Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pike i Goyle- czyli mieszanka wybuchowa!

Dodane przez Sigyn dnia 25-10-2011 17:34
#13

Dziękuję wszystkim za komentarze :) I wrzucam kolejny fragment :D proszę o szczere opinie :P

ROZDZIAŁ IV

Pierwsze lekcje


Następnego dnia wraz z resztą uczniów udała się na śniadanie, na którym rozdano wszystkim ich podziały godzin.
- O nie! Aż tyle lekcji?! Jak ja to zniosę?!- Usłyszała za sobą głos Nathana.
- Człowieku! Czy tobie wiecznie wszystko nie pasuje?!- W rzeczy samej podział nie był taki zły, w mugolskiej szkole dużo więcej czasu poświęcali na naukę. A Nathan marudził przy paru godzinach lekcji!
- A ciebie co ugryzło z samego rana!? - Odgryzł się jej chłopak
- Mnie?! Bo to ja marudzę o każdą głupotę?! A to mi krew nie pasuje, to znów plan lekcji! Jest coś co ci odpowiada?! - Odparła oburzona dziewczyna. Nathan nie odpowiedział, ponieważ dyrektor kazał rozejść się na zajęcia. Pierwszą miała OPCM. Powinno być ciekawe... - Pomyślała. Reszta lekcji upłynęła w błyskawicznym tempie. Po lekcjach poszła do biblioteki, aby napisać referat z historii magii. Debby założyła, że powinna to być ciekawa lekcja, jednak okazało się, że bardzo się myliła. Nie wyobrażała sobie jak bardzo można było zepsuć ciekawą opowieść, monotonnym gadaniem.
W bibliotece spotkała Nathana. Boże, to znowu on?!- Pomyślała. Nathan w łódce sprawiał wrażenie miłej i sympatycznej osoby, ale im dłużej z nim rozmawiała tym bardziej ją denerwował. No bo ile można wysłuchiwać narzekań?! To już przekraczało wszelkie granice. Wiecznie mu coś nie pasowało. Wzięła książki potrzebne jej do napisania referatu i udała się w najodleglejszy zakątek w bibliotece. Niestety, po jakimś czasie podszedł do niej Nathan.
- I co? Nie masz komu ponarzekać, więc przyszedłeś do mnie? Od razu mówię, mam dziś zły humor, w czym jest twoja zasługa, więc racz mnie więcej nie denerwować. Chyba nie chcesz mieć więcej powodów do narzekania na swój wygląd...
- Wcale nie narzekam na swój wygląd! - Odpowiedział wyraźnie niezadowolony z jej słów Nathan. Chciał coś dodać, ale Debby uciszyła go gestem.
- Mam zamiar w spokoju zrobić ten referat, więc racz mi nie przeszkadzać. - Wysiliła się na spokojny ton.
- Chodzi ci o to, że przeszkadzam ci w jego napisaniu?- zapytał z prawdziwym wyrazem zdumienia, wymalowanym na twarzy.
- O wow! Nigdy nie pomyślałabym, że jesteś aż tak domyślny! - Wykrzyknęła
- Jak chcesz. Idę stąd. Siedź tu sama i pisz ten durny referat! - Odparł wyraźnie rozdrażniony, po czym szybkim krokiem wyszedł z biblioteki.
Uff.. nareszcie poszedł. - Pomyślała i zadowolona z siebie wróciła do pisania referatu.
***
Po kolacji wróciła do Lochów, sama nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nagle do pokoju wspólnego wszedł Draco Malfoy ze swoimi gorylami i uśmiechnął się do niej.
- Cześć, ty jesteś Pike? - Zapytał, głosem wypranym z wszelkich emocji. Po nazwisku to po pysku... - Pomyślała.
- Pike to moje nazwisko, jeżeli byś nie zauważył. Na imię mam Deborah. - Powiedziała, po czym dodała - Oczywiście wiesz, czym różni się imię od nazwiska? - Na jej twarzy pojawił się ironiczny uśmiech.
- Taa... - Odpowiedział Malfoy najwyraźniej nie zauważając ironii w jej głosie - Poszłabyś ze mną na błonie? - Pytaniem tym wywołał wielki szok na twarzy Debby. Nie bardzo podobała jej się perspektywa spędzenia czasu z Malfoyem, więc postanowiła wymyślić jakąś wymówkę
- Z tymi twoimi gorylami?! - Wykrzyknęła. Dobrze wiedziała, że Draco nigdzie się bez nich nie rusza.
- A co? Przeszkadzają ci? - Zapytał ze znużeniem. - Powinnaś się cieszyć, że zaproponowałem ci spacer, a nie jeszcze wybrzydzać. - Dodał, po czym bardzo się zdziwił gdy dziewczyna wybuchnęła głośnym i niepohamowanym śmiechem, jakby Draco przed chwilą opowiedział naprawdę dobry kawał.
- To nie ty robisz mi łaskę, ale ja tobie - Powiedziała, gdy się już uspokoiła. Na co Malfoy w odpowiedzi wybałuszył na nią oczy mówiąc:

Edytowane przez Sigyn dnia 26-10-2011 13:15