Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Perypetie Lucy White.

Dodane przez CeCe dnia 31-10-2011 21:16
#21

Rozdział VI
Lucy wstała z łóżka rozmyślając o wczorajszym dniu. Stała teraz przed godłem Ravencalwu w pokoju swpólnym.
-Nad czym myślisz?-zapytała Padma Patil podchodząc w stronę Lucy.
-Nad wczorajszą tiarą...-Odpowiedziała.-Dlaczego trafiłam do Ravenclowu?
-Wiesz tiara wybiera rozsądnie. Zna każdą cechę twojego charakteru...-Odpowiedziała Padma.-Do Rawenclawu najczęściej trafiają osoby mądre i pilne.
Lucy pokiwała znacząco głową. Zchodząc na śniadanie do wielkiej sali zauważyła Dracona schodzącego po schodach.
-Cześć Draco!-zawołała w jego stronę.-Co mu jest?
Za nim zeszli jacyś dwaj chłopcy.
-On nie toleruje takich jak ty!-Zaśmiali się, i pobiegli za Malfoyem.
Padma pociągnęła zdołowaną dziewczynę w dół.
-Nie słuchaj tych palantów!-Uprzedziła.
Gdy usiadły na ławce w wielkiej sali, ogarnął ich głód.
-Ufff...już myślałam że nie doczekam się śniadania!!!-odrzekła Padma.
Lucy nie słuchała koleżanki lecz wpatrywała się w Malfoya. Nie zwracał na nią uwagi, jedynie rozmawiał jak najęty ze swoimi gorylami i jednoczeście odpychał od siebię Pansy Parkinson. Padma zdążyła za tym czasem najeść się i położyć na ławce.
-Ale się najadłam!-Powiedziała Patil.-Lucy jedz!-Najedzona padma podała Lucy kanapkę z Dżemem.
-Dzięki.-Odparła i wzięła od Pamy kanapkę.Nie za bardzo chciało jej się jeść. Ale wzięła ją aby nie robić Patil przykrości.
-Jak myślisz...dlaczego Draco jest dla mnie taki...
-Wredny?Niedostępny?-Zapytała i rzucała prpozycjami jak z rękawa.
-Taak...-odpowiedziała Luc-Przecież wczoraj rozmawiał ze mną normalnie...
-Nikt nie rozumie chłopaków, oprócz ich samych- powiedziała Padma.
-Zauważyłam....- zamyśliła się dziewczyna.
Wstały i wyszły z wielkiej sali. Gdy Lucy odeszła Draco spojrzał się w jej stronę ze smutną miną. Odepchnął jeszcze kilka razy Pansy i podniósł się z miejsca idąc w stronę lochów.
Lucy ze swoją nową koleżanką, ruszyły w stronę zachodniej wieży rozmawiając jak najęte. Weszły do pokoju wspólnego i poszły po książki. Za 15 minut miała się zacząć ich pierwsza lekcja zielarstwa.
-Jakie to ekscytujące!!!-zawołała Padma.-Nasza pierwsza lekcja w Hogwarcie!
Weszły do szklarni numer jeden. Stała tam pulchna kobieta z lokowanymi, siwymi włosami.
-Witam,mam na imię Pomona Sprout i będę was uczyć zielarstwa.-Odrzekła.
Piękne zapachy wydobywały się z doniczek. A najbardziej efektownym zapachem był nawóz. Lucy podeszła do jednej z doniczek i powąchała kwiatka. Miał piękną barwę.
-No to co?- zapytała- Podejdzcie moje dzieci do tych sadzonek.
Tłum uczniów przeciskał się teraz aby każdy z nich miał miejsce.
-To Mandragora.-wytłumaczyła profesor wskazując na doniczkę, z której wystawały małe sadzonki-Czy ktoś wie coś o tych roślinach?
Hermiona jako jedyna podniosła rękę.
-Proszę!-wskazała na Hermionę pani Sprout.
-W książkach o mandragorach czytałam, że ożywiają spetryfikowanych, czyli zamienionych w kamień. To niebezpieczna roślina. Zabije swym krzykiem każdego kto ją usłyszy. Mandragory żyją przeciętnie cztery lata.-Wytłumaczyła mądrze.
-Świetnie! 15 pkt. dla Gryffindoru!-Oznajmiła, co gryfoni skomentowali okrzykami radości, a
Hermiona usmiechnęła się od ucha do ucha.