Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Powrót do szkoły

Dodane przez Giny dnia 02-09-2008 18:20
#1

Cieszycie się z powrotu do szkoły? Ze spotkaniem ze znajomymi? A może poszliście do nowej szkoly? Piszcie!

Ja się cieszę ze spotkania ze znajomymi. Bo za szkołą się niezbyt stęskniłam ;) .

*****
Edit:
Czytając co piszecie, to Wam strasznie współczuję. Ale wiem coś o tym. Mamy już zadane lekcje i do tego 2 sprawdziany z matmy i chemii (współczuję tym co maja więcej).
Czuję się tak jakbym nie wiem już ile była w szkole. Codziennie mamy lekcje do 14.40.
Na pierwszej lekcji z chemii i matmy, w ogóle pani nie mówiła jak ocenia, tylko przeszła do lekcji.
Ale na matmie to było gorzej, bo pani zaczęła lekcje tak, jakby w ogóle wakacji nie było.
Z historii będę musiała przeczytać książkę historyczną (do końca semestru) i napisać w klasie jej recenzję.
Z angielskiego, żeby mieć 4 lub ocenę wyższą muszę przeczytać lekturę po angielsku i opowiedzieć ja panu po angielsku do końca semestru.
Ale fajnie, bo w klasie mam kilka fajnych koleżanek. Tylko dzięki nim wytrzymuje czas w spędzany w szkole.

Edytowane przez Ariana dnia 17-02-2009 21:23

Dodane przez Ann dnia 02-09-2008 18:30
#2

Moje rozpoczęcie gimnazju po prostu katastrofa:( Nie dość, że sam fakt, że trzeba chodzić do sql to jeszcze podpadliśmy dyrektorce. Starsze klasy napisały każdemu na ręce kot albo tym podobne. Dyrektorka stwierdziła, że jako klasa sportowa potwierdziliśmy jej przekonanie, że spotrowcy nie mają mózgu... ;(

Dodane przez Hermi1992 dnia 02-09-2008 18:58
#3

ja poszłam do nowej szkoły. Masakra jedna wielka. Nauczyciele sa straszni, a tyle nauki że szok na dodatek dzisiaj przez prypadek zaliczyłąm pierwsze wagary...

Dodane przez Empathy dnia 02-09-2008 18:58
#4

Trzecia klasa gimnazjum zaczęła się masakrycznie . Każdy nauczyciel przypomina nam cały czas o testach gimnazjalnych. Dyrekcja dołożyła nam po jednej godzinie matmy i polskiego niby dodatkowe ale obowiązkowe. ;/ Dziś miałam biologie, angielski, matematykę, 2 polskie i znów matmę czyli ogólnie 4 przedmioty i już mam zapowiedziane 4 sprawdziany w tym jeden z matematyki sprawdzające naszą wiedzą z dwóch ostatnich lat. Fantastycznie prawda. No i już muszę czytać lekturę. Nic tylko cieszyć się z powrotu.

Dodane przez Bela dnia 02-09-2008 19:08
#5

No niby fakt, że są ludzie, ale co po tym?
Wolałabym żeby były dalej wakacje, a ja mogła siedzieć w swoim pokoiku.
Co lepsze.. do końca września szkoła, później w październiku czy listopadzie miesięczna przerwa i znów szkoła. :blah: :amgad:

Dodane przez Fantazja dnia 02-09-2008 19:10
#6

Szczerze powiedziawszy, to trudno było po wakacjach wrócić do tej szkoły, ale kiedyś trzeba. A poza tym spotkanie z klasą wszystko wynagrodziło. Dzisiaj, w pierwszy dzień, było kapitalnie. Pominąwszy pierwsze dwie fizyki, na których miało się przemożną ochotę usnąć, bawiliśmy się znakomicie. Prawie cały czas śmialiśmy się, gadaliśmy, a nauczyciele pobłażali, bo to w końcu pierwszy dzień. Wiem, że potem nie będzie już tak lekko, ale co tam. Na razie się nie martwię i nie narzekam. Trochę już jednak brakowało szkoły. ^^ (Heh, pewnie nie minie nawet dwa tygodnie, jak zmienię zdanie i znowu zacznę narzekać. ;d)

Dodane przez Tanya dnia 02-09-2008 19:11
#7

ekchm... Ja z powrotu do szkoły się nie cieszę! I nigdy się nie cieszyłam! Nawet jak spotykałam się ze znajomymi... Ale mniejsza o to... Od 1 września rozpoczęłam edukację w liceum...z czego również nie jestem zadowolona, no bo z czego mam się cieszyć? Z tego, że nauki będę mieć od groma? He... Nie, że nie lubię się uczyć czy coś, stopnie mam całkiem dobre, ale ta cała atmosfera, która panuje w szkole poprostu mnie dobija... :/

Dodane przez Lilyanne dnia 02-09-2008 19:16
#8

ja również nie cieszą się za bardzo z tego powodu. Niby znowu spotykam się ze znajomymi i w ogóle, ale ta nauka. W liceum na dodatek jest jej od groma, a ja najtrudniejszą pod względem materiału klasę drugą... Eh... jakoś na pewno przeżyję, ale czy moja psychika po tym wszystkim ciągle będzie ta sama??

Dodane przez Ariana dnia 02-09-2008 20:23
#9

Ugh. Nienawidzę szkoły. Dla mnie pierwszy września to jest zawsze najgorszy dzień w życiu. Jak sobie pomyślę, że znów będę musiała co rano wstawać i bez względu na wszystko tam zasuwać to mnie, delikatnie mówiąc, szlag trafia. A kiedy pomyślę o czekającej mnie w tym roku maturze to już w ogóle...

Jasne ciesze się, że spotkałam znajomych, ale ich mogę też spotkać poza szkołą. Byle do 24 kwietnia albo najlepiej do początku czerwca.

Edytowane przez Ariana dnia 17-02-2009 20:51

Dodane przez Dominika dnia 02-09-2008 20:29
#10

No cóż, ja twierdzę, że osoby, które się cieszą z powrotu do szkoły mają trochę niepoukładane w głowie, ja na szczęście do takowych nie należę. Na każdej lekcji nauczyciele tylko przypominają o maturze, a mnie ciągle i wszędzie wydaje się, że dalej jestem w II klasie. A na dodatek dzisiaj matematyczka zapowiedziała nam już 3 sprawdziany na wrzesień, a wczoraj siedziałam do pierwszej w nocy, robiąc zadania z matematyki :/
Wiadomo, że ze znajomymi dobrze jest się spotkać, ale można to robić również poza szkołą, gdzie jest o wiele przyjemniej.

