Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Utrata rodziców

Dodane przez Delirantka dnia 01-09-2008 00:00
#8

O maj gad.
Kac mija, dobry humor powraca i mam ochotę coś 'skomciać'. Dzięki Fantazji, padło na Ciebie, mój drogi ałtorze. Tak, tak, jesteś ałtorem, bo już po przeczytaniu początku Twojego ff wybuchnęłam śmiechem. Ale nie martw się, możliwe, że to wina mojego dziwnego humoru. A możliwe, że Twojego 'talętu literadzkiego'.
Muahah.
Harry miał dwa lata, a Ron i Hermiona mieli tyle samo lat co Harry.

iks de
-Uprzejmię informuję iż Harry James Potter został przyjęty do szkoły magii i czarodziejstwa.

Wszystkie dwulatki dostają takie listy? Oo' A czemu ja nie dostałam!?
-Nie jestem pan tylko czarodziej!

*hahahaha*
Bo czarodziej nie może być panem, taa. Coś jeszcze przeoczyłam? ;d
-Miło mi panie, Voldemort- powiedział James.

To jakaś parodia, tak? ;d
Voldemort szybko wtargnął się do mieszkania Potterów,

Wtargnął? Jakby nie patrzeć, James sam go wpuścił ;p.
Krzyknął:
-Avada Kedavra!
Lily natychmiast upadła i z jej klatki piersiowej buchnęła krew.

Takich rewelacji, jak żyję nie słyszałam. Żeby po Avadzie krew buchała z klatki piersiowej? Niee, to musiał być keczup.
James upadł na dywan.

James, idoto! Poplamisz dywan swoją krwią z klatki piersiowej!
krzyknęła Lily, ledwo żywa

iks de, iks de, iks de
Powtórzył dwa razy zaklęcie Avada Kedavra i Voldemort opuścił dom państwa Potterów, zostawiając Harry'emu bliznę, a zaklęcie Avada Kedavra wymówione przez Voldemorta dwa razy, trafiło na niego samego.

Że co? Bo tak namieszałeś, że nic nie zaczaiłam. ;d
Kolejna część mojego FanFiction, może pojawić się dopiero za miesiąc lub dwa, dlatego proszę o wyrozumiałość.

Błagam...
*Del składa łapki jak do modlitwy*
Napisz coś na jutro, ff na takim poziomie zawsze mnie rozśmiesza.

Wrażenia?
Marnie, marnie, zginiesz marnie niecny ałtorze tego tforu. To jest beznadziejnie śmieszne. Przykro mi to mówić, ale talentu nie masz. Chyba, że do pisania parodii. W momentach, które powinny być mhroczne i sthraszne, ja się zanosiłam śmiechem.
Zanim opiszesz jakąś sytuację, weźże się zastanów chłopie, czy takie coś jest możliwe w ogóle.
James nieznający Voldzia? Panie Voldemort, zapraszamy, może herbatki? Kawałek serniczka? A Lily zaraz przyniesie kompocik.
Eee, nie trudźcie się. *sweet smirk Voldka* Ja wam tylko Avadę zaserwuję i spadam na jednego do Trzech Mioteł.
Aaa, to spoko, panie Voldemort.
Sytuacja tak genialnie możliwa, jak te, przedstawione w Twoim ff.

Jeszcze coś. Mwahahah.
-Tylko nie Harry, błagam!- krzyknęła Lily, ledwo żywa.


Skoro wcześniej napisałeś, że rzucił na nią Avadę, nie mogła być 'ledwo żywa', ale nieżywa.

- Tylko nie Harry, błagam! - krzyknęła Lily nieżywa.

Taa, tak jest o niebo lepiej ;d;d.