Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!

Dodane przez Sigyn dnia 26-10-2011 13:19
#15

kolejny rozdział :D jak Wam się podoba?:)

ROZDZIAŁ V

Biblioteka



- Uważaj na słowa, Pike. Gdy znajdziemy się sam na sam...
- Nigdy nie znajdziemy się sam na sam, bo ty wszędzie chodzisz z tymi swoimi gorylami!- przerwała mu Debby.
- Coś Ty się tak tych małp uczepiła?! - odparł wyraźnie poirytowany Draco. Deborah nic mu na to nie odpowiadając wyszła do dormitorium dziewczyn, rzucając mu sarkastyczny uśmiech.

Następnego dnia Deborah pośpiesznie zjadła śniadanie i czym prędzej pobiegła do sali w Lochach, w której odbywały się eliksiry. A to wszystko po co, aby uniknąć spotkania z Nathanem i Malfoyem. Nie dlatego, że ich się bała, tylko wiedziała, że jeżeli którykolwiek z nich zaczepi ją, nie wytrzyma i mu przywali. Co nie raz jej się już zdarzało, ponieważ gdy mieszkała w przytułku, aby mieć jakąś pozycję i respekt wśród innych, trzeba było zawalczyć o swoje.
Chwilę potem do klasy wszedł Nathan z chłopcem którego imienia nie pamiętała. Oboje usiedli za w ławce za nią.
- No i co? Dziś już masz lepszy humor?- szepnął do niej Nathan
- Nawet jeżeli był wspaniały, z chwilą z którą cię zobaczyłam, przestał taki być. - odparła spokojnie, wywołując chichot u kolegi blondyna.
- Czy ty zawsze musisz być taka oziębła?! To denerwujące!- powiedział z oburzeniem. Widocznie rzeczywiście zależy mu na rozmowie z nią. Co mnie to obchodzi. Nie będę się zadawała z osobą, dla której liczy się tylko i wyłącznie czystość krwi! - pomyślała. Sama nie wiedziała czemu to wszystko ją tak irytuje. Na szczęście do klasy wszedł profesor Snape, uczący eliksirów. Pierwsze co rzuciło się w oczy Debby to jego czarne, przetłuszczone włosy. Fuj... mógłby je od czasu do czasu umyć...
Reszta lekcji jak zwykle upłynęła szybko. Debby zaraz po nich pobiegła do biblioteki, żeby odrobić pracę domową, gdy usłyszała szepty między regałami. Podeszła cichutko na palcach i ustawiła się tak, żeby mogła wszystko dokładnie słyszeć.
- Wiesz, podobno Draco Malfoy chciał się przejść po błoniach z tą całą szlamą, Pike!- powiedziała pierwsza osoba.
- Skąd wiesz, że to szlama? Do Slytherinu trafiają czarodzieje czystej krwir30;- odparła z po wątpieniem druga.
- Oj no bo ona jest z przytułku! - prawie krzyknęła ta pierwsza - a to, że jest w Slytherinie nic nie oznacza! - dziewczyny strasznie ją denerwowały, już miała podejść do nich i im wygarnąć to, co myśli o ich plotkowaniu, gdy nagle ktoś dotknął jej ramienia.
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - odparł Nathan z szerokim uśmiechem na twarzy. Czy on zawsze musi być akurat tam gdzie ja?! - pomyślała. Nathan zaczął już jej porządnie działać na nerwy. Wszędzie, gdzie była ona, był też on. Marzyła o dniu, w którym chłopak się wreszcie od niej odczepi.
- Śledzisz mnie?! - wykrzyknęła, osoby, które wcześniej podsłuchiwała, ucichły. Debby nie chcą robić zamieszania, wzięła chłopaka za rękę i wyprowadziła z biblioteki w ustronne miejsce.- słuchaj człowieku! Jak nie przestaniesz za mną łazić to ci w końcu przyłożę!
- Skąd pomysł, że cię śledzę?! Myślisz, że nie mam nic innego do roboty, tylko śledzenie wrednej baby, której wiecznie wszystko nie pasuje i cały czas... auu! - w tym momencie Deborah nie wytrzymała i z idealną dokładnością trafiła z prawego prostego Nathanowi w nos, łamiąc go. Z nosa natychmiast trysnęła krew.
- Czyś ty zwariowała?! - wykrzyczał chłopak trzymając się za nos.- złamałaś mi nos!
- Twój nos, twój problem. Zapamiętaj, nigdy nie mów do mnie w ten sposób.- powiedziała, po czym udała się powrotem do biblioteki zostawiając Nathana samego.

Edytowane przez Sigyn dnia 26-10-2011 13:29