Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Wszystko będzie jak dawniej... (DM/HP)

Dodane przez Vampirzyca dnia 01-09-2008 18:34
#4

Minerwa McGonagall rozejrzała się uważnie po gabinecie. Miała dziwne wrażenie, że jest obserwowana. Pochyliła się ponownie nad zapełnionych drobnym drukiem arkuszem.
- Phi! - prychnęła, odwracając się by spojrzeć na wiszący za nią portret. - Albusie! Ci z ministerstwa powariowali do cna!
Srebrnowłosy czarodziej z załamanym w kilku miejscach nosem otworzył oczy.
- Co się takiego stało, moja droga? - zapytał uprzejmie.
- Coś, na co nawet ty byś się nie zgodził - fuknęła.
- Naprawdę byłem taki pobłażliwy? - Albus parsknął śmiechem i pokręcił głową. - Cóż to takiego?
- Chcą żebyśmy wysłali na kolejne przesłuchanie wszystkie dzieci śmierciożerców i ludzi z nimi sympatyzujących. Wyobrażasz to sobie?
Czarodziej z zastanowieniem potarł nos. W końcu westchnął.
- Trzeba wziąć się do roboty. Minerwo, akta Ślizgonów są...
- Wiem, gdzie są! - przerwała mu kobieta. - Te dzieciaki już mają za sobą traumę, a oni każą im ponownie to przeżywać? Przecież to chore! Że też Kingsley się na to zgodził!
- Nie miał wyboru. Jeśli pojawiło się coś nowego w sprawie sług Voldemorta...
- Albusie! - żachnęła się McGonagall. - To jeszcze dzieci!
- Są dorośli. Jeśli się nie stawią - ich wybór. My powinniśmy ich poinformować o przesłuchaniu - uciął dyskusję Dumbledore, układając się wygodnie w fotelu. - Dobrano, Minerwo, pozwolisz, że się trochę zdrzemnę.
Dyrektorka warknęła coś pod nosem, zaznaczając w arkuszu wytłuszczone tak.


- Poootteeer!
Szczupły, czarnowłosy chłopak, zaskoczony wrzaskiem, wypuścił z rąk karty egzaminacyjne. Korytarzem szła kobieta. Bardzo zła kobieta. Konkretnie Miranda Cristopher's.
- Jakim cudem, pytam się, JAKIM CUDEM?! Co za wariat kazał ci pilnować kopiarki?! - zagrzmiała.
- Eee... To było pytanie retoryczne?
- NIE! Mów w tej chwili, kto pozwolił ci się do niej zbliżać!
- Yyy... N-nikt... Ja sam... - Harry zaczął się jąkać za zdenerwowania. Żeby mnie nie wywaliła, żeby mnie nie wywaliła, modlił się w duchu. - A co się stało?
- Co... On się mnie jeszcze pyta, co się stało?! - Miranda wyglądała jakby zaraz miała dostać ataku apopleksji. - To się stało!
Machnęła mu przed oczami odbitkom zdjęcia jednego z poszukiwanych śmierciożerców. Ruszała się tylko połowa jego ciała. Jedną ręką wygrażał Potterowi, a druga zwisała nieruchomo u boku.
- Wstyd wywiesić takie zdjęcia na afiszach, Potter. - Zmieniła taktykę. Tym razem nie darła się na niego jak opętana. Przemówiła lodowatym, spokojnym tonem, przyprawiającym o dreszcze. Czcimy pamięć Snape'a, co?
- Straciłem pracę? - odważył się zapytać chłopak.
- Za moment ją stracisz. Zmykaj! - fuknęła na niego wchodząc do którejś z sal.
Harry, uśmiechając się pod nosem, ruszył przed siebie.
Gdzieś za nim rozległ się wrzask Mirandy.

_______

Ostrzegam - będzie slash. HP/DM, a jakże.

Zmiana tytułu. Za sprawą mojego wariata. Zarzuciła pomysłem na fabułę, a wraz z tym tytuł powinien być inny. Zmienione dwa słówka. W tym jedno usunięte.

Cya xD