Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Melissa Muir i Kate Dawon - szczypta sarkazmu w potterowskiej idylli 2/?

Dodane przez Bobby Weil dnia 29-08-2008 23:41
#1

Hm... no ten tego.. to jest... ten.. no... no kurde to mój debiut. Zaryzykowałam i napisałam fan ficka. Wiem, ze nie jestem specjalnie uzdolniona w pisaniu jednak coś mnie tchnęło i postanowiłam spróbować. Głównie to chciałabym poznać Wasze opinie. bAdźcie szczerzy. Proszę.
Ficka betowała i pomagała pisać Melody. Dzięki Ci wielkie kochana. Co ja bym zrobiła bez Ciebie? ;* Więc wszystkie błędy itp zgłaszać do Mnie ^ ^ Pretensje też ;D

A teraz trochę o, jest to historia dwóch przyjaciółek. Historia o poznawaniu siebie i drugiej osoby. Rzecz dzieje się w roku 2001. Wszystko zostało zachowane tak jak pisała Jooanne, z tym ze, w moim ficku Snape żyje. Po ukąszeniu przez węża doznał tylko poważnych urazów, ale przeżył. Żył w ukryciu aby wrócić do Hogwartu jako nauczyciel. To tyle. Mam nadzieję, że debiut się troche chociaż udał. Sami oceńcie.


