Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Mroczne pokolenie

Dodane przez Loa_riddle dnia 22-06-2011 13:31
#5

II

Gdy się obudziłam, na dworze wciąż panował mrok. Spojrzałam na łóżko obok. Jasnowłosa dziewczyna obok mnie wciąż spała, jednak na łóżku w rogu pokoju siedziała dziewczyna, która widocznie mi się przypatrywała.
- Widziałam, że przy kolacji zaznajomiłaś się ... jeśli to odpowiednie słowo ... z Loą - odezwała się w końcu.
- Tak, można tak powiedzieć - odpowiedziałam zdziwiona.
- Radziłabym ci, jeśli nie chcesz mieć kłopotów, zakończyć tą znajomość.
- Ale ...
- O nic nie pytaj - odparła ostro - im mniej wiesz, tym lepiej. A tak w ogóle, to jestem Sheila.
- Jessica. Bardzo oryginalne imię - zauważyłam
- Sczerze? Nie podoba mi się. Może opowiesz coś o sobie?
- Hm r30; nie jestem zbyt barwną postacią. Mieszkam w Dolinie Godryka, rodzice pracują w Ministerstwie, a brat skończył szkołę.
- Może to pytanie nie na miejscu, ale ... jesteś czystej krwi?
- Tak. Twoja kolej.
- Nic z mojej histori cię nie zaciekawi. Od najmłodszych lat byłam uczona, że szlamy i mugole śmierdzą. Jako jedyna z rodziny jestem ... inna. Chociaż trafiłam do Slytherinu, nie mam nic wspólniego z tradycjami mojej psychicznej rodziny.
Milczałam. Nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć.
- Jak myślisz, która jest godzina? - Sheila widocznie chciała zmienić temat.
- Nie wiem. Gdzieś z piąta.
Nie wiem, ile rozmawiałyśmy, ale po jakimś czasie z powrotem usnęłam. Obudził mnie dopiero gwar i poruszenie w dormitorium. Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam wszystkie moje współ lokatorki ubrane w mundurki i szykujące się na śniadanie w Wielkiej Sali. Ubrałam się szybko, rdoprowadziłamr1; się do porządku i zeszłam na dół do pokoju wspólnego. Tam zobaczyłam coś ... niezwykłego.
- Masz się trzymać od niej z daleka, rozumiesz?! - ryknęła dziewczyna, w której po chwili rozpoznałam Sheilę.
- A ty co, jej mamuśka? Chyba do niej należy wybór, z kim chce się zadawać, a z kim nie - Loa widocznie nie umiała się opanować i wyglądała, jakby miała ochotę rzucić na Sheilę zaklęcie Cruciatus.
- Niech tylko zobaczę, jak ... - jej rozmówczyni przerwała gdy zobaczyła mnie.
- Eee ... czyżby chodziło o mnie? r11;zapytałam, wspominając wczorajsze słowa Sheili.
- Chodź - powiedziała Sheila i pociągnęła mnie za ramię w stronę wyjścia.
Śniadanie przebiegło w dość ponurym nastroju. Wciąż ciekawił mnie powód, dla którego moja nowa znajoma tak uparcie próbuje odciągnąć mnie od znajomości z Loą, ale postanowiłam, że zapytam się jej w drodze do szklarni.
Na szkolnych błoniach znajdowała się jeszcze rosa, ale niebo było bezchmurne i wiedziałam,
że ten dzień będzie ciepły.
- Sheila?- zaczęłam niepewnie.
- Domyślam się, o co chcesz zapytać.
- No to może odpowiedz - poczułam rosnącą irytację.
- Po prostu ... ona nie nadaje się do twojego towarzystwa - odpowiedziała w końcu.
- Czy ty ... myślisz, że będziesz mi dobierać przyjaciół? - powiedziałam przystając.
- Nie. Ale nie sądzę, żebyś chciała się przyjaźnić z kimś, kto ma na nazwisko Riddle - odwróciła się ostentacyjnie i ruszyła do przodu, a ja stałam osłupiała.
- Czekaj ! Sheila, zaczekaj! - krzyknęłam i ruszyłam za nią.


Sorry za te wstawki (r11. r30) ale już po prostu nie mam do nich siły. ; D

Edytowane przez Fantazja dnia 22-06-2011 20:21