość. W jej głowie toczyła się zawzięta bitwa myśli, pozytywnych z negatywnymi.
A jeśli w ogóle nie nadam się do tej szkoły?
Wytrwam do końca roku, a potem pójdę do mugolskiego gimnazjum, w pierwszej klasie nie ma tak dużo nowego materiału.
Będę tam sama, a co jeśli coś mi się stanie?
Po pierwsze: nie będę tam sama, a po drugie ten cały Dumbledore nie wygląda na człowieka, który uwielbia krzywdzić.
Pytań było wciąż tyle samo, co odpowiedzi.
Dziewczyna wstała, odgarnęła kołdrę zrzucając przypadkiem Kalifornię, zgasiła światło i zapadła z głęboki, ale niezbyt spokojny sen.

Sampia obudziła się rano z obolałą głową.
-To wszystko przez te myśli- powiedziała do siebie i zeszła do siebie i zeszła na śniadanie.
Już umyta i ubrana wróciła do pokoju z listem, który przed chwilą zabrała ze stołu w innym pokoju. Powoli otworzyła kopertę i wyjęła z niej trzy kartki. Na pierwszej przedstawione były litery układające się w napis:

HOGWART
SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
Dyrektor: ALBUS DUMBLEDORE
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł. Mag, Najwyższa Szycha, Narodowa Konf. Czarodziejów)

Szanowna Pani Sewtern,
Mamy przyjemność poinformować Panią, że została Panie przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych podręczników i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy Pani sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku
Minerwa McGonagall
Zastępca dyrektora.

Druga kartka okazała się mapą dojścia jaki i całej Pokątnej, ulicy czarodziejów o której opowiadał jej Max. Na trzeciej i ostatniej kartce wypisane były potrzebne książki oraz inne przybory dla pierwszoklasistów.

HOGWART
SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA

UMUNGUROWANIE:
1 .Trzy komplety szat roboczych (czarnych).
2 .Jedną zwykłą szpiczastą tiarę dzienną (czarną).
3 .Jedną parę rękawic ochronnych.
4 .Jeden płaszcz zimowy czarny.
PODRĘCZNIKI:
Goshawk, Miranda Standardowa księga zaklęć (stopień 1)
Bagshot, Bathilda Dzieje magii
Waffling, Adalbert Teoria magii
Switch, Emeryk Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących)
Spore, Phyllida Tysiąc magicznych ziół i grzybów
Jigger, Arseniusz Magiczne wzory i napoje
Skamander, Newt Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Trimble, Quentin Ciemne moce: Poradnik samoobrony
POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE:
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci pierwszego roku mogą także posiadać jedną sowę ALBO jednego kota ALBO jedną ropuchę ALBO jednego szczura.
PRZYPAMINA SIĘ RODZICOM, ŻE UCZNIOM PIERWSZYCH KLAS NIE WOLNO POSIADAĆ WŁASNYCH MIOTEŁ.

Nagle otworzyły się drzwi do jej pokoju. W progu stanęła pani domu i powiedziała:
-Słońce, dziś już 24. Musimy kupić podręczniki do twojej nowej szkoły.
-Dobrze. Kiedy pojedziemy? Może dziś ?
-Nie mam przeciwwskazań.
-Dobrze! Mamo, czy Max mógłby z nami jechać?
-On też idzie do Hogwartu?
-Tak.
-Więc dlaczego nie? Zaraz zadzwonię do jego mamy i zapytam, czy chcieliby pojechać.
-Dziękuję! O której wyjeżdżamy?
-O 15.
-Aha. Więc zdążę jeszcze spotkać się z Dianą.
-Tylko się nie spóźnij!
-Dobrze mamusiu- powiedziała Sampia. Wzięła komórkę i już jej nie było.
-Halo, Diano, pójdziesz ze mną na spacer? Teraz- odpowiedziała na niezadanie jeszcze przez przyjaciółkę pytanie.
-Wiesz która jest godzina- Usłyszała w telefonie zniekształcony głos Diany.
-11, a bo co?
-Nic, po prostu dziwi mnie, że już nie spisz.
-Aha. To jak, idziesz?
-Tak. Wyjdź po mnie.
-OK. Pa- pożegnała się Sampia i wyszła na spotkanie z przyjaciółką. Nie wiedziała po co chciała się z nią spotkać.
-Hej Samp! Tutaj!- Sampia odwróciła się zła, że tak brutalnie została wyrwana ze swoich myśli. Złość jednak szybko ustąpiła radości, gdy zobaczyła, kto ją woła. To Diana.

