Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Wyżeracze Hogwartu - potyczki Huncwotów i... (rozdział 12)

Dodane przez 93asia93 dnia 10-01-2009 20:05
#34

8. Lily
Wakacje na Spinner's End


Lily z bardzo niepewną miną stała w drzwiach Wielkiej Sali. Za chwilę miała rozpocząć się uczta pożegnalna kończąca kolejny rok nauki w Hogwarcie. Dla Lily był on pierwszy. Jednak tutaj czuła się naprawdę wolna, mimo wszystkich nakazów i zakazów, nauki i prac domowych. Na początku wydawało jej się, że tu nie pasuje, jej miejsce jest w świecie Mugoli, gdzie wraz z Petunią uczęszczałaby do Gimnazjum Smeltinga, najlepszej szkoły w mieście. Jednakże w dość krótkim czasie wszystko się zmieniło. Odkryła swoje największe talenty, poznała innych ludzi, znalazła bliskich znajomych, może nawet przyjaciół...
W sercu dziewczyny toczyła się zażarta bitwa. Żal jej było wyjeżdżać. Zostawiać to wszystko. Jednak bardzo chciała już zobaczyć rodzinę - pożartować z tatą, mamie opowiedzieć o Hogwarcie, spędzić trochę czasu z Petunią... Och, ona przecież jest na mnie obrażona! I chodzi oczywiście o Severusa. Co ona ma do niego?, myślała dziewczyna. To na pewno dlatego, że nie zna go tak dobrze, jak ja. Może jak już wrócimy, to pójdziemy gdzieśr30;...Do parku albo nad rzekę. Tak, to chyba dobry pomysł. Tunia porozmawia z Sevem i przekona się, jaki jest naprawdę!
W dużo lepszym nastroju poszła do stołu Gryffindoru. Usiadła kolo swojej koleżanki, która obiecała zająć jej miejsce. Nazywała się Dorcas Meadowes. Była drobną, zawsze uśmiechniętą blondynką o niebieskich oczach. Lily poznała ją bliżej dopiero po ich trzeciej lekcji eliksirów, kiedy to profesor Slughorn przesadził Dorcas od jakiejś potężnie zbudowanej Puchonki z którą to Dorcas ni stąd ni zowąd zaczęła kłótnię. Niechybnie obie dziewczyny skończyłyby w skrzydle szpitalnym z ciężkimi obrażeniami, gdyby nie natychmiastowa reakcja leniwego zazwyczaj nauczyciela. Lily do teraz nie wiedziała, o co im poszło, ale w duchu dziękowała owej Puchonce. Dlaczego? Choćby z powodu dwóch największych palantów, jakich kiedykolwiek spotkała, Jamesa Pottera i Syriusza Blacka. Na jej nieszczęście oni często plątali się za nią, doprowadzając ją tym niekiedy do furii. Ich głupie, a wręcz debilne pseudo żarty i dogadywania robiły wrażenie tylko i wyłącznie na osobnikach ich pokroju. W każdym razie Lily na pewno nie śmieszyły.
Dzięki Dorcas dziewczyna mogła nieco odsapnąć od nich. Blondynka była bardzo wygadana i odważna w tego typu sprawach. Potrafiła kłamać bez mrugnięcia okiem i, co ważniejsze, każdemu dała radę odpyskować. Była mistrzynią ciętej riposty.
