Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Każdy ma swoją mroczną stronę. (Rozdział VI 27.12.2011)

Dodane przez Pani Riddle dnia 29-10-2011 23:38
#8

Rozdział III
Lekcja eliksirów była zaskakująco łatwa, nawet Neville zasługiwał na W, ale dostał N, bo nauczyciel, jak nauczyciel, a Snape, jak Snape, każde swego zdania łatwo nie zmieni. Była pora obiadowa. Prawie wszyscy z czwartego roku mieli o tej godzinie wolne. Po drodze do Wielkiej Sali, Ron chciał rozładować napięcie więc zaczął:
-Co następne?- zapytał Harrego, ale chłopak był urażony zachowaniem przyjaciela, więc nie zwracał na niego uwagi i poszedł prosto do stołu ślizgonów... Zaraz, zaraz, do stołu ślizgonów?
-Co Harry robi koło Malfoya?- zapytał zaniepokojony Ron
-Nie wiem...- odpowiedziała rozżalona Hermiona
-Zastanów się Mionka, ty zawsze wszystko wiesz.- powiedział Ron
-Ronaldzie Weasley! Czy traktujesz mnie jak jakąś encyklopedię?!- krzyknęła, a wraz z jej głosem kilkoro uczniów zwróciło swe głowy w ich stronę.
-Nie, nigdy, nie denerwuj się.
-Przepraszam, jestem poddenerwowana sytuacją z Harrym- powiedziała i zaczęła smętnie mieszać palcem swój sok dyniowy, a podczas ich smutków i żalów, Chłopiec-Który-Przeżył świetnie dogadywał się z wężami. Po długim posiłku wstał wraz z nimi i udał się na wróżbiartwo. Kolejny dzwonek zadzwonił, a uczniowie znaleźli się w środku klasy. Harry nienawidził tego przedmiotu, więc usiadł jak najdalej od starej wariatki.
-Witam was na kolejnej lekcji wróżbiarstwa, dziś będziemy uczyć się wróżyć z fusów. Każdy ma na stoliku filiżankę z herbatą, wypijcie po jednej, a wasz sąsiad powie ci co w niej wyczytał. Więc zaczynajcie!- krzyknęła podekscytowana- otwórz swoje wewnętrzne oko, obróć filiżankę w prawo, proszę wypij ją- co chwile słychać było nauczycielkę, poprawiającą błędy uczniów, lecz zamyślony Harry nie słuchał już swej mentorki wróżbiartwa, tylko wpatrywał się w filiżankę przed nim.
-Harry, chłopcze co tam masz? -powiedziała biorąc porcelanę w swe ręce.
-To nie jest moja filiżanka- powiedział po czym wskazał na Draco, który siedział naprzeciw niego- On ma moją.
-Co?!- w sali słychać było szept wszystkich osób zgromadzonych na lekcji- Potter i Malfoy?
-Cisza- uspokoiła wszystkich pani profesor.-Chłopcze, z fusów widać, że zrobisz wiele złego... Ale to nie może być prawdą, ty taki miły chłopiec, nigdy....- uśmiechnęła się uprzejmie, po czym podeszła do Hermiony i Rona. Zmęczony Harry nawet nie zauważył kiedy jego powieki się przymknęły, a ten pojawił się w wielkiej nicości, gdzie wszystko jest możliwe. Pierwszym obrazem który zobaczył był Voldemort na wielkim tronie, koło niego na mniejszym, ale tak samo ważnym fotelu, on Harry Potter król, przywódca, władca świata, i czarodziejskiego, jak i mugolskiego. Następną wizją był widok jego, stojącego nad martwym Voldemortem, a wokół niego wszyscy ludzie, którzy wielbią go na klęczkach. Trzecią, a zarazem ostatnią wizją był widok go, Złotego chłopca Gryffindoru, który jest grzecznym, chętnym do pomocy młodzieńcem, kukiełką Dumbledore`a. Nagle obraz zaczął się rozpływać, a on już materialny siedział na swoim miejscu, koło Malfoya.
-Co się stało?
-Usnąłeś, dzwonek był już jakieś pięć minut temu...
-Co? Chodźmy szybko.
Gdy byli na dziedzińcu, Harry niespodziewanie skręcił w stronę Chimery pilnującej wejścia do gabinetu dyrektora.
-Muszę zgadnąć hasło... Musy-świstusy, fasolki Barty`ego Botta, Gryzki Lukrecjowe, działaj!- kopnął posąg, po czym cicho jęknął- Cytrynowe Dropsy!- wielka chimera zaczęła się przesuwać, a spod niej wysuwały się schody, na które szybkim susem wskoczył chłopak. Stając przed drewnianymi drzwiami lekko zapukał.
-Proszę- powiedział dyrektor
-Dzień dobry profesorze, chciałbym o coś prosić.
-Tak, Harry?
-Czy mógłbym zostać przydzielony ponownie?
-A czemuż to chciałbyś zmienić dom, chłopcze?
-Czasami czuję się bardziej ślizgonem niż gryfonem, więc proszę, mogę zostać ponownie przydzielony?
-Hmm... Dobrze chłopcze, lecz przydział zostanie wykonany tutaj, bez zbędnej widowni.
-Dobrze, kiedy to będzie?
-Jeśli chcesz, to nawet teraz, ale ostrzegam, punkty które zdobyłeś nie zostaną przekazane na nowy dom.
-Rozumiem, profesorze.
-Więc podejdź tutaj- oznajmił Dumbledore, po czym nałożył stary kapelusz na głowę chłopca.
rOch, to ty Harry Potterze, czego byś chciał?r1;, rChcesz trafić do Slytherinu?r1;, rJesteś pewien? A więc dobrze.. Niech będzie, Slytherin!r1;
-Czemuż mnie to nie zdziwiło- powiedział w sercu Dumbledore.
-Mogę już iść profesorze?
-Dobrze idź, ja lepiej poinformuję profesora Snape.


Wszelkie błędy proszę zgłaszać w komentarzach (no cóż, jestem tylko człowiekiem)

Edytowane przez Pani Riddle dnia 09-11-2011 20:20