Dodane przez Ballaczka dnia 02-09-2008 20:32
#11

Ja naprawdę byłam nastawiona pozytywnie, gdy szłam do liceum. I mój optymizm drastycznie zmalał, gdy dostałam do ręki plan lekcji. Wychodzi na to, że nie zostaje mi czasu nawet na naukę. Biorąc pod uwagę, że zapisana jestem na parę zajęć dodatkowych, a większość tygodnia spędzam w szkole, ucząc się do 16, wychodzi na to, że do domu wracać będę o 20. I to gdy tylko ureguluje się w dodatkowych szkołach plan. Bosko.
Co prawda zrezygnowałam z WDŻ i religii, żeby mieć więcej czasu, ale to i tak umniejsza mi plan lekcji tylko o trzy godziny. Ech :aff:

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 02-09-2008 20:39
#12

A ja sie nawet trochę za szkołą stęskniłam. Za klasa szczególnie, bo nie ze wszystkimi widziałam sie podczas wakacji. No cóż, lekcje... Juz dzis, pierwszy dzien szkoły, nam zadali ;// Tak że z tego powodu raczej sie nie cieszę z powrotu. Ale jeszcze "tylko" 10 miesięcy i znów... :]

Dodane przez Fiore dnia 02-09-2008 20:42
#13

Tak, skaczę z radości po prostu. Tym bardziej, że w tym roku czeka mnie niezła harówka do matury, a potem same egzaminy. A z najbliższymi osobami z klasy spotykałam się niejednokrotnie w czasie wakacji, za resztą jakoś nie tęskniłam, mimo że moja klasa (pomijając pewne kwestie) wcale do złych nie należy.
Więc oczywiście, że się nie cieszę z powrotu do szkoły.

Dodane przez Paula13 dnia 02-09-2008 20:44
#14

A ja się cieszę tylko z tego że spotkam się z kochaną klasą xD I teraz idę do pierwszej gimnazjum, więc też inna szkoła, chciałam ją zobaczyć ,ale już zobaczyłam inie chcę więcej oglądać xD

Dodane przez Nice by Night dnia 02-09-2008 21:36
#15

Ja się nie stęskniłam ani za szkołą ani za znajomymi. Na szczęście to już ostatni czwarty rok w technikum. A potem arive derci!

Dodane przez Temeraire dnia 02-09-2008 21:48
#16

No cóż, ja ucieszyłam się z powrotu do znajomych. Zawsze mam z kim pogadać i wreszcie możemy umawiać się na spotkania na bieżąco, a nie przez telefon. Ale z jako takiego powrotu do szkoły i nauki się nie cieszę, szczególnie, że jestem w szóstej klasie i będę miała trochę więcej siedzenia w książkach, niż w poprzednich latach.

Dodane przez al_iraqia dnia 02-09-2008 22:24
#17

Ja się cieszę, bo poznałam nowych ludzi. Ale ilość materiału mnie przeraża, z lekka mówiąc :)

Dodane przez Panna Sasania dnia 02-09-2008 23:16
#18

Cieszycie się z powrotu do szkoły?


Ooogromnie, tak bardzo przytłacza mnie to szczęście, że nie chce mi się nawet z tej radości isć w kierunku szkoły. A tak bardziej na serio, nie nawidzę wczesnego wstawania, tego, że mam mało czasu dla siebie (nauka+ liczne zajęcia dodatkowe zjadają trochę dnia). Cóż jakoś nie szaleję do granic możliwości, mając do wyboru ich, a wakacje, oczywiście wybieram to drugie. Do tego kilka osób z klasy działa mi regularnie na nerwy. Cóż ... jak tu nie cieszyć się z powrotu do szkoły???

Dodane przez Cally dnia 02-09-2008 23:41
#19

Dla mnie to była makabra! Poszłam teraz do nowej szkoły, co prawda większa część mojej starej klasy tam poszła, ale to jednak nie to. Mam okropną klasę, czterech kibli, z których dwóch zachowuje się gorzej niż najgorszy chłopak z mojej starej klasy (swoja droga zaczęłam za nim tęsknić;(). Chyba wczoraj napisałam na naszej klasie na forum klasy jak jest tam strasznie, dzisiaj wchodzę i post mojej wychowawczyni, która mnie pocieszała i że jakby co mogę z nią pogadać, a ja na to co? Zaczęłam ryczeć. O, i znowu mi się zbiera;(.
Tam jest na prawdę strasznie, już nawet nie mogę patrzeć na zdjęcie starej (ale zawsze najlepszej) klasy które wisi przede mną na tablicy korkowej, bo zaraz zbiera mi się na płacz. Nie żebym była jakąś płaczką czy histeryczką, tylko to tak na mnie działa, za dużo wspólnych chwil spędzonych razem przez te lata, za dużo wspomnień, bo w końcu znamy się pół naszego życia.
Dzisiaj na przykład, szłam z kumpelą - Zuzią (z tamtej poprzedniej szkoły) na chyba geografie czy jakiś tam inny wymysł ludzkości i minęłam się z trzema chłopakami z poprzedniej klasy - Mikołajem (bujam się w nim od kilku lat), Damianem i Łukaszem, szli na w-f z minami jak na ścięcie , zaraz powiedziałam kumpeli żeby poszła sama a ja ją dogonię, pobiegłam do łazienki (jeżeli to coś można tak nazwać), zrobiło mi się nie dobrze i na sam ich widok chciałam się wypłakać. Nie mogłam. Kiedy tylko weszłam do WC-ta cały był pełny dziewczyn o jakieś dwa lata ode mnie starszych palących papierosy, za żadne skarby nie chciałam tam zostać.
Strasznie mi ich wszystkich brakuje, wszystkich, nawet tych co uważałam że ich nie lubię, znienawidzonych nauczycieli, wychowawczyni na którą nie raz narzekaliśmy. Teraz oddała bym wszystko żeby wróciło to wszystko, żeby wychowawczyni mnie przytuliła, pocieszyła, jak to miała w zwyczaju robić kiedy ktoś miał doła.
To jest po prostu jak koszmar z którego nie mogę się obudzić. Szczypanie nie pomaga (xD).