Od momentu pamiętnej kłótni dziewczęta trzymały się razem, mało kogo dopuszczając do swoich sekretów, tajemnic i spraw. Nawet Severusowi Lily nie mówiła wszystkiego... Dlaczego? Przyczyna jest bardzo prosta. Nie wszystko, co wymyśliła Dorcas było... hmm... legalne. Jednak Lily nigdy nie opuściła przyjaciółki, mimo iż już nieraz by je przyłapano na łamaniu regulaminu szkoły. Niekiedy Lily wydawało się, że swoją przyjaźnią z blondynką w pewnym sensie zdradza Severusa. Czuła się paskudnie, nie potrafiła spojrzeć mu w oczy bez wyrzutów sumienia. Lecz i ona nie wiedziała o nim wszystkiego, jak jej się zdawało... A co, jeśli Severus będzie miał mi za złe przyjaźń z Dorcas? A jeśli znudzi mu się przyjaźń ZE MNĄ? Co wtedy zrobię...? Ponure rozmyślania dziewczyny przerwała właśnie Dorcas, szepcząc jej do ucha zaledwie cztery słowa, ale o tak wielkim znaczeniu w jej ustach:
- Ten Dumbledore ma klasę...
Lily przytaknęła, choć nie wiedziała jeszcze, o co przyjaciółce chodzi. Dopiero teraz rozejrzała się wokoło. Wszystkie światła były pogaszone, tylko nad dyrektorem widniał krąg światła, zapewne wyczarowanego przez niego samego. Mężczyzna coś mówił, więc Lily wytężyła jeszcze na chwilę wzrok, słuch i umysł by skupić się na nim.
- ... osiągnięcia były bardzo wysokie, to przyznaję. Choć były również przykre i niemiłe sytuacje. Lecz o tym dziś nie mówmy. Nie psujmy wspomnień z ostatniej, dla niektórych, uczty pożegnalnej w Hogwarcie, a dla niektórych dopiero pierwszej. Przejdźmy więc do wyników waszej tegorocznej rywalizacji o Puchar Domów. Zaszczytne czwarte miejsce, z liczbę 357 punktów otrzymał Hufflepuff!
Uczniowie siedzący przy stole po prawej stronie Wielkiej Sali (patrząc z perspektywy drzwi) zaczęli niemrawo klaskać, co natychmiast zostało zagłuszone przez ryk zachwytu od strony stołu Slytherinu. Mężczyzna uciszył oba odgłosy wzniesieniem prawej dłoni. Po trwającej kilka sekund chwili znów przemówił.
- Trzecie miejsce i 419 punktów zyskał w tym roku Rawenclaw! - tu pozwolił Kruponom wyrazić swoją radość, po czym uciszył salę, jak poprzednio. - Drugie miejsce... Po zażartej walce, przegrywając dwoma punktami otrzymuje... Slytherin z liczbą 493 punktów!
Oklaski rozlegające się w Wielkiej Sali brzmiały niczym wystrzał armatni. Lecz to nie tylko Ślizgoni klaskali. To także Gryfoni, pewni już swojego zwycięstwa, klaskali i wrzeszczeli z radości. Dyrektor patrzył na to z uśmiechem na twarzy, nie próbując nawet uciszać sali. Po kilku minutach uczniowie sami przestali.
- Tak, Gryfoni już wyrazili całą swoją radość spowodowaną zwycięstwem. Dodam jeszcze, że zdobyli oni aż 495 punktów - mężczyzna uśmiechnął się ponownie. - Wszyscy już wiemy, w jakich barwach odbędzie się dzisiejsza uczta. A więc rozpocznijmy ją!
*

