Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Wyżeracze Hogwartu - potyczki Huncwotów i... (rozdział 12)

Dodane przez 93asia93 dnia 09-08-2010 12:25
#60

12. Remus
Wpadka

Dzień jak co dzień - lekcje, posiłek, nauka i wieczór spędzony z przyjaciółmi. Tak, nareszcie mam prawdziwych przyjaciół, pomyślał Remus, uśmiechając się lekko. Zaczynał już czwartą klasę w Hogwarcie i od pełnego roku posiadał dwóch najlepszych przyjaciół - Jamesa Pottera i Syriusza Blacka. Z pewnością mógł ich tak nazwać, chociaż nie wiedzieli o jego małym sekrecie. Dzień jak co dzień - jak zawsze siedział z nimi samotnie przy kominku, słuchając najczęściej zabawnych historii. Tym razem miało być inaczej.
- Dużo macie sekretów przed światem? - zaczął temat James, wpatrując się w pomarańczowe płomienie. Pierwszy odezwał się Syriusz:
- Nie, żadnego. No, może jeden.
- Jaki? - zapiszczał z podnieceniem Peter.
- Jestem niesamowicie przystojny. Ale to chyba nie sekret - odrzekł, po czym płynnym ruchem dłoni poprawił włosy.
Chłopcy zaczęli się śmiać, najgłośniej Remus. Lubił poczucie humoru Syriusza, choć dla otoczenia zapewne wydawało się samolubne.
- Wiesz, Syriusz, nie powinniśmy byli tak zgnębić Snaper17;a w pociągu - powiedział James po chwili ciszy. Przyjaciel się tylko zaśmiał.
- A co, masz wyrzuty sumienia?
- A żebyś wiedział, że mam.
- Daj spokój James, to tylko Smark! Słyszałeś, co mówił do tego swojego koleżki o nas.
- Słyszałem...
Chłopak nie wydawał się być przekonany. Remus nadstawił uszu - jeszcze nie słyszał tej historii ze szczegółami. Syriusz westchnął i wstał.
- Jak tam chcesz, ale nie piszę się na słuchanie głupich plotek o samym sobie. Że niby jesteśmy debilami? - prychnął. - I nie uważam się za tępego mięśniaka.
- Tak o was powiedział? - zdziwił się Remus. Snape zawsze wydawał mu się spokojny i niegroźny.
- A jak - prychnął ponownie Syriusz. - Do tego Averyr17;ego czy jak mu tam.
Zapadło milczenie. Remus obserwował Jamesa, który z dziwną bezsilnością i bezradnością wpatrywał się w płomienie. Widząc ten kompletny brak nadziei, nawet płomienie zdawały się nie trzaskać zbyt wesoło. Nie wiedział, co z przyjacielem się dzieje, więc tym bardziej się martwił. Nie chciał jednak pytać przy Syriuszu i Peterze.
- Dobra, panowie, ja zbieram się do spania. Takie nic-nie-robienie jest męczące - zarechotał. - James, idziesz?
- Nie, jeszcze trochę posiedzę, jest tak przyjemnie.
- Ok, jak chcesz - chłopak wzruszył ramionami. - Remus?
Pokręcił głową.
- Ja idę - zapiszczał wesoło Peter. Syriusz wywrócił lekko oczami.
Po chwili Remus i James zostali sam na sam z płomieniami i najwyraźniej ponurymi myślami. Co jakiś czas jeden spoglądał na drugiego, jakby chcieli wyznać, co leżało im na młodych sercach, lecz rozmyślali się za każdym razem.
- W sobotę eliminacje do drużyny quidditcha - powiedział w końcu James. - Mam już tylko trzy dni na przygotowania.
- Chyba się nie boisz? - zapytał chłopak, lecz było to retoryczne pytanie. Oczywiście, że się nie bał latania na miotle, przecież to jego pasja.
- No weź, może bez przesady. Ale zawsze to jakiś stres. Liczę, że wszyscy będziecie na widowni, żeby mnie dopingować.
