Dodane przez Monika H dnia 28-08-2010 14:22
#125
Jak miałabym określić, czy to mój ulubiony tom, to nie wiem. Ciężko byłoby wybrać jeden najlepszy.
Jak o ulubione momenty chodzi, to (pomijając późniejsze wydarzenia w gabinecie Slughorna) lubię dzień urodzin Rona, a właściwie sposób, w jaki dobrał się do czekoladek Harry'ego i jak później z nim rozmawiał. Czas, kiedy Harry był pod wpływem Felix Felicis to też jeden z moich "wybranych" kawałków książki.
Czy bym coś zmieniła? Może. Chodzi mi tutaj o związek Rona i Lavender, który, krótko mówiąc, działał mi na nerwy. Za dużo ich tam po prostu było, ale jakoś dało się to przejść, stąd to "może" na początku.
To tyle,
drogi Gościu