Dodane przez Cally dnia 02-09-2008 23:42
#20

Dla mnie to była makabra! Poszłam teraz do nowej szkoły, co prawda większa część mojej starej klasy tam poszła, ale to jednak nie to. Mam okropną klasę, czterech kibli, z których dwóch zachowuje się gorzej niż najgorszy chłopak z mojej starej klasy (swoja droga zaczęłam za nim tęsknić;(). Chyba wczoraj napisałam na naszej klasie na forum klasy jak jest tam strasznie, dzisiaj wchodzę i post mojej wychowawczyni, która mnie pocieszała i że jakby co mogę z nią pogadać, a ja na to co? Zaczęłam ryczeć. O, i znowu mi się zbiera;(.
Tam jest na prawdę strasznie, już nawet nie mogę patrzeć na zdjęcie starej (ale zawsze najlepszej) klasy które wisi przede mną na tablicy korkowej, bo zaraz zbiera mi się na płacz. Nie żebym była jakąś płaczką czy histeryczką, tylko to tak na mnie działa, za dużo wspólnych chwil spędzonych razem przez te lata, za dużo wspomnień, bo w końcu znamy się pół naszego życia.
Dzisiaj na przykład, szłam z kumpelą - Zuzią (z tamtej poprzedniej szkoły) na chyba geografie czy jakiś tam inny wymysł ludzkości i minęłam się z trzema chłopakami z poprzedniej klasy - Mikołajem (bujam się w nim od kilku lat), Damianem i Łukaszem, szli na w-f z minami jak na ścięcie , zaraz powiedziałam kumpeli żeby poszła sama a ja ją dogonię, pobiegłam do łazienki (jeżeli to coś można tak nazwać), zrobiło mi się nie dobrze i na sam ich widok chciałam się wypłakać. Nie mogłam. Kiedy tylko weszłam do WC-ta cały był pełny dziewczyn o jakieś dwa lata ode mnie starszych palących papierosy, za żadne skarby nie chciałam tam zostać.
Strasznie mi ich wszystkich brakuje, wszystkich, nawet tych co uważałam że ich nie lubię, znienawidzonych nauczycieli, wychowawczyni na którą nie raz narzekaliśmy. Teraz oddała bym wszystko żeby wróciło to wszystko, żeby wychowawczyni mnie przytuliła, pocieszyła, jak to miała w zwyczaju robić kiedy ktoś miał doła.
To jest po prostu jak koszmar z którego nie mogę się obudzić. Szczypanie nie pomaga.

Dodane przez Cally dnia 02-09-2008 23:43
#21

Dla mnie to była makabra! Poszłam teraz do nowej szkoły, co prawda większa część mojej starej klasy tam poszła, ale to jednak nie to. Mam okropną klasę, czterech kibli, z których dwóch zachowuje się gorzej niż najgorszy chłopak z mojej starej klasy (swoja droga zaczęłam za nim tęsknić;(). Chyba wczoraj napisałam na naszej klasie na forum klasy jak jest tam strasznie, dzisiaj wchodzę i post mojej wychowawczyni, która mnie pocieszała i że jakby co mogę z nią pogadać, a ja na to co? Zaczęłam ryczeć. O, i znowu mi się zbiera;(.
Tam jest na prawdę strasznie, już nawet nie mogę patrzeć na zdjęcie starej (ale zawsze najlepszej) klasy które wisi przede mną na tablicy korkowej, bo zaraz zbiera mi się na płacz. Nie żebym była jakąś płaczką czy histeryczką, tylko to tak na mnie działa, za dużo wspólnych chwil spędzonych razem przez te lata, za dużo wspomnień, bo w końcu znamy się pół naszego życia.;(
Dzisiaj na przykład, szłam z kumpelą - Zuzią (z tamtej poprzedniej szkoły) na chyba geografie czy jakiś tam inny wymysł ludzkości i minęłam się z trzema chłopakami z poprzedniej klasy - Mikołajem (bujam się w nim od kilku lat), Damianem i Łukaszem, szli na w-f z minami jak na ścięcie , zaraz powiedziałam kumpeli żeby poszła sama a ja ją dogonię, pobiegłam do łazienki (jeżeli to coś można tak nazwać), zrobiło mi się nie dobrze i na sam ich widok chciałam się wypłakać. Nie mogłam. Kiedy tylko weszłam do WC-ta cały był pełny dziewczyn o jakieś dwa lata ode mnie starszych palących papierosy, za żadne skarby nie chciałam tam zostać.;(
Strasznie mi ich wszystkich brakuje, wszystkich, nawet tych co uważałam że ich nie lubię, znienawidzonych nauczycieli, wychowawczyni na którą nie raz narzekaliśmy. Teraz oddała bym wszystko żeby wróciło to wszystko, żeby wychowawczyni mnie przytuliła, pocieszyła, jak to miała w zwyczaju robić kiedy ktoś miał doła.
To jest po prostu jak koszmar z którego nie mogę się obudzić. Szczypanie nie pomaga. Dobra, przestaje pisać bo zaraz przez to znowu będę ryczeć...;(

Dodane przez Cally dnia 02-09-2008 23:46
#22

Dla mnie to była tragedia! Poszłam teraz do nowej szkoły, co prawda większa część mojej starej klasy tam poszła, ale to jednak nie to. Mam okropną klasę, czterech kibli, z których dwóch zachowuje się gorzej niż najgorszy chłopak z mojej starej klasy (swoja droga zaczęłam za nim tęsknić;(). Chyba wczoraj napisałam na naszej klasie na forum klasy jak jest tam strasznie, dzisiaj wchodzę i post mojej wychowawczyni, która mnie pocieszała i że jakby co mogę z nią pogadać, a ja na to co? Zaczęłam ryczeć. O, i znowu mi się zbiera;(.
Tam jest na prawdę strasznie, już nawet nie mogę patrzeć na zdjęcie starej (ale zawsze najlepszej) klasy które wisi przede mną na tablicy korkowej, bo zaraz zbiera mi się na płacz. Nie żebym była jakąś płaczką czy histeryczką, tylko to tak na mnie działa, za dużo wspólnych chwil spędzonych razem przez te lata, za dużo wspomnień, bo w końcu znamy się pół naszego życia;(.
Dzisiaj na przykład, szłam z kumpelą - Zuzią (z tamtej poprzedniej szkoły) na chyba geografie czy jakiś tam inny wymysł ludzkości i minęłam się z trzema chłopakami z poprzedniej klasy - Mikołajem (bujam się w nim od kilku lat), Damianem i Łukaszem, szli na w-f z minami jak na ścięcie , zaraz powiedziałam kumpeli żeby poszła sama a ja ją dogonię, pobiegłam do łazienki (jeżeli to coś można tak nazwać), zrobiło mi się nie dobrze i na sam ich widok chciałam się wypłakać. Nie mogłam. Kiedy tylko weszłam do WC-ta cały był pełny dziewczyn o jakieś dwa lata ode mnie starszych palących papierosy, ja dziękuję, za żadne skarby nie chciałam tam zostać;(.
Strasznie mi ich wszystkich brakuje, wszystkich, nawet tych co uważałam że ich nie lubię, znienawidzonych nauczycieli, wychowawczyni na którą nie raz narzekaliśmy. Teraz oddała bym wszystko żeby wróciło to wszystko, żeby wychowawczyni mnie przytuliła, pocieszyła, jak to miała w zwyczaju robić kiedy ktoś miał doła;(.
To jest po prostu jak koszmar z którego nie mogę się obudzić. Szczypanie nie pomaga. Dobra, przestaje pisać bo zaraz przez to znowu będę ryczeć...;(

