Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Początki Draco (LilyPotter vs Charakternik) [zakończony]

Dodane przez Alae dnia 10-12-2010 01:10
#2

Tekst LilyPotter:


Tajemnica

Draco siedział smutny w swojej komnacie, ściskając w ręku list z Hogwartu. Przed chwilą pokłócił się z rodzicami.
"- Nie pojedziesz tam! Do tej szkoły pełnej szlam, zdrajców krwi, brudniej krwi i nie wiem czego jeszcze! Wystarczy, że ja z twoją matką musieliśmy tam być! - Wrzeszczał ojciec
- I co by na to powiedział Czarny Pan! Draco, idziesz do Durmstrangu i koniec dyskusji! - Wtórowała matka.
- Ale... ale list! - Próbował się bronić Draco.
- Nic mnie nie obchodzi ten twój głupi list! - Krzyknął Lucjusz Malfoy"
Było po rozmowie. Właściwie co Draco miał im powiedzieć? Że chce bo... bo co? Tylko dlatego, że ma takie widzimisie? Chłopak rzucił się na łóżko i ukrył twarz w dłoniach. Tak bardzo chciał iść do Hogwartu... Nie, to nie on chciał. To Czarny Pan powierzył mu, jedenastoletniemu chłopakowi, ważną misję. Draco podniósł się z łóżka i sięgnął do kieszeni. Wyjął z niej mały, kwadratowy przedmiot - dwukierunkowe lusterko.
- Czarny Pan - wyszeptał.
W lusterku pojawiła się twarz profesora Quirrella.
- Chcę porozmawiać z Czarnym Panem. - Powiedział Draco. Quirrell skinął głową i rozwinął swój turban. Wtedy Draco zobaczył Czarnego Pana.
- Słucham, Draco. - Powiedział ochrypłym głosem.
- Witaj, mój Panie. - Draco skłonił się. - Mam problem. Oni nie chcą, żebym poszedł do Hogwartu... Chcą, żebym uczył się w Durmstrangu.
- Draco. Wykorzystaj oklumencję. Przecież Bellatriks uczyła cię tego. Masz jeszcze eliksiry. Postaraj się, Draco.
- Dobrze, mój Panie. Dziękuję. - powiedział Draco i jeszcze raz ukłonił się. Schował lusterko do kieszeni i usiadł na łóżku. Wiedział już, co ma zrobić. W jego głowie widniał gotowy plan...


- Do zobaczenia, Draco! - Krzyknęła Narcyza Malfoy machając w stronę pociągu.
- Żegnaj, mamo! Żegnaj, tato!
Draco zadowolony z siebie wszedł do przedziału. Siedział razem z innymi "wiernymi" sługami Czarnego Pana. Jedynym szkopułem tego było, że nikt tak naprawdę nie wiedział o jego powrocie. Oprócz Draco.
Podróż minęła spokojnie. Draco przez całą drogę myślał o swoim zadaniu. "Pamiętaj, Draco. Masz przeciągnąć Pottera na naszą stronę, bez względu na wszystko inne. Musisz to zrobić. Jeśli nie powiedzie ci się, cały nasz plan runie... - Mówił Czarny Pan
- Dobrze, Panie, postaram się. - Odpowiedział chłopak."
Wtedy pociąg zatrzymał się. Draco jak najszybciej chciał znaleźć się blisko Pottera. Niestety, ten gdzieś zniknął. Draco nawet nie zorientował się, że już wsiadł do łódki. Wypełnić misję - to było najważniejsze. Przez całą drogę do zamku rozglądał się, poszukując Harry'ego. Spotkał go dopiero w zamku. Ale jego działania okazały się bezskuteczne. Potter wolał tych zdrajców krwi Weasley'ów. Miał ogromną nadzieję, że Potter jednak trafi do Slytherinu. Jednak znów się przeliczył. Potter, najwyraźniej zadowolony, usiadł za stołem Gryffindoru.
Przez kolejne parę dni Draco próbował namówić Pottera na zmianę zdania. Jednak ten, najwyraźniej upojony trafieniem do Gryffindoru, zbywał go. Chłopak chciał już zrezygnować, podać się. Wtedy profesor Quirrell wezwał go na rozmowę.
- Słuchaj, Draco, Czarny Pan ma ci coś ważnego do przekazania. - powiedział i rozwinął swój turban. Draco skłonił się pokornie.
- Witaj, Panie.
- Draco, nie udało ci się wypełnić mojego polecenia. Ale to nie twoja wina. Wszystko zepsuła szlamowata krew. - Westchnął. - Ale mam kolejny plan...
- O nie... - pomyślał Draco.
- Jeżeli Potter nie chce współpracować, popełnia wielki błąd. Wkrótce przekona się o swoich błędnych decyzjach. Draco, musisz po prostu go olewać, odrzucać od siebie. Kiedyś zapragnie pomocy, gdy te szlamy i zdrajcy krwi odwrócą się od niego. A to stanie się niebawem. Mam nadzieję, że za kilka lat mój plan powiedzie się, a ja zostanę tym jedynym, najwyższy Panem Śmierci. Więc posłuchaj, Draco. Pokarz Potter'owi nienawiść. Wkrótce się przekonamy, kto jest najlepszy...