Jak cudownie być w domu, pomyślała Lily budząc się, lecz jeszcze nie otwierając oczu. Minęły już dwa tygodnie wakacji. A ja jeszcze nie wcieliłam w życie swojego planu co do Severusa i Petunii! Natychmiast otwarła oczy i usiadła na łóżku. Rozejrzała się wokoło. Ktoś poukładał jej książki, które wieczorem spadły na podłogę, a których dziewczynie nie chciało się poskładać od razu. Lecz ona nie miała czasu teraz o tym myśleć. Wyskoczyła z łóżka jak oparzona, równie szybko się ubrała i chwyciła kawałek pergaminu oraz pióro z kałamarzem. Usiadła na stołku przy stoliku w jej pokoju i zaczęła pisać.
Drogi Sevie,
tak dawno się nie widzieliśmy, minęły już prawie dwa tygodnie od naszego ostatniego spotkania! Co byś powiedział na mały piknik nad rzeką? Dzisiaj. Czekam na odpowiedź (niech Herakles ją przyniesie).
Lily
P.S Herakles to moja sowa, rodzice kupili mi ją trzy dni temu.

Dziewczyna zwinęła pergamin i podeszła do klatki stojącej przy oknie. Otworzyła ją.
- Herakles... Hery... - mówiła dziewczyna głaszcząc sowę po głowie. Ta otworzyła jedno czarne oko i spojrzała na Lily. - Herakles, mam zadanie dla ciebie. Musisz zanieść to Severusowi.
Sowa już całkiem się rozbudziła. Dziewczyna wyciągnęła ją z klatki i do nóżki przywiązała list. Potem otworzyła okno. Ptak wyleciał na zewnątrz i już po chwili nie było go widać. Lily zeszła na śniadanie, chcąc zabić czas, który wyjątkowo się wydłuża, gdy na coś czeka.
W kuchni zastała tylko Petunię, która siedziała przy stole i rozwiązywała krzyżówkę. Gdy Lily weszła, nawet nie podniosła głowy.
- Mamy i taty nie ma? - spytała dziewczyna.
- Nie - odburknęła siostra w odpowiedzi.
Lily bez słowa zabrała się za robienie śniadania. Przyrządziwszy je, usiadła na kanapie w salonie i, pierwszy raz od 10 miesięcy, włączyła telewizor. Po jakichś 10 minutach usłyszała przeraźliwy wrzask Petunii. Natychmiast pobiegła do kuchni, a to, co zobaczyła, prawie zwaliło ją z nóg. Była to Petunia, która energicznie machała rękami, by przegonić sowę, najzwyczajniej w świecie siedzącą jej na głowie. Oczywiście zaczęła się śmiać. Jednak po kilku sekundach podeszła do siostry aby jej pomóc. Ta, o dziwo bez słowa protestu, poddała się rozkazowi Lily by przestać machać rękami.
- Hery! Miałeś przynieść list do mnie, a nie do Tuni!
Lecz ptak już wylądował na jej ręce.
- Dobry Hery... - rzekła dziewczyna powoli, równocześnie odwiązując list. Sowa zahukała radośnie i pofrunęła do pokoju Lily.
Dziewczyna już czytała wiadomość od przyjaciela.
Lily,
masz rację. Dawno Cię nie widziałem. Chętnie się z Tobą dzisiaj spotkam. O 5 koło Twojego domu? Co wziąć?

Severus
Odpisała na odwrocie jego listu:
Nie musisz nic brać. Ale czekaj na mnie o 5 nad rzeką, pod tą wielką wierzbą.
Lily
- Hery! - krzyknęła, gdy zwinęła pergamin. Zwierzę pojawiło się natychmiast. - Masz jeszcze jeden kurs na Spinnerr17;s End.
*

Wszystko powinno się udać... Oby tylko Tunia nie zauważyła Seva wcześniej... Dziewczyna była bardzo zaniepokojona całą tą sytuacją. Dopiero gdy doszły na miejsce, odetchnęła nieco. Za chwilę miało dojść do konfrontacji Petunii z Severusemr30; Nagle usłyszała zimny głos, który dochodził zza drzewa:
- Co ona tu robi?
Już wiedziała, kto to.
- Sev, pokaż się.
Chłopak posłuchał jej, jak zawsze, i ponowił swoje pytanie.
- Co ona tu robi? Mieliśmy się spotkać!
- Przecież się spotkaliśmy! - w tym momencie Lily już wiedziała, że sprawa może być trudniejsza, niż jej się na początku wydawało.
- Ale co ONA tu robi?! To ciebie chciałem zobaczyć!
- Sev, nie mów tak.
- Lily, chodźmy do domu - to Petunia się wreszcie odezwała.
- Nie będziesz jej mówić, co ma robić - warknął chłopak przez zaciśnięte zęby.
- Jest moją siostrą, a nie twoją. Lily chodź.
- Tuniu... może porozmawiamy spokojnie?
- Porozmawiamy? - prychnął Severus. - Nie mamy o czym!
- Sev, proszę... - powiedziała to tak cicho, że nikt nie usłyszał. Tylko Petunia chwyciła ją za rękę i pociągnęła za sobą. Jednak Lily stała w miejscu, patrząc na Seva ze łzami w oczach.
- Lily! - krzyk siostry wyrwał ją ze stanu lekkiego osłupienia.
- Co?
- Idziemy!
- Co...? Och, w porządku...
- Lily! - tym razem to Severus krzyknął. Odwróciła się natychmiast.
- Słucham? - powiedziała to wyjątkowo sztywno.
- Nie pozwól jej się tak traktować!
- Ale...
- To mugol!
W tym momencie Lily zapomniała, po co tu przyszła. Wściekłość na przyjaciela odebrała jej mowę i, na chwilę, także rozum. W ogóle nie myśląc wyrwała rękę z uścisku siostry, szybkim krokiem podeszła do chłopaka i z całej siły pchnęła go. Wpadł do rzeki. Ale ona się tym nie przejęła.
- NIGDY nie wyrażaj się źle o mojej siostrze.
Po tych słowach odwróciła się i uciekła, nie oglądając się za siebie ani razu.
___
Mam nadzieję, że ta część jest lepsza od poprzedniej...

Edytowane przez 93asia93 dnia 12-01-2009 17:04