Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [Z] Historia Jamesa Pottera

Dodane przez Delirantka dnia 01-09-2008 01:23
#13

Khem.
To znowu ja.
*fanfary*
Jedziemy.
Pewnego dnia James wyszedł na dwór.

Taa. Bo zwykle nie wychodził. Żył w domu, gdzie jadł skrzaty domowe i pił wodę z kranu. Nie miał czajnika i herbaty, ponieważ aby je dostać, musiałby wyjść z domu do sklepu, a James kategorycznie z domu nie wychodził.
Szedł niekończącą się drogą.

Alleluja.
Po 15 minutach James usiadł na ławce, ponieważ był zmęczony.

Nie, nie, nie. Usiadł, ponieważ się zmęczył. Widzisz różnicę? (To pytanie retoryczne, nie odpowiadaj. Jakbym jeszcze usłyszała, że nie widzisz, to zawał na miejscu.)
Zaczął rozmyślać o Harrym, który był ciężko chory.

Na zapalenie blizny czołowej.
Po kilkunastu minutach James wstał z ławki, i zaczął biec truchtem.

Po chwili przystanął, by zrobić kilka pajacyków i przysiadów, po czym pobiegł dalej, zastanawiając się nad wpływem faz księżyca na dorożkarstwo w Kambodży.
poczuł zimny chłód.

Lol, co za dziwny świat tworzysz. Przecież chłód zawsze jest gorący. Może byśmy się tak trzymali realiów tego świata, co?
Obok niego przemknęły dwie czarne postacie,

Dementorzy? Niee, to tylko dwaj murzyni ubrani na czarno.
a po chili powróciły do Jamesa

Sprytny James wykupił cały zapas chili z Tesco, by go później sprzedawać po wyższej cenie. Np. murzynom ubranym na czarno.
Nagle spojrzał, że idzie jakiś mężczyzna.

*załamuje ręce i ociera łzy niemocy*
Nagle zauważył, że w ich kierunku zmierza jakiś mężczyzna.
Mężczyzna ten zatrzymał się pięć cali od Jamesa

..., który wyciągnął z kieszeni podręczny kątownik i dokładnie wymierzył odległość buta mężczyzny od swojej głowy.
- Expectro patronus!

Zabiłeś mnie.
Zabiłeś.
Jestem nieżywa.
Naprawdę.
(Ale doświadczenie z Twoim poprzednim fickiem nauczyło mnie, że nieżywi mogą mówić, więc nie zamilknę. Choć oficjalnie jestem nieżywa, nie zapomnijcie.)
Czarne postacie odleciały

... zanosząc się śmiechem z gościa, który krzyknął do nich 'expectro patronus'. Expecto patronum, drogi ałtorze. Nie expectro patronus. Chyba, że to jakaś nowa forma zaklęcia przeciw murzynom ubranym na czarno, których to odnalazłam niecnie w Twym fan ficku.
-Wstań, pokaże ci.- zaproponował Snape

...
- Widzisz James, te zaklęcie które rzuciłem na ciebie to było zaklęcie uśmiercające.

- No nie! Powinienem umrzeć! - krzyknął James i umarł. (Ale mówić mu wolno, pamiętajcie.)

i aktorzy

Łot?
tym bardziej, że James nie skojarzył sobie, że to TEN Severus.

Bo po świecie biega sobie wiele takich Severusów Snape'ów. Borze mój i lesie szumiący, sprawcie, żeby jeden zawitał do mnie do domu *.*
I jeszcze jedna perełka, tym razem pochodzi z wypowiedzi pana Ghousta:
No dobra, wiem że powtórzenia robię,

A kilka postów niżej:
Jakie słowa się powtarzają?

To wiesz, czy nie wiesz, hę?


Drogi Ghouście. (Czy Twój nick się odmienia?)
Na Twoim miejscu, każdy pomysł na ff przedyskutowałabym z kimś, kto Ci doradzi, czy go zrealizować. Po czym zbetuje Twój tekst i doprowadzi go do formy zwanej literacką.

Jakie rady na przyszłość?
1. Więcej myśl nad tym co piszesz. Nie wypisuj wszystkiego, co przyjdzie Ci do głowy, zastanów się nad każdym zdaniem, czy aby nie jest głupie tudzież totalnie niegramatyczne.
2. Więcej pisz do szuflady, mniej pod publikę na forum.
3. Zaprzyjaźnij się ze słownikiem ortograficznym i słownikiem synonimów.
4. Pisz dłuższe i sensowniejsze rozdziały.
5. Mocniej wczuwaj się w emocje postaci. Pisz, co bohater czuje, a nie tylko suche czynności: wstał, usiadł, zjadł skrzata domowego.
6. Przeczytaj komentarze pod swoimi tforami i zastosuj się do rad życzliwych Ci ludzi (nas, of kors).

Amen.