Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)

Dodane przez Fantazja dnia 22-09-2008 17:17
#83

ROZDZIAŁ 13


Lily rozglądnęła się po pomieszczeniu i od razu zrozumiała, co miała na myśli Gruba Dama.
Na wysłużonym fotelu przed kominkiem siedziała jakaś brunetka. Jej ciałem raz po raz wstrząsały dreszcze, a twarz była mokra od łez. Otaczało ją parę dziewczyn, które tuliły ją i pocieszały, jednak ona zdawała się ich nie zauważać. Inni Gryfoni patrzyli na nią z współczuciem. Nagle dziewczyna podniosła odrobinę głowę i wtedy Lily ją poznała.
- Mary - szepnęła i podbiegła do koleżanki. - Mary, co się stało? - spytała, obejmując ją mocno.
Mary nie odpowiedziała. Sprawiała wrażenie, jakby w ogóle nie usłyszała pytania. Jej oczy były dziwne szkliste i puste.
Nagle Lily poczuła jak ktoś dotyka jej ramienia. Odwróciła się gwałtownie. Za nią stała jakaś nieznajoma blondynka. Dziewczyna uśmiechnęła się do rudej smutno, po czym wskazała na Proroka leżącego na stoliku przy kominku. Lily wypuściła z ramion Mary i drżącymi rękami sięgnęła po gazetę. Ze strachem spojrzała na pierwszą stronę.

KOLEJNE ATAKI POPLECZNIKÓW TEGO, KTÓREGO IMIENIA NIE WOLNO WYMAWIAĆ!
Jak wczoraj informowaliśmy, ci, którzy zwą się Śmierciożercami dali o sobie znać, zabijając młode małżeństwo mugolaków. Dzisiaj doszły nas wieści o kolejnych morderstwach. Ofiarami są mugole Ronnie i Paul Wolberg`owie oraz młoda półkrwi czarodziejka Kate Macdonald.
(więcej na str. 3)