Rozdział pierwszy
*Szczypta wspomnień*


Jak co roku Wielka Sala rozbrzmiewała rozmowami przyjaciół, którzy nie widzieli się dwa miesiące, wzajemnymi okrzykami na swój widok i narzekaniem na przyszłe egzaminy oraz na nauczycieli. Ktoś narzekał na zbyt krótki odpoczynek, inny wzdychał z nieodwzajemnionej miłości, a jeszcze inni cieszyli się z powrotu do szkoły.
Taką osobą była Melissa Muir. Sierota, wychowanka domu dziecka w Londynie. Gdy miała dwa latka, jej rodzice porzucili ją i zostawili pod drzwiami sierocińca z karteczką o treści rZaopiekujcie się nią. My sami nie chcemyr1;. Nie wiedziała nic o swoich zdolnościach, aż do jedenastych urodzin. Wtedy wszystko potoczyło się tak szybko. Wizyta Dumbledorer17;a, zakupy na Pokątnej i przyjazd do Hogwartu. Tak, Melissa bez wątpienia kochała ten zamek. Cóż się dziwić, to był jej drugi dom.
Nagle na jej plecy wskoczyło coś ciężkiego i po chwili nasza bohaterka znalazła się na posadzce z ów ciężarem.
- Oszalałaś do reszty? r11; udając obrażoną odwróciła się i ujrzała parę wielkich zielonych oczu, burzę blond loków oraz pełne różowe usta, które szeroko się rozszerzyły ukazując rządek równych śnieżnobiałych zębów.
- Gdybyś widziała swoją minęr30;- powiedziała Kate pomiędzy atakami śmiechu.
Ów ciężar był najlepszą przyjaciółką Melissy. Kate Dawon. Poznały się już w pociągu, ale droga do przyjaźni była dosyć długa. W pierwszej klasie za sobą nie przepadały. Dla Kate, Melissa była osobą złośliwą i niezbyt sympatyczną szatynką. Zaś dla Melissy, Kate była rozchichotaną i głupiutką blondynką. Na nieszczęście dla obu, trafiły do tego samego domu. Gryffindoru. Pokłóciły się tego samego dnia. O co? Nikt tego nie wie, a same bohaterki szybko puściły w niepamięć przykre zdarzenie. Żadna z dziewczyn nie zamierzała ustąpić i po ciężkiej batalii pełnej wyzwisk, ciętych ripost i wzajemnych oskarżeń, incydent na eliksirach wszystko zmienił. Bowiem tego samego dnia, czekając na lekcję w lochach, utworzyła się spora kolejka i dość duży tłok. Melissa chciała wejść do klasy pierwsza, aby zająć miejsce na samym końcu sali, dlatego próbowała przesunąć się na przód kolejki. Wtedy potknęła się o czyjąś nogę i upadła ciężko na kamienną posadzkę. Wszyscy zaczęli się śmiać. I oczywiście Kate musiała wtrącić swoje.
- Patrzcie, znowu upadła. Nie dziwię się, że rodzice ją zostawili. Samej byłoby mi przykro patrzeć, że to moje dziecko.
W Melisie aż zawrzało. Jako, że sama nie lubiła swoich porażek i upadków to jeszcze ta wredna blondyna musiała się odegrać. Gdy wszyscy weszli do klasy Melissa zajęła ławkę tuż obok Kate. Po krótkim wstępie nauczyciela wszyscy wzięli się do pracy. Niestety przez swoją gadatliwość, Kate została przesadzona do stanowiska z Melissą. Obie niechętnie wzięły się do pracy. Mells była bardzo zdolna w eliksirach. Więc szybko znalazła plan jak ukarać Kate. Gdy ta odeszła po składniki, Melissa podmieniła jej słoik z żabim skrzekiem na siekane gumochłony. Blond włosa czarownica niczego nie zauważyła i zaczęła przyrządzać swój wywar. Tylko mściwa Melissa, zdawała sobie sprawę, że dodanie gumochłona do tego eliksiru powoduję bardzo widowiskowy lecz nieszkodliwy dla otoczenia (bo eliksir był już wówczas bezużyteczny) wybuch. Gdy Kate dodała feralny składnik jej kociołka, zaczął on wydawać dziwne dźwięki żeby w końcu wypuścić z siebie kolorową pianę i kłęby różowego dymu.
- Dawon, to znowu ty!? r11; Mistrz eliksirów zamaszystym krokiem podszedł do stanowiska dziewczyn łopocząc swoja peleryną. Nie trzeba było się intensywnie wpatrywać w jego twarz, żeby się zorientować, że wściekł się na dobre. - Czy ja niewyraźnie mówię? Ile razy powtarzałem żeby uważać co się wkłada do kociołka? Najwyraźniej twój mózg jest równy temu co dodałaś do swojego eliksiru!
O ile Kate była zszokowana tym wydarzeniem, to teraz szok zmienił się w przeraźliwy strach i zażenowanie. Niestety jeszcze nikt nie wyszedł wygranym z pojedynku na słowa z Severusr17;em Snaper17;m. Ale ona jeszcze tego nie rozumiała.
- Wybaczy pan, ale twierdzę, że to nie wina mojego mózgu tylko towarzystwa w ławce. To ono tak na mnie wpływa. r11; Tu Kate spojrzała pogardliwie na Melissę, a ta spiorunowała ją wzrokiem.
- Dawon, nie obchodzą mnie Twoje stosunki z innymi. Tu jest lekcja. A ty dopóki jesteś moją uczennicą masz się stosować do moich zasad. I jeśli jeszcze raz zdarzy się coś takiego, to nie będę się powtarzać i natychmiast wylądujesz u dyrektora. Zrozumiano?
- Takr30; - mruknęła pod nosem czarownica.
- Nie dosłyszałem.
- To już pana wina. Ja nie będę się powtarzać. r11; odpyskowała Kate i wojowniczo uniosła podbródek.
Cała klasa wstrzymała oddech. Wszyscy byli ciekawi reakcji nauczyciela.
Snape nachylił się niebezpiecznie nad Kate i syknął:
