---

Takich scen było mnóstwo! Najbardziej podobał mi się moment ze wspomnieniami Severusa, zawsze uważałam go za bezwartościowego człowieka, ale te wspomnienia pokazały jaki naprawde był, że też potrafił kochac. A moment, gdy widzi martwe ciało Lily... mistrzowski! Podczas czytania ksiązki ten wątek nie wydał mi się taki ważny, ale film wiele mi uświadomił. Jeszcze walka Harry'ego i Voldemorta. Na jego miejscu pewnie bym uciekła i się schowała, bo nie miałabym na tyle odwagi aby rzucać zaklęciami w stronę Czarnego Pana... Co jeszcze. Ahh moment gdy Neville wychodzi i mówi, że pomimo tego, że Harry nie żyje to on na zawsze zostanie w naszych sercach. I gdy Snape zwołuje wszystkich uczniów do Wielkiej Sali a z tłumu wychodzi Harry w szacie gryfonów, a potem Snape walczy z McGonagall. Tych momentów jest naprawdę sporo, ale wszystkich nie umiem wymienić..