Dodane przez Cee dnia 03-09-2008 00:30
#23

Pytanie retoryczne to miało być, tak? Dobra, więc, tak, cieszę się z powrotu do szkoły. Chce mi się strasznie uczyć, rozwiązywać zadania z mojej ukochanej matematyki, słuchać długich wywodów mojej katechetki o nauce i pisać, pisać, i jeszcze raz pisać. ;C
A tak na serio, jestem kompletnie przytłoczona. Niby ostatni rok w gimnazjum, a ja się dalej czuję, jakbym była drugoklasistką. Ale mniejsza o to. Planu nie mam najgorszego, ale za to mój optymistyczny nastrój uległ zniszczeniu po tym, jak nauczyciele nam zapowiedzieli, czego w trzeciej klasie gimnazjum będą od nas wymagać... od pierwszego dnia oczywiście mowa o testach na koniec roku, o egzaminach na bierzmowanie, a jeszcze, jako że należę do pierwszego rocznika, który będzie pisał test z angielskiego, jutro o tym anglistka będzie trąbić. No cóż, bynajmniej cieszę się z tego, że nie będzie ukochanej techniki i muzyki, tylko zamiast tego dochodzi plastyka... No, ale jeszcze dodatkowa lekcja j. polskiego, angielskiego i matmy. Skapituluję w ciągu tego roku szkolnego...
Dodatkowo, nauczyciele już dziś nawalili nam pracy domowej. Polonistka zapowiedziała, że mamy mieć co tydzień testy próbne z polskiego i dzięki inicjatywie jednej lizodupie, to samo będzie z matematyki i fizyki. I jak tu lubić ludzi?
Co do powrotu do szkoły ze względu na znajomych, owszem, w miarę się cieszę, bo nie miałam możliwości spotkać się ze wszystkimi w wakacje, za którymi tęskniłam. Ale będę musiała oglądać wspaniałe oblicza niektórych panoszących się dziewczyn, którym w głowie tylko chłopaki. >.>
I jeszcze dano nam jako wychowawczynię nauczycielkę od geografii na życzenie jakiegoś rodzica, bo nie chciał, żeby nasza poprzednia wych. miała nas pod opieką. Szczerze, to się nawet cieszę, bo tamta wcześniejsza... była do mnie uprzedzona... :E Nie wiem, przez co. A moja wspaniała klasa chce isć do dyrektora i złożyć petycję o przywrócenie tamtej wychowawczyni. Nic, tylko się pochlastać.
Cóż, wiem, że to nie tragedia, bo współczuję m.in. Ballaczce i wiem, że ma o wiele gorzej, ale ja i tak się już czuję, jakbym chodziła już pół roku do szkoły. Bleh.

Edytowane przez Cee dnia 12-08-2009 15:49

Dodane przez niewesolypagorek dnia 13-09-2008 11:34
#24

Mi się w liceum nie podoba. Niby to ta sama szkoła [bo to zespół szkół i wcześniej przez 3 lata uczęszczałam tam do gimnazjum], ale jest inaczej i mi się nie podoba... Nie podoba mi się atmosfera jaka występuje i nie podoba mi się to, że mam codziennie po 7-8 lekcji i nie podoba mi się, że prawie codziennie mam na 8 i cały czas chce mi się spać. Reszta jest taka jaka była w gimnazjum - nauczyciele, sale, ławki, szkoła... nic nowego, więc nie mam się z czego cieszyć. A szkoda, bo wystrój i nauczyciele, to jedna z lepszych stron mojej szkoły.

Dodane przez antybratek dnia 13-09-2008 13:23
#25

Powrót do szkoły-dla mnie kompletny koszmar. Bardzo zazdroszczę osobom, które uczą się w domu. No, trudno, trzeba osiągnąć swoje wykształcenie, przeżyć to wszystko, by później osiągnąć sukcesy w życiu. Główną szkolną udręką są w niej ludzie-wszystkie dzieci jakoś mają dziwnie w głowach. "Ojej, czytasz?!" Znowu muszę do tego przywyknąć po tak zadowalającej przerwie.

Dodane przez Irreplaceable_ dnia 13-09-2008 16:28
#26

Z jednej strony lubię chodzić do szkoły, z drugiej właśnie nie.
Lubię, bo:
* można spotkać wielu fajnych starych kumpli,
* razem się wygłupiać,
* bk na lekcjach xd
* i inne
Nie lubię, bo:
* sprawdziany, pytania, kartkówki...
Taak, wiem, to ma sprawdzić naszą wiedzę, ale u mnie w szkole to przesada, gruba przesada! Albo Ci nauczyciele.... wredni, trzeba dodać.... koszmar ;F
Ja lubię się uczyć, zawsze miałam świetne wyniki, ale nauczyciele wcale nie zachęcają do dalszego pogłębiania naszej wiedzy...

