Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Molly i Syriusz

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 23-10-2013 18:09
#36

Kuzynami byli na 100% ( jest o tym wyraźne wspomniane w V tomie ). Czy go nie lubiła ? Molly była piekielnie nadopiekuńczą osobą, chcącą zbawić świat i udawać, że nic nikomu nie zagraża, nikogo o niczym powiadamiać, pragnąc Wybrańca pozostawiać w stanie błogiej nieświadomości. Ważniejsze przecież jest np. sprzątnięcie kurnika, szykowanie puddingu z indyka, odgnamianie Nory, sprzątanie w Kwaterze Głównej.

Moim zdaniem to bardzo z jej strony nie w porządku, że chciała o wszystkim decydować. Owszem, można bawić się w górnolotne stwierdzenia, "że Harry był dla niej synem, kochała go jak matka", ale to Syriusz był jego ojcem chrzestnym. Strasznie się szarogęsiła i lubiła każdym rządzić, narzucać swoje zdanie, uważając się za Bóg wie kogo...Mundungus złodziej, Syriusz lekkomyślny, Fleur nieodpowiednia dla Billa, Hermiona ( w IV tomie ), kiedy Rita pisała swoje bzdury na temat rzekomej miłości HP i Granger zła, Artur nieodpowiedzialny, bo szwy chciał sobie po mugolsku zmienić, Fred i George też nie cacy, bo chcieli mieć sklep, nawet Stworkowi się oberwało, bo nie sprzątał domu Blacka. Ta wszechogarniająca nadopiekuńczość oraz mania dyrygowania każdym i o każdej porze niejednego mogłaby wyprowadzić z równowagi.

Z pewnością poczuła jakieś wyrzuty sumienia po śmierci Łapy. A już szczególnie powinno być jej wstyd za to, że wypomniała Wąchaczowi Azkaban ( przecież był NIEWINNY do Jasnej Anielki ) i sugerowanie, że Chłopiec z blizną nie miał z niego pożytku.