Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Zielone Szkoły i tym podobne

Dodane przez Delirantka dnia 07-09-2008 01:58
#5

Np. obrzucanie przewodnika kulkami z folii aluminiowej po kanapkach to standard... Najśmieszniej jest, jak trafimy w głowę

Rzeczywiście, to jest baaardzo śmieszne. Zaraz... napisałam 'śmieszne'? A to przepraszam, chciałam napisać 'żałosne'.
A skoro już jesteśmy przy tym temacie - możesz mi wyjaśnić, co jest takiego śmiesznego w rzucaniu w przewodnika kulkami z folii? Bo mi to się kojarzy z durną zabawą bandy niewychowanych dzieci, które nawet nie umieją poszanować dorosłego człowieka i jego pracy, na czymkolwiek by ona nie polegała.
niekiedy tak przekraczamy granice jakiegokolwiek rozsądku, że aż się nie da tego opisać.

Chwalisz się, czy żalisz?

W zielonej szkole nie miałam przyjemności uczestniczyć, za to parę wycieczek kilkudniowych się przytrafiło. Ogólnie, wspominam bardzo miło, przede wszystkim te licealne - głównie ze względu na towarzystwo. Nie będę się wdawać w szczegóły, większość wie, na czym licealne wycieczki szkolne polegają. Ale w góry więcej się nie wybierzemy... trudno jest drugiego dnia się na nie wspinać ;].
Byłam kilka razy na obozie harcerskim (taka nazwa tylko, do harcerstwa nie należę). Wspomnienia świetne - obozowe miłości, gra w karty (lol, pamiętam, że strasznie w karty oszukiwałam, a wszyscy myśleli, że tak dobrze umiem grać ;d), codzienne dyskoteki, morze, plaża, nocne spacery. Stołówkowe dyżury, mwahah. Kumpela tak się zagapiła na kolegę, że wylała cały garnek zupy na środku stołówki. Ale jak sobie przypominam kolegę, to się nie dziwię ;d. Ogólnie, jest co wspominać.

Edytowane przez Delirantka dnia 14-06-2009 16:40