Dodane przez Milka dnia 13-09-2008 16:43
#27

Jak wyżej. Powrót do szkoły to był koszmar. Wprawdzie spotkanie znajomych jest fajne, ale poza tym nie było fajnie. Ratuje się tylko mój plan lekcji, bo jest dosyć spokojny oraz zmiana nauczyciela od polskiego. Teraz nie boje się chodzić na tą lekcje. :tooth:
Wraz z rokiem szkolnym powróciły takie okropne przedmioty jak fizyka, PP czy w-f. Powróciły także klasówki, kartkówki, odpytywania i strach przed każdą lekcją.
Dopiero drugi tydzień nauki się zakończył, a już mam napisać wypracowanie z polskiego, esej z angielskiego, a także czekają mnie odpytywania z niemieckiego, fizyki i geografii. Bleh. :amgad:

Dodane przez Harry Potter 9 dnia 13-09-2008 17:03
#28

Taaak na pół. Zaczynam piątą klasę, tak tragicznie nie jest. Z jednej strony cieszę się ze spotkania ze znajomymi, nareszcie zaczęło się coś dziać, zaczynamy się rozkręcać... Z drugiej strony teraz połowę dnia siedzę w szkole, muszę wcześnie wstać a późno wrócić, a człowiekowi się nie chce. No i nie dawno był sprawdzian z matmy - katusze... W każdym razie, teraz mamy ciekawszą klasę, przenieśli nas na piętro.
Tak więc szkoła - może być.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 11-08-2009 13:17
#29

2 klasa gimnazjum - ja jestem wykątkowa i będę cieszyć się w powrotu do szkoły, bo lubię się pouczyć, choć moja skzoła jest taka fajna, że nie ja jednabędę sie cieszyć, taka elitarna szkółka w Krakowie < ; ale ze spotkania ze znajomymi będę się cieszyć jeszcze bardziej ;d ale jak szłam do 1kl, to wracając z wakacji < ostatni tydzień sierpnia. > już się doczekac nie mogłam. *,* tak bardzo ciekawiło mnie, a zarazem przerażało gimnazjum, że szok.

Dodane przez Nefri88 dnia 11-08-2009 13:21
#30

Ja już tęsknie za szkoła szczeże mówiąc. Ide do 3 gim, a całe wakacje pracuje, więc wstaje około 6 rano i już wole chodzić do szkoły. Dobrze, że mam fajną prace bo przed kompem, więc nie narzekam bardzo ;]

Dodane przez Bella1918 dnia 11-08-2009 13:29
#31

Taak. U mnie też jest pół na pół. Zaczynam drugą klasę gimnazjum, więc nie jest tragicznie, ale nauki jest sporo. Pod koniec roku szkolnego nawet nie zauważyłam, że wracałam ze szkoły, odrabiałam lekcję, uczyłam się i nie miałam na nic innego czasu. No, ale tak bywa na koniec roku. Teraz trochę tęsknię za szkołą. Za przyjaciółmi, za zabawami i innymi fajnymi rzeczami. Jednak w mojej szkole nauczyciele nie dają nam zapomnieć o sprawdzianach. Już mamy zapowiedziane dwa, mimo, że jeszcze są wakacje.:D Z biologii i całoroczny z pierwszej klasy. Jeszcze przeczytać "Ogniem i Mieczem" przez wakacje. Mimo wszystko cieszę się, że wakacje się już kończą. W końcu spotkam znowu wszystkich znajomych, bo miałam takiego pecha, że jak ja byłam w domu, to wszyscy powyjeżdżali.:@

Dodane przez Olivia Springsey dnia 11-08-2009 13:37
#32

Zgadzam się z autorem, na każdej przerwie podejdzie do mnie z 5 osób i zdziwią się, że czytam dobrowolnie. Dzieci są głupie. ale nawet sie ciesze bo przez wiekszosc wakacjii sie nudze. w sszkole przynajmniej mozna sie posmiac...

Dodane przez Vicodinka dnia 11-08-2009 13:41
#33

Drugą gimnazjum zaczynam i nie mam żadnych wątpliwości, że wolałbym się z domu nie ruszać 1.o9 ;D Na ludziach z klasy mi nie zależy [prawie ich nie znam], a we wrześniu na 1oo% mamy test z historii [ratunkuu !] i biologii. No i zacznie się największa pomyłka mojego gimnazjum- wuef. Poza tym spanie o te 4h krócej i sprinty na autobus... Niee ! Nie chcę wracać do szkoły. ;(

Dodane przez Niewidka dnia 11-08-2009 23:12
#34

Są wakacje, a jak przypomnę sobie że za jakieś kilka tygodni szkoła, to niestety, ale z radości nie skacze. Albo i stety bo to chyba oznaka że całkiem ze mną źle nie jest. A tak na poważnie to nawet fajnie spotkać się ze znajomi, ale mam więcej przyjaciół poza nią. I do tego częste sprawdziany, kartkówki, zadania domowe... zero wolnego czasu. Nie! I jeszcze raz nie.

Edytowane przez Niewidka dnia 19-02-2010 21:01

Dodane przez Lady Gaga dnia 11-08-2009 23:35
#35

Ja tam się cieszę. Będę mogła przynajmniej - w jakimś stopniu - ogarnąć cały ten chaos, który towarzyszy mojemu leniuchowaniu podczas wakacji. Co prawda bałagan będę miała jeszcze większy, ale kij z tym, liczy się fakt, że nie będę miała znaczących problemów z zasypianiem, przez co śpię do późnych godzin porannych.
No, ale znając mnie, to po otrzymaniu planu do łap, mój zapał do uczenia się przedmiotów ścisłych, z których jestem tak tępa, że aż szkoda gadać, ze stu-procentową pewnością zmaleje do 0.
Do tego lekcje od 8... aż się marzy, żeby codziennie mieć na 8.55, bez względu na to czy kończyłoby się o 14.15, czy o 13.20. Liczy się fakt, że można spać tę jedną godzinę dłużej.
Ano i kartkówki, sprawdziany, i inne pierdoły. Co prawda nie przykładałam się specjalnie do nauki, ale stres przed sprawdzianem, jak i przed wynikami jest wręcz dobijający.
Do tego widok tych sŁiT oSóBeK, które myślą, że są lubiane przez całą społeczność szkolną, latające po szkole i rzucające się na szyje swoim słit przyjaciółkom, i ich obcałowywanie, ble.
No cóż, są wady i zalety pójścia do szkoły.. :aff:

Dodane przez Ospina11 dnia 12-08-2009 08:05
#36

Idę teraz do 5 klasy i w ogóle nie stęskniłam się za szkołą,bo kto by tęsknił za ciągłymi kartkówkami i pytaniem i takimi tam... ;) jedyne co to właśnie brak przyjaciół... :(( za nimi się naprawdę tęskni...