Lily zachwiała się. Do jej oczu napłynęły łzy. Szybko odnalazła stronę trzecią i spojrzała na zdjęcie siedmioletniej Kate, uśmiechającej się słodko i potrząsającej ciemnymi loczkami. Ruda nie mogła w to uwierzyć. Dlaczego? Dlaczego akurat ta dziewczynka? Przecież ona niczemu nie jest winna. Nie zasłużyła na śmierć... Lily przebiegła wzrokiem tekst, zatrzymując się na fragmencie, na którym zależało jej najbardziej.
- Była torturowana Cruciatusem oraz innym, nieznanym zaklęciem czarnomagicznym, które spowodowało na jej ciele głębokie poziome rany. Najprawdopodobniej wykrwawiła się na śmierć...
Ruda przerwała czytanie. ...nieznanym zaklęciem czarnomagicznym, które spowodowało na jej ciele głębokie poziome rany... Lily poczuła, jak czyjaś dłoń zaciska się jej na ramieniu. Odwróciła głowę i spojrzała prosto w rozszerzone ze strachu oczy Melissy.
- Sectumsempra - wyszeptały jednocześnie dziewczyny.
- Nie, to niemożliwe - jęknęła z rozpaczą Lily. - Nie Severus. Nie on! Przecież był w szkole... On nie mógł...
Ruda umilkła, czując, że nie może już nic więcej powiedzieć. Opadła na najbliższe krzesło i ukryła twarz w dłoniach.
- Nie on... - szepnęła jeszcze, po czym rozpłakała się na dobre.
Mel uklękła obok niej i objęła ją mocno.
- Lily - powiedziała cicho - to mógł zrobić uczeń Hogwartu. Ciało dzisiaj tylko odnaleziono... Kate została zamordowana prawie tydzień temu...
Mel podała rudej gazetę, pokazując odpowiedni fragment. Lily nawet nie spojrzała. Nie chciała...
- Nie on... - wyszeptała znowu.
- Ja mówię, że mógł to zabić uczeń Hogwartu. Nie mówię, że zrobił to Severus - powiedziała Mel. - Co jak co, ale nie myślę, żeby był do tego zdolny...
- Nie myślisz? - zdziwiła się Lily, ocierając oczy rękawem szaty.
Melissa potrząsnęła głową.
- Nie - powiedziała. - On może jest skończonym debilem, że trzyma z przyszłymi śmierciożercami, ale przecież nie jest zły... - wyjaśniła. - Chyba... - dodała, mówiąc jakby do siebie.
- Ale... - dolna szczęka Lily zaczęła drżeć. - Ale to jego zaklęcie. Przecież nie chwaliłby się nim na prawo i lewo...
Mel zazgrzytała zębami.
- Lily, dopóki się mu niczego nie udowodni, jest niewinny. I ty w to wierz! - Blondynka chwyciła ją za ramiona i lekko potrząsnęła. - Przecież chyba chcesz, żeby był niewinny, prawda?
Ruda kiwnęła głową.
- A więc w to wierz - syknęła Mel. - I nie dołuj samej siebie.
Lily wyswobodziła się z uścisku przyjaciółki.
- Chcę iść się z nim spotkać - powiedziała.
Mel nie zatrzymała jej i Lily dziękowała jej za to w duchu. Przeszła przez pokój wspólny, zerkając po drodze ze współczuciem na Mary, która teraz kiwała się do przodu i do tyłu, obejmując się ramionami. Jej wzrok nadal był pusty i nieobecny. Ruda odwróciła wzrok. Serce się jej krajało, gdy widziała cierpienie tej dziewczyny. Dlaczego Mary?
Lily ruszyła korytarzem, zmierzając prosto na piąte piętro. Już wiedziała, co zrobi. Musi porozmawiać z Severusem. W końcu zatrzymała się przed nieużywaną klasą. Już położyła dłoń na klamce, gdy nagle dobiegły ją ze środka stłumione głosy. Lily cofnęła rękę, uklękła i spojrzała przez dziurkę od klucza. Zauważyła tylko Severusa i Wilkesa, słuchających kogoś, kto stał poza zasięgiem wzroku Lily. Ruda przycisnęła do dziurki ucho, by lepiej słyszeć.
- ...no więc to zaklęcie jest bardzo przydatne - odezwał się głos.
Lily zacisnęła pięści.
Mulciber.
- Czytałeś mój podręcznik? - spytał Severus chłodnym tonem.
- Tak - potwierdził Mulciber. - Skąd ty wziąłeś to wszystko? - spytał.
- Nieważne - odparł Snape.
- Ale dobrze tej małej szlamie - odezwał się kolejny głos, w którym Lily rozpoznała Notta. - Zasłużyła na to. O jedną szlamę mniej.
- Ona była półkrwi - syknął Severus.
- No i co? - spytał Mulciber. - Każdy, kto nie jest czystej krwi zasługuje na śmierć. A poza tym to była siostra tej Macdonald z Gryffindoru.
Lily wstrzymała oddech. Czyżby Sev nie powiedział im, że również jest półkrwi?
- E, tam... - warknął Wilkes. - Co tam ta cała Macdonald! Ja bym się raczej pozbył tej szlamy Evans i całej jej rodzinki.
- O tak - powiedział Nott. - Ona jest naprawdę wkurzająca. Myśli, że jak jest prefektem, to może nie wiadomo co!
- A jest tylko zwykłą szlamą - dodał Mulciber. - A ty, Snape? - spytał nagle. - Co o niej sądzisz? Ona chyba mieszka gdzieś niedaleko ciebie, tak?
- Taak - mruknął Severus.
- Ale chyba się z nią nie zaprzyjaźniłeś, czy coś? - zapytał podejrzliwie Nott.
- Jasne, że nie - prychnął Snape. - To, że mieszka niedaleko, nie znaczy, że muszę się od razu z nią przyjaźnić, nie? Nigdy bym nawet nie spojrzał na tą małą, rudą szlamę...
Lily zerwała się na równe nogi. A więc dla niego jestem małą rudą szlamą? Poczuła, że łzy znowu napływają jej do oczu. Dlaczego życie musi być takie okrutne?
Dziewczyna ruszyła powoli korytarzem, pogrążając się coraz bardziej w rozpaczy. Jak on mógł jej to zrobić? Jak mógł nazwać ją szlamą? Czy naprawdę tak o niej sądzi? Ale dlaczego miałby kłamać?
- Hasło? - Lily wzdrygnęła się. Jakim cudem znalazła się przy portrecie Grubej Damy tak szybko?
- Fortuna ubique - mruknęła, a obraz od razu ukazał wejście do pokoju wspólnego.
Ruda przeszła przez dziurę i prawie natychmiast wyrosła przed nią Mel.
- I? - spytała, patrząc na nią wyczekująco.
- Nic - odparła Lily. - Nie gadałam z nim.
- To dlaczego nie było cię tak długo?
- Bo podsłuchiwałam jego rozmowę z Nottem, Mulciberem i Wilkesem.
- No to co mi mówisz, że nic? - oburzyła się Melissa. - Co usłyszałaś?
- Że jestem według niego małą, rudą szlamą.
Mel zamrugała szybko oczami.
- I ty w to wierzysz? - spytała ze zdumieniem.
- A czemu miałby kłamać?
- A czemu miałby mówić prawdę?
Tym razem to Lily zamrugała.
- Bo to jego przyjaciele - powiedziała powoli.
Mel prychnęła.
- Tacy z nich przyjaciele, jak ze mnie dobry materiał na żonę - stwierdziła. - On tylko tak gadał - dodała, uśmiechając się lekko.
- Może masz rację... - mruknęła Lily.
- Ja ZAWSZE mam rację - oświadczyła blondynka.
Lily westchnęła i rozglądnęła się po pokoju, dostrzegając wyraźną zmianę w zachowaniu Gryfonów. Co prawda nadal panował przygnębiający nastrój, jednak uczniowie zachowywali się raczej normalnie. No i nigdzie nie było Mary.
- Gdzie jest Mary? - spytała ruda, marszcząc czoło.
Mel spochmurniała.
- W swoim dormitorium. Pakuje się - powiedziała.
- Pakuje?
- Tak, pakuje. Rodzice po nią niedługo przyjadą.
- Biedna Mary... - szepnęła Lily.
- Biedna - zgodziła się Mel. - Chodźmy do dormitorium - dodała po chwili.
Ruda kiwnęła głową i ruszyła za przyjaciółką. W połowie drogi dostrzegła gazetę, która nadal leżała na stoliku przy kominku. Lily sięgnęła po nią. Sama nie wiedziała, dlaczego to robi, jednak czuła, że musi mieć ją przy sobie. Przycisnęła gazetę mocno do piersi, po czym skierowała się w stronę drzwi prowadzących do dormitoriów dziewcząt.

Edytowane przez Fantazja dnia 22-09-2008 17:19