Dziewczyna wróciła zdyszana do domu o 14. Rozmowa z Dianą pomogła. Już niczego się nie bała. Szybko zjadła obiad, a gdy wróciła do pokoju po kopertę przyszedł Max z ojcem.
-To jak, jedziemy?- Spytała pani domu, gdy jej córka zeszła na dół.
-Oczywiście- odpowiedziała Sampia, cała rozpromieniona.

Ciąg dalszy nastąpi.

Edytowane przez sampia dnia 18-11-2011 17:39

Dodane przez emilyanne dnia 18-11-2011 17:34
#11

Jedna mała wątpliwość. Czy Diana dowiedziała się o tym dokąd jedzie Sampia? Bo mugolka chyba nie powinna mieć prawa się tego dowiedzieć :D

A tak ogólnie to mi się podoba :P Błędów jak zwykle nie zauważyłam i wogóle :D Pozdrawiam i życzę weny xd :D No i oczywiście czekam na ciąg dalszy :D

Dodane przez Asella dnia 18-11-2011 18:21
#12

Wypowiem się za 3 rozdziały. Widziałam troche błędów, te wkurzające erki z worda.FF całkiem niezłe, ale mam kilka zastrzeżeń :
- to że Max przyszedł do niej i powiedział że jedzie do Hogwartu bo jeśli by nie wyszło że ona tez jest czarownicą mógł by mieć kłopoty
- że tak odrazu do niej przyszedł a skoro byli wrogami to troche dziwne i jeszcze zaczął jej opowiadać o Hogwarcie Voldemorcie itd.
- no i czy powiedziała tej Dianie o tym że idzie do Hogwartu ? bo jak napisałam wczesniej mogłaby mieć kłopoty gdyby to się rozniosło
Dobra narazie pisz dalej nie będę dawała oceny może bardziej się to rozkręci
Tylko się nie obraź napisałam to co mi sie nie podobało lub nie pasowało :P

Dodane przez sampia dnia 18-11-2011 20:29
#13

- to że Max przyszedł do niej i powiedział że jedzie do Hogwartu bo jeśli by nie wyszło że ona tez jest czarownicą mógł by mieć kłopoty
- że tak odrazu do niej przyszedł a skoro byli wrogami to troche dziwne i jeszcze zaczął jej opowiadać o Hogwarcie Voldemorcie itd.
- no i czy powiedziała tej Dianie o tym że idzie do Hogwartu ? bo jak napisałam wczesniej mogłaby mieć kłopoty gdyby to się rozniosło


Nie koniecznie. Jeśli nie byłaby czarownicą, to nie wiedziałaby nic o Hogwarcie. Sama nazwa niewiele mówi. I obowiązują inne Zasady Tajności.

Drugie pytanie pozostawię baz odpowiedzi. To moja słodka tajemnica.

Nie powiedziała Dianie jeszcze nic. Gadały <jak zwykle> o głupotach.

Edytowane przez sampia dnia 18-11-2011 20:29

Dodane przez sampia dnia 24-11-2011 17:42
#14

Muszę zawiesić FF. I tak długo z tym zwlekałam.
Nie mam ostatnio weny, a nie mogę już pisać na lekcjach (pani z angielskiego zabrała mi zeszyt z opowiadaniem i zagroziła jedynką).