Dodane przez Ann dnia 12-08-2009 09:35
#37

Szczerze powiedziawszy przeraża mnie perspektywa powrotu do gimnazjum. Z jednej strony nie wspominam dobrze ubiegłego roku szkolnego co z całą pewnością w dużym stopniu wpływa na moje podejście. Poza tym zawsze trudno po dłuższej przerwie przestawić mi się na tryb szkolny czyt. kartkówki, sprawdziany, wstawanie rano i nigdy mi się nie chce. Z drugiej strony jednak ile można siedzieć bezczynnie w domu, kiedy wszyscy znajomi rozjeżdżają się na wakacje i pozostaje tylko komputer i gitara ;)

Dodane przez Evi91 dnia 12-08-2009 09:39
#38

Ja tam w sumie to się cieszę. Wiadomo tęsknię za znajomymi, ale też w domu już mi się nudzi... Jak za długo siedzę w domu to tak mam. Przeraża mnie tylko myśl, że w tym roku matura. ;p

Dodane przez BitterSweet dnia 12-08-2009 10:09
#39

W sumie to już strasznie nudzą mnie te wakacje. Całe dnie siedzenie w domu lub, co gorzej, praca w polu i tylko wieczorami spotkania ze znajomymi, bo jak to na wsi każdy swe obowiązki ma. Na początku napewno trudno będzie się przestawić na chodzenie do szkoły itp. No, ale będziemy to już przeżywać enty raz w życiu i za każdym razem daliśmy radę to i teraz damy.
Ja idę teraz do liceum, więc czeka mnie nowa szkoła, nowa klasa i nowi ludzie. Z jednoj strony właśnie chce iść do szkoły bo ciekawimnie jak to będzie itd. Z drugiej jednak zgroza wszystkich uczniów, sprawdziany, kartkówki, wypracowania i masa prac domowych.

Dodane przez natka dnia 12-08-2009 10:45
#40

Ja tam się ciesze z powrotu do szkoły ^^ Nie przepadam za wakacjami,może dlatego,że nigdzie nie wyjeżdżam.Przez cały czas ' duszę ' się w bloku.Zazdroszcze tym co maja dom bo chociaz moga sobie wyjsc do ogrodu i cos porobic i mają spokój,a na moim podwórku sa tylko wydzierające sie dzieci xD ehh....ja chce do szkoły ^^

Dodane przez Madlenne dnia 12-08-2009 11:41
#41

Nie cieszę się z powrotu do szkoły nawet w najmniejszym stopniu. Może dlatego, że w tym roku czeka mnie matura i to całe zamieszanie z rekrutacją na studia. Trochę mnie to przeraża po prostu. Tęsknię trochę za kilkoma osobami z klasy, ale i tak wolałabym przedłużyć wakacje... Szkoda, że się nie da.

Dodane przez Nefri88 dnia 12-08-2009 12:04
#42

Wiecie co. Dziwią mnie wypowiedzi niektórych, że szkoła jest straszna i wgl wolicie siedzieć w domu. Ja już się za budą stęskniłem idę do 3 gim czyli ciągłe sprawdziany, testy itp. ale wole to niż wstawać o 6 rano w wakacje do pracy i siedzieć w durnym sklepie z kompami do godziny 17.00. Już siedzieć w budzie, przynajmniej się tak nie nudze ;]

Dodane przez Crima dnia 06-09-2009 19:33
#43

Nefri88 napisał/a:
wole to niż wstawać o 6 rano w wakacje do pracy i siedzieć w durnym sklepie z kompami do godziny 17.00.

A ja zazwyczaj wstawałam o 10 i robiłam co mi się żywnie podobało, więc na szkołę zareaguję, jak smutne imoł.
I nie napiszę, że cieszę się z tego, że w końcu spotkam się z przyjaciółmi, bo dwóch najbliższych mam na wyciągnięcie ręki, a reszta mi zwisa i powiewa.

Dodane przez Lady Shadow dnia 11-09-2009 21:47
#44

Ostatni rok w secondary, i collague ^^ Zaczęłam dopiero w piątek 05/09/2009 i kompletnie mi się nie chciało iść... Jednak okazało się, że spotkanie z koleżankami było w miarę miłe, a lekcje też znośne, nie bło nic wielkiego tylko przygotowanie do nowego roku. Nauka już się zaczęła, taka prawdziwa i jeszcze nas starszą, że mocniej nas przycisną bo testy i takie tam...

Dodane przez Szarlotta Szott dnia 11-09-2009 22:06
#45

No cóż sama szkoła zawsze mi się dobreze kojarzy. Znajomi i wszyscy z którymi można pogadać i poplotkować. Wiadomo, że gdyby wakacje trwały dłużej było by przyjemniej, ale w życiu trzeba przecież robić coś więcej niż siedzenie przed telewizorkiem!
Wiadomo, że nie lubię się uczyć, bo kto lubi. Nie lubię wcześnie wstawać, ale to też jakoś przeżyję... w końcu ani ja , ani wy nie macie innego wyjścia niż wkuwanie

Dodane przez Lapa dnia 31-08-2010 21:20
#46

Dajcie spokój! Szkoła?! To chyba jakieś jaja. Ze znajomymi mogę się spotkać w wakacje. Od kwietnia i tak wszyscy mają siebie dość.
Czekam jeszcze 2 msc i zaczną się długie weekendy i wolne dni a więc.
1 lis
11 lis
Boże narodzenie
Ferie
Wielkanoc
Majówka
Boże ciało
i znów WAKACJE!

Dodane przez Milka dnia 31-08-2010 21:27
#47

Woooow, ale masa dni wolnych, szczególnie listopad mnie przytłacza swoją masowością.

Bardzo chętnie wrócę jutro do swojego liceum spotkać się z wychowawczynią i [większą częścią] klasy. Będzie też dobra okazja przypomnieć sobie, jak to było zaczynać swoją przygodę z tymże liceum :}, z racji że wychowawczyni będzie wdrażać swoich nowych uczniów w zasady ilo :D.

Edytowane przez Milka dnia 31-08-2010 21:59

Dodane przez Malkontentka dnia 31-08-2010 21:54
#48

Ja poznałam nową klasę!
Fajnie to zaplanowała szkoła, bo spędziłam z nową klasą 3 dni wakacji:D A, że w klasie jest nas bardzo niewiele to wszyscy zdążyliśmy się już poznać.
Przyznam, że mam wyjątkowo udaną klasę:
- na luzie
- z poczuciem humoru
- bardzo zgraną
- i co dziwne z baaardzo nietypową wychowawczynią:D
Pozostaje tylko czekać na rozpoczeńcie 10 miesięcznej przygody:P
Choć uczyć mi się nie chce:jupi:

Dodane przez Ron Ronald Weasley dnia 31-08-2010 22:53
#49

Ja tam w ogóle za szkołą nie tęsknie :P Moi najlepsi kumple to sąsiedzi xD (Mieszkam w domu a nie w bloku :]) A reszty klasy nie za bardzo lubie ^^ A jak wiadomo sprawdziany itd. To już normalnie nie moge patrzeć na książki xD Stęskniłem się jedynie za tym, że się wygłupiamy na lekcjach i nie słuchamy nauczycieli xD (Kiedyś nawet mój kumpel zwinął z dziennika notatke, w której było napisane, żeby dla mnie i paru moich kumpli wstawić uwage xD I Babka nie wstawiiła ^^

