Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zielone Szkoły i tym podobne

Dodane przez Vampirzyca dnia 23-12-2008 10:31
#20

Och, jeździliśmy. Wycieczki, to było światełko w tunelu nauki.

Na pierwszą zieloną szkołę nie pojechałam. Nawet nie wiem dlaczego. ;d
Druga była w Suchodole. Taka dziura. Maleńka wioska. Mieszkaliśmy w ładnym domu, świeżo po remoncie. Wszystko cacy, kula dyskotekowa, itd. Najlepsze były noce. Gdy wchodziło się do szafy, żeby pani nie zauważyła. ;d

Potem były wycieczki. Dwudniowe. Najpierw pod Karpacz, do Borowic. Zabawa była przednia. Wpadki, problemy, kłopoty. Pokroju zgubienia się w lesie (ale wyszłyśmy). Okien na parterze, przez które ciągle wchodzili nam do pokoju. Napojów energetyzujących, które były kupowane hurtowo. Grania w butelkę po nocach. Przemykania się z pokoju, do pokoju. Rutyna.
Dzień później wyjechaliśmy do Krakowa. To był szał. Wszyscy robili zdjęcia, wariowali. Kupowali pamiątki na targu. Byliśmy w Wieliczce. Straszono nas jakimś smoczkiem, co zjada sól, nie pamiętam, jak się zwał. Przez dwie godziny pod ziemią, w zimnie. Koszmar.

W tym roku również jedziemy na zieloną szkołę, do Przemkowa. Już się boję...