Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Czarny Pan i jego genialny plan...

Dodane przez daniel123 dnia 25-10-2011 08:36
#1

To FF jest całkowicie wymyślone przeze mnie. Jeżeli już coś podobnego było to przepraszam.


Prolog

Akcja toczy się w latach
1995-1996

W dalekim hrabstwie Wiltshire, w ogromnym dworku, w jednym z okien na parterze paliło się światło. W mrocznym, ciemnym pokoju jedynym źródłem światła były płomienie tańczące w kominku, przed którym stał fotel. Siedział w nim Czarny Pan, po raz setny analizując ewentualne skutki swojego planu.
Nie, wtedy zjawi się cały Zakon Feniksa, a to ma być po cichu - myślał - Gdyby tak wysłać kogoś do niego i "zaprosić" go do mnie.. użyłbym legilimencji, by się do mnie przyłączył.
Czarny Pan myślał nad tym długo, zbyt długo!
Tymczasem w mieście Watford do kolacji przystępował Horacy Slughorn. Był on całkiem nieświadom wydarzeń, które miały nastąpić tej nocy. Na kolację odgrzał sobie bażanta, którego bardzo lubił. Kończył właśnie jeść, gdy nagle w "jego" domu zgasło światło. Horacy odrazu zastosował swój kamuflaż (fotel), gdyż był już w piżamie.
- Szukaj przełącznika!- Rozkazał niski głos.
- Chwila! - Odpowiedział ten drugi.
Światło zostało włączone. Profesor wiedział, że za parę chwil trzęsący się fotel zacznie się wyróżniać.
- Hej, zobacz tu! - Mówiąc to Dołohow dźgnął końcem różdżki ów trzęsący się fotel - Mamy cię, staruszku!
Wyprowadzili go z domu, w którym nadal stał stół nakryty do kolacji a światło było zapalone. Slughorn domyślał się gdzie zaraz się znajdzie.
Godzinę później Dołohow i Travers przyprowadzili Horacego do Czarnego Pana.
- Dołohow, Travers! O i kogo tu mamy? Horacy?- powiedział Czarny Pan. - Horacy mam pewne plany... Bardzo ważne plany i zastanawiam się, czy nie mógłbyś mi w nich pomóc?
- Nigdy! Nie chce ci pomagać!
- Ale już kiedyś mi pomogłeś, pamiętasz?
- Nie było to zrobione naumyślnie! - odkrzyknął Slughorn.
- Nie pozostawiasz mi wyboru Horacy! Legilimens!
Czarny Pan zobaczył młodszego Slughorna uczacego się w Hogwarcie, pierwsze lata pracy nauczyciela, pamiętny dzień wyjawienia prawdy o Horkruksach, smutek Horacego, który dowiedział się, że jego ulubiona uczennica została zamordowana. Wszystkie złe wspomnienia, które ukrywał przed wszystkimi.
Jakie to żałosne... - Pomyślał Voldemort. - Bardzo żałosne...
I dalej: wszystkie błędy, smutki oraz wspomnienia, których wstydził się Horacy. Czarny Pan wyszedł z umysłu profesora. Zobaczył jak Horacy płacze.
- Żałosne, Slughorn! Po tobie spodziewałem się więcej, a nie jakichś tęsknot za rybkami lub uczennicami. - Zadrwił Tom Riddle.
- Nie znasz mnie! Nie wiesz jak przeżywam różne sytuacje! Nie możesz mnie oceniać! - Wykrzyknął Horacy przez łzy.
- Daj spokój, Horacy! Przyłącz się do mnie! Nie będziesz się musiał ukrywać! Będziesz kimś, Horacy! - Zaproponował Czarny Pan. - Gdy wypełnisz swoją misję, będziesz mógł żyć spokojnie! Nikt się nie dowie, że Horacy Slughorn pomagał Sam-Wiesz-Komu. - Ostatnie 3 wyrazy powiedział z nieukrywaną ironią.
- Dobrze. - Odpowiedział profesor.



Jeśli się wam podoba będę pisał dalej!

Edytowane przez daniel123 dnia 26-10-2011 12:20