- No no no. Nie wiedziałem, że blondynki są takie pyskate.
- Kolor włosów nie wpływa na charakter człowieka, proszę pana.
- Może i nie. Jednak ty jesteś wyjątkiem. A wyjątek potwierdza regułę.
Kate zaczerwieniła się okropnie i spuściła głowę.
- Czyżbyśmy stracili odwagę, panno Dawon? A może pojęłaś w końcu swoją głupotę? Lepiej późno niż wcale.
- Nie panie profesorze. - odparła wyzywająco dziewczyna, nie tracąc swojego zwykłego animuszu.- Ja po prostu teraz zrozumiałam, dlaczego dyrektor nie dał panu posady nauczyciela Obrony przed czarną magią. Przecież obsadzić takiego typa w tej dość mrocznej dziedzinie to byłoby istne samobójstwo. Mógłby przecież pan wrócić do swojego dawnego r16;hobbyr17;, czyż nie?
- Dawon, za Twoją bezczelność Gryffindor traci 40 punktów! r11; ryknął nauczyciel. r11; Poza tym szlaban przez tydzień. U mnie! Muir, Ciebie to też dotyczy!
-Ale dlaczego ja? Przecież nic nie zrobiłamr30; - zaczęła nieśmiało Melissa z pretensjami w glosie.
- Muir, przecież doskonale wiesz czym się różni gumochłon od żabiego skrzeku. Mogłaś pomóc Dawon. Nic by Ci się nie stało, gdybyś choć raz nie była najlepsza. Za Twoją pychę Gryffindor traci 10 punktów. r11; Mistrz eliksirów uśmiechnął się jadowicie, zza kurtyny czarnych włosów. - No chyba, że się pomyliłem i odróżnienie gumochłona od żabiego skrzeku sprawia Ci problem? Wybacz że wierzyłem w Twoje kompetencje. Wy Gryfonki dość zdolnie umiecie skrywać swe zdolności. A teraz jazda stąd. Wszyscy!
Nie trzeba było powtarzać. Wszyscy wybiegli jak mogli najszybciej.
- Wielkie dzięki. r11; mruknęła Kate pod nosem mijając Melissę.
Szlaban, był nudny i pracochłonny. Dziewczęta miały układać wszystkie ingrediencje na półkach według alfabetu. Snape na samym początku odebrał im różdżki, a po półgodzinie wyszedł z klasy. Nagle Melissa usłyszała, że ktoś śpiewa pod nosem dosyć znaną jej piosenkę.
- r30;sex bomb, sex bomb, your17;re my sexbomb r30;.
- Ładnie śpiewasz. r11; wymknęło się Melissie zanim zorientowała się co właśnie powiedziała.
- Ekm, słucham? To było na pewno do mnie?
- A widzisz tu jeszcze kogoś?
- Zawsze możesz mówić do siebie. W końcu gadanie z samym sobą to pierwszy objaw schizofrenii.
Melissa mimowolnie uśmiechnęła się.
- Chcesz żebym zawału dostała? r11; zażartowała Kate, udając omdlenie.
- Nie. Bo wtedy sama bym została z tym wszystkim do posprzątania.
I tak przegadały całą noc. Rozmawiały o wszystkim. O swojej małej wojnie, nauczycielach, ludziach ze szkoły i rodzinie. Okazało się, że ojciec Kate pracuje w Ministerstwie w Dziale Transportu Magicznego, a matka naucza dzieci młodych czarodziei. Gdy padło pytanie o imię rodziców Melissy, ta zaczerwieniła się okropnie i mimowolnie spuściła głowę.
- Nie chcę o tym mówić. Po prostu, to jest ... żałosne. Zostać porzuconym przez własną matkę. Naprawdę, trzeba być wybitnie zdolnym, żeby zrazić do siebie własną rodzinę nie mając nawet dwóch lat.
Kate nie odpowiedziała nic. Uścisnęła tylko mocno Melissę, i siedziały tak w milczeniu na posadzce ze szmatkami w rękach. Można by powiedzieć, że to był kamień milowy w ich przyjaźni.
Teraz, gdy obie czarownice miały po trzynaście lat, Melissa mogła opisać Kate w sześciu słowach. Wszędobylska, ciekawa świata i nieźle szurnięta optymistką do bólu.
Mells uśmiechnęła się pod nosem i wstała z posadzki otrzepując zakurzoną szatę.
- A ja to pies? Kto mnie podniesie? r11; zapytała Kate wyciągając ku Melissie rękę.
- Skoro Pan Bóg dał Ci nogi, to także i mózg abyś wiedziała jak je wykorzystać. Stosuj się czasem do tego.
- Hahaha. Bardzo śmieszne.
- Ale prawdziwe. Wstawaj leniu.
- Nie wstanę. Tak będę leżeć. - na twarzy Kate pojawił się złośliwy uśmieszek.
- Czyżbym wyczuwała wpływy mugolskiej telewizji? r11; brew Mells automatycznie powędrowała w górę.
- Choć raz się zamknij i pomóż trochę! Proszęr30;
Mells szybkim i zwinnym ruchem postawiła delikwentkę na nogi.
- Witamy w świecie ludzi, którzy umieją korzystać z nóg.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła mój ty Caritasie? r11; odrzekła blondynka chichocząc i przytuliła Mells.
- A to za co?
- To już nie można bezinteresownie okazywać uczuć przyjaciółce?
- Można, tylko w Twoim przypadku jest to zdarzenie tak częste jak mycie włosów u naszego mistrza eliksirów.
- O ty jędzo.
- I vice versa r11; odpowiedziała Mells odgarniając swoje długie kasztanowe włosy do tyłu w sposób komicznie zalotny.
Obie dziewczęta parsknęły śmiechem i siadły przy stole czekając na przemówienie dyrektora.


~Koniec~

C.D.N.N (ciąg dalszy niechybnie nastąpi ^ ^)


PS: Wybaczcie ale nie udało mi się usunąć wszelkich 'r11' itp. Gdyby ktoś tylko wiedział jak to usunąć byłabym wdzięczna za informacje ;) Bo wiem jak to uprzykrza życie ;D

Edytowane przez Alae dnia 27-02-2009 20:55