Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Myślodsiewnia Lily Evans

Dodane przez Julia S dnia 13-08-2011 14:03
#6

Wspomnienie 2.
Wakacje, 23 sierpnia, rodzinna miejscowość Lily Evans.



Przy miejscu, gdzie rwący strumyk zmieniał się w leniwie pełzającego węża wody, dało się spostrzec dwie małe sylwetki. Chudy, blady chłopiec ubrany w ciemny płaszcz siedział obok rudowłosej dziewczynki, leżącej na trawie. Ta, dla odmiany, była opalona, wyglądała na zdrową i zadowoloną z życia. Ubrana w zwiewną sukienkę, którą przytrzymywała dłońmi, gdy zawiał silniejszy wiatr. Chłopiec czytał jakąś książkę.
-Gdy Asza przełknęła eliksir, natychmiast powstała. Co więcej, znikły wszystkie objawy choroby, która przywiodła ją do zaczarowanego ogrodu. "Jestem uzdrowiona!", krzyknęła. "Nie potrzebuję już fontanny, niech w jej wodach wykąpie się Altheda!" - chłopiec przerwał na chwilę, aby przewrócić stronę w książce. - Ale Altheda była zajęta zbieraniem ziół do fartucha. "Skoro potrafię uleczyć tę chorobę, szybko stanę się bogata! Niech się wykąpie Amata!". Baron Pechowiec skłonił się i wskazał...
Chłopiec nagle umilknął i podniósł wzrok. Jego rudowłosa przyjaciółka patrzyła się prosto na niego. Zarumienił się, co w jego przypadku nie było widoczne, wręcz przeciwnie, teraz jego blada twarz nabrała zdrowego koloru.
-Co się stało? - wybąkał. - Coś nie tak?
-Nie, nie... po prostu się rozkojarzyłam. - dziewczyna spuściła wzrok. Minęła chwila, podczas której wpatrywała się w spokojną wodę, po czym powiedziała: - Niedobrze wyglądasz, Sev.
Jej towarzysz, nazwany Sevem, nic nie odpowiedział. Był zmieszany.
-Przychodzimy tutaj od jakichś dwóch tygodni i z każdym dniem wyglądasz coraz gorzej! Co się dzieje? - rudowłosa złapała go za rękę, ale to tylko spowodowało, że wzrok chłopaka uciekł gdzieś w bok. - Severusie, przecież mnie możesz powiedzieć!
-To nic... I tak już niedługo wracamy do Hogwartu. - Sev wzruszył ramionami, ale nie wyglądał na beztroskiego. - Tam będzie lepiej.
-Chodzi o twoich rodziców?- Ręka Severusa drgnęła w dłoni dziewczyny. - Wciąż się kłócą, prawda?
Milczenie.
-Severus!
-Lily, nie chcę cię martwić... - zaczął chłopak, ale po chwili uległ pod wzrokiem dziewczyny, nazwanej Lily. - Chodzi... chodzi o moją matkę. Przez ostatnie kilka miesięcy była wyczerpana i to chyba nadwyrężyło jej magiczne zdolności. Ale wczoraj rzuciła urok na mojego ojca. Nie wiem co mu zrobiła... kłócili się... i zobaczyłem przez szparę w drzwiach fioletowy błysk. A dzisiaj... mój ojciec jest w szpitalu świętego Munga...- chłopak urwał, marszcząc brwi. Lily nachyliła się i go objęła.
-Sev, tak mi przykro...
-Nie mam po co wracać do domu. - wymamrotał chłopak gdzieś we włosach Lily. - To dlatego jedyne o czym myślę to przetrwanie tego ostatniego tygodnia. A potem już będzie Hogwart...
Lily uścisnęła go mocniej, po czym puściła. Jej oczy wyglądały na mokre.
-A co z Hogsmeade? Podpisała ci zezwolenie?
Marny uśmiech przemknął przez twarz chłopaka.
-Tak, podpisała.
-To dobrze. Będziemy mogli razem tam się wybierać. - Lily z powrotem położyła się na trawie. - Sev, poczytaj mi jeszcze. Przecież nie skończyłeś.
Chłopak sięgnął z powrotem po wyniszczony egzemplarz "Baśni Barda Beedle'a", otworzył na zgubionej stronie i powrócił do czytania. Lily przymknęła oczy. Jedyne, co odczuwała w te wakacje, to spokój. Codziennie wychodziła z Severusem na włóczęgi po okolicy, zapominając o reszcie świata. Wieczorem wracała do domu, gdzie czekał na nią ciepły obiad, który jadła wraz z rodziną, w nocy spała w bezpiecznym łóżku. Jedynym jej zmartwieniem był Severus. Sev, tak różny od niej... Nie miał ani jednej z tych rzeczy, których ona doświadczała na co dzień. I chociaż dziewczyna bardzo chciała mu pomóc, tak praktycznie nie miała jak. Chociaż w tej chwili, gdy tak leżeli na trawie, w promieniach zachodzącego słońca, nie wiedziała, że w sercu nieśmiałego chłopaka zapłonął niewielki promyk. Wciąż czuł, jak Lily go obejmowała, jak wtedy bezpiecznie się czuł. Była taka ciepła. Pełna pomocy i życzliwości. To była po prostu Lily... Jego Lily.