Dodane przez Yuki27 dnia 01-09-2010 08:29
#50

Z jednej strony drżę na myśl o testach po gimnazjum i konieczności wybrania liceum. Drżę przed klasówkami, sprawdzianami i odpytywaniem. Wręcz drgawek dostaję na myśl o nauce. Ale, nie oszukujmy się, ja jestem stworzenie towarzyskie, lubię ludzi. Jak pomyślę o spotkaniu ze wszystkimi kumpelami, dokazywaniem na lekcjach, słuchaniem MP3, gadaniem na przerwach to mam ochotę do szkoły biec :D

Dodane przez Doris dnia 01-09-2010 10:45
#51

Ledwo przekroczyłam próg szkoły, a tu już egzaminy i egzaminy. Wychowawczyni uprzedzała, że wszyscy nauczyciele jeszcze będą przypominać, że przecież w tym roku czekają nas egzaminy po gimnazjum. A generalnie do szkoły mi się wracać nie chciało. Jak patrzę na niektórych nauczycieli i moją klasę, to szkoda gadać. Przez nich w ogóle się nie chce do szkoły wracać.

Dodane przez Kabaczek dnia 01-09-2010 11:39
#52

Fakultety... brak słów.

Dodane przez kirsza dnia 01-09-2010 12:42
#53

Ja to jak narazie nie musze jeszcze iść do szkoły i do jako takiej szkoły już nie pójdę, bo czekają mnie studia. W tym roku mam najdłuższe wakacje i szczerze mówią poszłabym już do szkoły spotkać się z przyjaciółmi... Niestety nie będzie mi to dane, bo oni ciągle się jeszcze uczą w liceum (w klasie nie miałam przyjaciół)

Dodane przez aniutek96 dnia 01-09-2010 12:42
#54

Ja tam się cieszę. W końcu będę się widywać z kumpelami z klasy, bo tak to na wakacjach nie przyjeżdżały. To nauki szczerze mówiąc też się jakby palę <tylko nie bijcie za to co powiedziałam> , bo jakoś teraz pod koniec wakacji strasznie zachciało mi się uczyć. A poza tym mamy takiego super wychowawcę, że aż się człowiek cieszy na spotkanie z nim. Tylko przeraża mnie trzy godziny tygodniowo z jednym nauczycielem. ;(

Dodane przez Alae dnia 03-09-2010 23:31
#55

Alleluja, nie było tak źle. Przeżyłam dłuuuugie i strasznie nudne przemówienie dyrektora, przeżyłam założenie pierwszy raz od dwóch miesięcy butów na obcasie, przeżyłam pierwszą chemię (drugą również), biologię, przeżyłam rozdział na sekcje z w-fu (ba! mogę powiedzieć, że jestem zadowolona). Przeżyje jeszcze pierwszą matmę i wtedy uznam rok za oficjalnie rozpoczęty. ^^

Szczerze mówiąc, w liceum zaczęłam mieć ambiwalentne podejście do powrotu z wakacji. Z jednej strony strasznie, potwornie nie chciałam wracać, ze względu na maturę i ogrom nauki, jaki mnie do niej czeka. Jednak, z drugiej, większość moich znajomych mieszka daleko ode mnie (nie licząc przyjaciółki z mojego miasta), więc stęskniłam się trochę za mieszkaniem z nimi w internacie. No i tak odzwyczaiłam się od życia w domu, że po cichu czekałam na moment, gdy pojadę do Wrocławia i uwolnię się Rodzinki. Poza tym, pocieszam się myślą o nadchodzących, najdłuższych wakacjach.

Dodane przez Larinne dnia 03-09-2010 23:51
#56

Ten rok zapowiada się jako tako ciężko. Pierwsza klasa liceum, a tu już na powitaniu nawał roboty. Jednak nie jest źle i zdążyłam nową szkołę i nauczycieli nawet polubić, ale co do nauczycieli to nie wszystkich. Są tacy, którzy po prostu nie dają się lubić. Nie jestem uprzedzona do nikogo, ale taka prawda ^ No i ogólnie najbardziej jak na razie podobał mi się niesamowicie wyczerpujący w/f i nadprogramowe 4 godziny tańca, jest idealnie nie patrząc na te 4 sprawdziany szykujące się na przyszły tydzień. Ech, ale co mi tam, jakoś dotrwam do następnych wakacji by znów napawać się słodką wolnością. Póki co trzeba się uczyć z myślą o przyszłości, a jak coś nie idzie to sięgać po swój ''złoty środek'', a moim jest muzyka i taniec i wtedy udaje mi się przezwyciężyć strach przed klasówką i zaliczyć ją pozytywnie. To się we mnie samo rodzi, tak jakoś ;] A więc nie będzie tak źle, a pewnie nawet się nie obejrzę, a już nadejdzie kolejne, upalne lato.

Dodane przez Maladie dnia 03-09-2010 23:55
#57

Z jednej strony się cieszę, bo wreszcie zobaczyłam te moje "mordki", których nie widziałam przez długie dwa miesiące (oprócz sporadycznych spotkań z trzema osobami). Ale jest i druga strona medalu. Nawiasem mówiąc nauka, za którą wcale nie tęskniłam. I jeszcze dobijająca myśl: "A za rok matura". Chciałabym już być po tym strasznym maju.

Dodane przez konradius dnia 04-09-2010 00:04
#58

ja na rok mam z bani szkołe sknczyłem zawodówke musze wyjechac na rok do anglowni i za rok sprubuje sił w technikum

Dodane przez Avrione dnia 04-09-2010 11:56
#59

Powrót do szkoły jednym słowem : OKROPNY !..lepszy już był tamten rok kiedy byłam kotem.
Na przyszły tydzień już zaplanowane trzy sprawdziany z biologii,matmy i chemii. Lekcje z matmy i chemii zaczęły się tak jakby wakacji nie było,nowa od fizyki jest chłodna i bez poczucia humoru,codzienne rano trzeba wstawać i w szkole do 15:15,musimy zrobić 80 stron w ćwiczeniach z fizyki no i codzienne chodzić do kościoła i uczyć się z 10 modlitw na poniedziałki i środy(Przygotowanie do bierzmowania) + będę musiała chodzić na zajęcia dodatkowe przygotowujące do testu gimnazjalnego,zajęcia są z angielskiego,matematyki,biologii(nie jestem pewna),fizyki i z czegoś tam jeszcze. A z niemieckiego na przyszły tydzień mamy powtórzyć wszystko czego uczyliśmy się od 1 klasy podstawówki. Z Angielskiego 150 słówek i regułki,normalnie oszaleję. Ja już nie chcę chodzić do szkoły.

