Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)

Dodane przez Fantazja dnia 30-10-2008 16:04
#183

ROZDZIAŁ 31


Lily rozlepiła niechętnie powieki. Jej wzrok padł na białą szafkę stojącą obok łóżka. Ruda podniosła odrobinę głowę i rozejrzała się dookoła. Wszystko było białe: łóżka, ściany, posadzka... Nawet abażur na lampie był tego koloru. Dziewczyna jęknęła. A więc jednak to wszystko wydarzyło się naprawdę, a ona znajduje się teraz nigdzie indziej, tylko w skrzydle szpitalnym. Lily sięgnęła po leżące w nogach jej łóżka ubranie i prędko włożyła je na siebie. Nie miała najmniejszej ochoty pozostać w tym pomieszczeniu dłużej, zwłaszcza, że nic jej już nie było. Bandaże znikły z jej głowy, a kostka już w ogóle nie bolała. Pani Pomfrey zajęła się obrażeniami jak należy.
Ruda z cichym jękiem wstała z łóżka. Mimo wyleczenia, nadal czuła się osłabiona. Jednak to nie powstrzymało jej przed opuszczeniem skrzydła szpitalnego. Lily powoli ruszyła korytarzami Hogwartu, nie zmierzając w żadne konkretne miejsce. Rozmyślała nad wydarzeniami ostatniej nocy... Ale czy na pewno ostatniej? Dziewczyna zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie wie, ile czasu przeleżała w skrzydle szpitalnym. Ale nawet nie była tego ciekawa. Dla niej ważne w tej chwili było tylko to, co stało się z Melissą. Lily poczuła łzy napływające do oczu. To wszystko jej wina. Powinna jakoś powstrzymać przyjaciółkę... Wszystko jedno czy słowem, czy siłą. Byle żeby nie poszły. Ale poszły. I jak to się skończyło...? Ruda wbiła wzrok w posadzkę i jeszcze bardziej zwolniła kroku. Czuła się winna. Dlaczego to ona teraz spaceruje szkolnymi korytarzami cała i zdrowa? Dlaczego to nie ona... Lily pokręciła gwałtownie głową, starając się odegnać od siebie tą myśl. Mel nic nie jest. Pewnie zgubiła się w lesie, ale na pewno nic jej nie jest - powtarzała sobie raz po raz, usiłując siebie samą do tego przekonać.
Nagle ruda usłyszała ciche kroki tuż przed sobą. Zatrzymała się, nadal patrząc na posadzkę. Niech ten ktoś nie zwróci na mnie uwagi - poprosiła w duchu. Jednak owa osoba zatrzymała się tuż przed nią. Lily zaklęła w myślach i podniosła wzrok. Przez chwilę patrzyła w czarne niczym dwa tunele oczy, po czym ze złością usiłowała wyminąć Severusa, ale chłopak nie pozwolił jej na to. Złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Puszczaj - syknęła ruda.
Snape pokręcił głową, na co Lily zazgrzytała zębami.
- No to czego chcesz? - warknęła.
- Pogadać - odparł Severus.
Przez chwilę dziewczyna miała ochotę go trzasnąć tak, żeby już nie wstał, ale potem przemknęło jej przez myśl, że tak w zasadzie, to co jej szkodzi.
- Dobra - zgodziła się.
Zapanowała cisza. Snape próbował uchwycić spojrzenie Lily, ale dziewczyna uparcie go unikała. Patrzyła na wszystko, byle nie na Severusa.
- No więc słyszałem, że Melissa zaginęła... - zaczął niepewnie chłopak.
Ruda kiwnęła głową.
- A ty byłaś w szpitalu - dodał Severus.
Dziewczyna przytaknęła po raz drugi.
- Oj, Lily, nie bądź taka! - wybuchł w końcu Snape.
- Jaka? - spytała Lily spokojnie.
- Taka - odparł chłopak.
- Jaka taka? - drążyła dalej ruda, z satysfakcją stwierdzając, że role się odwróciły. Tym razem to ona była tą opanowaną.
- Wiesz jaka...
Lily spojrzała Severusowi głęboko w oczy.
- A jaka mam być dla ciebie, skoro ty wcale lepszy nie jesteś w stosunku do mnie? - spytała.
- Przecież cię już przepraszałem - powiedział Snape.
- Ale co mi z tych przeprosin?! - wykrzyknęła ruda. - Ty i tak potem robisz to samo!
Dziewczyna zadarła do góry głowę, odwróciła się i odeszła korytarzem.
- Ja oczekuję czynów, nie słów! - rzuciła jeszcze za siebie, zanim minęła zakręt.

