Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Epilog

Dodane przez Feliks dnia 18-08-2010 01:55
#115

Będę chyba jedną z nielicznych osób, którym Epilog się podoba.

Moim zdaniem, Rowling postąpiła dobrze, tworząc Harry'emu rodzinę. Po tylu latach jego cierpień w domu Dursley'ów, gdzie nigdy nie zaznał miłości, po tylu latach ciągłego zmagania ze strachem i myślami, że jest się obiektem najpotężniejszego czarnoksiężnika, po utracie rodziców i przyjaciół, Potterowi należy się pełna, kochająca rodzina. Dlaczego chcecie, by w jego życiu spotykały go same nieszczęścia i ból? To z pewnością gorzej by wpłynęło na wszystkich czytelników, gdyby książka miała taki pesymistyczny odcień. Dlaczego chcieliście, żeby umarł? Przecież wówczas zło nie zostało by pokonane. A jeśli miał umrzeć z Voldkiem, to jakie miał korzyści z tego życia? Jaki sens miało by poświęcenie Lily i Jamesa, którzy oddali życie za Harry'ego?

Kiedy pierwszy raz przeczytałam zakończenie, byłam trochę w szoku i czułam niedosyt, ale tylko dlatego, że było ono...za krótkie! Jako, że jest to właśnie epilog, powinien wyjaśniać więcej szczegółów i uwzględnić wszystkie postacie.
"19 lat później" było próbą przeskoku nad tą przepaścią powojenną. Pokonanie Lorda nie oznaczało jeszcze, że zacznie się sielanka. Trzeba było znaleźć Śmierciożerców, oczyścić Ministerstwo, przeciąć chore propagandy "czystej krwi", poprawić byt mugolaków, charłaków i wszystkich stworzeń, które były potępiane. Poza tym sama autorka powieści powiedziała kiedyś w wywiadzie, że Zło nie zostanie na zawsze wyplenione, zawsze będzie się odradzać, by walczyć z Dobrem.

Dla wielu z Was, zakończenie było odbiciem wielkiego ciastka z grubą warstwą lukru i wolelibyście, żeby go nie było. Mi wydaje się jednak, że gdyby Rowling ominęła Epilog, było by jeszcze więcej skarg i zażaleń.
Rowling łącząc Harry'ego z Ginny uczyniła rodziną całe trio i to jest piękne! Osierocony i osamotniony Harry został styknięty z wielodzietną rodziną Wealey'ów, u których zawsze czuł się dobrze. Obdarzając go dziećmi, sprawia, że Harry widzi cel w życiu (przecież wychowanie dziecka nie jest lada wyczynem, prawda?).
Osobiście wydaje mi się, że chyba ogarnęła go nadmierna euforia, kiedy nadawał im imiona. Nie dość, że wszystkie są nazwane "na cześć kogoś" to nie dał ani razu swojej żonie wyboru nad imieniem chociażby jednego malca... xD Uważam, że gdyby nazwał je odwrotnie czyli: Syriusz James, Severus Albus i Luna Lily to nie wyglądało by to już tak cukierkowo, a mimo to, oddał by szacunek swoim umarłym bliskim. Za to imiona dzieci Rona i Hermiony brzmią o wiele lepiej. Podoba mi się (a myślę, że to celowy zabieg), że rodzice specjalnie nadali córeczce imię Rose, gdzie pierwszą literą było "R" (po tacie), a chłopcu Hugon, gdzie z kolei litera "H" jest po mamie. To wygląda na wspólną i wzajemną "współpracę" przy imionach :) Również przyjemny jest motyw, że obie pary mają dzieci w tym samym wieku, to na pewno pozwala im się bardziej zrozumieć.


Aha i nasuwa mi się jeszcze jedna sprawa. Zakończenie książki jest po 19 latach. Kiedy rozpoczęła się bitwa o Hogwart, syn Lupina i Tonks miał jakieś pół roku. Ostatnią klasę w Hogwarcie kończy się mając lat siedemnaście. Nie wiemy w której klasie jest Teddy, ale zakładając że jedzie pociągiem do Hogwartu będzie w ostatniej klasie. To czy nie ma już za dużo lat na szkołę? Coś mi tu nie pasuje.. W tym czasie kiedy jest na peronie ma 19 lat...

Mam pewną hipotezę na ten temat. W utworze wspomniane jest, że Teddy całuje kuzynkę Albusa i Rose, Victorie. Może to ją odprowadzał na peron? Z drugiej strony, Rowling przyznała, że córka Billa i Fleur narodziła się dokładnie w rocznicę po wojnie (stąd jej imię) więc powinna mieć 18 lat. No i będąc pół Francuzką, mogła równie dobrze uczyć się w Beauxbaton. No, może faktycznie to błąd autorki?

Mam również radę dla Was wszystkich, która może w choć niewielkim stopniu złagodzi Wasz ból, wynikający z Epilogu. Jeśli macie oryginalną wersję "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi" to na drugiej płycie, gdzie znajdują się dodatki specjalne jest wywiad z Rowling. Wyjaśnia ona powody swojej decyzji oraz opisuje życie pozostałych postaci (w tym rodzinę Weasley'ów) po Wielkiej Wojnie. Może dzięki temu spojrzycie inaczej na ten słodki koniec? :)

Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam oddać jak najlepiej wszystkie moje odczucia, a jako, że to już koniec tej wspaniałej serii, pozwoliłam sobie przekroczyć granicę mojej "gadatliwości pisemnej" :P