Dodane przez Arya dnia 04-09-2010 12:27
#60

Nie było tak źle. Za szkołą nawet tęskniłam. Za nauką mniej, ale bez mojej zdrowo porąbanej klasy ciężko było mi przeżyć wakacje. Ale mam teraz przed sobą niezłą motywację: jeszcze rok i uwolnię się od tej 'budy', przejdę do gimnazjum, gdzie, kto wie, może będzie lepiej? ;] Zobaczymy. Ale perspektywa kwietniowych egzaminów mnie przeraza... ;]

Dodane przez Isilien dnia 04-09-2010 13:37
#61

Tęsknota za starymi gębami szybko mi przeszła. Ciągle nie mamy stałego planu, nie mogę więc ruszyć się z miejsca zapisać do szkoły językowej. Jeszcze testów innych po za geografią pod koniec miesiąca i matmą gdzieś w najbliższej przyszłości oraz całej masy próbnych egzaminów nie mamy zapowiedzianych.

Grunt to przeżyć, od rana do wieczora, od poniedziałku do piątku i jakoś to zleci...

Dodane przez Kaszmir dnia 05-09-2010 20:45
#62

Ja chciałabym iść do nowej szkoły. Moja zrobiła już się nudna, a nauczyciele dziwni. Chciałabym także poznać nowych ludzi, ale jeszcze tylko rok i do liceum. Nie mogę się doczekać. Gdyby nie nauka to cieszyłabym się z powrotu do gimnazjum :P

Dodane przez Utko dnia 05-09-2010 21:36
#63

Jestem o wiele bardziej zadowolony z nowej szkoły niż ze starej. Jest to prywatna, ale nie jakaś mega. Na chemii facetka mówi jak Flitwick i się brecham z kumplem że się czujemy jak w Hogwarcie ;) Ale więcej wymagają ;(

Dodane przez yoyo dnia 05-09-2010 21:53
#64

Pamiętem rok temu. Szybko z kościoła na salę, żeby zająć sobie miejsce, wszystko takie zwykłe, rozpychający się szóstoklasiści, młode czwartaki. A teraz. Weszłam do pustej sali gimnastycznej (nie bylo mnie na mszy) zobaczylam te same krzesla, ustawione za laweczkami. Stoliczek i krzesła dla nauczycieli. Jakieś obrazki na 'scenie'. Po chwili zleciał się cały tłum. Tłoczno, głośno. Rozpoczyna się akademia. Te nowe 'lepiej' działające mikrofony... Przemówienie dyrki. Potem do klas. Wszyscy uśmiechnięci, pełni energi. Zmienieni po wakacjach. Ale to już ostatni raz w tej szkolę. Nie cieszę się z tego powodu. Niby najstarsi w szkole, ale prawie codziennie 7 lekcji i trują nam jaki to ważny jest test kompetencji. I już wiem, że nie wszyscy przejdziemy razem do gimnazjum. Już wim, że będzie mi brakowało tych wkurzających debili z mojej klasy, tego głupkowatego śmiechu na lekcjach, tego odpisywania mojego zadania w kiblu przez kolegów. :shy: Chyba się rozpłacze ;( Nie chcę iść do gimnazjum. ;( Spróbuję zapamiętać ten rok jak najlepiej.

Dodane przez Arya dnia 11-11-2010 16:55
#65

I co mogę powiedzieć w listopadzie?
Oczywiście, już pod koniec sierpnia zaczęłam tęsknić za znajomymi, za klasą, nawet [czemu sama się dziwię Oo] za wychowawczynią! A teraz? Nauki od groma, mimo, że to ostatnia klasa podstawówki i jeszcze nie mam chemii, fizyki i tych innych przedmiotów, które wchodzą w program w gimnazjum. Osobiście mam dość. Kiedy w piątek siedzę już w autobusie powrotnym, to mam wrażenie, jakbym wróciła do domu po roku spędzonym szkole. I nikt z moich znajomych z gimnazjum mi się nie dziwi. A teraz czego oczekuję? Bożego Narodzenia i tygodnia wolnego, a dwa tygodnie później dwutygodniowych ferii ^^. Aż mi się ciepło robi, jak pomyślę o tym, że nie będę musiała wstawać o 6:20 z łóżka ^^. A dalej? Wakacji. Chcę iść do gimnazjum, poznać nowa szkołę [co prawda, budynek gimnazjum znajduje się parę metrów dalej od budynku szkoły podstawowej, ale, na szczęście, nie jest to zespół szkół], poznać nowych znajomych itp. Ale na razie mi się tam nie śpiesz. Chcę tylko wolnego ^^.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 11-02-2014 19:35
#66

Ja pamiętam, że średnio tęskniłem do nowego roku szkolnego. Z jednej strony wakacje się niemiłosiernie dłużyły, a z drugiej wiedziałem, że potem będę narzekał, że szkoła to, lekcje, praca domowa, lęk przed zebraniami ; )

A jak ktoś ma komisyjny ? ( LO, matma ) - to wtedy się wcale nie tęskni do szkoły <> - ogólnie wiadomym było, że wczasy kiedyś się skończą. Kolega miał zwyczaj narzekania już w lipcu ( "niedługo koniec wakacji" )

Dodane przez BlackSpirit dnia 11-02-2014 19:54
#67

Nigdy za bardzo nie tęskniłam za powrotem do szkoły. Spotkania z przyjaciółmi nie były zbytnim kłopotem, gdyż osoby, z którymi "się zadaję" mieszkają blisko mnie. W gimnazjum nauki było o wiele za dużo i miałam, a nawet nadal mam wrażenie, że MEN uważa nasze mózgi za śmietniki. Gdy przyszła pora opuścić "pierwszy stopień po podstawówce", nie miałam większego problemu ze zmianą klasy - przyjaciele wybrali tą samą szkołę co ja, ba, udało im się nawet do niej dostać i trafić do mojego oddziału. Obecnie marzę o chwili odpoczynku od fizyki, chemii i matematyki, z niecierpliwością odliczam dni do piątku, pocieszam się myślą, że jeszcze tylko 4 miesiące do końca roku szkolnego.