- Hej, Evans! Poczekaj chwilę!
Lily zmrużyła oczy ze złości. Czy debile zawsze muszą pojawiać się właśnie wtedy, kiedy najmniej chce się ich widzieć?
- Czego? - warknęła dziewczyna, odwracając się w stronę biegnącego w jej stronę Jamesa Pottera.
- Przecież ty powinnaś być w szpitalu - wydyszał Gryfon, zatrzymując się przed nią. - Pomfrey chce się wściec...
- No to niech się wścieka - syknęła Lily. - Guzik mnie to! Możesz jej powiedzieć, że do szpitala nie mam najmniejszego zamiaru wracać!
- Evans... Przecież to dla twojego dobra... - mruknął Potter, chwytając ją za rękę.
Ruda nie wytrzymała. Podniosłą rękę i z całej siły trzasnęła Jamesa w twarz.
- Evans! - wykrzyknął zaskoczony chłopak, chwytając się za policzek.
- Od dziś zmieniam orientację, więc proszę się ode mnie odwalić - syknęła Lily, starając się opanować wściekłość, jednak mimo to głos zadrżał jej lekko.
Dziewczyna na odchodnym obrzuciła jeszcze Gryfona morderczym spojrzeniem, po czym wyminęła zdumionego chłopaka. Przez chwilę szła korytarzem, próbując się uspokoić, gdy nagle usłyszała głos, którego najmniej się w tej chwili spodziewała.
- Udana jesteś.
Lily zesztywniała i powoli zwróciła twarz w stronę opierającej się o ścianę Lisy.
- O co ci chodzi? - spytała.
- No wiesz... - zaczęła blondynka wolno, uśmiechając się ironicznie - on się o ciebie martwi, a ty go bijesz...
- Moja sprawa - warknęła ruda.
- No twoja, twoja... - Lisa podeszła do Lily. - A jak tam Melissa? Znalazła się w końcu? - spytała nagle.
- Nie - burknęła chłodno ruda.
- Szkoda... - mruknęła blondyna tonem, który w najmniejszym stopniu nie wskazywał na to, że tak właśnie Lisa myśli.
- Dziwna jesteś - stwierdziła Lily, patrząc z obrzydzeniem na blondynkę.
Dziewczyna roześmiała się.
- Ja bym to określiła mianem oryginalności - powiedziała. - No wiesz... ładniej brzmi - dodała, puszczając oko do rudej, po czym odeszła korytarzem, a długie, jasne włosy powiewały za nią. Nagle zatrzymała się. - A, widziałam, jak coś wynosili z Zakazanego Lasu dosłownie dziesięć minut temu... Wydaje mi się, że to nasza... hmm... kochana panna Shelmerdine - oznajmiła z szerokim uśmiechem.
Lily gwałtownie zbladła. Pędem ruszyła przed siebie, mijając po drodze Lisę, po czym skierowała się w stronę sali wejściowej.
- Lily, co...?
- Później! - wrzasnęła ruda, nawet nie wiedząc, kto to był.
Po chwili dziewczyna przystanęła. Dwoje nauczycieli wnosiło kogoś leżącego na noszach. Lily zamarła, od razu poznając burzę jasnych włosów. Poczuła dziwną pustkę. Nie wiedziała, co ma myśleć, co robić, co mówić... Znienacka usłyszała ciche kroki tuż za nią. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego w jej stronę Severusa. Ruda popatrzyła na niego tępo, po czym przeniosła wzrok na Melissę. Nagle zakręciło jej się w głowie i dziewczyna straciła świadomość.

Edytowane przez Fantazja dnia 16-02-2009 19:24