Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Wspomnienia Lily Evans

Dodane przez Mademoiselle_Riddle dnia 24-09-2011 22:33
#3

Gdy następnego dnia Lily Evans wracała z coponiedziałkowego wieczornego dyżuru do pokoju wspólnego, zastała tam Melody. Lecz ta o dziwo nie była sama, tylko z Syriuszem. Lily wykorzystując to, że jej nie zauważyli, ukryła się za szafką i obserwowała.
Czyżby wszystko szło wreszcie po jej myśli? przemknęło Lily w myślach. Przekonała się, że to prawda, gdy Syriusz pochylił się i delikatnie pocałował Melody.
- Oooch! - uszczęśliwiła się Lily. Wreszcie nie będzie paplaniny o północy jaki to Syriuszek jest cudowny, kochany, przystojny, i że on nigdy by się z nią nie umówił, bo przecież leci na niego tyle ładnych dziewczyn ojejciu, ojejciu!
-Co ty tu r-robisz L-Lily? - Zapytał drżącym się głosem Syriusz. O jacie, gacie Merlina, odkryli mnie!
- A, tak sobie patrzę czy... czy... Skrzaty dobrze wytarły kurze! - mówiąc to przejechała palcem po szafce, i obejrzała go dokładnie, udając, że szuka na nim kurzu - No proszę jak ładnie! - Lily szybko wyszła zza szafki i powędrowała do dormitorium, czując na sobie spojrzenia pary.


***



Na śniadaniu nie obyło się bez podstawowego pytania:
- Evans, umówisz się ze mną? - James by wreszcie zmienił płytę.
- Nie dotarło? NIGDY JAMES, NIGDY!! - Rudą poważnie denerwowało to pytanie. Siedząca obok niej Melody głośno zachichotała. W noc tamtego pocałunku ciągle chichotała. Lily spojrzała na drzwi do Sali. Właśnie wszedł Syriusz. Mel zachichotała jeszcze głośniej i wepchnęła sobie kawałek naleśnika do ust.
- Cześć chłopy i dziewczyny. I Mel. - Syriusz siadł przy stole.
- Chesć Chyiuskhu - Odpowiedziała Melody wciąż przeżuwając naleśnika.
- Nie umiesz zjeść zanim coś powiesz? - Lily miała w głosie nutkę odrazy.
- Nie, nie umiem - powiedziała rozmarzonym głosem blondynka, z oczami wlepionymi w Syriusza. Westchnęła głęboko.
- Czy im coś jest, czy mi się tylko wydaje, że oni patrzą na siebie jak zakochani? - Zapytał Remus.
- Luniak, to ty nie wiesz? Całowali się! - Potter miał szczęśliwe nuty w głosie. To ten egoista potrafi cieszyć się z czyjegoś szczęścia? Lily pomyślała z niedowierzaniem - Aha, Evans umu... - tu James przerwał na chwilkę - Huncwoci! Smark idzie! - James wrócił do Lily - ...wisz się ze mną?
- Hmmm... Niech pomyślę? To bardzo fajna propozycja, ale mam lepsze rzeczy do roboty niż umawianie się z egoistycznymi małpami - Lily zmusiła się do słodkiego uśmiechu.
- Porównała mnie z małpą? - Rogacz mruknął do Lunatyka.
- Tak, na to wygląda Rogasiu - Odpowiedział mu Lupin wstając - Chodź zaraz mamy zaklęcia.
- Ale... ale, że z małpą?! - James również wstał i pełen niedowierzania poszedł za Lunatykiem.
- Facet nigdy nie zrozumie, że tylko mnie denerwuje? Dorcas? Dooorcas! Melody, gdzie jest Dorca?
-Hmmm... Powiedziała, ze idzie na zajęcia... a może na zajęcia? Nie to chyba były zaklęcia... Ale nie wiem... Syriuszku, kiedy masz zielarstwo? - Melody rzekła rozmarzonym tonem. Oczywiście, Syriuszek jest najważniejszy. Ale gdy ją rzuci jak to ma w zwyczaju, to będzie... no będzie... No coś tam będzie, ale nie będzie to nic przyjemnego.


***



- Lily! Jak on mógł mi to zrobić?! - Melody była bardzo zrozpaczona. Czyli się stało. Wiedziałam, że z tego związku nic dobrego nie wyniknie.
- Słucham co się stało?
- No, no szliśmy z zielarstwa, a on się rozgląda dookoła, no, no i widzę, że przed nami idzie taka Puchonka Joanna Smith, czy jakoś tak, no i, no i on do niej mówi: Cześć śliczniutka, jak leci?. No, no i co ja mam zrobić?
- Zerwać z nim?
- No co ty zwariowałaś?! - Melody spojrzała na Lilkę jakby ruda miała Downa.
- To nie wiem co ci polecić.
- No jak zwykle! Jak zwykle... - Mel poszła w złości do dormitorium. Ruda przewróciła oczami.
- E, Evans! - Jezus! Czemu mi to robisz losie?! James usiadł na kanapie i objął Lily ramieniem. Dziewczyna chciała się przesunąć, lecz z drugiej strony usiadł Syriusz, i nie mogła zrobić ruchu. Chciała wstać, lecz stół jej to uniemożliwiał - To jak Evans, chcesz pójść na randkę z Rogaczem?
- Tak, bo zawsze chciałam pójść z tobą na randkę. Powinieneś najpierw jakoś się postarać zanim znowu się do mnie odezwiesz. Chcę przejść! - Krzyknęła, i wyszła z pokoju wspólnego.

Poszła na błonia. Zobaczyła czarną sylwetkę przy wielkim dębie. Severus! Szybko podbiegła w jego stronę.

- Lily?
- Sev?
- Słuchaj, chciałbym ci coś powiedzieć...
- Tak? - Zachęciła go, i usiadła obok. Uśmiechnęła się promiennie.
- Bo ja cię chyba...
- Evans! Co ty tu robisz z... nim? - Ostatnie słowo James Potter po prosu wypluł.
- Co cię to obchodzi Potter, gdzie ja jestem i z kim?
- Bo ja.. - Nie skończył, bo smuga czerwonego światła uderzyła go prosto w pierś. Lily szybko się odwróciła. Snape stał z ręką wyciągniętą w stronę Jamesa. Trzymał różdżkę.
- Sev?
- Lily, ja... - I nagle przewrócił się na plecy sparaliżowany.
- O co wam chodzi? Czy nie możecie być spokojni chociaż w mojej obecności? - Lily już nie wytrzymywała. Wymamrotała zaklęcie odwracające Petryficus'a ,i odbiegła w stronę zamku. Faceci to idioci! Pomyślała Ruda ocierając łzę. Chętnie by się umówiła z Jamesem, gdyby nie zachowywał się jak, no jak James. A Severus? Brak jej słów. To już nie był jej Sev.

________

Za wszelkie błędy przepraszam już teraz :)

Edytowane przez Mademoiselle_Riddle dnia 25-09-2011 09:42