Remus uśmiechnął się do niego. Jak mógłbym zostawić przyjaciela w tak ważnym dla niego momencie?, pomyślał. Syriusz na pewno uważa tak samo. Chwilę jeszcze siedzieli w ciszy. Gdy James wstał i zaczął iść w kierunku dormitorium, Remus zdał sobie sprawę, że nie będzie mógł być na eliminacjach. Odbywały się po południu, pani Pomfrey nie pozwoli mu na nie iść, przecież...
- W sobotę jest pełnia - powiedział cicho i ze strachem.
- Co powiedziałeś?
James jeszcze nie poszedł, czekał na niego przy schodach. Remus najpierw się zmieszał, a następnie ogromnie przeraził. O nie!
- Eee... w sobotę się spełnią... twoje marzenia. Będziesz... będziesz świetnym graczem.
Zająknął się, lecz miał nadzieję, że James w to uwierzy. W głębi serca wiedział jednak, jakie możliwości ma jego przyjaciel. Czekał na dalsze pytania.
- Nie, wcale nie. Powiedziałeś "w sobotę jest pełnia". O co, że tak spytam, biega? Co ma pełnia księżyca do moich eliminacji?
Remus nie odezwał się ani słowem. Co mógł powiedzieć? Że choruje? Akurat podczas każdej pełni? Przez trzy lata kupowali wszystkie jego wymówki o problemach zdrowotnych czy rodzinnych. Rok wcześniej nawet chciał wyznać Jamesowi swoją przypadłość, lecz zabrakło mu odwagi...
- Pełnia? - spytał ponownie chłopak.
Tym razem innym głosem. Intensywnie brązowe oczy patrzyły na niego bardzo uważnie zza okularów. Był niższy od przyjaciela, więc spojrzenie jeszcze bardziej go przytłaczało. Zdawał sobie sprawę, że oto nadszedł czas na wyznanie całej prawdy. Bał się, nie było jednak odwrotu.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
- Powiem ci wszystko, o co tylko zapytasz - rzekł szybko - ale najpierw ty mi coś powiedz, proszę.
Zacisnął kciuki. Jego drobne ciało lekko drżało, a blada na co dzień twarz stała się podobieństwem kredy. Spojrzenie brązowych oczu utkwił w Jamesie, oczekując odpowiedzi. Delikatnie ściągnął brwi. Chłopak powoli i jakby niepewnie kiwnął głową.
- Ze Snapem w pociągu nie chodziło o to, że komuś coś powiedział, prawda?
Przyjaciel skinął ponownie, tym razem spuszczając głowę. Remus stał się nieco pewniejszy.
- Chodziło o Lily Evans, mam rację? Podoba ci się i nie możesz znieść, że spędza z nim tyle czasu, a ciebie odtrąca jak natrętną muchę. Chciałeś jej pokazać, że on wcale nie jest taki fajny, jak jej się wydaje, czy tak?
- Tak - odrzekł cicho chłopak. - Dokładnie o to chodziło.
Remus uśmiechnął się w duchu. James jednak nie jest taki zły, pomyślał. Syriusza znał na tyle dobrze, by wiedzieć, jak jest honorowy - głupie gadanie Ślizgona i zachęcenie przez przyjaciela z pewnością wystarczyło.
- No dobra, dosyć tego - przerwał jego rozmyślania James. Remus zlękniony spojrzał na niego. - Co pełnia księżyca ma wspólnego z moimi eliminacjami? Nie jesteś chyba jakimś wilkołakiem, żeby to miało przeszkadzać.
Remus spuścił głowę i utkwił wzrok w podłodze. Kątem oka widział, że James zrobił ruch, jakby chciał się odsunąć, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnował. W końcu westchnął i powiedział cicho:
- Tak, James. Jestem wilkołakiem.

Edytowane przez 93asia93 dnia 19-08-2010 17:11