Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [M] Ostatnie chwile bliźniaczek Patil.

Dodane przez Delirantka dnia 13-02-2011 16:55
#2

Niby miniaturka, a tak mi było ciężko przez nią przebrnąć, że w połowie poszłam zrobić sobie kawę.
No ale do rzeczy.
1. Strasznie rozwlekasz. I wszystko opisujesz w jakiś ciężki do strawienia sposób. Fajnie, że masz szeroką gamę słownictwa, ale czasami coś lepiej wygląda opisane prosto - czarno na białym.
2. Nie wiem, czy to dlatego, że jestem przeziębiona (w środku wiosny o.0) i myślę wolniej niż zwykle, ale te wszystkie wątki poboczne typu Neville walczący z Bellatriks i jakieś wiszące ciała w bibliotece wydają mi się wstawkami wysoce zbędnymi. Tzn. ja rozumiem, że jest wojna, bla bla bla i chcesz opisać jaka jest straszna, ale robiąc to w bardziej dynamiczny sposób, imho wywarłabyś większe wrażenie na czytelniku. No wiesz: ona biegnie korytarzem, szuka swojej siostry wśród walczących, potyka się o trupy, wokół latają oderwane kończyny, gdzieś w kącie turla się głowa Pottera... takie rzeczy. Znaczy się, o formę mi chodzi, nie o przekaz - ale gdybyś opisała turlającą się w kącie głowę Pottera, automatycznie stałabym się Twoją fanką. ;d
3. Co mi się szczególnie nie podoba:
Wśród zgiełku i wrzasków, usłyszała jej głos. Wiedziona złym przeczuciem ruszyła w kierunku, z którego ów głos dochodził. Czuła, jak stróżka zimnego potu spływa po jej plecach, a serce wali w piersi jak oszalałe. Biegła korytarzami, (...)

Padmie się krzyknęło na drugim końcu Hogwartu, a Parvati to usłyszała? Bingo.
Biegła korytarzami, co jakiś czas uchylając się przed zaklęciem.

Ciągle przed tym samym.
Zauważyła w oddali, jak Remus Lupin zaciekle walczy z jakimś śmierciożercĄ

jw
a obok niego na trawie leży kobieta o różowych włosach. Ona... Ona była martwa. Parvati wpatrywała się w swojego byłego profesora ze łzami w oczach. On chciał się zemścić. Wyraz jego twarzy, ta wszechogarniająca rozpacz w jego oczach...

Na trawie? W jakichś rabatkach na korytarzu czy co? A jak nie, to napisz, że zobaczyła to przez okno, bo inaczej to nie ma sensu. ONA była martwa, ON chciał się zemścić. Ona i on, niebo i tron czy jak to leciało... Z tym mi się ten fragment kojarzy. I najchętniej bym go wywaliła, bo tylko niepotrzebnie spowalnia akcję.
Dziewczyna potrząsnęła głową i biegła dalej,

Tu akurat się roześmiałam.
Wbiegła po schodach do biblioteki. Bitwa toczyła się i tutaj. Książki leżały na podłodze, stoły były przewrócone, krzesła zniszczone. Pod sufitem wisiało kilka osób, a kilka z nich Parvati znała osobiście. Na każdej z twarz widniało to samo przerażenie i ból.

Myślałam, że napiszesz, że książki też walczyły. ;d "Osoby wiszące pod sufitem" też mnie raczej śmieszą, aniżeli trwożą. Gdyby to były ciała, albo trupy... a nie "osoby". Nie wiem, zresztą zapewne to tylko moje prywatne dziwne poczucie humoru.
Szatynka przebiegła obok niego i ruszyła ku drzwi prowadzących do działu ksiąg zakazanych. Nigdy tam nie była. Bała się, że ktoś ją tam przyłapie, na przykład Filch.

Co z tego, że jest wojna i bitwa na życie i śmierć - Filch i tak rozdaje szlabany na wchodzenie do działu ksiąg zakazanych. No jasne.
i coś do niej mówił, a właściwie krzyczał.

Zdecyduj się.
Lestrange śmiała się przy tym jak opętana, chcąc najwyraźniej pokazać chłopakowi, że się go nie boi.

Bo i czemu miałaby się go bać?
Jeśli nie tam, to nigdzie.

Bez sensu. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, bo to zbyt oczywiste.
a po chwili upadła z trzaskiem na posadzkę.

Ten trzask to zapewne jej kręgosłup?
Z rosnącym przerażeniem obserwowała walczących, starając się nie patrzeć na martwych i rannych.

To ja się zastanawiam, na kogo ona patrzyła, bo w takiej bitwie generalnie ciężko znaleźć kogoś, kto nie dość, że nie byłby martwy, to jeszcze nie byłby ranny.
Brzydziła się śmierci, wręcz bała. Wiedziała, że tej nocy również może umrzeć

Śmierć? o.0

Itd, itd, itd... Nie chce mi się wszystkiego wypisywać, bo muszę jak najszybciej znaleźć kogoś, kto jeszcze nie pojechał do domu na ferie i posiada jakieś fajne tabletki na przeziębienie.

Ogólnie, główna rada ode mnie to - nie upiększaj na siłę. Pisz co masz pisać, przede wszystkim skup się na tym, żeby tekst był zrozumiały i miał jasny przekaz, dopiero potem dbaj o formę. Bo jak na razie mam wrażenie, że chcesz wszystko tak pięknie opisać, tak dopieścić każdy wątek poboczny, że odrywasz czytelnika od tematu głównego tekstu. A to nie jest dobre.
Pozdro600.